Początki
Kroniki Resovii mówią,
że sekcja hokeja na lodzie w tym klubie istniała od roku 1932. Jednak
oficjalnie została założona z inicjatywy kapitana Wacława Janoszka w
roku 1937. Wojskowy Janoszka, niezwykle oddany sportowi i Resovii
działacz, dzielił czas między hokejem i piłką nożną. To z jego
inicjatywy hokeiści biało-czerwonych "pasiaków" z Rzeszowa zostali
zgłoszeni do rozgrywek w klasie B okręgu lwowskiego zaraz po
zaistnieniu. W szeregach biało-czerwonych "pasiaków" występował wówczas,
między innymi utalentowany piłkarz oraz późniejszy aktor, "Makuś" Marian
Łącz.
Zapiski odnotowują, że w pierwszym meczu klasy B Resovia wygrała
walkowerem, bo do meczu przeciwko "sovii" nie zgłosił się Czuwaj
Przemyśl.
Hokejowa drużyna Resovii z roku 1958 r. | foto:
A. Kosiorowski
Do pierwszego spotkania doszło w Rzeszowie roku 1937, gdy na lodowisku
Bar-Kochby, mieszczącym się przy dzisiejszej ulicy Słonecznej, "resoviacy"
wygrali z Ogniskiem Jarosław 6-3.
Sekcja rzeszowskiego klubu uchodzi za najstarszą w Regionie, ale zdania
są w tym przypadku podzielone. Podobno wcześniej grano w hokeja, przede
wszystkim w Przemyślu?!... Niewiele mniej lat miały też drużyny hokejowe
z Jarosławia, Dębicy, Jasła, Krosna i Sanoka.
W okresie międzywojennym oraz do lat sześćdziesiątych dwudziestego
wieku, rozwój hokeja zależał od warunków pogodowych. Był silny mróz, to
przygotowano hokejowe lodowiska i pośpiesznie zgłaszano drużyny do
rozgrywek. Czyniono tak dlatego, że zwykle jazda na łyżwach służyła
piłkarzom oraz zawodnikom innych letnich dyscyplin. Ci, którzy zaraz po
I oraz II wojnie światowej oddawali się sportowi, zwykle byli
utalentowani wszechstronnie. Aby zachować formę w czasie długich
miesięcy zimowych na czas przerwy od lekkoatletycznego biegania i gry w
piłkę nożną, oddawali się zimą hokejowi i narciarstwu...
Powojenny hokej i derby Rzeszowa
Sekcja Stali Rzeszów
istniała w latach 1952-1961 i opiekował się nią z ramienia zarządu tego
klubu, Stanisław Deręgowski.
Jako młody chłopiec, pamiętam hokejowe derby Rzeszowa, rozegrane zimą
roku 1958 na lodowisku przy ulicy Dąbrowskiego. Mieściło się tuż za
dzisiejszym internatem niedawnego Technikum Mechaniczno-Elektrycznego.
"Stalowcy" do gry przeciwko "resoviakom" delegowali takich zawodników,
jak między innymi Czesława Schontaka, Andrzeja Skwarczowskiego, Tadeusza
Kozłowskiego, a także braci Jurkiewiczów.
W szeregach ich lokalnego rywala zagrali wówczas tak utalentowani
hokeiści, jak bracia Adam i Marian Kalitowie, Wiesław Bomba i przede
wszystkim legendarny bramkarz Ignac Skobla.
Właśnie popularny w mieście nad Wisłokiem, "Ignaś", był specyficznym
bohaterem tego spotkania.... Lubił zadawać się w dyskusję... z kibicami,
a zwłaszcza po puszczanych golach! Zwykle tłumaczył, że krążek "całkiem"
przypadkowo wpadał do jego bramki...
Wykorzystali to bezlitośnie kibice Stali i dwukrotnie "zagadali" Skoblę,
gdy ich drużyna broniła się we własnej strefie lodowiska.
Skobla rozgniewany złośliwymi docinkami, opuścił swoją hokejową
świątynię" w końcowej fazie meczu, gdy wynik był jeszcze sprawą otwartą.
Wdał się w ostra polemikę z kibicami drużyny "biało-niebieskich".
Widząc, że "stalowcy" przeprowadzają kontratak, chciał wrócić na
posterunek. Lecz przy bandzie przytrzymali go niesforni i rozochoceni
kibice.
Padł gol decydujący o wygranej Stali i na lodowisku przy rzeszowskiej
ulicy Dąbrowskiego, rozpętało się prawdziwe piekło! Golkiper Resovii
podjechał do sędziów i zażądał, aby nie uznali bramki, bo co prawda był
na lodzie, ale nie w bramce. Poparli go w tych żądaniach fani Resovii,
którzy mało parlamentarnie skandowali: - Ignac, przypieprz kaloszom!
Kilku zawodników z jego drużyny opuściło lodowisko na znak protestu
przeciwko uznaniu gola.
Odmiennego zdania byli zawodnicy Stali i ich kibice. Sędziowie jednak
gola nie anulowali i Resovia przegrała derbowy pojedynek.
Fani obu rzeszowskich drużyn, spotykając się zwykle na wymianie
sportowych ploteczek przy dawnej siedzibie dziennika PZPR "Nowiny", na
ulicy 3 Maja, nie odzywali się do siebie po tym meczu przez kilka
tygodni. Później im przeszło i aż do następnych derbów piłkarskich czy
hokejowych, kłaniali się sobie, wymieniając wzajemnie pełne szacunku
pozdrowienia...
|