|
2013.06.15 | Siarka Tarnobrzeg - Resovia Rzeszów 1:2 (0:1)
|
90' Michalski - 20' Baran, 90' Ciećko
Siarka:
Ćwiczak, Korona, D. Beszczyński, Grunt, Sulkowski, Piątkowski (46' Zawłocki),
Kuranty,
Stępień (76' Michalski), Kowalski (57' Wolan),
Zalewski (59' Madeja), Truszkowski
Resovia: Goszka, Nikanovych, Baran, Słaby,
Miazga (55' Frankiewicz), Domoń, Kwiek (70' Makowski), Świechowski
(77' Kaliniec),
Tunkiewicz, Ciećko, Buczek (60' Hajduk)
Sędzia: Lis (Katowice), Widzów: 1000
Rzeszowianie przed meczem w Tarnobrzegu mieli już zapewnione 4 miejsce w lidze.
Miejscowa Siarka do ostatniej ligowej kolejki łudziła się, że uda się jej
utrzymać status drugoligowca. Trener Tułacz zapowiadał, że w Tarnobrzegu da szansę młodym
piłkarzom, ale nie znaczy to, że zespół potraktuje mecz ulgowo. Dał szansę gry
młodzieżowcom: Dorianowi Buczkowi i Barłomiejowi Miazdze. Ponadto między
słupkami stanął Bartosz Goszka, a po przerwie na placu gry pojawił się Szymon
Kaliniec.
Od początku jasne było, że zaatakują "siarkowcy" i już w 7 minucie meczu udało
się im skierować piłkę do siatki. Sędzia jednak gola nie uznał pokazując pozycję
spaloną. Dwie minuty później pod rzeszowską bramką po raz kolejny było groźnie.
Po precyzyjnym dośrodkowaniu Kowalskiego z piłką minął się Grunt.
W 20 minucie meczu na prowadzenie wyszli rzeszowianie. David Kwiek dośrodkował z
rzutu wolnego na 5 metr do wbiegającego Mirosława Barana. Po niezbyt mocnym
uderzeniu główką bramkarz Siarki miał problemy z opanowaniem piłki. Łapał
futbolówkę na raty, ale zrobił to tak nieporadnie, że ta przekroczyła obwodem linię
bramkową. Sędzia główny spotkania, po konsultacji z liniowym słusznie wskazał na
środek boiska.
Kilkanaście minut później zrehabilitował się golkiper Siarki, wygrywając
pojedynek "sam na sam" z Dorianem Buczkiem.
W 75 minucie meczu wprowadzony na boisko Sebastian Hajduk trafił w poprzeczkę, a
pięć minut później to Resovię ratował słupek.
W 90 minucie meczu fatalną
interwencją popisał się Daniel Beszczyński. Obrońca Siarki, naciskany przez
napastników Resovii - tak niefortunnie wybijał piłkę głową, że ta spadła pod
nogi wychodzącego na czystą pozycję Tomasza Ciećki. Napastnik Resovii bez
zastanowienia huknął z woleja i Ćwiczak po raz drugi wyjmował piłkę z siatki.
W doliczonym czasie gry bramkę kontaktową na otarcie łez, strzałem z 18 metrów
zdobył Bartłomiej Michalski.
Zespół Resovii sezon zakończył na czwartej pozycji. "Biało-czerwonym" do podium
zabrakło pięciu punktów. Siarka z kolei po przegranej z Resovią spadła na
ostatnie miejsce w tabeli i po sezonie gry w II lidze wraca na boiska
trzecioligowe.
|
resoviacy.pl
|
2013.06.09 | Resovia Rzeszów - Wigry Suwałki 3:1 (2:1)
|
13' Kwiek, 32' Ciećko, 56' Ogrodnik - 20' (k) Tuttas
Resovia:
Pietryka, Słaby, Baran, Domoń, Nikanovych, Świechowski (67' Jaroch),
Brągiel
(84' Róg), Kwiek, Tunkiewicz (79' Makowski), Ogrodnik, Ciećko (81' Kozubek)
Wigry: Sobolewski, Widejko,
Wenger, Karankiewicz, Sołowiej, Tarnowski (61' Baranowski), Drągowski,
Atancaković,
Romachów
(78' Makarewicz), Makaradze (46' Pomian), Tuttas
Sędzia: Mądrzak (Warszawa), Widzów: 250
W
ostatni mecz sezonu 2012/13, rozegranym przy ul. Wyspiańskiego - piłkarze
Resovii pokonali Wigry Suwałki 3:1. Resoviacy tym razem nie zawiedli, pokazali
widowiskowy futbol i zdobyli trzy efektowne bramki, a mogli zdobyć jeszcze
drugie tyle.
Niespodziewanie pierwsi zaatakowali goście. W drugiej minucie meczu po błędzie
defensorów Resovii w sytuacji sam na sam z Marcinem Pietryką znalazł się Kamil
Wenger. Na szczęście dla rzeszowian obrońca gości zbyt długo zwlekał ze strzałem
i bramkarz „Pasiaków” zażegnał zagrożenie.
Resoviacy odpowiedzieli w 13 minucie meczu. Dariusz Brągiel zagrał do
najlepszego na boisku Davida Kwieka i „Kanada” strzałem z 18 metrów zdobył gola
na 1:0.
Kilka minut później dał o sobie znać główny arbiter meczu. Tomasz Tuttas
efektownie upadł w polu karnym i arbiter wskazał „na wapno”. Jedenastkę na
bramkę zamienił technicznym strzałem sam poszkodowany.
W 32
minucie spotkania rzeszowianie wyszli po raz kolejny na prowadzenie.
Wszędobylski David Kwiek popisał się precyzyjnym dośrodkowaniem na głowę
stojącego na 6 metrze Tomasza Ciećki i napastnik Resovii z łatwością zdobył
bramkę na 2:1.
Kilka minut później ta sama para stanęła przed szansą podwyższenia wyniku. Tym
razem zakończyło się na pozycji spalonej. W 41 minucie meczu David Kwiek huknął
z 20 metrów na bramkę Sobolewskiego, który instynktownie wypiąstkował piłkę na
rzut rożny. Minutę później Tunkiewicz po rzucie rożnym uderzał z główki i jeden
z defensorów gości ratował sytuację wybiciem z linii bramkowej.
Druga połowa meczu toczyła się już pod całkowite dyktando rzeszowskiej
jedenastki, która imponowała przygotowaniem kondycyjnym i wybieganiem. W 56
minucie meczu rzeszowianie przeprowadzili koronkową akcję, która pozwoliła im
się cieszyć z trzeciej bramki. David Kwiek uruchomił wbiegającego w pole karne
Dariusza Brągiela, a ten wycofał do Michała Ogrodnika. Skrzydłowy Resovii
oszukał zwodem jednego z obrońców i strzałem koło słupka pokonał zasłoniętego
bramkarza gości.
Gospodarzom było mało, podkręcili tempo gry i raz za razem pod bramką
Sobolewskiego „bito na alarm”. W 58 minucie meczu resoviacy zaatakowali za
sprawą pracowitych Nikanovycha i Tunkiewicza. Tym razem piłka przeleciała nad
poprzeczką. Dwie minuty później podopieczni Tomasza Tułacza zaskoczyli kibiców i rywali
sprytnie rozegranym rzutem wolnym. Trzy szybkie podania w polu karnym sprawiły,
że zanim piłkarze z Suwałk się zorientowali, to Kamil Słaby posłał piłkę do
siatki. Niestety w tej sytuacji sędzia wskazał pozycję spaloną po raz kolejny.
Goście odpowiedzieli groźnym strzałem Mateusza Romachówa w 61 minucie meczu.
W końcowych minutach meczu "biało-czerwoni" osiągnęli jeszcze większą przewagę na
boisku. Bramkarz gości miał ręce pełne roboty, ale radził sobie całkiem dobrze.
Dwukrotnie wybijał piłkę na rzut rożny po atomowych uderzeniach Kwieka (62 min.)
i Nikanovycha (75 min.). W ostatniej minucie meczu pokazał się Michał Ogrodnik.
Piłkarz Resovii przebiegł z piłką prawie całe boisko i mając przed sobą jedynie
bramkarza Wigier zbyt długo zwlekał ze strzałem.
Kilka minut przed zakończeniem spotkania na murawie pojawił się 17-letni Patryk
Róg, który jest pierwszym uczniem SMS Resovia, debiutującym na szczeblu II ligi.
|
resoviacy.pl
|
2013.06.06 | Resovia Rzeszów
- Concordia Elbląg 0:0
|
Resovia: Goszka, Kozubek, Domoń, Makowski, Nikanovych, Kwiek, Kaliniec
(61' Jaroch), Frankiewicz, Rop (61' Bereś), Brągiel (75' Czapa), Hajduk (61'
Ciećko)
Concordia: Zoch, Zawierowski,
Sadowski (41' Loda), Sambor,
Uszalewski, Kiełtyka, Lepczak,
R. Stępień, A. Stępień (67' Zabłocki), Szuprytowski,
Korzeniewski (58' Zejglic)
Sędzia: Zych (Lublin), Widzów: 300
Mecz można podsumować sformułowaniem z koszulki jednego z piłkarzy Resovii,
który zasiadał tego dnia na trybunie głównej: " Nie walczysz, nie
zwyciężasz".
Kibice zgromadzeni na stadionie przy ul. Wyspiańskiego oglądali słabe
widowisko, w którym czwarty zespół ligi męczył się z outsiderem z Elbląga.
Trener Tomasz Tułacz sięgnął tego dnia po głębokie rezerwy. Szansę dostali trzej
młodzi piłkarze z zespołu rezerw: Rop, Kaliniec i Bereś. W rzeszowskiej bramce
stanął Bartosz Goszka, a środkowy pomocnik Dariusz Frankiewicz wystąpił tego
dnia na pozycji lewego obrońcy.
Początek meczu należał zdecydowanie do "biało-czerwonych". Golkiper gości
najpierw dwukrotnie został przeegzaminowany przez skrzydłowego "Pasiaków" Davida
Kwieka, a w 9 minucie dobitką po rzucie wolnym sprawdzał jego formę Dariusz
Frankiewicz.
W 25 minucie meczu po raz pierwszy dali znać o sobie goście. Adrian Stępień
uderzył z dystansu i mało brakowało, aby piłka po rykoszecie wpadła za kołnierz
Bartosza Goszki. Kilka minut później goście zmarnowali najlepszą okazję meczu.
Adrian Stępień dorzucał z prawej strony na pole bramkowe, a Adrian Korzeniewski
z pięciu metrów huknął niecelnie koło słupka.
Po przerwie wydawało się, że rzeszowianie ruszą do ataków. Niestety na boisku
wiało nudą. Goście zadowoleni z wyniku cofnęli się na własną połowę, czekając na
możliwość przeprowadzenia szybkich kontrataków. Natomiast rzeszowianie grali
zbyt statycznie i niemrawo.
W 66 minucie strzałem z 30 metrów popisał się poirytowany sytuacją Dariusz
Frankiewicz. Piłkę z trudem odbił bramkarz gości, a do dobitki nie zdążył już
żaden z gospodarzy. W odpowiedzi Jakub Zabłocki posłał piłkę tuż koło słupka
rzeszowskiej bramki.
W 85 minucie bohaterem meczu mógł zostać stojący w polu karnym Wiesław Kozubek,
któremu po główce Domonia, spadła po nogi piłka. Obrońca Resovii niestety nie
miał czasu na przygotowaniu uderzenia i z 8 metrów przestrzelił nad poprzeczką.
W ostatniej minucie rzeszowianie przeprowadzili najładniejsza akcję meczu. Piłka
po dośrodkowaniu Davida Kwieka spadła na nogę biegnącego w polu karnym
Sebastiana Czapy, a strzał z woleja tego ostatniego instynktownie obronił po raz
kolejny Hieronim Zoch. |
resoviacy.pl
|
2013.06.01 |
Resovia Rzeszów
- Wisła Płock 0:3 (0:1) / stadion miejski
|
44' Góralski, 52' Sielewski, 71' Sekulski
Resovia:
Pietryka, Nikanovych, Makowski, Baran (46' Kozubek),
Słaby (62' Domoń), Ogrodnik (60' Brągiel), Świechowski (76' Jaroch),
Tunkiewicz, Frankiewicz, Kwiek, Ciećko
Wisła:
Szczepankiewicz, Nadolski, Magdoń, Radić, Mysona, Góralski, Burkhardt (74'
Dziedzic), Hiszpański, Grudzień (82' Mitura), Sielewski, Krzywicki (68'
Sekulski)
Sędzia: Lasyk (Bytom), Widzów: 900
Lider z Płocka pokazał na stadionie przy ul. Hetmańskiej futbol poukładany, skuteczny i wywiózł z Rzeszowa komplet punktów. Porażka Resovii całkowicie
przekreśla szanse na awans "Pasiaków" do wyższej ligi.
Resovia przez długi okres sprawiała wrażenie zespołu przeważającego, ale w 44
minucie meczu straciła gola do szatni. Rzeszowianie zaryzykowali i zaatakowali
bramkę Szczepankiewicza od pierwszych minut. W 15 minucie meczu "biało-czerwoni"
byli bliscy pokonania bramkarza Wisły. Robert Tunkiewicz huknął w okolice
okienka bramki gości i golkiper "Nafciarzy" w efektownym stylu uratował swój
zespół przed stratą bramki.
Goście odpowiedzieli 5 minut później. Akcję z lewej strony zakończył Tomasz
Grudzień, który poradził sobie z Andriejem Nikanovychem i uderzył "rogalem" na
bramkę rzeszowian. Na szczęście dla gospodarzy Marcin Pietryka w efektowny
sposób wypiąstkował piłkę na rzut rożny.
Z każdą kolejną minutą podmokła murawa stadionu miejskiego nabierała cech
błotnistego mokradła i coraz trudniej było zawodnikom konstruować akcje. Pomimo
trudnych warunków gry goście przeczekali napór Resovii i tuż przed przerwą
zadali rzeszowskiej jedenastce skuteczny cios. Marcin Krzywicki obsłużył
prostopadłym podaniem Jacka Góralskiego i filigranowy wychowanek bydgoskiego
Zawiszy nie miał problemów z pokonaniem bezradnego Marcina Pietryki.
Po przerwie rzeszowskiej jedenastce nie brakowało ambicji i chęci do wyrównania,
ale zwyciężyło doświadczenie przyjezdnych. Resoviacy atakowali bramkę gości, ale
piłka grana po ziemi przeważnie nie dochodziła do celu, albo zatrzymywała się w
błocie.
W 52 minucie meczu "Nafciarze" zdobyli kolejną bramkę i był to przełomowy moment
spotkania. Gol padł po akcji prawym skrzydłem. Resoviacy stracili piłę w środku
pola, Łukasz Nadolski dośrodkował na 5 metr, Marcin Pietryka odbił piłkę, tyle
że w miejsce, gdzie brakowało naszych i Bartłomiej Sielewski miał czas na strzał
z kilkunastu metrów pod poprzeczkę.
Po drugiej bramce goście poczuli się już pewnie i spokojnie mogli rozgrywać
akcje i przenosić grę z dala od własnej bramki.
W 71 minucie meczu było już 0:3 po bramce Łukasza Sekulskiego. Akcję zainicjował
Tomasz Grudzień, który posłał piłkę w pole karne, Robert Tunkiewicz próbował ją
wybić wślizgiem, ale zrobił to tak niefortunnie, że ta spadła pod nogi Łukasza
Sekulskiego. Pomocnikowi gości nie pozostało nic innego jak skorzystać z
prezentu i huknąć pod poprzeczkę.
Resoviacy do końca próbowali pokonać Szczepankiewicza, ale strzały Davida Kwieka,
Roberta Tunkiewicza i Dariusza Frankiewicza nie sprawiły kłopotów bramkarzowi
gości, który zaliczył tego dnia udany występ. |
resoviacy.pl
|
2013.05.25 |
Świt Nowy
Dwór Maz. - Resovia Rzeszów 1:1 (1:0)
|
22' (k) Sosnowski - 77' Kwiek
Świt:
Bigajski, Sosnowski,
Krzymiński, Drwęcki, Nowotka, Szczepański (81' Gajewski), Enow, Obem ,
Ziąbski (70' Kamiński), Szabat,
Zawiska (74' Melon, 90' Grzelak)
Resovia: Pietryka, Słaby,
Kozubek, Makowski, Jaroch (70' Zaniewski), Ogrodnik, Frankiewicz
(61' Brągiel), Tunkiewicz,,
Świechowski, Kwiek, Ciećko (89' Hajduk)
Sędzia: Podlecki (Lublin), Widzów: 400
Świt jest przedostatni w tabeli, ale Resovii od dawna średnio leży. Potwierdziło
się to w sobotę - "pasiaki" zdobyły punkt, choć mogły komplet. W ostatnich 4
meczach resoviacy za każdym razem podnosili z boiska premię za wygraną i w Nowym
Dworze Mazowieckim mieli ochotę na piątą wypłatę. Szczęście było blisko. Okazji
nie brakowało, ale nasz team dopadła nieskuteczność.
Resovia rozpoczęła w swoim czyli ofensywnym stylu i zaraz na początku mecz mógł
ustawić Michał Ogrodnik. Znalazł się przed Bigajskim, ale niestety piłka nie
znalazła drogi do siatki. - Od początku graliśmy nieźle, chwilami całkiem
dobrze, ale brakowało kropki nad "i" - oceniał trener rzeszowian. Sytuacje
miał nie tylko Michał. O gola mógł się pokusić Tomasz Ciećko i Michał
Świechowski.
Za głowę w 49 minucie złapał się też Robert Tunkiewicz, ponieważ wycelował z
dystansu w poprzeczkę. Po wejściu z ławki powrót do formy zasygnalizował Dariusz
Brągiel, ale i jemu w sytuacji sam na sam z Bigajskim (65 min.) brakło
dokładności. 3 minuty później "Bigaj wypluł piłkę" po strzale Davida Kwieka, a
dobitka Ciećki była niecelna. W końcu kwadrans przed końcem pan David ustawił
celownik jak trzeba i strzałem zza pola karnego wyrównał na 1-1. - David był
najlepszy w naszych szeregach - oceniał coach "pasiaków".
Resovia musiała gonić wynik, bo w 22 minucie trochę poniosło Kamila Słabego.
Mimo, że asekurowany przez Bartłomieja Makowskiego, sfaulował w polu karnym
Sosnowskiego i arbiter wskazał na "wapno".
Po golu Kwieka Resovia ani myślała zadowalać się punktem. Dążyła do pełnej puli.
Pod bramką Świtu co chwilę bito na alarm, ale gospodarze dotrwali do ostatniego
gwizdka. - Mamy punkt, zamiast trzech. bo nie było komu strzelić więcej goli.
Szkoda, zwycięstwo podwyższyłoby stawkę meczu z Wisłą Płock, ale nie ma co
przesadnie narzekać. To i tak będzie ciekawy mecz. Przyjedzie do nas lider,
faworyt do awansu, któremu będziemy chcieli utrzeć nosa - mówił trener
Resovii. |
T. Ryzner (Nowiny) |
2013.05.22 | Unia Tarnów - Resovia Rzeszów 2:4 (2:2)
|
34' Ślęzak 45' Fałowski - 9' Ogrodnik, 22' 47' Kozubek, 71' Kwiek
Unia: Słomski,
Witek, Bednarczyk,
Pawlak, Węgrzyn,
Furmański, Jamróg (62' Sojda), Kostecki (82' Tyl), Matras, Ślęzak (72 Adamski),
Fałowski (84 K. Wróbel)
Resovia: Goszka, Nikanovych (69' Jaroch), Kozubek, Makowski, Słaby,
Ogrodnik, Frankiewicz, Świechowski (85' Rop), Kwiek, Tunkiewicz (79' Domoń),
Ciećko (80' Hajduk)
Sędzia: Śliwa (Kielce), Widzów:
1000
Resoviacy przed meczem nie ukrywali, że jadą do
Tarnowa po trzy punkty i ten cel udało im się osiągnąć. Po bardzo dobrej grze i
dwóch golach w pierwszych 30 minutach wydawało się, że będzie to dla "Pasiaków"
wyjątkowo łatwe zwycięstwo. Nic z tych rzeczy. Losy meczu zmieniały się jak w
kalejdoskopie.
Wszystko zaczęło się od huraganowych ataków rzeszowskiej jedenastki. Pierwsze
skrzypce w orkiestrze trenera Tomasz Tułacza grali tego dnia dwaj skrzydłowi:
Michał Ogrodnik i David Kwiek. Ten pierwszy popsuł miejscowym nastroje już w 9
minucie meczu, kiedy to po asyście Tomasza Ciećki pokonał młodego bramkarza
Unii.
Miejscowi odpowiedzieli minimalnie niecelnym strzałem Adriana Ślęzaka w 13
minucie. W 22 minucie meczu "biało-czerwoni" zadali drugi skuteczny cios. Robert
Tunkiewicz dośrodkowywał po stałym fragmencie gry, a Wiesław Kozubek wsadził
głowę tam gdzie trzeba i rzeszowianie odskoczyli gospodarzom dwoma bramkami.
Resoviakom do 30 minuty meczu grało się na podmokłej murawie "Jaskółczego
Gniazda" całkiem dobrze. Mieli jeszcze w tym okresie gry dwie sytuacje bramkowe.
Niestety strzały Michała Ogrodnika i Andrija Nikanovycha nie doszły do celu.
Po 30 minutach gry, bezradna do tej pory Unia niespodziewanie ruszyła do coraz
odważniejszych ataków. W 34 minucie pomocnik gospodarzy, Adrian Ślęzak
wykorzystał podanie Pawła Węgrzyna i ładnym uderzeniem w okienko z "szesnastki"
pokonał Bartosza Goszkę. Tarnowianie zwietrzyli szansę i przy odrobinie
szczęścia w 45 minucie meczu udało się im wyrównać. Po wrzutce w pole karne,
ręką dotknął piłkę Tomasz Ciećko i sędzia główny wskazał "na wapno." Piłkę po
strzale z rzutu karnego Fabiana Fałowskiego, wybił bramkarz Resovii, ale przy
dobitce (tego samego piłkarza) był już bezradny.
Rozmowa trenera z piłkarzami w przerwie poskutkowała, bo od pierwszych minut
drugiej połowy rzeszowianie wzięli się do roboty. Efektem była kolejna bramka
Kozubka już w 47 minucie meczu. Po raz kolejny asystę zaliczył Robert Tunkiewicz.
Po tej bramce rzeszowianie nie pozwolili już gospodarzom na wiele. Dodatkowo
otwarta gra piłkarzy Unii była wodą na młyn Resovii.
W 71 minucie David Kwiek otrzymał prostopadłe podanie i znalazł się w sytuacji
"sam na sam" z golkiperem gości. Skrzydłowy Resovii nie zwykł marnować takich
okazji i było 4:2.
W końcówce meczu "biało-czerwoni" pamiętając wydarzenia z pierwszej połowy
kontrolowali wynik, starali się nie pozwalać gospodarzom na zbyt wiele i mieli
jeszcze trzy dogodne sytuacje do podwyższenia wyniku. Na listę strzelców mogli
się jeszcze wpisać Michał Ogrodnik i wychowanek Unii - Sebastian Hajduk. Wynik
meczu jednak do końca nie uległ zmianie, a rzeszowianie odnotowali czwarte
zasłużone zwycięstwo z rzędu.
|
resoviacy.pl
|
2013.05.18 | Resovia Rzeszów - Pogoń Siedlce 2:0 (2:0)
|
2' Ciećko, 34' Domoń
Resovia:
Pietryka, Nikanovych, Kozubek, Makowski, Słaby, Ciećko, Domoń, Świechowski
(90' Buczek), Tunkiewicz (75' Czapa), Ogrodnik (87' Brągiel), Zaniewski (62'
Jaroch)
Pogoń: Koazaczyński, Augustyniak,
Urbański, Nowak, Dzienis,
Stromecki (46' Jędrzejczyk), Dołubizna,
Wójcik, Starek (72' Kaszubowski), Dziubiński, Lach (46' Ekwueme)
Sędzia: Malec (Łódź), Widzów: 800
Mimo problemów kadrowych Resovia szybko ustawiła sobie mecz i bez większych
problemów zgarnęła kolejny komplet punktów. Pokonała Pogoń Siedlce 2-0.
Resovia przesadnie pewna swego nie była, bo grała po raz enty po 3-dniowej
przerwie, do tego bez trzech istotnych piłkarzy (Frankiewicz, Kwiek, Baran).
– Chciałbym, byśmy co chwilę pokazywali taki futbol, jak w środę przeciw
Zniczowi, ale to trudne. To dziewiąty mecz grany co dni. Piłkarze czują to w
nogach – mówił trener resoviaków.
Pogoń przyjechała do Rzeszowa wypoczęta (środę miała wolną), ale szybko
zainkasowała konkretny cios. Po wrzucie z autu Robert Tunkiewicz zwiódł obrońcę,
dośrodkował na długi słupek, akcję zamykał Tomasz Ciećko i głową wpakował piłkę
do bramki (8 gol w sezonie).
Goście nie potrafili zareagować na taki obrót spraw. Wprawdzie Resovii gra się
nie kleiła za dobrze w ofensywie, ale w obronie robiła swoje i rywal w tym
fragmencie właściwie tylko raz miał jako taką okazję, gdy w pole karne z prawej
strony dostał się Starek. Z kąta uderzył jednak beznadziejnie i na strachu się
skończyło.
Rzeszowianie cierpliwie czekali na swój moment i się doczekali. Znowu precyzją
błysnął Tunkiewicz. Centrował z wolnego z okolic narożnika pola karnego, do
piłki najwyżej wyskoczył Konrad Domoń i piękną główką wpakował piłkę do siatki
prze długim słupku. Przed przerwą po akcji Michała Ogrodnika blisko szczęścia
był Mateusz Świechowski, w sobotę bardzo pożyteczny. Tuż przed przerwą
zapachniało golem kontaktowym dla Pogoni; Stromecki uderzał chytrze,
technicznie, koło słupka, ale Marcin Pietryka nie spał i końcami palców zażegnał
niebezpieczeństwo.
W przerwie w szatni przyjezdnych było bardzo głośno. – Ten mecz jest do
wygrania – krzyczał coach siedlczan.
Piłkarze mu uwierzyli przez kilkanaście minut miał inicjatywę, ale w 58. min
mogło być już 3-0. Główkował Łukasza Zaniewski, piłka po koźle trafiła w słupek.
Gdyby trafił, Tunkiewicz miałaby hat-trick w asystach. W tej samej akcji mocno
naciskał Ogrodnik, ale obrońca z bramkarzem jakoś wyszli z opałów.
Panu Michałowi w II połowie nie szło (w końcówce koledzy o nim jakby
zapomnieli)), sknocił kilka akcji na skrzydle. Raz był jednak blisko, gdy z
nieudanej centry wyszedł mu sprytny, niesygnalizowany strzał w okolice okienka
przy krótkim słupku. Kozaczyński w ostatniej chwili odbił piłkę nad poprzeczkę.
Pogoń starała się ratować mecz, miała chwilami sporo z gry, ale "pasiaki”
spokojnie kasowały akcję rywali.
Miejscowi mieli ochotę na pełny rewanż za jesień (przegrali 0-3) i kilka razy
pod bramką Pogoni bito na alarm. Gdyby Ciećko czy Tunkiewicz potrafili "skleić”
piłkę w polu karnym, bez 3-0 by się nie obeszło. Minuty przed końcem z wolnego
dośrodkowywał Sebastian Czapa. Celował sprzed linii pola karnego, z prawej
strony i omal nie zaliczył asysty, bo Domoń był blisko kolejnej celnej główki.
Przyjezdni do końca jedynie bili głową w resoviacki mur i trzecia wygrana
"pasiaków:” stała się faktem. |
T. Ryzner (Nowiny) |
2013.05.15 | Resovia Rzeszów - Znicz Pruszków 3:1 (2:0)
|
9' Tunkiewicz, 13' (k) Ciećko, 62' Ogrodnik - 52' Kubicki
Resovia: Pietryka, Nikanovych, Makowski,
Baran ,
Słaby, Ogrodnik (79' Kozubek), Świechowski (89' Rop),
Frankiewicz,
Tunkiewicz (60' Domoń), Kwiek ,
Ciećko (71' Hajduk)
Znicz: Czarnecki, Bochenek, Jędrych, Jędrzejczyk,
Januszewski (46' Tomas), Rackiewicz, Kucharski, Machalski
(46' Chrabąszcz),
Zawodziński (62' Zapaśnik), Kubicki (73' Banaszewski), Paluchowski
Sędzia: Jasina (Wrocław), Widzów: 650
"Ależ to był mecz" - wzdychali dwaj panowie po 60-tce, wychodzący ze
stadionu Resovii po meczu ze Zniczem. Mieli powody do zadowolenia nie tylko ze
względu na fakt, że tego dnia zwolnieni byli z kupowania biletów, ale oglądali
Resovię grającą w najlepszym stylu. Szczególnie w pierwszej połowie
"biało-czerwoni" zaprezentowali grę jakiej kibice "Malty" w rundzie wiosennej
jeszcze nie mieli okazji oglądać.
Rzeszowianie zaatakowali bramkę Czarneckiego już od pierwszych minut meczu. Za
sprawą Ogrodnika i Kwieka dobrze funkcjonowała gra skrzydłami i Resovia
wyjątkowo łatwo przedostawała się z piłką pod bramkę gości. Już w 3 minucie
meczu David Kwiek mocno dośrodkował na pole bramkowe gości, ale żaden z jego
kolegów nie zamknął akcji. W 8 minucie główkował po rzucie rożnym Robert
Tunkiewicz, ale piłka po jego strzale poszybowała nad poprzeczką.
Szybka gra rzeszowskiej jedenastki przyniosła efekt już w 9 minucie meczu.
Stojący w polu karnym gości Robert Tunkiewicz otrzymał piłkę na 13 metrze i z
zegarmistrzowską dokładnością uderzył po ziemi, dokładnie koło słupka.
Zasłonięty bramkarz gości rzucił się w kierunku strzału, ale nie miał w tej
sytuacji żadnych szans.
W 12 minucie rzeszowianie podwyższyli wynik meczu na 2:0. Wszędobylski David
Kwiek odebrał piłkę w polu karnym Arkadiuszowi Jędrychowi. Obrońca gości chciał
ratować sytuacje, podciął rywala i sędzia odgwizdał rzut karny. Jedenastkę
pewnym strzałem zamienił na bramkę Tomasz Ciećko.
Rzeszowianie atakowali bramkę rywali głównie akcjami skrzydłowymi i jednocześnie
wybijali z rytmu zespół Znicza. Akcje gości przerywał skutecznie Andrij
Nikanovych, który zostawił tego dnia sporo zdrowia na boisku.
Goście po raz pierwszy zagrozili rzeszowskiej bramce w 21 minucie meczu. Strzał
z rzutu wolnego Macieja Machalskiego z trudem odbił Pietryka, ale z pomocą
przyszli mu obrońcy Resovii, którzy wybili piłkę.
Dwie minuty później kolejną ładną akcją popisali się resoviacy. David Kwiek
zacentrował mocną piłkę na głowę Tomasza Ciećki i piłka po jego strzale minęła
lewy słupek bramki o centymetry. W ostatniej minucie pierwszej połowy na bramkę
gości strzelał jeszcze z główki Kamil Słaby, ale jego uderzenie było zbyt
lekkie, aby zaskoczyć Czarneckiego.
Po przerwie goście chcieli wciągnąć Resovię na własną połowę i dwoma lub trzema
szybkimi podaniami przedostać się pod rzeszowską bramkę. W 52 minucie meczu
osiągnęli swój cel. Adrian Paluchowski zagrał prostopadłą piłkę do wbiegającego
w pole karne Patryka Kubickiego. Wychowanek angielskiego Sunderlandu nie zwykł
marnować takich sytuacji, wyprzedził Bartłomieja Makowskiego i technicznym lobem
pokonał bramkarza Resovii.
Bramka na 2:1 nie zniechęciła, ale wręcz podrażniła zespół gospodarzy. W 55
minucie meczu Dariusz Frankiewicz podał do stojącego w polu karnym Davida Kwieka.
Skrzydłowy Resovii nie miał jednak czasu i miejsca do oddania strzału i piłka
uderzyła tylko w boczną siatkę bramki.
W 66 minucie meczu Michała Ogrodnika sfaulował przed polem karnym były piłkarz Resovii Michał Chrabąszcz. Etatowy wykonawca rzutów wolnych, Dariusz Frankiewicz
strzelił jednak w sam środek bramki i Czarnecki nie miał kłopotów ze złapaniem
piłki.
W 62 minucie rzeszowianie rozegrali najładniejszą akcje, po której ręce same
składały się do oklasków. Kamil Słaby wyrzucił z autu piłką do Davida Kwieka, a
skrzydłowy Resovii poradził sobie z Bochenkiem i z linii końcowej boiska posłał
mocną piłkę na pole karne do wbiegającego Michała Ogrodnika. Ten ostatni popisał
się efektownym "szczupakiem" i mocnym strzałem z główki pokonał bramkarza gości.
Kilka minut później resoviacy przeprowadzili kolejną koronkową akcję. Mateusz
Świechowski wypuścił w tempo Tomasza Ciećko i napastnik Resovii znalazł się w
sytuacji sam na sam z bramkarzem. Mateusz Czarnecki przytomnie skrócił kąt i
skończyło się jedynie na rzucie rożnym dla "Pasiaków". Rzeszowianom było mało i
w dalszym ciągu atakowali. Goście próbowali kontrować i strzelać z dystansu. W
70 minucie meczu kilkoma podaniami udało im się rozmontować defensywę Resovii,
ale strzał Rackiewicza z 8 metrów wylądował na bocznej siatce.
W 72 minucie dał znać o sobie wprowadzony na boisko Sebastian Hajduk. Napastnik
Resovii wygrał pojedynek o piłkę, zakręcił jednym z obrońców i dośrodkował w
pole bramkowe, ale na posterunku był Czarnecki.
W 76 minucie Bochenek zagrał z
prawego skrzydła po ziemi w pole karne Resovii. Aktywny Rackiewicz urwał się Baranowi, a ten ratując sytuację powalił zawodnika gości na boisko. Sędzia
odgwizdał jedenastkę, a obrońcę Resovii ukarał czerwoną kartką. Do rzutu karnego
podszedł Adrian Paluchowski. Na szczęście dla rzeszowian, najlepszy strzelec
ligi nie miał najlepszego dnia i fatalnie spudłował.
Od 80 minuty goście grający w przewadze coraz odważniej radzili sobie na połowie
gospodarzy. Resoviacy korzystali z możliwości przeprowadzania kontrataków. Po
jednej z takich akcji żółta kartką za symulowanie faulu ukarany został David
Kwiek. Ten sam zawodnik w 90 minucie meczu otrzymał drugi żółty kartonik i w
konsekwencji czerwony, tym razem za zbyt długie celebrowanie wyrzutu piłki z
autu. Nie miało to jednak już wpływu na przebieg meczu, który zakończył się w
pełni zasłużonym zwycięstwem Resovii 3:1.
|
resoviacy.pl
|
2013.05.11 | Stal Stalowa Wola - Resovia Rzeszów 0:1 (0:1)
|
29' Baran
Stal:
Wołoszyn, Czarny,
Bogacz, Bartkiewicz, Kantor, Łanucha, Horajecki (72' Juda), Kachniarz,
Mikołajczak, Getinger,
Fabianowski
Resovia: Pietryka, Jaroch
(46' Świechowski),
Makowski, Baran,
Słaby,
Ogrodnik, Tunkiewicz, Frankiewicz, Kwiek, Ciećko (73' Zaniewski), Hajduk (46'
Nikanovych)
Sędzia: Zając (Sosnowiec), Widzów: 600
Piłkarze II-ligowej Resovii pokonali w meczu
wyjazdowym zespół Stali Stalowa Wola 1:0. Bramkę dla rzeszowskiej drużyny
zdobył Mirosław Baran. Środkowy obrońca Resovii do składu wskoczył niedawno, a
jego gol przypominał bramkę jaką rzeszowianie stracili w 88 minucie meczu z Motorem.
Po stałym fragmencie gry, główkował David Kwiek, piłkę odbił golkiper
miejscowych, a później w zamieszaniu podbramkowym nikt z gospodarzy nie potrafił
wybić bezpańskiej piłki sprzed bramki. Z sytuacji skorzystał obrońca "Pasiaków",
który jak się później okazało, zdobył gola na wagę trzech punktów.
Gospodarze do ostatnich minut meczu dążyli do wyrównania. Przeszkodził im w tym
głównie Marcin Pietryka, który rozegrał świetne spotkanie. Gospodarzom brakowało
też trochę szczęścia i precyzji. Jedną z lepszych okazji do pokonania swoich
kolegów z poprzedniego klubu miał Michał Bogacz. Obrońca gospodarzy z kilku
metrów nie potrafił skierować futbolówki do rzeszowskiej bramki.
Resoviacy też mieli okazje na podwyższenie wyniku. Najlepszą szansę na to miał
David Kwiek, który nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem. Sytuacja ta
mogła szybko zemścić się na "Pasiakach". Jeszcze przed przerwą blisko wyrównania
był obrońca Michał Czarny, który
nieznacznie minął się z piłką po dośrodkowaniu z lewej strony
Krystiana Getingera.
Jeszcze lepszą okazję po zmianie stron miał
Radosław Mikołajczak. Pomocnik Stali wpadł z piłką w pole karne,
przełożył na lewą nogę i strzelił w sam środek bramki, w której po raz kolejny
dobrze poradził sobie Pietryka. Rzeszowianie w drugiej połowie meczu oddali pole
gry rywalom, ale udało się im dowieźć wynik do końca meczu.
|
resoviacy.pl
|
2013.05.08 | Resovia Rzeszów - Motor Lublin 2:2 (0:1) / stadion miejski
|
60' Makowski, 80' Frankiewicz - 44' Kostrubała, 88' Kursa
Resovia:
Goszka, Kozubek, Makowski, Baran, Słaby, Ciećko (63' Krawczyk), Nikanovych,
Frankiewicz, Tunkiewicz, Ogrodnik (46' Kwiek), Hajduk (46' Zaniewski)
Motor: Ptak, Bronowicki, Kursa, Ptaszyński, Klepczarek, Kayizzi (59'
Horodeński), Kostrubała (82' Kosiarczyk), Kądzior, Ciarkowski, Węska (82'
Wolski) Jovanović
Sędzia: Bielawski (Katowice), Widzów: 700
W dzisiejszym meczu rozegranym na Stadionie
Miejskim piłkarze Resovii zremisowali z zespołem Motoru Lublin 2:2. Spotkanie
nie było widowiskiem na wysokim poziomie, a emocjonujący przebieg meczu był
wynikiem nie tyle koronkowych akcji i widowiskowych zagrań, po których kibice
mogliby oklaskiwać swoich piłkarzy, ale raczej błędów w defensywie po jednej i
drugiej stronie.
Do dzisiejszego spotkania trener Tomasz Tułacz nie mógł wystawić dwóch
młodzieżowców: Bartosza Jarocha, który zagrał dziś w kadrze młodzieżówki
przeciwko Białorusi i kontuzjowanego Dariusza Brągiela. Dokonano więc roszad w
składzie i etatowego bramkarza Marcina Pietrykę zastąpił młodzieżowiec Bartosz
Goszka.
Mecz zaczął się od strzału w 5 minucie Michała Ogrodnika. Niestety skrzydłowy
"pasiaków" uderzał na bramkę Ptaka zbyt lekko. Kilka minut później Wiesław
Kozubek główkował po wrzucie z autu. Tym razem zabrakło jednak dokładności i
piłka powędrowała za bramkę. W 22 minucie meczu resoviacy przeprowadzili
pierwszą składną i chyba najładniejszą akcję pierwszej połowy. Tomasz Ciećko
oszukał jednego z rywali i dograł do Sebastiana Hajduka, który uderzył tuż koło
słupka. Dwie minuty później odpowiedzieli goście. Artur Węska przeprowadził rajd
prawą stroną boiska i huknął na bramkę Resovii z 12 metrów. Na szczęście w
rzeszowskiej bramce dobrze zachował się Bartosz Goszka.
Resoviacy w tym okresie gry mieli minimalną przewagę i byli zespołem
aktywniejszym. Niestety zbyt łatwo tracili piłkę pod polem karnym rywali, w
szeregach, których główną rolę grał były reprezentant kraju Grzegorz Bronowicki.
W 44 minucie meczu piłkarze Motoru zdobyli niespodziewaną bramkę. Z rzutu
wolnego z 30 metrów wrzucał piłkę na pole karne Damian Kądzior, a stojący na 11
metrze Karol Kostrubała głową zmienił tor lotu futbolówki i zasłonięty bramkarz
Resovii niewiele miał do powiedzenia.
Po przerwie resoviacy nie ruszyli do ataków i na boisku do 60 minuty meczu wiało
nudą. Goście skutecznie łapali rzeszowskich napastników w "pułapki ofsajdowe". W
całym spotkaniu poprawnie sędziujący zawody arbiter z Katowic 14 razy przerywał
grę, wskazując piłkarzy Resovii na pozycji spalonej.
W 60 minucie meczu w końcu coś drgnęło w grze rzeszowskiej jedenastki. Na strzał
zdecydował się wyróżniający się w szeregach gospodarzy David Kwiek. Pomocnik
Resovii nieczysto trafił jednak w piłkę i ze strzału wyszło raczej podanie do
Andrija Nikanovycha. Ten ostani z okolic linii końcowej boiska wycofał dokładnie
do nadbiegającego na 10 metr Bartłomieja Makowskiego, który huknął pod
poprzeczkę na 1:1. Resovia w końcu przyśpieszyła i coraz częściej gra toczyła
się pod bramką gości. W 65 minucie meczu niecelnie z główki uderzał Robert
Tunkiewicz, a kilka minut później z strzałem przewrotki dał znać o sobie Łukasz
Zaniewski. W odpowiedzi Michał Ciarkowski ograł Kamila Słabego i Bartosz Goszka
musiał ratować zespół przed stratą kolejnej bramki.
W 80 minucie meczu na prowadzenie wyszła Resovia. Wprowadzony na boisko w 63
minucie Piotr Krawczyk przytomnie wycofał piłkę do Dariusza Frankiewicza i
kapitan Resovii z 16 metrów precyzyjnym strzałem koło słupka pokonał Ptaka.
Wydawało się, że resoviacy dowiozą wynik do ostatniego gwizdka, ale goście po
raz drugi pokazali jak wykonywać stałe fragmenty gry. W 88 minucie meczu
dorzuconą z wolnego piłkę w pole karne zbyt krótko piąstkował Bartosz Goszka.
Zakotłowało się na polu bramkowym Resovii, a Radosław Kursa przy rozpaczliwej
interwencji środkowych obrońców Resovii wepchnął piłkę do siatki i ustalił wynik meczu.
|
resoviacy.pl
|
2013.05.04 | Puszcza Niepołomice - Resovia Rzeszów 1:0 (0:0)
|
68' Nowak
Puszcza:
Stępniowski, Szymonik, Jurkowski,
Księżyc, Zontek, Strózik, Lizak, Kałat, Nowak, Cholewiak (80' Rodin), Moskwik
(90' Balawender)
Resovia: Pietryka, Jaroch (80' Czapa), Makowski, Baran, Słaby, Ogrodnik,
Nikanovych, Frankiewicz, Ciećko
(78' Krawczyk), Tunkiewicz (65' Domoń), Hajduk (78' Zaniewski)
Sędzia: Załęski (Ostrołęka)
Resoviacy zagrali w Niepołomicach dobre spotkanie, a wrócili do Rzeszowa bez
punktów. Mieli kilka okazji do zdobycia bramki, ale po raz kolejny zawiodła
skuteczność.
Pierwszą groźną sytuację bramkową mieli jednak gospodarze. W 18 minucie meczu
mogło być 1:0 dla piłkarzy Puszczy, ale Paweł Moskwik nie opanował piłki w polu
karnym Resovii. W 23 minucie meczu przebojowa szarża Michała Ogrodnika
zakończona została strzałem, który nie sprawił kłopotu Stępniowskiemu. Wkrótce
miało się okazać, że bramkarz gospodarzy zostanie bohaterem tego meczu.
W 26 minucie rzeszowianie przeprowadzili kolejną groźną akcję za sprawą
Tunkiewicza i Ogrodnika. Niestety ten ostatni po raz kolejny nie wykorzystał
dogodnej okazji.
Dwie minuty później w polu karnym gospodarzy faulowany był Sebastian Hajduk. Do
rzutu karnego podszedł (podobnie jak w meczu z Garbarnią) Robert Tunkiewicz.
Jego strzał był jednak na tyle sygnalizowany, że Krystian Stępniowski bez
większego trudu zapobiegł utracie bramki.
W 40 minucie meczu kolejna akcja dwójkowa Tunkiewicza i Ogrodnika nie przyniosła
rezultatu bramkowego. Kilka minut później goście odpowiedzieli groźnym
kontratakiem. Po tej akcji gospodarzom udało się nawet skierować piłkę do
siatki, ale sędzia główny odgwizdał pozycję spaloną.
Po przerwie resoviacy w dalszym ciągu próbowali konstruować akcje i stwarzać
zagrożenie pod bramką Stępniowskiego. Niestety to gospodarzom udało się zdobyć
jedynego gola w meczu. Chwila nieuwagi w polu karnym i piłkę dograną przez Pawła
Moskwika skierował do bramki Łukasz Nowak.
Resoviacy próbowali odrabiać straty, ale osamotniony z przodu Sebastian Hajduk
nie mógł poradzić sobie z uważnie grającymi obrońcami Puszczy. W 80 minucie
meczu strzałem z 30 metrów Tomasz Księżyc postraszył Marcina Pietrykę.
|
resoviacy.pl
|
2013.05.01 | Resovia Rzeszów - Garbarnia Kraków 2:1 (0:1)
|
55' (k) Tunkiewicz, 77' Hajduk -
24' Cichy
Resovia:
Pietryka, Jaroch, Domoń (46' Baran),
Makowski, Słaby, Ogrodnik, Nikanovych, Frankiewicz, Tunkiewicz, Kwiek (46'
Krawczyk),
Ciećko (75' Hajduk)
Garbarnia: Widawski, Ryś, Piszczek, Pluta,
Fedoruk,
Leszczak, Uwakwe, Zelek
(70' Kalemba), Siedlarz, Broź, Cichy (77' Nwachukwu)
Sędzia: Muszyński (Łódź), Widzów: 700
W zaległym spotkaniu II ligi piłkarze Resovii pokonali krakowską Garbarnię 2:1.
Rzeszowianie zdobyli komplet punktów, ale męczyli się z 16 zespołem w tabeli do
ostatnich minut meczu. Resovia była drużyną aktywniejszą, częściej posiadała
piłkę, ale to krakowianie po pierwszej groźnej akcji pierwsi wyszli na
prowadzenie.
W 24 minucie meczu Łukasz Cichy technicznym lobem pokonał Marcina Pietrykę.
Wcześniej wysoki napastnik Garbarni z łatwością poradził sobie z pilnującym go
Konradem Domoniem. W 38 minucie mogło być już praktycznie po meczu. Na szczęście
Bartłomiej Makowski powstrzymał szarżującego Mateusza Brozia i kibice mogli
odetchnąć z ulgą.
W przerwie meczu w obozie rzeszowian doszło do dwóch zmian. Mirosław Baran
zastąpił Konrada Domonia, a w miejsce Davida Kwieka wszedł Piotr Krawczyk.
Rzeszowianie ruszyli do ataków, ale ich akcje kończyły się głównie na 16 metrze
od bramki Widawskiego. W 53 minucie meczu Michał Ogrodnik przedarł się w pole
karne i uderzył z ostrego konta, ale jego strzał na pierwszy słupek nie sprawił
kłopotów Widawskiemu.
Dwie minuty później szarżującego w polu karnym Ogrodnika podciął Adrian Fedoruk
i sędzia odgwizdał rzut karny. Jedenastkę pewnym strzałem zamienił na bramkę
Robert Tunkiewicz. Rzeszowianie wyrównali, ale jeden punkt nie był dla nich
satysfakcjonujący. Próbowali gry skrzydłami, ale brakowało wykończenia i
ostatniego podania.
Dwukrotnie zakotłowało się również pod bramką gospodarzy. W 65 minucie goście
domagali się rzutu karnego. Sędzia jednak nie dopatrzył się faulu Słabego na
Leszczaku, a kartką ukarał Fedoruka. W 68 minucie meczu z 30 metrów uderzył
mocno Marcin Siedlarz, a kilka minut później do interwencji zmusił Pietrykę
Krzysztof Kalemba.
Resoviacy dopięli swego w 77 minucie meczu. Akcję bramkową przeprowadzili dwaj
rezerwowi wprowadzeni na murawę po przerwie. Ze środka boiska otrzymał piłkę
Piotr Krawczyk, który uruchomił prostopadłym podaniem stojącego w polu karnym
Sebastiana Hajduka. Ten obrócił się w kierunku bramki i precyzyjnym strzałem
pokonał Roberta Widawskiego. Warto zaznaczyć, że była to 40 bramka w meczach
ligowych Resovii zdobyta przez "Hajdiego".
Pod koniec meczu goście po raz kolejny zerwali się do odrabiania strat. Znowu
dwukrotnie było gorąco pod bramką Marcina Pietryki. Wynik jednak do końca
spotkania nie uległ zmianie i "biało-czerwoni" mogli cieszyć się z kompletu
punktów.
|
resoviacy.pl
|
2013.04.27 | Resovia Rzeszów - Olimpia Elbląg 0:0
|
Resovia:
Pietryka, Kozubek, Baran, Domoń, Jaroch
(46' Świechowski), Ogrodnik,
Nikanovych,
Tunkiewicz, Brągiel (64' Czapa), Zaniewski (53' Kwiek), Ciećko
Olimpia: Rogachov,
Lewandowski, Broniarek, Ichim, Kolosov, Wierzba (75' Molga), Pietrewicz, Ressel,
Sedlewski, Piotrowski (46' Kopycki), Graczyk
Sędzia: Łaszkiewicz (Zamość),
Widzów: 900
Piłkarze Resovii remisowali bezbramkowo z Olimpią Elbląg na własnym stadionie.
Rzeszowianie wystąpili tego dnia w okrojonym składzie. Trzech zawodników (Kamil
Słaby, Dariusz Frankiewicz, Bartłomiej Makowski) pauzowało tego dnia za żółte
kartki. Pomimo tych ubytków kadrowych podopieczni trenera Tomasza Tułacza
rozegrali najlepszy mecz rundy wiosennej. Niestety nie potrafili ani razu zmusić
do kapitulacji golkipera gości. Najlepsze okazje do zdobycia bramki miał tego
dnia Michał Ogrodnik. Skrzydłowy Resovii już w 2 minucie meczu przeegzaminował
Aleksieja Rogachowa. Rosyjski bramkarz Olimpii, który ostatni raz wyjmował piłkę
z siatki w październiku ubiegłego roku, popisał się pewną interwencją.
Goście odpowiedzieli groźną kontrą już 2 minuty później. Na szczęście z pomocą
Marcinowi Pietryce przyszedł Konrad Domoń, który zablokował strzał napastnika
Olimpii.
W 19 minucie meczu groźną wrzutką ze skrzydła próbował zaskoczyć obrońców
Resovii Tomasz Sedlewski.
"Biało-czerwoni" najlepszą okazję do zdobycia gola mieli w 22 minucie. Dariusz
Brągiel, który był tego dnia jednym z najlepszych na boisku piłkarzy,
przeprowadził udany rajd lewym skrzydłem. Szybki skrzydłowy Resovii wyłożył
piłkę na 11 metr Michałowi Ogrodnikowi, ale strzał był zbyt lekki, aby sprawić
kłopoty bramkarzowi gości. W 35 minucie z rzutu wolnego strzelał z 25 metrów
Robert Tunkiewicz. Po raz kolejny piłka pewnie wyłapana została przez Rogachova.
W odpowiedzi Kami Piotrowski huknął z rzutu wolnego pod poprzeczkę i Marcin
Pietryka z niemałym trudem piąstkował na róg. Kilka minut przed gwizdkiem na
przerwę po raz kolejny strzelał Ogrodnik i po raz kolejny bramkarz gości popisał
się pewną interwencją. Podobnie było w 45 minucie meczu, kiedy to piłka po
dośrodkowaniu Ogrodnika zamiast na głowie Kozubka wylądowała w rękawicach
Rogachova.
W 50 minucie bohaterem spotkania mógł zostać Łukasz Zaniewski. Napastnik Resovii znalazł się w wyśmienitej okazji do zdobycia bramki. Niestety podobnie
jak wcześniej jego sygnalizowany strzał bez kłopotów wyłapał bramkarz gości.
W 66 minucie Michał Ressel próbował zaskoczyć Marcina Pietrykę bezpośrednim
strzałem z rzutu rożnego. Piłka po jego dośrodkowaniu uderzyła w słupek
rzeszowskiej bramki.
W ostatnich 20 minutach meczu gra toczyła się głównie na połowie przyjezdnych.
Goście sprawiali wrażenie usatysfakcjonowanych z wyniku i głownie bronili
dostępu do własnej bramki. Rzeszowianie do końca meczu nie potrafili znaleźć
skutecznego sposobu na rozmontowanie defensywy rywali.
|
resoviacy.pl
|
2013.04.24 | Stal Rzeszów - Resovia Rzeszów 0:1 (0:0)
|
90' Zaniewski
Stal: Wietecha, Kovjenic, Duda, A. Baran,
Nakrosius,
Lisańczuk,
Jędryas
(59' Alancewicz), Krzysztoń (52' Szela), Persona,
Prokić (58' Górecki), Koczon
Resovia: Pietryka, Jaroch, Makowski,
M. Baran, Słaby,
Ogrodnik, Frankiewicz,
Domoń, Kwiek (61' Brągiel, 90' Świechowski), Ciećko (83' Krawczyk),
Tunkiewicz
(64' Zaniewski)
Sędzia: Przybył (Kluczbork), Widzów: 2200
Zarówno jedni piłkarze, jak i drudzy mieli swoim
kibicom coś do udowodnienia. Resovia wiosną nie rozegrała żadnego dobrego
spotkania. W Stali po remisowym meczu w Płocku nastroje były zdecydowanie
lepsze.
Najważniejszy dla rzeszowskich kibiców mecz sezonu nie był pięknym widowiskiem,
ale zaangażowania i woli walki wystarczyłoby na kilka innych spotkań. Piłkarze
Resovii w końcu zdobyli pierwszego gola w rundzie wiosennej i po raz kolejny
pokonali lokalnego rywala.
Podopiecznym Tomasza Tułacza brakowało
przede wszystkim spokoju w grze. Dodatkowo twarda murawa na stadionie miejskim
utrudniała konstruowanie akcji do jakich przyzwyczaili nas piłkarze w
poprzedniej rundzie.
Główną postacią
na boisku starał się być sędzia główny, który rozdawał kartoniki na prawo i
lewo.
W pierwszej połowie mecz był wyrównany, ale akcji bramkowych było niewiele.
Resoviacy największe kłopoty mieli z upilnowaniem wszędobylskiego Persony.
„Biało-czerwoni” najlepszą okazję mieli przy strzale Dariusza Frankiewicza z
rzutu wolnego. Wyróżniający się w szeregach gości „Franek” uderzył piłkę z 18
metrów omijając mur, ale futbolówka minęła cel o pół metra. Kilkanaście minut
później po rzucie wolnym główkował groźnie Tomasz Ciećko, ale piłka ponownie
minęła cel.
W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się, ale od 60 minuty stalowcy sprawiali
wrażenie jakby opadli z sił. W tym okresie gry na teatralne sztuczki próbował
nabrać sędziego Ernest Szela, który postanowił wymusić rzut karny dla
gospodarzy.
Tymczasem Resovia starała się grać skrzydłami i coraz odważniej radziła sobie na
połowie rywala. Pod koniec meczu resoviacy dwukrotnie próbowali pokonać Wietechę
strzałami z dystansu. Golkiper Stali nie miał jednak najmniejszych kłopotów z
wyłapaniem futbolówki po strzałach Zaniewskiego i Ciećki. Podobnie było przy
uderzeniu napastnika Stali Koczona w 85 minucie, kiedy to Marcin Pietryka
poradził sobie bez problemu.
Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, resoviacy wywalczyli
rzut rożny. Do piłki w 91 minucie podszedł Dariusz Frankiewicz. Pomocnik Resovii
wrzucił mocno futbolówkę „na aferę” w okolice 7 metra od bramki, a stojący
dokładnie tam gdzie trzeba Łukasz Zaniewski dołożył nogę i zdobył gola na wagę
trzech punktów.
|
resoviacy.pl
|
2013.04.20 | Resovia Rzeszów - Pelikan Łowicz 0:1 (0:0)
|
68' Kujawa
Resovia:
Pietryka, Jaroch, Baran, Makowski, Słaby (86' Czapa), Ogrodnik (62' Zaniewski),
Świechowski (70' Hajduk), Frankiewicz, Tunkiewicz
(82' Domoń), Kwiek, Ciećko
Pelikan: Różalski, Kowalczyk (39' Maksymow), Dremluk, Brodecki, Ceglarz,
Wyszogrodzki, Łakomy, Kosiorek (9' Bojańczyk, 90' Mycka), Adamczyk (83'
Jackiewicz), Kujawa, Solecki
Sędzia: Gajewski (Kraków), Widzów: 700
W pierwszym w rundzie meczu u siebie Resovia miała mało okazji i nie strzeliła
pierwszego wiosennego gola. Przegrała z Pelikanem Łowicz 0-1.
Resovia nie zagrała dobrego meczu, ale zaliczała gorsze i potrafiła unikać
porażki. Pelikan zrewanżował się "pasiakom” za 0-1 z jesieni, oddając w zasadzie
jeden groźny strzał. Goście zdobyli gola w chwili, gdy Resovia zdawała się
kontrolować mecz. Kontra wyglądała na groźną, z drugiej strony dwóch łowiczan
miało przeciw sobie trzech resoviaków. Bartłomiej Makowski nie zdecydował się na
szybki faul, wydawało się jednak, że kontroluje sytuację.
– Mam do siebie pretensje i nie mam. Po pierwsze. wiedziałem co rywal chce
zrobić – mówi stoper Resovii. - Kiedy zrobił zwód na lewą, swoją lepszą
nogę, pomyślałem, mam cię. Niestety, piłka poszła idealnie między moimi nogami.
Marcin Pietryka nie zdążył skrócić kątów i uderzono sprzed szesnastki po
ziemi futbolówka wtoczyła się do siatki przy długim słupku.
– Teraz mogę żałować, że nie faulowałem, ale przeciwnik miał też dużo
szczęścia. Piłka nawet nie otarła się o moje nogi, Marcin był zasłonięty i stało
się – dodał Makowski.
Rafał Kujawa po meczu chwalił kibiców Resovii, którzy skandowali "ŁKS nigdy nie
zginie” (łódzki klub, który żyje w zgodzie z Resovią, wycofał się z I ligi).
– Jestem wychowankiem ŁKS-u i miło było słyszeć takie słowa. Myślałem nawet,
żeby pod koszulkę Pelikana założyć koszulkę Resovii – mówił zawodnik, który
w rozegrał 42 mecze w ekstraklasie (8 goli).
Po meczu w szatni gości była muzyka i śpiewy. Królował przebój "Ona tańczy dla
mnie”. Możliwe, że to Resovia by fetowała, gdyby wykorzystała okazje z I polowy.
Dynamiczny Tomasz Ciećko był blisko asysty, ale Michałowi Ogrodnikowi w polu
karnym odskoczyła piłka. Najlepszą okazję miał Ciećko, gdy wyskoczył zza pleców
stopera Pelikana. To była "setka”, jednak snajper Resovii nie zrobił "podcinki
Frankowskiego” i trafił wychodzącego Różalskiego w nogę. – Szkoda, że nie
otworzyliśmy wtedy wyniku – utyskiwał trener "pasiaków”.
Ci mieli przykazane celować z daleka, ale te strzały rzadko nie były blokowane.
Ładnie raz uderzył Ogrodnik (bramkarz bronił na raty), raz Mateusz ŚwiechowskI.
Pelikan zdobył się w I połowie na strzał z kąta Wyszogrodzkiego.
Pod koniec I połowy goście stracili wskutek kontuzji drugiego już zawodnika,
jednak lepiej rozpoczęli II połowę. – To my mieliśmy od razu atakować i z
czasem mieliśmy coraz więcej z gry. Niestety, wtedy dostaliśmy dzwona –
komentował trener miejscowych.
Resovia szarpała. Kilka akcji rozpoczęła z polotem, z klepki, tyle że w finale
zawsze czegoś brakowało. Marnie było na polu, który jest "konikiem” trenera
rzeszowian – w stałych fragmentach gry. W ostatniej akcji meczu Bartosz Jaroch
celował z kilkunastu metrów, ale piłka przeszła nie z tej strony słupka.
- Jako trener Resovii przegrałem pierwszy ligowy mecz u siebie. Szkoda, że
akurat dzisiaj – komentował ze smutkiem coach "pasiaków”.
W środę w derbach Rzeszowa na stadionie przy Hetmańskiej będzie bronił innej
passy – Resovia pod wodzą Tomasza Tułacza nigdy nie przegrała ze Stalą (1 remis
i wygrane).
|
T. Ryzner (Nowiny) |
2013.04.14 | Wisła Puławy - Resovia Rzeszów 0:0
|
Wisła:
Penkowec, Orzędowski,
Skórnicki, Jakubiec, Budzyński, Charzewski
(61' Nowosielski), Maksymiuk, Wiącek, Pożak, (61' M. Nowak), K. Nowak,
Martuś (61' Giza)
Resovia: Pietryka, Słaby,
Baran, Makowski,
Jaroch, Brągiel
(62' Kwiek), Świechowski
(69' Zaniewski), Tunkiewicz (82' Domoń),
Frankiewicz, Ogrodnik, Ciećko
Sędzia: Szczerbowicz (Olsztyn), Widzów: 600
Piłkarze Resovii wywieźli z Puław jeden punkt po bezbramkowym spotkaniu z
zajmującą 6 miejsce w tabeli Wisłą. Rzeszowianie do Puław pojechali bez
pauzującego za żółte kartki Wiesława Kozubka. W podstawowej jedenastce zabrakło
również tego dnia Konrada Domonia, Andrija Nikanovycha, Łukasza Zaniewskiego,
Sebastiana Hajduka i Davida Kwieka. W ich miejsce trener Tomasz Tułacz wystawił
Bartosza Jarocha, Mateusza Świechowskiego i Tomasza Ciećko na pozycji
napastnika.
Kibice zgromadzeni na stadionie w Puławach oglądali tego dnia wyrównane
widowisko. Piłkarze obydwu drużyn grali dosyć agresywnie i sędzia dosyć często
uspokajał grę żółtymi kartonikami. W 6 minucie meczu w zamieszaniu pod bramką
Marcina Pietryki próbował swojej szansy na zdobycie bramki Konrad Nowak. Na
szczęście defensorzy Resovii wyjątkowo uważnie pilnowali najlepszego strzelca
ligi i nie pozwolili mu na oddanie strzału.
W 17 minucie pierwszy raz groźnie zrobiło się pod bramką miejscowych. Z prawej
strony zacentrował piłkę Michał Ogrodnik, dośrodkowanie przeciął bramkarz Wisły,
a zmierzającą pod nogi Tomasza Ciećki futbolówkę na rzut rożny wybił Michał
Budzyński.
Resoviacy po raz kolejny dali znać o sobie w 24 minucie meczu. Znowu
dośrodkowywał Michał Ogrodnik, który posłał futbolówkę do Mateusza
Świechowskiego. Pomocnik Resovii bez przyjęcia huknął na bramkę gospodarzy, ale
kapitalną interwencją popisał się Nazar Penkowec.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. W 79 minucie meczu piłkarze Resovii
mogli rozstrzygnąć losy meczu. Na indywidualną akcję zdecydował się wówczas
Robert Tunkiewicz. Piłka po jego mocnym strzale otarła się o nogi jednego z
piłkarzy Wisły i uderzyła w słupek bramki. Kilka minut później na bramkę
gospodarzy szarżował jeszcze wprowadzony na boisko Łukasz Zaniewski, ale
skończyło się tylko na rzucie rożnym.
|
resoviacy.pl
|
2013.03.30 | Radomiak Radom - Resovia Rzeszów 4:0 (2:0)
|
Radomiak Radom -
Resovia Rzeszów 4:0 (2:0)
14' Kornacki, 44' Odunka, 55' Figiel, 88' Wlazło
Radomiak: Budzyński, Cieciura, Dubina,
Świdzikowski, Derbich, Odunka (70' Byszewski), Pach (79' Wlazło), Radecki (79'
Puton), Figiel, Kornacki, Prędota (63' Leandro)
Resovia: Pietryka, Kozubek,
Makowski, Domoń,
Słaby, Brągiel (77' Czapa), Nikanovych, Frankiewicz, Tunkiewicz (46' Jaroch),
Ogrodnik (46' Hajduk), Zaniewski (74' Świechowski)
Sędzia: Krasny (Kraków),
Widzów: 2000
131 dni
czekali piłkarze Resovii na powrót do ligowej rywalizacji. Niestety wiosennego
meczu inauguracyjnego w Radomiu podopieczni Tomasza Tułacza do udanych nie
zaliczą. Receptą do zwycięstwa na błotnistej i wyjątkowo grząskiej murawie było
oddalenie gry od własnego pola karnego i to zadanie udało się jedynie
gospodarzom. Rzeszowianie grali agresywnie i sporo biegali, ale w pozostałych
elementach gry ustępowali gospodarzom.
Obrona Resovii, która w rundzie jesiennej należała do najlepszych w lidze, w
Radomiu popełniała katastrofalne błędy. W linii pomocy brakowało lidera, który
pełniłby rolę, jaką w zespole gospodarzy pełnił Sławomir Pach. Osamotniony w
ataku Łukasz Zaniewski nie mógł poradzić sobie z dwoma, a czasem trzema trzema
obrońcami Radomiaka.
Resoviacy w pierwszej połowie popełnili trzy błędy w defensywie i dwa z nich
zakończyły się golami. Duży wpływ na przebieg meczu miała bramka zdobyta przez
gospodarzy już w 14 minucie meczu. Wówczas niezdecydowanie defensorów Resovii
wykorzystali Marcin Figiel i Piotr Kornacki. Pierwszy podawał, a drugi dostawił
nogę i piłka wtoczyła się do bramki.
W 20 minucie odpowiedzieli rzeszowianie. Groźny strzał debiutanta Tunkiewicza
sprawił niemałe kłopoty bramkarzowi gospodarzy, ale ostatecznie zakończyło się
jedynie na rzucie rożnym.
W jednym z
pojedynków o piłkę w polu karnym gospodarzy faulował Kozubek, który ukarany
został żółtą kartką. W 28 minucie piłkę po strzale gości wybijał przed siebie
Marcin Pietryka i niewiele brakowało, aby dobitka zakończyła się kolejnym golem.
Minutę później na pozycji spalonej znalazł się Łukasz Zaniewski.
W 37 minucie meczu wychodzącego na czystą pozycję Kornackiego faulował Wiesław
Kozubek i był to przełomowy moment tego spotkania. Obrońca Resovii ukarany
został drugą żółtą, a w rezultacie czerwoną kartką i musiał opuścić plac gry.
Przewagę liczebną na boisku gospodarze wykorzystali już po upływie kilku minut.
Wymiana podań miedzy Sławomirem Pachem i Samuelem Odunką w 44 minucie zakończyła
się strzałem tego drugiego i Marcin Pietryka po raz drugi wyjmował piłkę z
siatki.
Po przerwie
nie było lepiej. Gospodarze inicjowali kolejne groźne akcje, głównie za sprawą
Sławomira Pacha. Gola numer 3 miejscowi zdobyli w 56 minucie meczu. Z narożnika
pola karnego po długim rogu uderzył Marcin Figiel i było praktycznie po meczu.
W 68 minucie honor rzeszowskiej drużyny próbował ratować Łukasz Zaniewski,
niestety efektem jego strzału był jedynie rzut rożny.
Grząskie boisko skutecznie utrudniało rzeszowskiej drużynie rozgrywanie piłki.
Gospodarze spokojnie pilnowali wyniku i czekali na ewentualne szybkie
kontrataki. W 88 minucie meczu dośrodkowanie z rzutu rożnego trafiło
idealnie na głowę Piotra Wlazły i Marcin Pietryka skapitulował po raz czwarty.
|
resoviacy.pl
|
|
|