W
sobotę (5 bm.) z okazji jubileuszu 110-lecia rzeszowskich "Pasiaków" do miasta
nad Wisłokiem przyjeżdża (właściwie przylatuje) Lechia Gdańsk. Gość
nieprzypadkowy, bo w grodzie Rzecha przez wielu kibiców piłkarskich nie tylko
ceniony, ale i lubiany. Gdański klub zawdzięcza Resovii trzech najlepszy tenorów
rzeszowskiej piłki: Hogendorfa, Barana i Łącza. Ta trójka wychowanków Resovii w
latach 1945-46 dała początek wielkiej historii gdańskiego klubu.
Historia spotkań Lechii Gdańsk i Resovii nie jest długa. Zespoły spotykały się
na murawie sześciokrotnie i zawsze w meczach na szczeblu II ligi.
Gdańszczanie po przegranych barażach z Olimpią Poznań po sezonie 1987/88 spadli
na niższy poziom rozgrywkowy. Trafili do II ligi do grupy, w której od roku 1977
uczestniczyli w rozgrywkach resoviacy. Rzeszowianie okrzepli na drugoligowym
froncie i byli nazywani "wiecznymi drugoligowcami". Dla gdańskiej Lechii, która
większość wyjazdowych spotkań grać musiała na drugim końcu kraju, ten szczebel
rozgrywek był niechcianym zesłaniem.
13 sierpnia 1988 r. spadkowicz z Gdańska zawitał do Rzeszowa, aby rozegrać mecz
3 kolejki rozgrywek ligowych. Przyjezdni mieli w swoich szeregach piłkarzy
nietuzinkowych z reprezentantami kraju na czele (Janusz Stawarz, Marek Ługowski,
Mirosław Pękala). Rzeszowianie wówczas tworzyli solidny zespół z charakterem,
który na własnym stadionie nie był skory do oddawania punktów. W kadrze
"Pasiaków" wystąpili tego dnia: Pawiłowski, Rożek, Kłos, Wyskiel, Kramarz,
Podbrożny, Kawalec, Janicki, Kopeć, Rop. W trakcie gry na murawie pojawili się
ponadto: Amarowicz i Madeja.
Początek meczu należał do przyjezdnych, ale po 20 minutach do gry zabrali się
gospodarze. Już po trzeciej akcji "biało-czerwonych" stadion oszalał z radości.
Długi przerzut Kłosa do Podbrożnego, dokładne dośrodkowanie skrzydłowego i
Mariusz Rop głową zmusił do kapitulacji Stawarza. Po zdobytej bramce resoviacy
grali jakby im dodano skrzydeł. Już w pierwszym kwadransie drugiej połowy
zdobyli kolejnego gola, po uderzeniu rzadko spotykanym na krajowych boiskach.
Janusz Kopeć wykonywał rzut rożny. Słynący z atomowego uderzenia napastnik
Resovii nic sobie nie robił z zerowego kąta na bramkę. Uderzył mocno jakby to
był rzut wolny i piłka po zadziwiającej rotacji bezpośrednio wpadła do siatki.
Wyczyn piłkarza Resovii wywołał kolejną owację na stadionie.
Rewanż rozegrany 25 marca 1989 r. w Gdańsku wypadł już w wykonaniu Resovii nieco
gorzej. Rzeszowianie przegrali 1:3. Podopieczni trenera Józefa Piechy na
początku meczu mieli szansę, aby wyjść na prowadzenie, ale Janusz Wyskiel w
dogodnej sytuacji fatalnie spudłował. Gospodarze odpowiedzieli bramką Macieja
Kamińskiego, który pewnym uderzeniem zmusił do kapitulacji Henryka Pawiłowskiego.
W 36 minucie dał znać o sobie Jerzy Podbrożńy. "Guma" wymanewrował obrońców
Lechii i doprowadził do wyrównania. Gospodarze postanowili tym razem nie
patyczkować się z Resovią i dwie minuty przed gwizdkiem na przerwę ponownie na
listę strzelców wpisał się Kamiński. W końcowych fragmentach meczu Jarosław
Nowicki ustalił wynik spotkania na 3:1. Resovia grała w składzie: Pawiłowski,
Rumiński, Wyskiel, Madeja, Kłos, Amarowicz, Rożek, Dencikowski, Podbrożny, Rop,
Przybylski, oraz Ozga i Kramarz.
W kolejnym sezonie 1989/90 zespoły z Gdańska i Rzeszowa spotkały się w Stalowej
Woli. Stadion Resovii po wybrykach kibiców w meczu barażowym z GKS Tychy został
zamknięty i w meczu 4 kolejki rzeszowianie przyjmowali Lechię w hutniczym
mieście. Petarda rzucona w spotkaniu barażowym przez kibica Resovii w okolice
ławki rezerwowych była najdroższą petarda w historii klubu. Rzeszowianie za
organizację meczu w Stalowej Woli zapłacić musieli ówczesne 5 milionów złotych.
Mecz rozegrano 12 sierpnia 1989 roku. W zespole zabrakło najważniejszego ogniwa
zespołu w postaci Janusza Kopcia. Napastnik "Pasiaków" brał tego dni ślub, a
jego koledzy z zespołu nie ukrywali, że najlepszym prezentem dla młodej pary
będzie zwycięstwo z renomowanym rywalem. W 10 minucie spotkania po strzale
Henryka Rożka bramkarz Lechii Stawarz wybił piłkę pod nogi Mariusza Ropa, a ten
został podcięty przez stopera Cybulskiego. Rzut karny na bramkę zamienił
niezastąpiony przy tym fragmencie gry Józef Janicki, który w stylu Antonina
Panenki posłał tzw. "farfocla". W 71 minucie meczu podopieczni Jana Domarskiego
po fenomenalnym uderzeniu Rożka ustalili rezultat spotkania na 2:0. Resovia
wystąpiła w składzie: Białek, Janicki, Madeja, Amarowicz, Kłos, Rożek,
Przybylski, Kawalec, Kramarz, Rop, Skowronek oraz Tutak i Winiarski.
Rewanż rozegrany 25 marca 1990 r. zakończył się bezbramkowym remisem. W Gdańsku
resoviacy wystąpili w składzie: Białek, Słoma, Madeja, Błażej, Amarowicz,
Wyskiel, Przybylski, Janicki, Winiarski, Kopeć, Rop oraz Kramarz i Zieliński.
Ostatni raz rzeszowianie rywalizowali z Lechią w rozgrywkach ligowych w sezonie
1990/91. Mecz rozegrany w Gdańsku 16 września 1990 r. kompletnie nie wyszedł
resoviakom. Gdańska młodzież lepiej czuła się na błotnistej murawie i losy meczu
rozstrzygnęła już w pierwszej połowie prowadząc 3:0, po strzałach Pawłuszka,
Untona i Ługowskiego. Marazm "Pasiaków" trwał również po przerwie i w 80 minucie
meczu Ziółkowski ustalił wynik na 4:0. Resovia wystąpiła w składzie: Białek,
Słoma, Wyskiel, Błażej, Amarowicz, Rumiński, Kramarz, Rożek, Janicki, Kopeć,
Winiarski oraz Madeja i Wilk.
Rewanż rozegrany w Rzeszowie 20 kwietnia 1991 r. wypadł w wykonaniu Resovii dużo
lepiej. Zespół Jana Domarskiego przegrywał od 36 minuty 0:1 po strzale Sobczaka.
Po przerwie na murawie pojawił się Grzegorz Wilk, który w końcowych fragmentach
spotkania dwukrotnie pokonał Macieja Kozaka i resoviacy mogli świętować
zwycięstwo. Resovia wystąpiła w składzie: Białek, Słoma, Madeja, Amarowicz,
Janicki, Błażej, Rożek, Kosiek, Kramarz, Róg, Rop oraz Wilk i Ozga.
Lechia i Resovia zakończyły sezon 1990/91 na sąsiednich (12. Lechia, 13. Resovia)
miejscach w tabeli II ligi. Była to ostatnia edycja II ligi przed reformą
rozgrywek, po której przywrócono dwie grupy tego poziomu. Lechia Gdańsk trafiła
do grupy I, a Resovia do grupy II.
|