|
Janowa Dolina, rozwiały się sny Resovii o I lidze
|
Osada Janowa Dolina, lata
30 - te
Janowa
Dolina 8.8 - Strzelec- Resovia 2:1 (1:1) Gra typowa o punkty, drużyna
Resovii wypadła na tle gospodarzy blado. Strzelec miał przez cały czas
inicjatywę w swych rękach. Gracze Resovii nic ciekawego nie pokazali.
Okrzyczana środkowa trójka Resovii, wobec dobrej gry pomocy Strzelca nie
istniała na boisku, choć starała się ponad wszelką cenę wyrównać, nie
przebierając w środkach tak, że często uciekała się do pomocy gry
brutalnej, jak zatrzymywane rękami, podstawianie nóg itd. Bramki zdobyli
Kawa i Pitula, a dla Resovii Baran. Sędzia p. kpt Dziewulas z Łucka.
|
Przegląd Sportowy 63/3 1937
r. |
eliminacje o ligę państwową |
|
|
mecze |
punkty |
zwyc. |
rem. |
por. |
bramki |
1 |
Unia lublin |
6 |
8 |
3 |
2 |
1 |
12 - 12 |
2 |
Resovia Rzeszów |
6 |
7 |
3 |
1 |
2 |
20 - 10 |
3 |
Strzelec Janowa Dolina |
6 |
6 |
2 |
2 |
2 |
8 - 10 |
4 |
Rewera Stanisławów |
6 |
3 |
0 |
3 |
3 |
7 - 15 |
Niebezpieczne kobiety
z J. Doliny
Dlaczego Resovia przegrała finałowe zawody
Hiobiowa
wieść o klęsce Resovii w Janowej Dolinie została przejęta przez ogół
sportowców z niedowierzaniem i zdziwieniem. Jak to, najpoważniejszy
kandydat na mistrza swej grupy przegrał decydujące spotkanie z mało
znanym przeciwnikiem- coś tam nie było w porządku- takie mniej więcej
pytanie cisnęło się na usta każdego miłośnika sportu piłkarskiego.
Rzeczywiście w Janowej Dolinie działy się dantejskie sceny nienotowane
dotąd w kronikach. Dokładny obraz tego ci się działo w kresowej
mieścinie daje nam protest wysłany przez Resovię do PZPN, którego kopię
nadesłał nam kierownik sekcji piłkarskiej p. kpt. Janoszek.
Pierwsza część protestu poświęcona jest sędziemu, który wykazał wybitną
nieznajomość przepisów i prowadzenia zawodów, oraz dopuścił do brutalnej
gry ze strony Strzelca. Sędzia przedłużył zawody do przerwy o 4 minuty i
podyktował rzut karny w 49 min. przeciw Resovii. Rzut karny został
nieprawidłowo wykonany, tak że bramkarz Resovii wcale go nie bronił. To
pociągnięcie sędziego zdecydowało o losach meczu.
Na marginesie omawianego sposobu prowadzenia zawodów pozwolimy sobie
nadmienić, że WSS-PZPN popełnił fatalny błąd obsadzając zawody o wejście
do Ligi miejscowymi sędziami, którzy niekiedy krzywdzą gości.
O samych zawodach i nastrojach publiczności mówi dosadnie omawiany
protest, który cytujemy na odpowiedzialność informatora.
Zawody były prowadzone i rozegrane w warunkach anormalnych. Od momentu
przyjazdu Resovii już do Kostopola, różni wysłannicy KS Strzelec
otwarcie odgrażali się poczególnym zawodnikom Resovii, a to że temu
złamią nogę, innemu rękę, ten zaś nie wyjedzie z Janowej Doliny cały
itd.
Zawodnicy Strzelca odgrażali się naszym graczom na boisku w czasie
zawodów, że połamią im kości.
Przy każdej decyzji sędziego na niekorzyść Strzelca podnoszono okrzyki
pod adresem sędziego "jak nie wisiałeś dotąd , to będziesz wisiał w
Janowej Dolinie" itp.
Na wykrzykniki pod swoim adresem i naszej drużyny sędzia nie reagował
powodując tym samym coraz większe rozognienie umysłów, które z minuty na
minutę przybierało formę zupełnie niespotykaną nawet na arenach
hiszpańskich. W tych warunkach zawodnicy nasi zostali wytrąceni zupełnie
z równowagi i w obawie o własne zdrowie, a nawet życie ograniczali się
do wykopywania piłki w pole, względnie wcale nie podchodzili do piłki.
Pogróżki, które dotarły do nas już w Kostopolu sprawdziły się, bo czego
nie zdołali dokonać zawodnicy Strzelca na boisku, dokonała publiczność
po zawodach i tak:
W czasie wychodzenia naszej drużyny z boiska została ona otoczona przez
publiczność i z otaczającego tłumu posypały się początkowo na naszych
zawodników szturchańce, kopniaki, uderzenia laskami, a wreszcie gdy
drużyna 30 lat istniejącego klubu- mistrz poważnego Okręgu PN, w obawie
o własne życie zmuszona została do ucieczki, posypał się grad kamieni,
zaś rozszalały tłum rzucił się za drużyną w pogoń.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności drużyna nasza zdołała schronić się do
lokalu związku Rezerwistów w Janowej Dolinie. Tłum zatrzymał się przed
budynkiem, w którym mieści się wspomniany lokal, zajmując wrogie
stanowisko, chcąc dopełnić swoich pogróżek i pozostawić kilka kalek w
szpitalu. Dzięki szczupłemu gronu członków Z.R. i zdecydowanej ich
postawie ochroniono naszą drużynę. Zawodnicy, którzy resztkami sił
dopadli do lokalu Z.R. na progu stracili przytomność i kilku z nich jak
Baran, Hogendorf i ppor. Malczewski przytomność odzyskali dopiero po
kilkunastu minutach. Stan jaki panował w lokalu Z.R. poświadczyć mogą
kpt. Gurba Wojciech, i kpt. Chodań, których dla skonstantowania sytuacji
do lokalu Z.R. poprosił por. Bartik członek naszej ekspedycji.
W obecności wyżej wymienionych oficerów przyprowadzono do przytomności
jeszcze zemdlałych por. Malczewskiego i Barana.
Po dość długim czasie (około 15 minut) zjawiła się też Policja. Tu
podkreślamy znamienny fakt, że posterunkowy P. P. pełniący służbę stanął
w obronie rozszalałej publiczności motywując jej postępowanie rewanżem
za rzekome krzywdy drużyny Strzelca w Rzeszowie. Nawet w meldunku
składanym komendantowi P.P. w Janowej Dolinie, który przybył w 15 minut
po pierwszym funkcjonariuszu P.P. podkreślił, ze jest to rewanż za
Rzeszów.
Na podstawie pierwszej połowy zawodów i potęgującej się groźnej postawy
publiczności zwrócili się kpt. Janoszek i por. Bartik w czasie przerwy
do p. Budzyńskiego z prośbą o zabezpieczenie naszej drużyny po meczu
przez zarządzenie asystencji Policji względnie oddziału Zw.
Strzeleckiego. P. Budzyński ironicznie się uśmiechnął i powiedział, że w
Rzeszowie było to samo. Takie stanowisko zajął członek Zarządu Z.S.
Strzelec.
Stwierdzamy ponad wszelkie wątpliwości, ze promotorem ekscesów i
nastawienia wrogiego publiczności wobec Resovii był p. Budzyński, który
nie użył swego wpływu na uspokojenie publiczności, lecz sam w
nielicujący z mundurem oficera Strzelca sposób zachowywał się na boisku.
W momencie kiedy bito naszą drużynę nikt z mieszkańców Janowej Doliny
nie stanął w jej obronie, a nawet kobiety rzucały kamieniami.
Jest to świadectwem, ze mieszkańcy Janowej Doliny zostali fałszywie
poinformowani o przebiegu zawodów w Rzeszowie.
Stwierdzamy, że urobienie tej opinii miało cel wyższy jak tylko rewanż
rzekomego pobicia. Właściwym celem było stworzenie specjalnej atmosfery,
w której Resovia musiałaby przegrać zawody.
W końcu nadmieniamy, ze podżegaczem ekscesów po meczu w Janowej Dolinie
był p. Andrejew obrońca KS Strzelec, który na czele grupy osobników
uzbrojonych w pałki i kamieni najwięcej wykrzykiwał i rozpoczął bitkę
naszych graczy. On sam uderzył Malczewskiego.
W sprawie pobicia naszej drużyny prowadzi dochodzenie Policja. Po
ukończeniu dochodzeń zwrócimy się do Szanownego Zarządu PZPN z prośbą o
zezwolenia wytoczenia winnym procesu o uszkodzenia ciała naszych
zawodników.
|
Telegram Sportowy
1937 r. |
Grad kar dla piłkarzy
Wydział gier i Dyscypliny PZPN postanowił w związku z wypadkami, jakie
miały miejsce na meczu Strzelec- Resovia w Janowej Dolinie ukarać
kierownictwo sekcji Strzelca naganą, zaś gracza Strzelca- Zielińskiego 4
miesięczną dyskwalifikacją za brutalną grę, rozszerzyć graczowi
Strzelca- Andrejewowi, dyskwalifikację do jednego roku za podburzanie
publiczności przeciwko graczom Resovii, gracza Żrubka (Strzelec) ukarać
za niebiezpieczną grę 2- tygodniową dyskwalifikacją.
Protest Resovii odrzucony
Boisko Strzelca w Janowej Dolinie zamknięte
Warszawa, 16 sierpnia. (Asz) W związku z wypadkami, jakie miały
miejsce na meczu Strzelec- Resovia w Janowej Dolinie o wejście do ligi,
zarząd PZPN odrzucił protest Resovii o unieważnienie meczu, przyznanie
Resovii walkoweru (mecz wygrał Strzelec 2:1), ale zdecydował się po
wysłuchaniu opinii delegata PZPN na tym meczu, zamknąć boisko Strzelca w
Janowej Dolinie na dwa miesiące, tak że do 15 października Strzelec może
rozgrywać mecze tylko bez udziału publiczności.
Plan Janowej Doliny z czasów pamiętnego
meczu z Resovią,
w centrum boisko piłkarskie i lokal Związku Rezerwistów
Janowa
Dolina powstała jako osiedle zakładowe. Miejscowość została zbudowana w latach
1920 - 30 przy nowopowstałych Państwowych Kamieniołomach Bazaltu,
zatrudniających około 1200 pracowników.
Rozrastała się w miarę rozwoju kopalni, osiągając w końcu lat 30-tych
liczbę ponad 3000 mieszkańców.
Twórcą i dyrektorem kopalni, aż do 1940 r. był inż. Leonard Szutkowski,
jego zastępcą inż. J. Niwiński, a budowniczym osiedla inż. Urbanowicz.
Janowa Dolina była
osiedlem nowoczesnym, zelektryzowanym, zwodociągowanym, skanalizowanym,
zbudowanym na podstawie szczegółowego planu urbanistycznego. Osiedle
mieszkaniowe zrealizowano na terenie pięknego lasu sosnowego.
Dla poszczególnych alei wycięto w lesie pasy o szerokości ca 100 m.
Środkiem każdego pasa biegła ulica wybrukowana kostką bazaltową. Po obu
stronach ulicy, na działkach o powierzchni ok. 600 m kwadratowych (20x30
m) wybudowano domki - wille czterorodzinne.
Części piwniczne wszystkich domów budowane były z mienia bazaltowego. Na
nich wznoszono budynki drewniane, dwukondygnacyjne, z dachami
dwuspadowymi, krytymi czerwoną dachówką. Wszystkie ściany drewniane z
pięknie obrobionych brusów zabezpieczono od zewnątrz pokostem i lakierem
bezbarwnym, dzięki czemu widoczna była faktura drewna. Całość dopełniały
ogrodzenia drewniane w postaci niskich płotków sztachetowych. Poszczególne
aleje nosiły nazwy: A, B, C, D.. G - główna, K - kolejowa.. Z -zamykająca
od strony Horynia. Pomiędzy poszczególnymi alejami pozostawiano pas lasu
szerokości 100-120 m, dzięki czemu zapewnione zostały warunki prawdziwego
komfortu dla mieszkańców osiedla. Specjalnym akcentem była aleja S -
spacerowa przecinająca aleje mieszkalne, równoległa do Horynia i ulic G i
Z.. Była to aleja szerokości ca 100 m nieprzejezdna z rabatami kwiatów,
krzewów ozdobnych, ławkami, zawsze pięknie zadbana.
W centrum osiedla, przy alei głównej wybudowano duży budynek tzw. BLOK w
kształcie litery U, w którym znalazły się: sala kinowa, widowiskowa,
pokoje hotelowe i mieszkalne dla specjalistów - pracowników samotnych,
jadłodajnia, kioski. Obok "bloku" znajdowało się boisko sportowe
piłkarskie - lekkoatletyczne. Przy kopalni działał klub sportowy
"Strzelec", prowadzący wiele sekcji, z tego na dobrym poziomie sekcja
piłki nożnej, boksu, zapaśnicza, kajakarska, pływacka i inne. Pomiędzy
boiskami a kopalnią pozostawiono później pas zalesiony, który izolował
osiedle od kopalni. W niedalekim sąsiedztwie "bloku", na istniejącym
wzniesieniu, wydzielono teren pod budowę kościoła stałego, do budowy,
którego nie doszło. Czasowo kościół mieścił się w obszernym baraku,
wybudowanym na tym terenie.
Większość budynków użyteczności publicznej i budynki dyrekcji kopalni
wzniesiono w początkowym okresie przy drodze Złaźne- Hołowin, biegnącej
wzdłuż skaju południowego osiedla. Były to budynki zarządu kopalni,
posterunek policji, przedszkole, przychodnia lekarska, szkoła oraz kilka
budynków mieszkalnych, w tym budynek mieszkalny dyrektora i jego zastępcy.
W związku z tym, że osiedle powstało jako zakładowe, na terenie
stanowiącym własność kopalni, wyniknęło szereg uwarunkowań, które miały
istotny wpływ na sytuację mieszkańców. Kopalnia nie wyraziła zgody na
jakikolwiek handel prywatny, Wynikało to zapewne z obawy przed infiltracją
na teren osiedla Żydów, gdyż cały handel na Kresach Wschodnich był
zasadniczo w rękach żydowskich. Na terenie osiedla Janowa Dolina handel
prowadzony był wyłącznie przez spółdzielnię "Społem".
W Wielki Piątek 1943 roku nacjonaliści ukraińscy spod znaku tryzuba
dokonali masakry ludności polskiej mieszkającej i przebywającej w Janowej
Dolinie. Nożami, siekierami, kulami z broni palnej zamordowano w
bestialski sposób około 600 osób bez względu na wiek, płeć i stan zdrowia. Polacy z Janowej Doliny nie byli w najmniejszym stopniu przygotowani do
obrony.
|
resoviacy.pl
|
|
|