ARTYKUŁY

  klub
strona główna
aktualności
informacje
prasa
wydarzenia
wywiady
  liga
kadra
terminarz
mecze
tabela
  historia
kronika
resoviacy
1905...
Rzeszów
artykuły
  www
e-muzeum
foto
linki
kontakt
księga gości
forum

 













 

 

Łzy radości, czyli Resovia w Krakowie


Kibice Resovii rozpamiętywali przez długie lata sezon piłkarski 1936/37, w którym ulubieńcy byli o krok od wejścia do I ligi! Niestety, stronniczy arbiter przyczynił się do tego, że rzeszowianie niefortunnie przegrali 1-2 na stadionie strzelca w Janowej Dolinie. Po tym niefortunnym meczu Warszawianka skaperowała Barana i Hogendorfa, a "pasiaki" otrząsnęły się z klęski dopiero 26 czerwca 1977 roku! Wówczas po remisie 0-0 na boisku Cracovii, awansowali do II ligi. Byłem na tym pojedynku i relacjonowałem później jego przebieg tym wszystkim najwierniejszym sympatykom  "Sovii", którym nie starczyło nerwów, aby przeżyć zapowiadaną, kolejną porażkę. "Pasy" z Krakowa uchodziły na własnym boisku za zdecydowanego faworyta spotkania, kończącego rozgrywki i rywalizację. Musiały jednak wygrać. Remis dawał Resovii awans...
W obozie rzeszowskim pojawiły się wiadomości o tym, że "krakusy" będą mieć w roli sprzymierzeńca- sędziego tego spotkania Brunona Piotrowicza z Bielska- Białej. Lepiej poinformowani puszczali uliczną pocztą plotkę o tym, że mediacje trenera "pasiaków", byłego bramkarza Zagłębia Sosnowiec, Witolda Szyguły z arbitrem, zakończyły się klęską. Sędzia Piotrowicz nie przyjął pieniędzy od działacz Resovii i mojego trenera z gry w juniorach tego klubu, Józefa Poleskiego. W tak przekupnym świecie, jakim była polska piłka nożna, odmowa wzięcia łapówki przez rozjemcę oznaczała, iż Resovia nie miała żadnych szans przynajmniej na remis. Tylko nieliczni optymiści powtarzali przed meczem w Krakowie, ze Witold Szyguła zagroził arbitrowi mordobiciem, gdy ten nie będzie obiektywny!
Do grodu Kraka poza szalikowcami pojechali tylko nieliczni, najstarsi kibice. Wujek żony Barbary, Emil Dudek z ulicy 1 maja, tłumaczył później:- Nie przeżyłbym na trzeźwo porażki mojej "Malty". Przed radiową transmisją wypiłem pół basa i obudziłem się dopiero rano...
W kilka dni po pamiętnym pojedynku z Cracovią, na ulicy Asnyka spotkał mnie pracownik Poczty, Franciszek Sagan. Starszy juz pan prosił, abym powiedział, "jak naprawdę było w Krakowie..."
Tego meczu nie zapomnę do końca życia! Już w pierwszych minutach napastnik gospodarzy, wyszedł na czystą pozycję i zamiast strzelić nieuchronnie do siatki, huknął wprost w głowę Henia Chruścińskiego. Bramkarz Resovii, z którym trenowałem w juniorach, po uderzeniu piłka stracił na kilka minut świadomość. Ale odtąd bronił jak w transie! Chociaż resoviacy grali w głębokiej defensywie, to oni byli bliżsi wygranej. Po klasycznych kontrach w ostatnich pięciu minutach, najpierw Marian Szarama, a następnie Józiu Janicki, nie potrafili z kilku metrów wykorzystać dogodnych sytuacji. Na szczęście mecz wkrótce się skończył i kawalkada aut szczęśliwych kibiców Resovii z rozwiniętymi transparentami klubowymi oraz narodowymi flagami, ruszyła w drogę powrotną do Rzeszowa.
Gdy skończyłem opowieść o historycznej victorii piłkarzy Resovii, starszy pan oparł się o moje ramię i wyciągnął z kieszeni chusteczkę. Ocierając łzy, tłumaczył:- Niech się pan nie dziwi wzruszeniu. Przed wojną grał mój brat. Nie przyznał się rodzicom, że wrócił przeziębiony z meczu, bo bał się awantury z ich strony i sankcji w szkole. Wkrótce zmarł na płuca, ale do końca marzył, aby Resovia bodaj raz za jego życia zanotowała znaczący sukces. Zamiast niego, doczekałem ja...
Nie dziwiłem się łzom, bo sam w drodze powrotnej z Krakowa, obcierałem je ukradkiem. Nie uszło to uwadze bratu żony, Ryśkowi, który w drodze na zajęcia w Akademii Górniczo- Hutniczej transportował mnie na mecz i odwiózł z powrotem. Chociaż był dzieckiem sportowca, boksera i mojego teścia, do sportu "nie czuł żadnej melodii". Dziwił się cała drogę z Krakowa do Rzeszowa, jak można być wzruszonym, nawet po wygranej własnej drużyny.

"Magiczne lata, magiczne miejsca" - Wiesław Zieliński | Rzeszów 2002 r.

 

 















































 

| ... do artykuły  |

 
© 2006 | resoviacy.pl  serwis informacyjny CWKS Resovia Rzeszów | design by