|
2012.11.18 | Resovia
Rzeszów - Siarka Tarnobrzeg 1:0 (1:0) / stadion miejski
|
25' Słaby
Resovia: Pietryka, Jaroch, Bogacz, Makowski, Słaby,
Ogrodnik (87' Buczyński), Nikanovych, Frankiewicz, Kwiek (90' Juszkiewicz),
Brągiel (67' Hajduk), Ciećko
Siarka: K. Beszczyński, Wolan,
D. Beszczyński, Jakubiec,
Zawłocki (61' Szpond), Piątkowski, Hynowski (32' Janiec), Stępień, Kuranty,
Cichos, Gębalski (69' Madeja)
Sędzia: Dobrynin (Łódź), Widzów: 2000
Resovia podsumowała rundę ciężko ciężko wywalczoną wygraną nad Siarką. Ta
ostatnia zimować będzie na ostatniej pozycji w tabeli.
Każda ze stron wydłużyła na Hetmańskiej serię; Resovia wygrała po raz czwarty z
rzędu (bez straty gola), siarkowcy po raz 4 przegrali. Przynajmniej do zaległego
meczu Wisły Puławy z Pelikanem (21.11) rzeszowianie pobędą na 3 miejscu w
tabeli.
W przeciwieństwie do sobotniego starcia Stali z Wigrami, mecz odbył się w daleko
bardziej sprzyjających warunkach atmosferycznych. Było w miarę ciepło,
słonecznie, bezwietrznie. Piłkarze narzekali tylko na boisko.
Co do meczu, to mówiąc delikatnie, na kolana nie powalił. Walka, walka, i
jeszcze raz walka. Piłka średnio słuchała piłkarzy. Obserwatorzy lubujący się w
statystykach, przekonywali po ostatnim gwizdku, że obie drużyny oddały po
jednym, góra dwóch porządnych uderzeniach w światło bramki. Resovia strzeliła
gola tak, jak to lubi jej trener – w efekcie stałego fragmencie gry. Z rogu
centrował Dawid Kwiek, z 16 metra mocno przymierzył Dariusz Brągiel, na linii
strzału znalazł się Kamil Słaby i wyszło na to, że głową zdobył gola.
- Kto strzelił gola? To taka wspólna bramka. Zresztą nieważne czyja, liczy
się, że wygraliśmy – powiedział po meczu Dariusz.
Gol był efektem przejęcia inicjatywy przez "pasiaki”. Po 2 minutach Michał
Ogrodnik sprawdził Kamila Beszczyńskiego. Siarkowcy mogliby coś zdziałać, gdyby
w 34. min Jarosław Piątkowski za mocno nie wypuścił sobie piłki. Drogę do bramki
miał otwartą...
Po przerwie niezłą akcję zaprezentowali Tomasz Ciećko z Ogrodnikiem (ten drugi
huknął grubo nad spojeniem), ale z czasem coraz więcej do powiedzenia miała
Siarka. Nie znaczy to jednak, że Marcin Pietryka bywał w jakichś wielkich
opałach. Zmieniona w 75 procentach obrona Resovii, dawała radę (z różnych
powodów w tyłach brakło Wiesław Kozubka, Konrada Domonia i Piotra Szkolnik). Po
raz pierwszy w wyjściowej jedenastce od czasu kontuzji wystąpił nastoletni
Bartosz Jaroch.
Resovia kontrowała, kilka akcji było nawet obiecujących, ale gospodarzy często
je "palili”. W 80. min szeregi tarnobrzażan pomniejszyły się, bo z boiska spadł
Wojciech Jakubiec. Piłkarz zatrzymał piłkę ręką, ale premedytacji w tym raczej
nie było i siarkowiec słusznie protestował.
Od początku ożywieni i zaangażowani byli kibice Resovii (grupa tarnobrzeska
wzmocniona przez fanów Wisłoki Dębica, też zdzierała gardła). Nie tylko
zagrzewali rzeszowian do walki, ale też zaprezentowali kilka nowych
transparentów (na jednym z nich widniało hasło "nie wystarczą chęci, by osiągnąć
sukces”). Gdy stało się jasne, że "pasiaki” wygrały, na stadionie zadudniło
gromkie "Dzięki za rundę, Resovio, dzięki za rundę”. |
T. Ryzner (Nowiny) |
2012.11.10 | Wigry Suwałki - Resovia
Rzeszów 0:1 (0:1)
|
5' Ciećko
Wigry: Salik, Omilianowicz, Lauryn, Karankiewicz, Pianka, Grudziński,
Łapiński (70' Gondek), Wesołowski,
Pomian, Słowicki, Sołowiej
Resovia: Pietryka, Kozubek, Baran,
Makowski,
Szkolnik,
Kwiek (75' Ogrodnik), Frankiewicz, Nikanovych, Świechowski (67' Buczyński),
Brągiel (85' Słaby), Ciećko.
Sędzia: Wiśniewski (Olsztyn), Widzów: 300
To się nazywa finisz rundy – Resovia po raz trzeci z rzędu wygrała. Tym razem w
przedostatniej kolejce rundy jesiennej pokonała w Suwałkach 1-0 tamtejsze Wigry.
Można zażartować, że Tomasz Ciećko zachowuje się, jak koszykarz trafiający z
dystansu – co przymierzy, daje Resovii 3 punkty. W ostatnich 3 meczach zdobył
dla "pasiaków” wszystkie 4 gole, które zamieniły się na komplet 9 oczek. Tydzień
temu w Płocku trafił w 90 minucie, tym razem sprawę załatwił na początku meczu.
– Bardzo fajnie się zachował Darek Brągiel, urwał się na skrzydle,
dośrodkował, bramkarz wypluł piłkę, uderzyłem z półwoleja, piłka przeszła
jeszcze między nogami obrońcy i mieliśmy 1-0 – mówi snajper pasiaków.
Resoviacy nie zadowalali się golem, mieli wielką ochotę na kolejnego. Mógł go
zdobyć Ciećko, który znalazł się przed bramkarzem po prostopadłym podaniu
Mateusza Świechowskiego.
– Może nie była to setka, ale bramka mogła wpaść. Przekładałem sobie piłkę na
lewą nogę, ale w końcu strzeliłem z prawej i bramkarz jakoś sobie poradził.
Szkoda – powiedział napastnik rzeszowian.
Kiedy tuż przed przerwą Wesołowski ujrzał czerwony kartonik, wydawało się, że
resoviacy będą mieć już tylko z górki.
Może by tak było, gdyby swoje okazje wykorzystali Dawid Kwiek, Damian Buczyński
czy ponownie Ciećko. Salik trzymał się jednak dzielnie, a nie mający nic do
stracenia gospodarze gryźli trawę i Marcin Pietryka musiał się trzymać na
baczności. "Cinek” na szczęście jest w formie i w 65. min po rzucie rożnym
pokazał klasę, gdy wygarnął piłkę zmierzającą w okolice "okienka”. Bramkarz
Resovii mógł się wykazać jeszcze w 90. min, gdy do spółki z Kamilem Słabym
uratowali zespół od straty.
– Wigry mają nóż na gardle i trochę krwi nam napsuły. Szczególnie przy
stałych fragmentach gry bywało groźnie, bo po drugiej stronie nie brakowało
rosłych piłkarzy – zaznaczył Tułacz. Suwałki, to polski biegun zimna, ale
mecz odbył się dobrych warunkach. – Zima jeszcze nie nadeszła, boisko było w
świetnym stanie – podkreślił trener "pasiaków”. – Rzeczywiście tak było,
ale temperatura przypominała już tą z Rosji – śmiał się strzelec gola.
|
T. Ryzner (Nowiny) |
2012.11.03 | Wisła Płock - Resovia
Rzeszów 0:1 (0:0)
|
90' Ciećko
Wisła:
Kiełpin, Nadolski, Zembrowski, Radić, Mysona, Janus, Sielewski,
Adamczyk,
Hiszpański,
Sekulski (20' Grudzień), Krzywicki (64' Dziedzic)
Resovia: Pietryka, Kozubek, Domoń, Makowski, Szkolnik, Kwiek,
Nikanovych, Frankiewicz,
Brągiel (81' Buczyński), Świechowski, Ciećko
Sędzia: Przybył (Kluczbork),
Widzów: 1500
Zespół II-ligowej Resovii po raz ostatni w Płocku przegrał w 1994 roku, ale to
był jeden z nielicznych argumentów, który przemawiał na korzyść rzeszowskiej
drużyny przed dzisiejszym meczem. Nafciarze nie przegrali od ośmiu kolejek i są
typowani na głównego kandydata do awansu. Tymczasem Resovia na wyjazdach w tym
roku grała wyjątkowo ostrożnie i przede wszystkim nieskutecznie, strzelając do
tej pory tylko 4 bramki.
Jednak rzeszowianie przed meczem głośno mówili, że nie jadą do Płocka się bronić
i pokazali, że są w stanie powalczyć z najlepszymi w lidze.
Gospodarze zaatakowali od pierwszych minut, ale trafili tego dnia na świetnie
dysponowanego Marcina Pietrykę. Bramkarz Resovii po raz pierwszy stanął na
wysokości zadania już w 9 minucie meczu, broniąc strzał Sekulskiego. W 26
minucie meczu uderzeniem z dystansu próbował swoich możliwości powracający do
składu David Kwiek. Seweryn Kiełpin nie dał się jednak zaskoczyć. Przed przerwą
gospodarze kilka razy zagrozili rzeszowskiej bramce. W 38 minucie piłka po
strzale Łukasza Nadolskiego ostemplowała poprzeczkę rzeszowian, a trzy minuty
później nie popisał się Marcin Krzywicki, po którego strzale piłka poszybowała
ponad bramką. Resoviacy próbowali kontrować, ale zbyt łatwo tracili piłkę. Tuż
przed przerwą bramkarza gospodarzy przeegzaminował jeszcze Dariusz Frankiewicz.
W drugiej połowie zaatakowali „biało-czerwoni”, a konkretnie David Kwiek, który
swoje wyjątkowe umiejętności pokazał w towarzyskim meczu z lwowską Pogonią.
Strzał skrzydłowego Resovii zablokowany został jednak przez Arkadiusza Mysonę.
Nafciarze odpowiedzieli strzałami Janusa i Radića i ponownie na swoim miejscu
był Marcin Pietryka.
W doliczonym czasie gry podopieczni Tomasza Tułacza zadali decydujący cios na
wagę trzech punktów. Resoviacy wykonywali rzut wolny z okolic środka boiska i
piłka trafiła pod nogi najskuteczniejszego w zespole Resovii Tomasza Ciećki.
Rzeszowski snajper wykorzystał błędy defensorów i bramkarza Wisły i skierował
piłkę do bramki. |
resoviacy.pl |
2012.10.27 |
Resovia
Rzeszów - Świt Nowy Dwór Maz. 2:0 (0:0)
|
65' 90' Ciećko
Resovia: Pietryka, Domoń, Baran, Kozubek, Szkolnik, Ogrodnik
(86' Kwiek), Świechowski (90' Jaroch), Frankiewicz, Brągiel (75' Buczyński),
Ciećko, Hajduk (70' Juszkiewicz)
Świt: Bigajski, Krzymiński, Drwęcki, Lelujka (66' Makowski), Kamiński,
Szabat (81' Gajewski), Obem, Enow, Sosnowski, Ziąbski
(63' Melon), Zawiska
Sędzia: Paterek (Lublin), Widzów: 600
Resovia przerwała serię bez wygranej i wreszcie strzeliła gole na stadionie przy
Wyspiańskiego. Pokonała Świt 2-0. Bohaterem meczu został Tomasz Ciećko.
Jesienią 3 lata temu mecz Resovii ze Świtem odwołano z powodu zalania boiska.
Dziś Resovia ma nową płytę, ale jej drenaż coś niedomaga, bo deszcz z piątku na
sobotę zamienił murawę w grzęzawisko.
3 lata temu mecz przełożono, a pasiaki po serii 6 wygranych na swoim stadionie
zremisowały z ekipą z Nowego Dworu 1-1. W sobotę resoviacy wyszli na plac po 5
spotkaniach z rzędu bez zwycięstwa.
Fatalny stan murawy przeszkadzał w grze, ale gospodarze na wodzie wcale nie
czuli się aż tak źle. Przez pierwsze pół godziny biegali, walczyli, jak
nakręceni. O sytuację było trudno, ale rywal dostał sygnał, że Resovia ma
serdecznie dość rozdawania punktów.
– Resovia wygrała walkę o środek boiska – stwierdził trener Świtu.
Mimo przewagi w polu, klarowanej okazji gospodarze długo nie mieli. Kilka razy
nimi zapachniało, ale nasi próbowali grać po ziemi, a piłka lubiła się z
znienacka zatrzymać w kałuży.
Dobrym pomysłem były strzały z dystansu. Resovia ich próbowała, ale trochę za
rzadko. Ostatni w tabeli Świt słaby nie był; mógł trafić do siatki w 1 i 45
minucie, czyli po główce Zawiski i "bombie” Ziąbskiego.
Za pierwszym razem piłka opadła na poprzeczkę, za drugim było groźniej, ale
Marcin Pietryka świetnie obronił.
W II połowie rzeszowianom animuszu nadal nie brakowało. Mirosław Baran
postraszył Bigajskiego z dystansu, potem strzałem z głową. Gola, pierwszego tej
jesieni zdobytego prze resoviaków na Wyspiańskiego, zapewniła akcja z klepki.
W jej finale Dariusz Bragiel posłał prostopadłe podanie do Ciećki, ten wpadł w
pole karne z lewej strony, kąt miał ostry, ale ze stoickim spokojem strzałem po
ziemi trafił w długi róg. Autor gola fetował go ślizgiem po murawie na brzuchu.
Goście nie chcieli wracać do domu z niczym i gdyby nie Pietryka, mogli dopiąć
celu; na szczęście w 81. min bramkarz pasiaków wygrał pojedynek z Melonem
(obronił nogami). W końcówce o gola mógł się pokusić Marcin Juszkiewicz, ale to
był dzień Ciećki, który miał 100 procent skuteczności. Znów miał ostry kąt, tyle
że po drugiej stronie pola karnego. Bramkarz skrócił kąty, ale snajper Resovii
posłał mu mocną piłkę między jego nogami.
- Chodziło mi o głowie, żeby podawać, ale zmieniłem zdanie – śmiał sie po
meczu napastnik Resovii.
– Resovia wykorzystała wszystko co miała, my nie, dlatego wynik nie
mógł być inny – podsumował coach Świtu.
Resoviacy dostali mnóstwo braw od kibiców i podnieśli z zalanego boiska premię
(10 tysięcy), która odrobinę złagodzi im oczekiwania na zaległe pensje.
|
T. Ryzner (Nowiny) |
2012.10.20 |
Pogoń Siedlce - Resovia Rzeszów 3:0 (2:0)
|
12' (k) 61' (k) Czerkas, 27' Nowak
Pogoń:
Kozaczyński, Augustyniak, Nowak, Rodak,
Steć, Agu
(85' Dołubizna),
Wójcik,
Wasikowski (76' Guzek), Kwiatkowski (67' Jędrzejczyk), Dziubiński (90' Misiowski),
Czerkas
Resovia: Pietryka, Kozubek, Domoń, Makowski
(71' Bogacz), Słaby (75' Brągiel), Ogrodnik, Frankiewicz, Nikanovych,
Juszkiewicz (45' Kwiek),
Buczyński (63' Świechowski), Ciećko
Sędzia: Sobieszek (Skierniewice),
Widzów: 800
Resovia w Siedlcach poległa 0:3 i wszystkie bramki straciła
ze stałych fragmentów gry. Początek meczu scharakteryzować można słowami Adama
Mickiewicza z "Reduty Ordona" - "Nam strzelać nie kazano...".
W 6 minucie meczu Damian Buczyński znalazł się w wymarzonej sytuacji
strzeleckiej, ale naciskany przez obrońcę strzelił z 11 metra po ziemi zbyt
lekko.
W 12 minucie meczu w okolicach rogu pola karnego dosyć pewnie w nogi Adama
Czerkasa wbiegł Konrad Domoń i sędzia odgwizdał rzut karny. Jedenastkę na bramkę
zamienił sam poszkodowany. Były piłkarz angielskiego Queens Park Rangers był
tego dnia jednym z najlepszych na boisku.
W 27 minucie meczu gospodarze zadali kolejny cios i było już praktycznie po
meczu. Piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego spadła na 4 metr od linii
bramkowej pomiędzy Marcina Pietrykę, Dariusza Frankiewicza i Kamila Słabego.
Bezczynność resoviaków wykorzystał wykorzystał Marcin Nowak, który strzałem z 3
metrów skierował piłkę do bramki. W 44 minucie kolejną okazję do podwyższenia
wyniku mieli gospodarze. Piłkę z prawego skrzydła otrzymał stojący na jedenastym
metrze Michał Steć, ale piłka po jego strzel otarła się o jednego z obrońców
Resovii i nieznacznie minęła słupek bramkowy.
W drugiej połowie meczu bramkę kontaktową mógł zdobyć Damian Buczyński, ale po
raz kolejny nie popisał się strzelając wysoko nad poprzeczką.
W 61 minucie meczu akcja lewą stroną boiska przeprowadzona przez gospodarzy
zakończyła się kolejnym rzutem karnym. Skrzydłowy gospodarzy wygrał pojedynek
szybkościowy z Wiesławem Kozubkiem i w starciu z Konradem Domoniem upadł na
murawę. Sędzia wskazał na jedenastkę i pewnym egzekutorem po raz kolejny był
Adam Czerkas.
Resoviacy w końcowej fazie meczu starali się jeszcze zdobyć bramkę honorową, ale
skutkiem tego były jedynie groźne kontrataki gospodarzy. Wynik do końca meczu
nie uległ zmianie. |
resoviacy.pl |
2012.10.13 | Resovia Rzeszów - Stal Stalowa Wola 1:1 (0:0) / stadion miejski
|
51' Ciećko - 90' Komada
Resovia:
Pietryka, Kozubek, Makowski, Domoń, Szkolnik,
Ogrodnik (65' Hajduk),
Frankiewicz (72' Juszkiewicz), Nikanovych,
Buczyński (62' Świechowski), Brągiel, Ciećko
Stal: Dydo, Turczyn,
Czarny, Żmuda, Getinger,
Kantor, Łanucha (86' Komada), Horajecki, Kachniarz(82'
Dąbek), Widz, Fabianowski
Sędzia: Kukla (Kraków), Widzów: 1500
Mecz Resovii ze Stalą Stalowa Wola nie był pięknym widowiskiem. Mało było
koronkowych akcji i widowiskowych zagrań, a sporo niedokładności i strat w
wykonaniu piłkarzy jednej i drugiej drużyny.
Od początku częściej przy piłce byli rzeszowianie, którzy dużo biegali, ale
grali zbyt nerwowo i chaotycznie. Resoviacy pod dyrekcją Dariusza Frankiewicza
próbowali grać środkiem, a podopieczni Mirosława Kality cofnięci na swojej
połowie liczyli na szybkie kontry.
W 10 minucie meczu po raz pierwszy na bramkę gości strzelał Michał Ogrodnik, ale
zabrakło precyzji. Kwadrans później po raz kolejny groźnie zaatakowali
„biało-czerwoni”. Tym razem do wychodzącego na czystą pozycję Ogrodnika,
niedokładnie zagrał Damian Buczyński.
W pierwszej połowie meczu walka toczyła się głównie w środkowych rejonach
boiska. W 38 minucie meczu mocno z rzutu wolnego uderzał Tomasz Ciećko, ale
bramkarz gości był na posterunku. Dwie minuty później to goście mieli najlepszą
okazję do zdobycia gola. Na bramkę uderzał Robert Widz i na szczęście dla
„pasiaków” piłka zmierzająca w okienko trafiła w głowę Wiesława Kozubka.
Skończyło się rzutem rożnym.
Tuż po przerwie ponownie zrobiło się groźnie pod bramką Pietryki. Bartłomiej
Makowski fatalnie podał w poprzek boiska do Andrija Nikanovycha i piłkę przejął
wszędobylski Mateusz Kantor. Na szczęście były piłkarz Resovii zbyt długo
zwlekał ze strzałem i sytuację uratował Kozubek.
W 51 minucie starania gospodarzy zostały nagrodzone. Dariusz Frankiewicz
poprawił wrzutkę z rzutu rożnego i piłka trafiła dokładnie na głowę
niepilnowanego Tomasza Ciećki. Napastnik Resovii z 5 metra pokonał bramkarza
Stali. Po strzelonej bramce piłkarze Resovii w dalszym ciągu posiadali
inicjatywę. Nie mieli jednak pomysłu na rozmontowanie defensywy gości. Strzały z
dystansu Hajduka i Ciećki nie mogły sprawić problemów Bartłomiejowi Dydo. W 87
minucie na pozycji napastnika, tuż przed bramkarzem znalazł się z piłką Wiesław
Kozubek. Niestety zabrakło spokoju i piłka po jego strzale potoczyła się koło
słupka. Minutę wcześniej na boisko wszedł 18-letni Dawid Komada i wkrótce
okazało się, że wystarczy mu 3 minuty gry, aby zostać bohaterem meczu. W tym
okresie gra niebezpiecznie przeniosła się w okolice pola karnego Resovii. W 90
minucie Marcin Pietryka odbił piłkę wrzuconą przez Getingera, ale futbolówka
spadła pod nogi niepilnowanego młodzieżowca Komady. Pomocnik gości soczystym
strzałem skierował piłkę do bramki gospodarzy odbierając im 2 punkty. |
resoviacy.pl
|
2012.10.06 | Motor Lublin - Resovia Rzeszów 1:1 (0:1)
|
45' Buczyński - 88' Ciarkowski
Motor: Oszust, Falisiewicz, Karwan,
Matuszczyk, Klepczarek, Kanarek
(29' Szpak),
Kursa
(69' Ciarkowski), Kayizzi, Romańczuk, Jovanović (46' Piceluk), Węska
Resovia: Goszka, Kozubek, Baran, Makowski,
Szkolnik, Buczyński
(85' Słaby), Juszkiewicz (81' Świechowski), Nikanovych,
Frankiewicz, Kwiek (58' Ogrodnik), Ciećko (67' Krawczyk)
Sędzia: Gajewski (Kraków), Widzów: 250
W 11. kolejce II ligi Resovia
zremisowała 1-1 w Lublinie z Motorem. Gola straciła tuż przed końcem meczu.
Gdyby nie klasa bramkarza Motoru i oddanie pola rywalowi w ostatnim kwadransie,
Resovia zgarnęłaby 3 punkty. Podopieczni trenera Piotra Świerczewskiego porażki
szczęśliwie uniknęli, ale remis niewiele im daje. Motor ma skład na czub tabeli,
a jest na jej dnie. Szefowie klubu nie szczędzą środków, by wyjść z dołka;
tydzień temu pozyskano pomocnika Bartosza Romańczuka (grał m. in. w
ekstraklasowym ŁKS-ie), a tuż przed meczem z Resovią drużynę wzmocnił gry
Ugandyjczyk Victor Kayizzi.
- Motor jest coraz mocniejszy personalnie, ma nóż na gardle, jest
zdeterminowany, ale my ten mecz powinniśmy wygrać – ocenia Tomasz Tułacz.
Resoviacy do Lublina wyruszyli o 5.30. W autokarze przysypiali, ale na boisku
wigoru im nie brakowało. W I połowie mieli sporo z gry i mogli wcześniej
otworzyć wynik. Oko w oko z oszustem stanął Tomasz Ciećko. Niestety, z pojedynku
zwycięsko wyszedł bramkarz. Kiedy sędzia spoglądał na zegarek z lewej strony
zacentrował Dariusz Frankiewicz, do piłki wyskoczył Damian Buczyński. Głową w
piłkę nie trafił, ale ta jakoś znalazła drogę do siatki.
– Piłka odbiła się od pleców Damiana, zaskoczony bramkarz trochę się nie
popisał i wpadło – opisuje coach gości.
Motor też miał swoje szanse, ale w bramce swoje robił Bartosz Goszka.
Rzeszowianie mieli szanse, aby dobić rywala. Groźnie uderzał Marcin Juszkiewicz,
Michał Ogrodnik, ale najbliżej gola na 2-0 był Frankiewicz po ładnej zespołowej
akcji.
– Piłkę wycofał Damian Buczyński, Darek strzelił bardzo dobrze. Na niejednego
bramkarza by to wystarczyło, jednak Oszut jakimś cudem to obronił – mówi
trener rzeszowian.
W końcówce lublinianie przenieśli ciężar gry na połowę Resovii i po jednej z
centr rezerwowy Ciarkowski wyrównał.
– Motor ma wysokich piłkarzy i w stałych fragmentach był od początku groźny.
Niepotrzebnie się jednak cofnęliśmy w ostatnim kwadransie. Mamy niedosyt –
dodał Tułacz. |
T. Ryzner (Nowiny) |
2012.09.30 | Resovia Rzeszów - Puszcza Niepołomice 0:0
|
Resovia:
Goszka, Kozubek,
Makowski, Domoń,
Szkolnik,
Ogrodnik (67' Krawczyk), Nikanovych, Frankiewicz, Juszkiewicz (62' Świechowski),
Kwiek (77' Hajduk), Buczyński (79' Brągiel)
Puszcza: Stępniowski, Szymonik, Jurkowski, Księżyc, Zontek,
Strózik, Cholewiak (65' Janik), Nowak, Kałat (82' Lizak), Paul, Mizia
Sędzia: Radkiewicz (Łódź),
Widzów: 999
Piłkarze II-ligowej Resovii rozegrali drugi w tym sezonie mecz na stadionie przy
ul. Wyspiańskiego i po raz drugi podzielili się punktami z rywalem. Mecz z
Puszczą Niepołomice zakończył się bezbramkowym remisem, ale kibice nie mogli
narzekać na brak emocji.
Resovia zagrała po raz kolejny w zmienionym składzie. W bramce zadebiutował tego
dnia Bartosz Goszka, który zastąpił kontuzjowanego Marcina Pietrykę.
Resoviacy częściej byli przy piłce i przez większą część meczu posiadali
minimalną przewagę, ale nie potrafili postawić kropki nad "i". Najlepszą
sytuację do zdobycia gola mieli już w 6 minucie meczu. Marcin Juszkiewicz z
rzutu wolnego huknął po ziemi na bramkę Stępniowskiego i bramkarz gości odbił
piłkę pod nogi Buczyńskiego. Przy dobitce napastnik Resovii trafił w Zontka i
skończyło się tylko na rzucie rożnym.
Kilka minut później zakotłowało się pod bramką Goszki, ale Wiesław Kozubek bez
ceregieli wybił piłkę daleko od własnej bramki. W 19 minucie meczu koronkowa
akcja duetu napastników Buczyński-Kwiek zakończyła się minimalnym spalonym tego
drugiego.
Wszędobylski David Kwiek w 23 minucie przeegzaminował bramkarza gości kąśliwym,
ale zbyt lekkim strzałem. Wychowanek krakowskiego Hutnika Krystian Stępniowski
tym razem nie miał problemów z wyłapaniem piłki. Kwadrans przed przerwą dwa razy
niebezpiecznie było pod bramką Resovii. Za pierwszym razem napastnik gości zbyt
długo zwlekał z oddaniem strzału, a później bardzo dobrze w bramce spisał się
Bartosz Goszka.
W 33 minucie po raz kolejny uderzał David Kwiek i po raz kolejny piłka
wylądowała w rękawicach Stępniowskiego.
Kwadrans po przerwie był najgorszym okresem gry w wykonaniu gospodarzy. W 47
napastnik gości strzelał głową minimalnie koło słupka, a kilka minut później po
strzale z rzutu wolnego dobrze zachował się Goszka piąstkując piłkę nad
poprzeczką.
Resoviacy obudzili się w 60 minucie i blisko było do przeprowadzenia akcji
sezonu. Dariusz Frankiewicz posłał długą piłkę do Damiana Buczyńskiego.
Napastnik Resovii przyjął piłkę na klatkę piersiową, przerzucił nad obrońcą
gości i huknął z woleja. Niestety ponownie na stanowisku był bramkarz gości.
Pod koniec meczu trener Tułacz dokonał kilku zmian, ale rezerwowi również nie
mieli sposobu na pokonanie bramkarza gości. Dodatkowo rywale zadowoleni z remisu
zaczęli przedłużać grę i mecz zakończył się podziałem punktów.
|
resoviacy.pl |
2012.09.22 | Olimpia Elbląg - Resovia Rzeszów 1:0 (1:0)
|
30' Kolosov
Olimpia: Hrynowiecki, Bobek,
(63' Paprocki),
Broniarek, Lewandowski, Sedlewski, Ressel, Taibow (89' Lisiecki), Scherfchen,
Nadzijewski, Kolosov,
Lubenow (88' Skokowski)
Resovia: Pietryka, Słaby, Makowski,
Baran, Szkolnik, Brągiel (73' Buczyński), Świechowski (46' Juszkiewicz), Domoń
(72' Nikanovych), Kwiek, Ogrodnik, Hajduk (60' Krawczyk)
Sędzia: Szczech (Białystok), Widzów: 700
Resoviacy nie odczarowali Elbląga i po raz kolejny z drugiego krańca Polski
wracać musieli bez punktów. "Biało-czerwoni" przegrali mecz, w którym mogli
pokusić się o zdobycie punktów. Decydującą akcję meczu gospodarze przeprowadzili
już w 30 minucie. Tomasz Sedlewski popędził prawym skrzydłem i dośrodkował na
pierwszy słupek bramki Marcina Pietryki. Czołowy strzelec Olimpii Anton Kolosov
urwał się jednemu z obrońców Resovii, uprzedził Marcina Pietrykę i po
profesorsku skierował piłkę głową do siatki. Już 5 minut później gospodarze
mogli podwyższyć na 2-0, ale strzał doświadczonego Scherfrena nieznacznie miną
bramkę rzeszowian. Pod koniec pierwszej połowy swoje okazje mieli resoviacy.
Mateusz Świechowski w decydującym momencie nie opanował jednak piłki, a strzał
Dariusz Brągiela był niecelny.
Po zmianie stron resoviacy dążyli do odrobienia strat, ale zabrakło precyzji i
spokoju w rozgrywaniu piłki. W 78 minucie Piotr Krawczyk przegrał pojedynek sam
na sam z Kamilem Hrynowieckm. W 84 minucie meczu Andrij Nikanovych próbował
strzałem zza pola karnego zaskoczyć bramkarza gospodarzy, ale po raz kolejny
Hrynowiecki pokazał, że zna swój fach.
Od 87 podopieczni Tomasza Tułacza grali z przewagą jednego zawodnika. Drugą
żółtą kartką i w konsekwencji czerwoną został ukarany Maciej Scherfchen. Nie
miało to już jednak większego wpływu na rezultat meczu, ponieważ dobrze grający
w defensywie gospodarze nie pozwolili rzeszowianom na zdobycie bramki
wyrównującej.
|
resoviacy.pl
|
2012.09.19 | Resovia Rzeszów - Stal Rzeszów 1:0 (0:0) / na stadionie miejskim
|
78' (k) Hajduk
Resovia: Pietryka, Kozubek (56' Hajduk),
Baran, Makowski, Słaby, Szkolnik, Ogrodnik,
Nikanovych (28' Frankiewicz),
Domoń, Juszkiewicz (75' Krawczyk),
Buczyński (79' Brągiel)
Stal Rz.: Wietecha, Solecki, Nakrosius, Przybyszewski, Persona,
Florian,
Krzysztoń (85' Szela), Lisańczuk, Prokić,
Stachyra, Koczon
Sędzia: Malec (Łódź),
Widzów: 2900
Podopieczni trenera Tomasza Tułacza, który ze Stalą
nigdy nie przegrał, odnieśli kolejne zwycięstwo na stadionie przy ul.
Hetmańskiej. Wygrana cenna, bo odniesiona nad odwiecznym rywalem. Sztuką jest
słabiej zagrać i wygrać mecz - powiedział na pomeczowej konferencji trener
Resovii.
Gospodarze zagrali dosyć nerwowo i niedokładnie,
ale potrafili pokonać rywala wyjątkowo zdeterminowanego. Stalowcy mieli więcej
sytuacji strzeleckich i groźni byli przy rzutach rożnych, ale po raz kolejny
sprawdziło się piłkarskie porzekadło, że niewykorzystane sytuacje się mszczą.
Początek meczu był dobry w wykonaniu podopiecznych
trenera Tułacza. Resoviacy zamknęli rywali na swojej połowie i to oni częściej
byli przy piłce. Później do głosu zaczęli dochodzić "biało-niebiescy". W 24
minucie meczu stalowcy skierowali piłkę do siatki Pietryki, ale sędzia słusznie
odgwizdał spalonego. W 27 minucie trener Tułacz dokonał zaskakującej zmiany
wprowadzając Frankiewicza za człowieka od czarnej roboty - Andrieja Nikanovycha.
W 41 minucie rzut rożny wybijał Marcin Juszkiewicz.
Podkręcona piłka minęła dłonie Wietechy, ale niestety nikt z piłkarzy Resovii
nie zamknął akcji. W 44 minucie na bramkę Wietechy uderzył z dystansu Michał
Ogrodnik, ale bramkarz Stali stał tam gdzie być powinien i pewnie wyłapał piłkę.
Druga połowa rozgrywana była pod znakiem walki w środku boiska. Było dużo
rwanych akcji i chaotycznej gry. Na przebieg meczu duży wpływ miał porywisty
wiatr i rzęsisty deszcz. Stalowcy wygrywali więcej piłek w środku pola i
zagrażali bramce Pietryki głównie za sprawą Floriana.
Do 70 minuty składnych akcji było jak na lekarstwo. W 71 minucie meczu goście mieli najlepszą okazję do zdobycia bramki.
Prokić wbiegł w pole karne, Koczon przedłużył do Floriana ten mając przed sobą
pustą bramkę strzelił... wysoko nad poprzeczką.
Przełomowym momentem spotkania była 76 minuta meczu. Bramkarz Stali wybijał
wydawać się mogło prostą piłkę, ale trafił w szarżującego Damiana Buczyńskiego.
Piłka po rykoszecie potoczyła się pod nogi wychodzącego na czystą pozycję
Michała Ogrodnika. Pomocnik Resovii pewnie nie miałby problemów ze skierowaniem
futbolówki do pustej bramki, gdyby nie faul Soleckiego. Sędzia bez namysłu
odgwizdał jedenastkę, którą na bramkę zamienił Sebastian Hajduk.
Piłkarze Resovii uczcili zdobytą bramkę "kołyską" dla Marcina Pietryki, któremu
dzień przed derbami urodził się syn.
Po straconej bramce stalowcy postawili wszystko na jedną kartę. Ruszyli do
ataków, ale jedynym pomysłem na rozmontowanie defensywy "biało-czerwonych" były
mocne wrzutki na pole karne. Na szczęście dla gospodarzy, akcje piłkarzy Stali
kończyły się przeważnie na rzutach rożnych. W tym okresie gry bardzo dobrze w
defensywie radził sobie w szeregach Resovii Konrad Domoń. Mądrze przetrzymywał
piłkę i starał się wyprowadzać kontrataki, głównie za sprawą ruchliwego Piotra
Krawczyka.
W 91 minucie Marcina Pietrykę mocnym strzałem
postraszył jeszcze Ernest Szela, ale piłka po jego uderzeniu nieznacznie minęła
światło bramki.
|
resoviacy.pl
|
2012.09.16 | Pelikan Łowicz - Resovia Rzeszów 0:1 (0:1)
|
14' Makowski
Pelikan:
Różalski, Kowalczyk (76' Maksymow), Brodecki, Dremluk, Ceglarz, Wysogrodzki,
Łakomy,
Pomianowski, Adamczyk (56' Kopeć), Solecki, Jackiewicz
Resovia: Pietryka, Kozubek, Baran, Makowski,
Szkolnik,
Brągiel
(46' Słaby),
Nikanovych, Domoń, Juszkiewicz (81' Frankiewicz), Buczyński (90' Świechowski),
Hajduk
(60' Ogrodnik)
Sędzia: Tobiański (Gdańsk),
Widzów:
400
Resovia pokonała Pelikan w Łowiczu
1-0 i zajmuje po siedmiu kolejkach trzecie miejsce w II lidze. Do lidera
traci tylko punkt.
Niespełna pół godziny potrzebował Bartłomiej Makowski, aby strzelić
pierwszego gola w barwach Resovii (w Elblągu zagrał kwadrans). W Łowiczu
skorzystał ze swoich centymetrów i po rogu zrobił właściwi użytek z głowy.
Po raz kolejny okazało się, że Tomasz Tułacz potrafi doszlifować stałe
fragmenty gry.
Trener resoviaków dokonał kilku roszad w składzie. Postawił nie tylko na
Makowskiego; na lewej obronie pojawił się Piotr Szkolnik, na prawym skrzydle
Damian Buczyński. Wynik i nazwisko autora gola dowodzą, że postawił na
właściwych ludzi.
Pelikan nie miał za wiele szans. Najlepsza trafiła się Jackiewiczowi, ale
Marcin Pietryka świetnie obronił. W Resovii wynik mogli podwyższyć Buczyński
i Michał Ogrodnik.
– Zagraliśmy dobre zawody na trudnym terenie. W środę derby, przed
którymi jestem optymistą – stwierdził Tomasz Tułacz, trener "pasiaków". |
T. Ryzner (Nowiny) |
2012.09.08 | Resovia Rzeszów - Wisła Puławy 0:0
|
Resovia: Pietryka, Kozubek, Baran, Domoń,
Słaby, Ogrodnik, Frankiewicz
(70' Świechowski), Nikanovych, Juszkiewicz
(46' Krawczyk), Brągiel
(78' Buczyński), Hajduk (60' Kwiek)
Wisła: Penkovets,
Gawrysiak, Kursa, Skórnicki, Misztal, M. Nowak (81' Nowosielski), Maksymiuk,
Orzędowski (61' Wiącek),
Pożak
(88' Kozioł), Martuś (30' Przybylski), K. Nowak
Sędzia: Krasny (Kraków),
Widzów: 999
Powrót piłkarzy II-ligowej Resovii
na stadion przy ul. Wyspiańskiego nie należał do szczególnie udanych.
Rzeszowianie przez większość meczu nie potrafili wykorzystać przewagi na
boisku i bezbramkowo zremisowali z wiceliderem z Puław. Przełomowym momentem
była 30 minuta meczu. Wychodzącego na czystą pozycję Sebastiana Hajduka
sfaulował na linii pola karnego bramkarz gości. Sędzia odgwizdał rzut wolny
i ukarał winnego czerwoną kartką. Wydawało się, że atakująca Resovia
wykorzysta przewagę na boisku, ale nic z tych rzeczy. Paradoksalnie
resoviacy grali najlepiej właśnie do 30 minuty.
W 11 minucie dokładne podanie Dariusz Brągiela zakończyło się minimalnie
niecelnym strzałem Hajduka. To w tym okresie resoviacy mieli najlepsze
okazje do zdobycia bramki. Później na boisku panowała nerwowość, chaos i
niedokładność. Resoviacy kompletnie nie radzili sobie w ataku pozycyjnym.
Dwoił się i troił Dariusz Frankiewicz, ale większość akcji kończyło się na
18 metrze od bramki gości. W drugiej połowie meczu strzałem na bramkę, a
raczej kilka metrów ponad nią popisał się Piotr Krawczyk.
Goście nie zagrozili bramce Marcina Pietryki, ale grając w dziesiątkę
pokazali, że nie przypadkowo zajmują miejsce w czubie tabeli. Pod koniec
spotkania drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną ukarany został David
Kwiek. Nie miało to już jednak większego wpływu na losy spotkania. |
resoviacy.pl
|
2012.09.02 | Concordia Elbląg - Resovia Rzeszów 1:0 (1:0)
|
45' Szuprytowski
Concordia: Zoch, Lepczak,
Sadowski, Sambor, Bogdanowicz, Wiercioch, Szuprytowski, Florek
(76' Stępień),
Szmydt (84' Kiełtyka), Zejglić (82' Drewek), Nadolny (60' Korzeniowski)
Resovia: Pietryka, Kozubek, Baran, Domoń,
Słaby, Ogrodnik (67' Kwiek),
Juszkiewicz (58' Hajduk),
Nikanovych, Frankiewicz, Brągiel, Buczyński (76' Makowski)
Sędzia: Łęgosz (Włocławek),
Widzów: 300
Po efektownym 5-0 z Radomiakiem,
można było sobie co nieco obiecywać po wyprawie „pasiaków” na boisko
beniaminka. Niestety, rzeszowianie musieli się obejść smakiem.
- Z niepokojem przystępowaliśmy do tego meczu, bo 5-0 Resovii z
Radomiakiem zrobiło wrażenie - mówił Adam Boros. Po 0-3 Concordii w Płocku
trener elblążan dokonał tylko jednej zmiany - w miejsce Adriana
Korzeniewskiego zagrał Damian Szuprytowski.
Na nieszczęście „pasiaków” coach gospodarzy miał nosa; 23-letni pomocnik
odwdzięczył się zdobyciem gola na wagę trzech punktów.
Elblążanie dobrze weszli w mecz. Właściwe zrobili to, co Resovia w starciu z
radomianami; zastosowali presing i rzeszowianie w pierwszym kwadransie mieli
problem z wyprowadzeniem akcji z własnej połowy. Na bramkę Marcina Pietryki
w tym czasie strzelali Tomasz Sambor i Tomasz Wiercioch, ale piłka mijała
cel.
W 20. min pod bramką Resovii faulowany był na 19 metrze Michał Lepczak. Rzut
wolny wykonał Szuprytowski, piłka po główce Szymona Sadowskiego minęła
bramkę.
W 32. min blisko gola byli nasi zawodnicy; Dariusz Frankiewicz uderzył z
wolnego gdzieś tak z 20 metrów i byłby gol, gdyby piłki zmierzającej do
siatki w ostatniej chwili nie wybił Hieronim Zoch. W doliczonym do połowy
czasie Szuprytowski huknął z około 20 metrów po długim rogu i, niestety,
piłka ugrzęzła w „sieci”.
Po przerwie resoviacy zabrali się do odrabiania strat. Ruszyli do bardziej
zdecydowanych ataków i gospodarze znaleźli się w odwrocie.
Problem w tym, że Resovia nie umiała wypracować stuprocentowych okazji, a
nawet gdy okazja pachniała golem, naszym brakowało skuteczności. Swoje robił
też fakt, iż Zoch miał niezły dzień. Concordia czyhała na kontry i miała
sposobność do podwyższenia prowadzenia.
W 72. min Jakub Zejglić strzelił w środek bramki, a dwie minuty później
Korzeniewski, po minięciu dwóch obrońców, miał do bramki 10 metrów, ale
Marcin Pietryka poradził sobie ze średnio mocnym uderzeniem.
W Resovii zadebiutował Bartłomiej Makowski, stoper, który ostatnio bronił
barw Znicza Pruszków. |
T. Ryzner (Nowiny) |
2012.08.25 | Resovia Rzeszów - Radomiak Radom 5:0 (2:0) / na stadionie
miejskim
|
25' 31' Ogrodnik, 48' Juszkiewicz, 63' Brągiel, 83' Buczyński
Resovia: Pietryka,
Kozubek, Baran, Domoń, Słaby, Ogrodnik (77' Krawczyk), Juszkiewicz (67' Kwiek),
Frankiewicz,
Nikanovych,
Brągiel (79' Buczyński),
Ciećko (68' Hajduk)
Radomiak: Siamin, Wójcik, Ojikutu, Świdzikowski,
Derbich,
Byszewski (46' Kornacki),
Wlazło,
Pach (46' Radecki), Figiel, Odunka (68' Kaliszewski), Prędota
Sędzia: Śliwa (Kielce),
Widzów: 1700
Piłkarze Resovii rozgromili w kolejnym meczu ligowym
dotychczasowego lidera II ligi, drużynę Radomiaka Radom 5:0. Kibice rzeszowskich
"pasiaków" licznie zgromadzeni na stadionie przy ul. Hetmańskiej mieli okazję
oglądać tego dnia wyjątkowo skuteczną Resovię i niesamowite gole. Zespół
przyjezdnych dobrze prezentował się jedynie przez pierwszy kwadrans meczu.
Strzelecki festiwal rozpoczął aktywny na prawej stronie Michał Ogrodnik.
Skrzydłowy Resovii otrzymał piłkę od Tomasza Ciećki i mocnym strzałem pokonał z
bliskiej odległości bramkarza gości.
Resoviacy niesieni dopingiem swoich kibiców poszli za ciosem. W 31 minucie po
raz kolejny dał znać o sobie Ogrodnik, który zdobył jedną z najładniejszych
bramek ostatnich lat dla rzeszowskiej drużyny. Po otrzymaniu piłki na 30 metrze
od bramki poprowadził futbolówkę kilka metrów i huknął z lewej nogi w samo
okienko bramki Siamina. Zdezorientowani goście po stracie dwóch bramek mieli
problemy z wyprowadzeniem piłki ze swojej połowy. Rozgrywać próbował
doświadczony Sławomir Pach, ale resoviacy na czele z Andriejem Nikanovychem
skutecznie rozbijali akcję Radomiaka.
W 34 minucie szansę na podwyższenie wyniku miał Wiesław Kozubek, ale piłka po
jego strzale głową poszybowała nad poprzeczką. Na bramkę gości przed przerwą
strzelał jeszcze Tomasz Ciećko, ale również zbrakło precyzji. W 45 minucie piłkę
przechwycił Dariusz Brągiel. Jego techniczny strzał efektownie wypiąstkował
bramkarz gości. Agresywnie grająca Resovia skutecznie odbierała przyjezdnym
ochotę do gry.
Po przerwie kolejny cios zadali rzeszowianie. W 48 minucie rzut wolny z 30 merów
wykonywał Marcin Juszkiewicz. Piłka po jego niezbyt mocnym strzale skozłowała
przed nieporadnie interweniującym Siaminem i gospodarze mogli cieszyć się z
wyniku 3-0. Już dwie minuty później podopieczni Tomasza Tułacza po raz czwarty
umieścili piłkę w siatce. Tym razem sędzia odgwizdał faul na bramkarzu i bramki
nie uznał. W 55 minucie po błędzie Frankiewicza Marcin Figiel ostemplował
poprzeczkę gospodarzy.
W 63 minucie meczu po raz kolejny kibice Resovii przecierali oczy ze zdumienia.
Koronkowe rozegranie rzutu rożnego pozwoliło "biało-czerwonym" po raz kolejny
zaskoczyć gości. Marcin Juszkiewicz podał do Tomasza Ciećki, a ten wycofał do
nadbiegającego Dariusza Bragiela. Skrzydłowy Resovii bez przyjęcia wspaniałym
strzałem pakuje piłkę w bramce bezradnego Siamina. Przyjezdnych dobił w 83
minucie rezerwowy Damian Buczyński, dla którego był to pierwszy gol w barwach
Resovii. Zwycięstwo Resovii mogło być jeszcze wyższe, ale w ostatnich minutach
meczu nie popisał się Sebastian Hajduk, który otrzymał idealną piłkę od Davida
Kwieka.
|
resoviacy.pl |
2012.08.18 |
Znicz Pruszków - Resovia Rzeszów 1:0 (1:0)
|
20' Sztybrych
Znicz: Pazdan, Chrabąszcz, Jędrych,
Kokosiński, Kucharski, Jędrzejczyk, Kopciński, Sztybrych (75' Duda), Tomas (84'
Banaszewski), Zawodziński,
Kraska (60' Bylak)
Resovia: Pietryka, Kozubek, Domoń, Baran, Słaby, Ogrodnik, Nikanovych,
Frankiewicz (46' Juszkiewicz), Świechowski (67' Buczyński), Ciećko (59' Brągiel),
Hajduk (46' Krawczyk)
Sędzia: Sulikowski (Gdańsk), Widzów: 500
W 3. kolejce II ligi Resovia po raz pierwszy zgubiła komplet punktów.
Rzeszowianie powtórzyli wynik z poprzedniego sezonu, a o końcowym wyniku
zadecydował jeden błąd bramkarza i defensorów. W pierwszej połowie to goście
byli drużyną prowadzącą grę. Już w 2 minucie groźnie strzelał na bramkę Pazdana
Tomasz Ciećko. Gospodarze zaczęli niemrawo, ale już w 20 minucie zdobyli bramkę
na wagę trzech punktów. Krzysztof Kopciński dośrodkowywał z rzutu rożnego,
obrońców Resovii wyprzedził Przemysław Sztybrych, w bramce zaspał Marcin
Pietryka i było 1:0.
W 33 minucie bramkarz Resovii się zrewanżował za straconą bramkę i uratował
drużynę przed kolejnym golem w sytuacji sam na sam z napastnikiem gości.
Resoviacy odpowiedzieli strzałem nad poprzeczką Sebastiana Hajduka. W 44 minucie
bramkę wyrównującą miał okazję zdobyć Michał Ogrodnik, ale Pazdan jakimś cudem
wybił piłkę na rzut rożny.
Po przerwie trener Tułacz wprowadził na boisko Piotra Krawczyka i Marcina
Juszkiewicza. Rzeszowianie atakowali, ale nie mieli pomysłu na rozmontowanie
mądrze grającej defensywy Znicza. W 55 głową na bramkę gospodarzy uderzał
Juszkiewicz. Piłka spadła pod nogi Kozubka, ale jego strzał pewnie obronił
Pazdan. Z każdą upływającą minutą rosła liczba niecelnych podań i strat. Kolejną
akcję bramkową gospodarzy zainicjował Banaszewski, który posłał długą piłkę do
Pawła Bylaka. Napastnik Znicza w polu karnym minął obrońcę Resovii, ale jego
strzał o milimetry minął słupek bramki.
Resoviacy za wszelką cenę próbowali zdobyć gola, ale przypominało to raczej
przysłowiowe bicie głową w mur. Gospodarze grali mądrze w obronie i od
czasu do czasu wyprowadzali groźne kontrataki. Sędzia doliczył jeszcze 4 minuty,
ale wynik meczu nie uległ zmianie.
|
resoviacy.pl |
2012.08.15 |
Resovia Rzeszów - Unia Tarnów 4:1 (1:1) / na stadionie miejskim
|
19' Ciećko, 46' (k) Hajduk, 76 Brągiel 81' Świechowski - 45' (k) Popiela
Resovia: Pietryka, Kozubek,
Baran, Domoń Słaby, Ogrodnik,
Nikanovych, Frankiewicz
(85' Juszkiewicz), Brągiel (87' Buczyński), Ciećko (79' Krawczyk),
Hajduk (62' Świechowski)
Unia: Libera, Witek,
Pawlak,
Kazik, Węgrzyn, Radliński (51' Drozdowicz), Ślęzak (60' Sojda), Popiela,
Matras, Wróbel (82' Szczerba), Fałowski (66' Wilk)
Sędzia: Zych (Lublin),
Widzów: 1500
Piłkarze
Resovii pokonali w 2. kolejce rozgrywek ligowych tarnowską Unię 4:1.
Zwycięstwo było trudne nie tylko ze względu na dobrze dysponowanego
przeciwnika, ale również na fakt, że resoviacy grali na wynajętym stadionie
szumnie zwanym „miejskim”.
Podopieczni Tomasza Tułacza mogli tego dnia liczyć na wsparcie licznej grupy
rzeszowskich kibiców i odwdzięczyli się im czterema golami.
Od pierwszych minut zaatakowali „biało-czerwoni”, ale ich akcje
skutecznie blokowali obrońcy tarnowskiej Unii. Już w pierwszej minucie meczu
mocnym strzałem popisał się Sebastian Hajduk, wychowanek „Jaskółek”, który w
Resovii rozegrał już ponad 100 meczów.
Resoviacy dobrze radzili sobie na połowie rywala, ale w obronie roiło się od
niepotrzebnych błędów. W 13 minucie meczu dwukrotnie goście zagrozili
bramce Pietryki po wrzutkach z lewej strony boiska. W 19 minucie meczu
resoviacy po raz pierwszy pokonali Liberę. W polu karnym piłkę wyłuskał
Hajduk, wycofał do Tomasza Ciećki, a ten na raty zdobył bramkę.
W 29 minucie meczu wynik miał okazję podwyższyć Wiesław Kozubek, który
zmarnował piłkę dograną przez Frankiewicza. Minutę później po raz kolejny
strzelał aktywny Sebastian Hajduk, ale bramkarz gości popisał się udaną
interwencją.
Wydawać się
mogło, że bramka dla Resovii jest tylko kwestią czasu, a tym czasem nerwowo
grająca defensywa „Pasiaków” otrzymała kubeł zimnej wody.
W 45 minucie meczu piłkę w środku pola stracił Dariusz Frankiewicz i
niezdecydowanie obrońców Resovii wykorzystał jeden z napastników gości,
który trącony przez Mirosława Barana upadł w polu karnym. Sędzia główny po
konsultacji z liniowym wskazał na „wapno”, a bramkę z rzutu karnego pewnie
zdobył Popiela.
Rzeszowianie objęli prowadzenie już w 1 minucie drugiej połowie. Tym razem w
polu karnym faulowany został Sebastian Hajduk i sędzia po raz kolejny
odgwizdał rzut karny. „Jedenastkę” skutecznie wykonał sam poszkodowany. Po
strzelonej bramce, do 75 minuty meczu na boisku działo się niewiele. Po obu
stronach mnożyły się niecelne podania i straty piłki.
Kwadrans przed końcem resoviacy rozegrali koronkową akcję w polu karnym.
Trzy podania zagrane "z klepki" sprawiły, że Dariusz Brągiel znalazł się sam
na sam z Liberą i końcem buta podwyższył wynik na 3-1.
W 80 minucie meczu na trybunach zawrzało po raz kolejny. Wiesław Kozubek
posłał piłkę wzdłuż pola karnego w kierunku Piotra Krawczyka. „Kuti”
wślizgiem skierował futbolówkę do Mateusza Świechowskiego i ten ostatni w
zamieszaniu podbramkowym ustalił wynik meczu na 4-1.
Rzeszowianie mogli, a właściwie powinni zdobyć jeszcze dwie
bramki. W 83 minucie w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem znalazł się
Krawczyk. Napastnik Resovii próbował przelobować bramkarza gości, ale zrobił
to zbyt lekko i Liberda bez problemu złapał piłkę. W ostatniej minucie meczu
nie popisał się Michał Ogrodnik, którego strzał z bliskiej odległości
wylądował na nogach bramkarza Unii.
|
resoviacy.pl
|
2012.08.04 | Garbarnia Kraków - Resovia Rzeszów 0:1 (0:1)
|
47' Frankiewicz
Garbarnia: Szwiec, Stokłosa,
Piszczek, Ryś,
Byrski, Chodźko (63' Fedoruk), Uwakwe, Broź
(65' Nwachukwu), Siedlarz, Leszczak (54' Kalicki), Metz
Resovia: Pietryka, Kozubek, Domoń,
Baran, Słaby, Ogrodnik, Nikanovych, Świechowski, Frankiewicz (75' Juszkiewicz), Szkolnik (60' Kwiek),
Ciećko (80' Hajduk)
Sędzia: Hasselbusch (Warszawa), Widzów: 400
Na inaugurację nowego sezonu w II lidze
Resovia wygrała 1-0 z Grabranią w Krakowie. Gola za 3 punkty zdobył Dariusz
Frankiewicz.
Udał się Tomaszowi Tułaczowi, trenerowi Resovii, redebiut w naszym klubie.
Cieszy nie tylko komplet punktów, ale też styl; rzeszowianie wygrali nisko, ale
jak najbardziej zasłużenie. Pokazali poukładaną grę. Po wszystkim trochę kręcić
nosem mógł jedynie Dariusz Frankiewicz. Strzelił wprawdzie gola za 3 punkty, ale
kwadrans przed końcem zabawy zmarnował karnego, stąd finiszowe minuty za
spokojne dla niego i kolegów nie były.
Resovia od początku szukała okazji na gola. Mogła dopiąć celu już w 9. minucie,
gdy Michał Ogrodnik szarpnął w swoim stylu, ograł dwóch rywali, huknął
niebrzydko, ale minimalnie niecelnie. W debiucie w Resovii szansę na trafienie
do siatki miał Mateusz Świechowski. W 40. min. Konrad Domoń sfaulował Siedlarza,
zarobił kartkę, ładnie poszkodowany przymierzył z wolnego i przekonał się o
klasie Marcina Pietryki.
O udanym starcie "pasiaków” w sezon zdecydował "konik” Tułacza, czyli stały
fragment gry. Na 20. metrze piłkę ustawił sobie Dariusz Frankiewicz, wziął
niedługi rozbieg, uderzył, nadał "skórze” solidną rotację i trafił idealnie w
górny róg bramki. Za chwilę okazję miał Ogrodnik, ale przyłożył dziwnie słabo.
Potem, po akcji Frankiewicza ze Szkolnikiem, ten drugi użył właściwej mocy,
jednak celownik był ustawiony nie dość precyzyjnie.
Garbarnia odpowiedziała "główką” Kalickiego, Siedlarz szukał szczęścia przy
rzucie wolnym, gdy ręką zagrał Konrad Domoń. Po drugiej stronie Tomasz Ciećko
znalazł się w pewnej chwili we właściwym miejscu, ale tym większe miał do siebie
pretensje o złe wykończenie akcji.
W 74. minucie mogło być już definitywnie po frytkach dla miejscowych. Stokłosa
musiał taktycznie faulować Dawida Kwieka i tym samym zakończył mecz.
Piłkę
na "wapnie” ustawił Frankiewicz, ale przekonał się, że karne to loteria. Nasz
zawodnik wyciągnął zły los, bramkarz go wyczuł, efektownie obronił i wszystko
mogło się jeszcze zdarzyć.
Garbarnia grała w dziesiątkę, ale nie miała nic do stracenia i kilka razy
narobiła wiatru pod bramką rzeszowian. Za ryzyko powinna zapłacić, ale Sebastian
Hajduk nie umiał wygrać pojedynku oko w oko z Szwiecem (poradził sobie też z
dobitką). Marnotrawstwo omal nie zemściło się; Kalicki główkował z bliska, było
bardzo groźnie, szczęśliwie piłka pofrunęła nad poprzeczką. Remis byłby jednak
niesprawiedliwy. Obserwatorzy przyznali, że Resovia prezentowała wyższą kulturę
gry.
|
T. Ryzner (Nowiny) |
2012.07.18 | Resovia - Okocimski Brzesko 2:3 pd. (0:1, 2:2) (Puchar Polski)
|
51' Ogrodnik, 85' Krawczyk - 5' Smółka, 90' Bella, 95' Zaniewski
Resovia: Pietryka, Kozubek, Domoń,
Bogacz,
Szkolnik, Ogrodnik, Nikanovych, Brągiel (46' Juszkiewicz), Frankiewicz
(109' Dziedzic),
Kwiek, Hajduk (46' Krawczyk)
Okocimski: Kozioł, Bella, Urbański,
Jacek,
Wieczorek, Baliga, Łytwyniuk,
Wojcieszyński,
Szałęga, Trznadel (70' Darmochwał), Smółka (12' Ogar, 83' Zaniewski)
Sędzia: Bukowczan (Żywiec),
Widzów: 500
Mecz zaczął się niepomyślnie dla podopiecznych Tomasza Tułacza. Już w 5
minucie Radosław Jacek dośrodkowywał z rzutu wolnego i pozornie prosta
do złapania piłka wypadła z rąk Marcinowi Pietryce. Do futbolówki
doskoczył Paweł Smółka i wcisnął piłkę do bramki rzeszowian. Resoviacy
pierwszą groźną akcję przeprowadzili w 25 minucie, kiedy to na bramkę
gości szarżował Dariusz Brągiel. Piłkę po jego strzale obronił Kozioł, a
dobitkę Ogrodnika wybijał skutecznie Bella. Minutę później po rzucie
rożnym w idealnej sytuacji znalazł się Michał Bogacz, ale rozminął się z
piłką i była to ostatnia akcja bramkowa gospodarzy w tej części gry.
Resoviacy w pierwzej połowie zagrali bardzo niemrawo. W ofensywie
brakowało współpracy na linii Kwiek-Hajduk.
Na boisku przeważali goście i to oni przed przerwą byli bliscy podwyższenia
wyniku. W 35 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Urbański
ostemplował poprzeczkę bramkową. W 45 minucie swój pierwszy fatalny błąd
popełnił Michał Bogacz, który niedokładnym podaniem uruchomił kontrę
gości. Wojciech Wojcieszyński strzałem po rykoszecie umieścił piłkę w
siatce, ale na szczęście dla gospodarzy sędzia odgwizdał pozycję
spaloną.
Po przerwie zaatakowali "biało-czerwoni", a konkretnie powracający do
drużyny (po sześciu latach nieobecności) Piotr Krawczyk. Wychowanek
Resovii strzelał mocno z ostrego kąta, ale wywalczył jedynie rzut rożny.
W 52 minucie resoviacy przeprowadzili książkową kontrę. Krawczyk do
Kozubka, Kozubek ze skrzydła do Ogrodnika i ten ostatni strzałem pod
poprzeczkę pokonał bramkarza przyjezdnych.
Goście odpowiedzieli w 57 minucie, ale dobrze na posterunku spisał się
Marcin Pietryka, który piąstkował piłkę nad poprzeczką. Rzeszowianie po
zdobyciu bramki zaczęli grać odważniej, ale to goście wygrywali
większość pojedynków o piłkę. W 73 minucie po dośrodkowaniu Ogrodnika
piłkę głową zagrał Krawczyk, ale Kozubek minął się z futbolówką. W 85
minucie role się odwróciły. To Kozubek ze skrzydła zagrywał do
Krawczyka, a ten ostatni w wyjątkowo zręczny sposób uderzył piłkę głową
zdobywając bramkę na 2-1. Wszystko wskazywało na to, że to Resovia
odniesie zwycięstwo w tym meczu, ale goście nie rezygnowali do końca i
ku rozpaczy gospodarzy w 90 minucie zdobyli bramkę na 2-2. Rzut rożny
wykonywał Wojcieszyński i do górnej piłki wyskoczył Przemysław Bella,
który uprzedził Pietrykę i strzelił głową pod poprzeczkę.
W 5 minucie dogrywki z kolejnej bramki cieszyli się goście.
Niezdecydowanie i fatalny błąd Domonia i Bogacza wykorzystał Łukasz
Zaniewski. Napastnik gości przy biernej postawie defensorów Resovii
wyłuskał piłkę i pokonał Pietrykę strzałem z kilkunastu metrów. Po tej
bramce gra się zaostrzyła i sędzia coraz częściej sięgał po żółte
kartki.
W 110 minucie strzałem z ostrego kąta popisał się Ogrodnik. W ostatniej
minucie dogrywki dogodną sytuację bramkową mieli po raz kolejny
resoviacy. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Juszkiewicz i piłkę po
strzale głową Krawczyka z linii bramkowej wybił Wojcieszyński.
|
resoviacy.pl
|
|
|
|