Poezję nazywa się
królową literatury, a lekkoatletykę królową sportu. I w jednym przypadku
i drugim jest sporo racji przy używaniu tak wzniosłych określeń. Nic tak
nie przemawia do wyobraźni wrażliwego Czytelnika, jak liryczne strofy.
Oczy prawdziwego kibica sportowego najradośniej święcą wówczas, gdy
ogląda zmagania tych dyscyplin, które przemawiają autentycznością. W
piłce nożnej i innych grach zespołowych, sporo, ale nie wszystko zależy
od indywidualności. W żużlu i innych sportach motorowych, wiele zależy
od sprzętu. W lekkiej atletyce zawodnik zdany jest na samego siebie i
poza rywalami, często musi pokonywać własne słabości... Może dlatego
Grecy tak czcili biegaczy, dyskoboli i im poświęcali najwięcej uwagi
podczas oglądania antycznych Igrzysk...
Rzeszowskie początki
W Rzeszowie - chociaż miasteczko do wybuchu II
wojny światowej zawsze było w cieniu nie tylko wielkich metropolii jak
Krakowa czy Lwowa, ale także Przemyśla - kibicowski kult sportu dotyczył
nie tylko piłki nożnej, ale także lekkiej atletyki. Jak mówią
historyczne zapiski, pierwsze zawody lekkiej atletyki w grodzie Rzecha
zaplanowano w 1910 roku po meczu piłkarskim Resovia - Bar Kochba...
(tymi piłkarskimi derbami żył Rzeszów, gdy o utworzeniu Stali nie
myśleli jeszcze lewicowi działacze). Ale deszcz ostudził zapał
rzeszowskich biegaczy, wśród których wyróżniał się Jan Baran-Bilewski.
Jako uczeń obecnego II Liceum noszącego wówczas imię Sobocińskiego,
wyróżniał się w biegach średnich i długich. Był po zakończeniu kariery
zawodniczej działaczem sportowym, biorącym w tej roli udział na
olimpiadach roku 1924 w Paryżu i 1928 w Amsterdamie. Jako ciekawostkę
podajmy fakt, że należał do pierwszych w Polsce, wyróżnionych odznaką
Zasłużonego Działacza Kultury Fizycznej. Szkoda tylko, że największe
sukcesy sportowe i jako działacz odnosił nie w Resovii, lecz jako
zawodnik oraz opiekun sekcji Pogoni Lwów. Jak widać, pieniądze w sporcie
odgrywały znaczącą rolę nawet w tamtych, wydawałoby się, krystalicznych
czasach... Większe sukcesy od Jana, osiągnął jego brat Józef
Baran-Bilewski, także wychowanek naszej kochanej "sovii". Specjalizował
się w rzucie dyskiem i pchnięciu kulą, a w tej pierwszej dyscyplinie
reprezentował Polskę jako zawodnik Pogoni Lwów na olimpiadzie roku 1928
w Amsterdamie. Drugie nowożytne Igrzyska Olimpijskie przeszły do
historii naszego sportowego kraju, jako bardzo znaczące. Rok przed nimi,
znakomity poeta Kazimierz Wierzyński, późniejszy redaktor naczelny
"Przeglądu Sportowego", wygrał Konkurs na wiersze olimpijskie, które
dzisiaj czytać możemy w tomiku "Laur Olimpijski". Halina Konopacka -
nasza znakomita dyskobolka - zdobyła w Amsterdamie pierwszy dla Polski
złoty medal olimpijski. A więc, my rzeszowianie, powinniśmy być dumni,
że w tak elitarnym towarzystwie intelektualnym i sportowym,
reprezentował Polskę na Olimpiadzie roku 1928 rodowity rzeszowianin!
Zapamiętajmy też, że właśnie w lekkiej atletyce, zwanej królową sportu -
Rzeszów za sprawą Józefa Barana-Bilewskiego miał swojego pierwszego
reprezentanta na Igrzyskach Olimpijskich...
Kończąc lekkoatletyczną historię przedwojennego okresu miasta Rzeszowa,
powtórzmy za historycznymi zapiskami, że pierwsze poważne zawody w tej
dyscyplinie sportowej, Resovia zorganizowała dokładnie 21 września 1913
roku w parku miejskim przy dzisiejszej ulicy Dąbrowskiego. Oprócz
gospodarzy, startowali wówczas zawodnicy wszystkich klubów lwowskich.
Bardzo silna sekcja lekkiej atletyki była też w Czarnych Jasło.
Natomiast pierwsze zawody poza Rzeszowem z udziałem ekipy lekkiej
atletyki "sovii" miały miejsce 6 i 7 czerwca 1914 roku w Krakowie. Jak
głoszą stare zapiski, w prastarym grodzie Kraka młodzież galicyjska
rywalizowała w 10-bojach lekkoatletycznych. Zwycięsko z tych zawodów
"wyszli" młodzi sportowcy z Jasła, o jeden punkt pokonując "resoviaków"...
Okres przedwojenny
Bardzo znamienny był rok 1938, gdy Rzeszów
organizował biegi narodowe. Na dystansie 3000 metrów wygrał reprezentant
gospodarzy Kluz (kroniki nie wymieniają imienia tego sportowca). Ale do
historii przeszedł bieg na tym samym dystansie w kategorii juniorów
Mariana Łącza. Późniejszy piłkarz, a przede wszystkim aktor teatralny i
filmowy, ojciec aktorki Laury Łącz, debiutował w sporcie jako rycerz
królowej sportu! Przez rzeszowian zwany "Makusiem", cieszył się Marian
Łącz - urodzony na rzeszowskim "Psiarnisku"- zasłużoną estymą...
Trudne początki po wojnie
Tym, który zorganizował powojenną
lekkoatletykę w Resovii był Albin Małodobry. Z jego pomocą trener Henryk
Krzanowski zorganizował w lipcu 1945 roku sekcję "królowej sportu" w
Resovii. Wśród zawodników sukcesami na miarę nie tylko nowego
województwa rzeszowskiego wyróżniali się Mieczysław Cisło oraz Józef
Kloc. Pierwszy z nich dobrze biegał na dystansach 100 i 200 metrów, a
pochodzący z Zaczernia Kloc był doskonałym długodystansowcem i
przełajowcem. Do nich dołączył wkrótce Karol Dencikowski, wygrywający
mistrzostwa okręgu w skoku dal i biegach przez płotki. Na bieżnie coraz
częściej trafiały panie. Z okresu powojenne najlepsze z nich to Ewa
Bilińska, Genowefa Szmuc oraz znacznie później oszczepniczka Halina
Ziomek. Rok 1945, jakby kończący pięcioletni okres powojenny istnienia
sekcji lekkiej atletyki w Resovii zapisał się wspaniałym jak na owe
czasy, sukcesem Józefa Kloca. W słynnym biegu przełajowym o puchar
francuskiej gazety "L'Humanite" zajmuje dziewiętnaste miejsce na ponad
setkę startujących. Był trzecim w polskiej ekipie za sławnym Chromikiem
i Wróblem.
Pierwsze prawdziwe sukcesy
Wśród nowych nazwisk, które pojawiły się na
bieżni Resovii z początkiem lat sześćdziesiątych niedawnego dwudziestego
wieku, warto zapamiętać biegacza Józefa Węgrzyna. Był przez kilka lat
rekordzistą i mistrzem okręgu w biegach od 400 do 10 kilometrów!
Stworzył słynną na cały kraj "Szkołę biegową Węgrzyna" do której
należeli miedzy innymi Stanisław Zaborniak, Marian Granat, Bogdan Bielat,
Józef Piątek, Janusz Panek, Kazimierz Strzyżowski i na krótko, autor
niniejszej publikacji. Moim największym sukcesem lekkoatletycznym było
wywalczenie w 1969 roku tytułu wicemistrza okręgu w biegu przełajowym na
1500 metrów. Zawody rozgrywane były na rzeszowskiej Lisiej Górze. Po tym
sukcesie dostałem zaproszenie do trenowania pod okiem Józka Węgrzyna, z
czego skrzętnie skorzystałem. Chociaż zdradziłem wkrótce "królową
sportu" dla piłki nożnej, to jednak znajomość z trenerem Węgrzynem
zaowocowała pierwszą współpracą dziennikarską w magazynie studenckim "Prometej".
Założyciel tego pisma z Rzeszowa awansował do warszawskiego tygodnika "Itd",
a następnie do Telewizji. Tam dał się poznać jako twórca "Telexpressu" i
"Panoramy"... Jak więc można się zorientować po konkretnych faktach, nie
pierwszy raz ludzie sportu sporą znaczyli i znaczą także w literaturze
oraz kulturze... Do lekkoatletycznych wychowanek Józefa Węgrzyna
należały tak utalentowane sportmenki jak Renata Kubisz, czy Małgorzata
Sochacka.
Rozkwit...
Lata siedemdziesiąte i początek
osiemdziesiątych, były bodajże okresem największych sukcesów zawodniczek
i zawodników lekkoatletycznej sekcji Resovii. Mistrzostwo Polski
zdobywają chodziarze: Bogdan Duda i Jan Kłos oraz trójskoczek Jacek
Pastusiński. Wicemistrzami była późniejsza para małżeńska skoczków dal:
Barbara Wojnar i Krzysztof Baran. Bogdan Duda po wielu długich latach
jest drugim po Józefie Baranie-Bilewskim olimpijczykiem, reprezentując
nasz kraj na Olimpiadzie roku 1976 w Montrealu. W Moskwie reprezentowała
Resovię i Polskę Barbara Wojnar-Baran.
Całkiem nowe czasy lekkoatletycznej klubu o biało-czerwonych "pasiakach"
to prawdziwy "wysyp" talentów. Dzięki pracy takich trenerów pasjonatów,
jak Stanisław Zaborniak, Leszek Lassota, Bogdan Duda i kilku innych,
pojawiają się takie nazwiska, jak Edyta Rela, Tomasz Rząsa, Michał
Tittinger, Piotr Kowal, Aneta Pusz, Dorota Kaznowska, Dorota Dworak,
Elżbieta Baran, Joanna Ząbek i wielu innych, których nie sposób
wyliczyć!
Chrońmy tradycję
Według zapowiedzi, zużyty całkowicie tartan na
bieżni stadionu Resovii, ma być wkrótce wymieniony na nowy i lepszy
technicznie. Oby tak się stało! Gdyby "resoviacka" młodzież
lekkoatletyczna znalazła oparcie w ludziach biznesu, na pewno o
rzeszowskiej sekcji "królowej sportu" usłyszelibyśmy nie raz w dobrym
tego słowa znaczeniu! Lekkoatletyka Resovii to historia tylko o kilka
lat krótsza od tej piłkarskiej. Chronić więc należy istnienie tej
sekcji, tak pasującej do kameralnego stadionu przy rzeszowskiej ulicy
Wyspiańskiego...
|