ARTYKUŁY

  klub
strona główna
aktualności
informacje
prasa
wydarzenia
wywiady
  liga
kadra
terminarz
mecze
tabela
  historia
kronika
resoviacy
1905...
Rzeszów
artykuły
  www
e-muzeum
foto
linki
kontakt
księga gości
forum

 













 

 

Poezja i lekkoatletyka


Poezję nazywa się królową literatury, a lekkoatletykę królową sportu. I w jednym przypadku i drugim jest sporo racji przy używaniu tak wzniosłych określeń. Nic tak nie przemawia do wyobraźni wrażliwego Czytelnika, jak liryczne strofy. Oczy prawdziwego kibica sportowego najradośniej święcą wówczas, gdy ogląda zmagania tych dyscyplin, które przemawiają autentycznością. W piłce nożnej i innych grach zespołowych, sporo, ale nie wszystko zależy od indywidualności. W żużlu i innych sportach motorowych, wiele zależy od sprzętu. W lekkiej atletyce zawodnik zdany jest na samego siebie i poza rywalami, często musi pokonywać własne słabości... Może dlatego Grecy tak czcili biegaczy, dyskoboli i im poświęcali najwięcej uwagi podczas oglądania antycznych Igrzysk...

Rzeszowskie początki
W Rzeszowie - chociaż miasteczko do wybuchu II wojny światowej zawsze było w cieniu nie tylko wielkich metropolii jak Krakowa czy Lwowa, ale także Przemyśla - kibicowski kult sportu dotyczył nie tylko piłki nożnej, ale także lekkiej atletyki. Jak mówią historyczne zapiski, pierwsze zawody lekkiej atletyki w grodzie Rzecha zaplanowano w 1910 roku po meczu piłkarskim Resovia - Bar Kochba... (tymi piłkarskimi derbami żył Rzeszów, gdy o utworzeniu Stali nie myśleli jeszcze lewicowi działacze). Ale deszcz ostudził zapał rzeszowskich biegaczy, wśród których wyróżniał się Jan Baran-Bilewski. Jako uczeń obecnego II Liceum noszącego wówczas imię Sobocińskiego, wyróżniał się w biegach średnich i długich. Był po zakończeniu kariery zawodniczej działaczem sportowym, biorącym w tej roli udział na olimpiadach roku 1924 w Paryżu i 1928 w Amsterdamie. Jako ciekawostkę podajmy fakt, że należał do pierwszych w Polsce, wyróżnionych odznaką Zasłużonego Działacza Kultury Fizycznej. Szkoda tylko, że największe sukcesy sportowe i jako działacz odnosił nie w Resovii, lecz jako zawodnik oraz opiekun sekcji Pogoni Lwów. Jak widać, pieniądze w sporcie odgrywały znaczącą rolę nawet w tamtych, wydawałoby się, krystalicznych czasach... Większe sukcesy od Jana, osiągnął jego brat Józef Baran-Bilewski, także wychowanek naszej kochanej "sovii". Specjalizował się w rzucie dyskiem i pchnięciu kulą, a w tej pierwszej dyscyplinie reprezentował Polskę jako zawodnik Pogoni Lwów na olimpiadzie roku 1928 w Amsterdamie. Drugie nowożytne Igrzyska Olimpijskie przeszły do historii naszego sportowego kraju, jako bardzo znaczące. Rok przed nimi, znakomity poeta Kazimierz Wierzyński, późniejszy redaktor naczelny "Przeglądu Sportowego", wygrał Konkurs na wiersze olimpijskie, które dzisiaj czytać możemy w tomiku "Laur Olimpijski". Halina Konopacka - nasza znakomita dyskobolka - zdobyła w Amsterdamie pierwszy dla Polski złoty medal olimpijski. A więc, my rzeszowianie, powinniśmy być dumni, że w tak elitarnym towarzystwie intelektualnym i sportowym, reprezentował Polskę na Olimpiadzie roku 1928 rodowity rzeszowianin! Zapamiętajmy też, że właśnie w lekkiej atletyce, zwanej królową sportu - Rzeszów za sprawą Józefa Barana-Bilewskiego miał swojego pierwszego reprezentanta na Igrzyskach Olimpijskich...
Kończąc lekkoatletyczną historię przedwojennego okresu miasta Rzeszowa, powtórzmy za historycznymi zapiskami, że pierwsze poważne zawody w tej dyscyplinie sportowej, Resovia zorganizowała dokładnie 21 września 1913 roku w parku miejskim przy dzisiejszej ulicy Dąbrowskiego. Oprócz gospodarzy, startowali wówczas zawodnicy wszystkich klubów lwowskich. Bardzo silna sekcja lekkiej atletyki była też w Czarnych Jasło. Natomiast pierwsze zawody poza Rzeszowem z udziałem ekipy lekkiej atletyki "sovii" miały miejsce 6 i 7 czerwca 1914 roku w Krakowie. Jak głoszą stare zapiski, w prastarym grodzie Kraka młodzież galicyjska rywalizowała w 10-bojach lekkoatletycznych. Zwycięsko z tych zawodów "wyszli" młodzi sportowcy z Jasła, o jeden punkt pokonując "resoviaków"...

Okres przedwojenny
Bardzo znamienny był rok 1938, gdy Rzeszów organizował biegi narodowe. Na dystansie 3000 metrów wygrał reprezentant gospodarzy Kluz (kroniki nie wymieniają imienia tego sportowca). Ale do historii przeszedł bieg na tym samym dystansie w kategorii juniorów Mariana Łącza. Późniejszy piłkarz, a przede wszystkim aktor teatralny i filmowy, ojciec aktorki Laury Łącz, debiutował w sporcie jako rycerz królowej sportu! Przez rzeszowian zwany "Makusiem", cieszył się Marian Łącz - urodzony na rzeszowskim "Psiarnisku"- zasłużoną estymą...


Trudne początki po wojnie
Tym, który zorganizował powojenną lekkoatletykę w Resovii był Albin Małodobry. Z jego pomocą trener Henryk Krzanowski zorganizował w lipcu 1945 roku sekcję "królowej sportu" w Resovii. Wśród zawodników sukcesami na miarę nie tylko nowego województwa rzeszowskiego wyróżniali się Mieczysław Cisło oraz Józef Kloc. Pierwszy z nich dobrze biegał na dystansach 100 i 200 metrów, a pochodzący z Zaczernia Kloc był doskonałym długodystansowcem i przełajowcem. Do nich dołączył wkrótce Karol Dencikowski, wygrywający mistrzostwa okręgu w skoku dal i biegach przez płotki. Na bieżnie coraz częściej trafiały panie. Z okresu powojenne najlepsze z nich to Ewa Bilińska, Genowefa Szmuc oraz znacznie później oszczepniczka Halina Ziomek. Rok 1945, jakby kończący pięcioletni okres powojenny istnienia sekcji lekkiej atletyki w Resovii zapisał się wspaniałym jak na owe czasy, sukcesem Józefa Kloca. W słynnym biegu przełajowym o puchar francuskiej gazety "L'Humanite" zajmuje dziewiętnaste miejsce na ponad setkę startujących. Był trzecim w polskiej ekipie za sławnym Chromikiem i Wróblem.

Pierwsze prawdziwe sukcesy
Wśród nowych nazwisk, które pojawiły się na bieżni Resovii z początkiem lat sześćdziesiątych niedawnego dwudziestego wieku, warto zapamiętać biegacza Józefa Węgrzyna. Był przez kilka lat rekordzistą i mistrzem okręgu w biegach od 400 do 10 kilometrów! Stworzył słynną na cały kraj "Szkołę biegową Węgrzyna" do której należeli miedzy innymi Stanisław Zaborniak, Marian Granat, Bogdan Bielat, Józef Piątek, Janusz Panek, Kazimierz Strzyżowski i na krótko, autor niniejszej publikacji. Moim największym sukcesem lekkoatletycznym było wywalczenie w 1969 roku tytułu wicemistrza okręgu w biegu przełajowym na 1500 metrów. Zawody rozgrywane były na rzeszowskiej Lisiej Górze. Po tym sukcesie dostałem zaproszenie do trenowania pod okiem Józka Węgrzyna, z czego skrzętnie skorzystałem. Chociaż zdradziłem wkrótce "królową sportu" dla piłki nożnej, to jednak znajomość z trenerem Węgrzynem zaowocowała pierwszą współpracą dziennikarską w magazynie studenckim "Prometej". Założyciel tego pisma z Rzeszowa awansował do warszawskiego tygodnika "Itd", a następnie do Telewizji. Tam dał się poznać jako twórca "Telexpressu" i "Panoramy"... Jak więc można się zorientować po konkretnych faktach, nie pierwszy raz ludzie sportu sporą znaczyli i znaczą także w literaturze oraz kulturze... Do lekkoatletycznych wychowanek Józefa Węgrzyna należały tak utalentowane sportmenki jak Renata Kubisz, czy Małgorzata Sochacka.

Rozkwit...
Lata siedemdziesiąte i początek osiemdziesiątych, były bodajże okresem największych sukcesów zawodniczek i zawodników lekkoatletycznej sekcji Resovii. Mistrzostwo Polski zdobywają chodziarze: Bogdan Duda i Jan Kłos oraz trójskoczek Jacek Pastusiński. Wicemistrzami była późniejsza para małżeńska skoczków dal: Barbara Wojnar i Krzysztof Baran. Bogdan Duda po wielu długich latach jest drugim po Józefie Baranie-Bilewskim olimpijczykiem, reprezentując nasz kraj na Olimpiadzie roku 1976 w Montrealu. W Moskwie reprezentowała Resovię i Polskę Barbara Wojnar-Baran.
Całkiem nowe czasy lekkoatletycznej klubu o biało-czerwonych "pasiakach" to prawdziwy "wysyp" talentów. Dzięki pracy takich trenerów pasjonatów, jak Stanisław Zaborniak, Leszek Lassota, Bogdan Duda i kilku innych, pojawiają się takie nazwiska, jak Edyta Rela, Tomasz Rząsa, Michał Tittinger, Piotr Kowal, Aneta Pusz, Dorota Kaznowska, Dorota Dworak, Elżbieta Baran, Joanna Ząbek i wielu innych, których nie sposób wyliczyć!

Chrońmy tradycję
Według zapowiedzi, zużyty całkowicie tartan na bieżni stadionu Resovii, ma być wkrótce wymieniony na nowy i lepszy technicznie. Oby tak się stało! Gdyby "resoviacka" młodzież lekkoatletyczna znalazła oparcie w ludziach biznesu, na pewno o rzeszowskiej sekcji "królowej sportu" usłyszelibyśmy nie raz w dobrym tego słowa znaczeniu! Lekkoatletyka Resovii to historia tylko o kilka lat krótsza od tej piłkarskiej. Chronić więc należy istnienie tej sekcji, tak pasującej do kameralnego stadionu przy rzeszowskiej ulicy Wyspiańskiego...

Wiesław Zieliński | 2004.10.25

 

 




























































































































 

| ... do artykuły  |

 
© 2006 | resoviacy.pl  serwis informacyjny CWKS Resovia Rzeszów | design by