|
2013.11.20 | Strumyk Malawa - Resovia Rzeszów 0:9 (0:3) (Puchar Polski) /mecz
rozegrano na stadionie Resovii/
|
3' 43' Pydych, 38' 48' 64' P. Krawczyk, 50' Ogrodnik, 73' Fedan, 82'
Zieliński, 89' Jaroch
Resovia:
Pietryka (66' Tomczyk), Fedan, Domoń,
Pydych, Krzak, Brągiel (62' Jaroch), Świechowski (82' Zieliński),
Nikanovych, Ogrodnik (62' Bereś), Buczek (53' Madeja), P. Krawczyk
Sędzia: Ziemba (Rzeszów), Widzów: 110
W meczu ćwierćfinałowym okręgowego Pucharu Polski piłkarze Resovii
pokonali IV-ligowy Strumyk Malawa 9:0. Gospodarzem spotkania rozegranego
na bocznym boisku Resovii (przy sztucznym oświetleniu) był zespół z
Malawy. Na początku nie popisali się sędziowie, którzy spóźnili się na
zawody 25 minut.
Już w 3 minucie rzeszowianie dali sygnał, że nie będzie taryfy ulgowej i
spotkanie potraktują bardzo poważnie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego,
zamieszanie podbramkowe wykorzystał Krystian Pydych, który strzałem z
kilku metrów umieścił piłkę w siatce.
Piłkarze z Malawy w pierwszej połowie starali się dotrzymywać kroku
wyżej notowanemu rywalowi i kilka razy zagrozili rzeszowskiej bramce. W
5 minucie meczu Konrad Cupryś mocnym strzałem przeegzaminował Marcina
Pietrykę. Kilka minut później rzeszowianie odpowiedzieli trójkową akcją
(Ogrodnik - Fedan - Buczek), po której "biało-czerwoni" byli bliscy
podwyższenia wyniku.
W 12 minucie ponownie z dystansu uderzał Konrad Cupryś, który otrzymał
piłkę po błędzie Krystiana Pydycha. Był to sygnał dla rzeszowskiej
jedenastki, że trzeba się zabrać do roboty. W 38 miinucie meczu
rzeszowianie wykorzystali dziurę w defensywie rywali i akcję
zainicjowaną przez Andrija Nikanovycha, golem wykończył wychodzący na
czystą pozycję Piotr Krawczyk.
Dwie minuty przed przerwą pięknym strzałem z dystansu popisał się
Krystian Pydych, który podwyższył wynik na 3:0.
Po przerwie zespół Macieja Rusina (grającego trenera) nie wytrzymał
dużego tempa w jakim toczyło się to spotkanie i popełniał coraz więcej
błędów w defensywie. W 48 minucie Piotr Krawczyk strzałem z główki
zdobył kolejną bramkę dla "Pasiaków". Dwie minuty później Michał
Ogrodnik zaskoczył bramkarza z Malawy strzałem z dystansu i podwyższył
wynik na 5:0.
Malawianie próbowali przebić się przez defensywę Resovii indywidualnymi
akcjami głównie za sprawą Krzysztofa Szymańskiego i Konrada Cuprysia. W
63 minucie meczu po błędzie Bartosza Madei z piłką na bramkę Resovii
popędził Cupryś, ale zwlekał ze strzałem i sytuacja została zażegnana.
Po minucie ponownie dał znać o sobie Piotr Krawczyk, który otrzymał
idealną piłkę od Jarocha i strzałem z główki zdobył swoja trzecią bramkę
w meczu. Kilka minut później pracowity Mateusz Świechowski popisał się
atomowym uderzeniem, ale piłka po odbiciu od poprzeczki i linii
bramkowej wyszła w pole.
Rzeszowianie z każdą kolejną minutą coraz łatwiej radzili sobie z
niepewnie grającą defensywą Strumyka. W 73 minucie meczu zamieszanie
podbramkowe wykorzystał Sebastian Fedan, który strzałem z kilku metrów
zdobył kolejną bramkę.
W 80 minucie spotkania bliscy honorowego trafienia byli IV-ligowcy. W
sytuacja sam na sam z rezerwowym bramkarzem Resovii, Piotrem Tomczykiem
znalazł się Krzysztof Szymański. 17-letni bramkarz Resovii pewnym
wyjściem do piłki zmusił doświadczonego napastnika do kapitulacji i do
końca meczu zachował czyste konto bramkowe. Przed końcem meczu na listę
strzelców wpisali się jeszcze rzeszowianie. W 82 minucie bramkarza
rywali pokonał Dominik Zieliński, a w 89 minucie w zamieszaniu
podbramkowym najprzytomniej zachował się Bartosz Jaroch, który strzałem
z kilku metrów ustalił wynik meczu na 9:0.
|
resoviacy.pl
|
2013.11.17 | Izolator Boguchwała - Resovia Rzeszów 3:2 (2:0)
|
7' (k) Brocki, 26' 72' Bereś - 56' Ogrodnik, 64' Rop
Izolator:
Karnas,
Rokita, Burak, Róg, Szyszka, Bereś (89' P. Dziedzic), Skała, Karwat,
Tyburczy, Brocki
(90' Wójcik), Wanat
Resovia: Pietryka, Jaroch (86' Buczek), Kozubek, Domoń, Szkolnik,
Ogrodnik, Nikanovych, Świechowski, Rop (78' Fedan), Brągiel, Zieliński
(46' P. Krawczyk)
Sędzia: Greń, Widzów: 1000
W rozegranym awansem meczu 1 kolejki rundy
wiosennej piłkarze III-ligowej Resovii przegrali w Boguchwale z
miejscowym Izolatorem 2:3. Gospodarze zagrali w podobnym stylu jak w
sierpniowym meczu przy ul. Wyspiańskiego. Cofnięci na własnej połowie
zmuszali "biało-czerwonych" do ataku pozycyjnego.
Mecz fatalnie ułożył się dla podopiecznych trenera Borawskiego. W polu
karnym po interwencji Konrada Domonia padł jak rażony prądem Jacek
Tyburczy. Połowa kibiców zgromadzonych na stadionie twierdziła, że "...rzut karny był", natomiast druga
połowa wprost przeciwnie "faulu nie było". Niestety w tej pierwszej grupie znalazł się
sędzia Rafał Greń, który wskazał na wapno. Skutecznym egzekutorem
jedenastki był Sebastian Brocki.
Rzeszowianie próbowali odrabiać straty, ale nie potrafili przedrzeć się
pod pole karne rywali. W 14 minucie meczu udało się to Michałowi
Ogrodnikowi. Ładnie przyjął sobie piłkę na klatkę piersiową, ale jego
strzał na bramkę pozostawiał wiele do życzenia. Trzy minuty później ten
sam zawodnik próbował mocnym uderzeniem z dystansu ponownie zaskoczyć
Mateusza Karnasa.
W 26 minucie było już 2:0 dla gospodarzy. Do Michała Beresia dośrodkował
Mateusza Wanat i bramkarz Resovii nie miał szans zareagować na
niesygnalizowany strzał pod poprzeczkę.
Po przerwie rzeszowianie ruszyli do natarcia niemal całym zespołem, ale
wynikało to przede wszystkim z defensywnej taktyki gospodarzy. Coraz
częściej pod bramką Karnasa pojawiali się obrońcy Resovii: Szkolnik,
Jaroch i Kozubek. W 52 minucie spotkania koronkową akcję przeprowadzili
Dariusz Brągiel i Piotr Krawczyk, ale skończyło się tylko na rzucie
rożnym.
W 56 minucie Resovia zdobyła bramkę kontaktową za sprawą Michała
Ogrodnika. Strzelona bramka dodała "Pasiakom" animuszu, a gospodarze
zaczęli grać coraz bardziej niepewnie w defensywie.
W 64 minucie meczu Kacper Rop doprowadził do wyrównania. Dwie minuty
później minimalnie koło słupka strzelał Wiesław Kozubek. Rzeszowianie
przy stanie 2:2 dążyli do zdobycia kolejnej bramki i niestety zapomnieli
o defensywie. Wykorzystał to szybki Michał Bereś, który w 72 minucie
wykorzystał błąd obrońców Resovii i zdobył bramkę na wagę trzech
punktów.
Ostatni kwadrans meczu niewiele miał wspólnego z piłką nożną. Gospodarze
spoglądający na boiskowy zegar, wyjątkowo często padali na murawę z
powodu kontuzji i skurczy mięśni. Dodatkowo bramkarz Izolatora
celebrował wybicia z piątki, szukanie piłki za bramką i wznawianie gry.
Czas uciekał, a resoviacy nie bardzo mieli pomysł na rozmontowanie
defensywy gospodarzy. W 87 minucie meczu bohaterem spotkania mógł zostać
Dariusz Brągiel. Skrzydłowy Resovii pośpieszył się jednak ze strzałem na
bramkę Karnasa i będąc w niezbyt wygodnej pozycji, fatalnie spudłował z
6 metrów.
|
resoviacy.pl
|
2013.11.09 | Avia Świdnik - Resovia Rzeszów 1:4 (0:2) / mecz w Poniatowej
|
88' Sadło - 22' Świechowski, 40' Ogrodnik, 62' Kozubek, 75' P. Krawczyk
Avia:
Gieresz, Kowalski, Czępiński
(40' Ligienza), Maciejewski, Lenart, Krawiec (56'
Majewski), Jankowski, Jeleniewski, Tarkowski (79' Sadło), Mazurek,
Białek
Resovia:
Pietryka, Szkolnik, Kozubek, Domoń, Jaroch, Brągiel, Nikanovych, Kaliniec (72'
Madeja), Świechowski (85' Rop), Ogrodnik (78' Fedan), Zieliński (58' P.
Krawczyk)
Sędzia:
Kwaśny (Dębica),
Widzów:
450
W meczu kończącym rundę jesienną piłkarze Resovii nie dali najmniejszych
szans rywalom ze Świdnika. Resoviacy pojechali do Poniatowej bez
kontuzjowanego czołowego snajpera Dawida Cempy, ale mają w swoich
szeregach rewelacyjnie spisującego się Mateusza Świechowskiego. To on
jako pierwszy wpisał się na listę strzelców. 20-letni pomocnik
"Pasiaków" wymienił dwa podania z Dariuszem Brągielem i lobując
bramkarza, skierował piłkę do siatki. Było to 8 trafienie "Scholesa" w
rundzie jesiennej.
Tuż przed przerwą na 2:0 podwyższył Michał Ogrodnik. Skrzydłowy Resovii
szarżę prawą stroną boiska zakończył skutecznym uderzeniem z lewej nogi
i udowodnił, że po kilku słabszych występach, wraca do formy.
Po przerwie idealna okazję do podwyższenia wyniku zmarnował Dominik
Zieliński, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił prosto w
rywala.
Resoviacy byli zespołem zdecydowanie lepszym i w 62 minucie meczu
zdobyli kolejną bramkę. Po rzucie rożnym i dośrodkowaniu Mateusza
Świechowskiego do piłki najwyżej wyskoczył Wiesław Kozubek, który
strzałem z główki w swoim stylu, pokonał bramkarza gospodarzy.
Kwadrans przed końcem czwartą bramkę dla "Pasiaków" zdobył rezerwowy
Piotr Krawczyk. Wychowanek Resovii z łatwością poradził sobie z obrońcą
Avii, przełożył sobie piłkę na lewą nogę i przymierzył idealnie koło
słupka.
Miejscowych stać było tego dnia jedynie na honorowe trafienie. Do piłki
dośrodkowanej w pole karne doszedł Michał Sadło i pomimo rozpaczliwej
interwencji Kozubka i Pietryki ustalił wynik meczu na 1:4.
Wygrana z Avią nie dała jednak Resovii tytułu lidera jesieni. W meczu
rozegranym w Krośnie Jarosławski KS w ostatniej minucie spotkania
zapewnił sobie 3 punkty i tym samym utrzymał się na czołowej pozycji w
tabeli.
|
resoviacy.pl
|
2013.11.03 | Resovia Rzeszów - Polonia Przemyśl 3:1 (2:0) / na stadionie
miejskim
|
8' 81' Cempa, 24' Świechowski - 72' Gosa
Resovia:
Pietryka,
B. Jaroch, Domoń, Kozubek, Szkolnik, Ogrodnik (72'
Fedan), Świechowski, Nikanovych, Cempa,
Brągiel (88' Miazga), Zieliński (61' Kaliniec)
Polonia: Krawczak, Delikat, W. Jaroch,
Kuźniar (62' Gawłowski), Syvyi, Gosa (84' Sedlaczek),
Gwóźdź, Kazek, Janowski, Sokil, Ovchar (87' Orzechowski)
Sędzia: Boryca (Lublin), Widzów: 1500
W meczu rozegranym na
stadionie przy ul. Hetmańskiej piłkarze Resovii pokonali
Polonię 3:1. "Przemyska Barcelona" to jeden z
najsłabszych zespołów z jakimi spotkał się w tej rundzie
zespół Romana Borawskiego i bardziej wymagająca część
kibiców Resovii oczekiwała efektownego zwycięstwa. Tym
bardziej, że już w pierwszych minutach spotkania
rzeszowianie rzucili się do natarcia.
W 3 minucie spotkania Dawid Cempa pokazał, że dobrze
sobie radzi nie tylko w polu karnym, ale również potrafi
uderzyć z rzutu wolnego i po raz pierwszy
przeegzaminował 19-letniego bramkarza Polonii.
Na jakość gry rzeszowskiej "Malty" wpływ miała tego dnia
rewelacyjna forma Dariusza Brągiela i Mateusza
Świechowskiego. W 8 minucie meczu Brągiel wdarł się z
piłką w pole karne rywali i dokładnie wyłożył futbolówkę
Dawidowi Cempie. Snajper Resovii miał sporo miejsca i
czasu, aby uderzyć dokładnie tam gdzie chce i pokonać
Krawczaka po raz pierwszy.
W 21 minucie spotkania nieporozumienie Konrada Domonia i
Marcina Pietryki zakończyło się faulem dla Polonii tuż
przed polem karnym i żółtą kartką dla bramkarza Resovii.
Trzy minuty później rzeszowianie podwyższyli wynik
spotkania na 2:0. Tym razem najszybszy na boisku Dariusz
Brągiel obsłużył Mateusza Świechowskiego, który strzałem
po ziemi zdobył swoją siódmą bramkę w sezonie.
Przemyślanie pomimo straty dwóch goli skupiali się
głównie na uważnej grze w obronie i w pierwszej połowie
spotkania Marcin Pietryka miał niewiele do roboty.
Tymczasem Resovia dążyła do zdobycia kolejnej bramki. W
39 minucie spotkania Bartosz Jaroch posłał półgórną
piłkę do Świechowskiego. Stojący tyłem do bramki "Scholes",
próbował lobować bramkarza gości, ale ten jakimś cudem
wypiąstkował piłkę nad poprzeczką.
Trzy minuty później piłka po dośrodkowaniu Dominika
Zielińskiego trafiła do Michała Ogrodnika, ale strzał
tego ostatniego pozostawiał wiele do życzenia.
W drugie połowie meczu rzeszowianie starali się
dopasować stylem gry do słabej Polonii. W 50 minucie
spotkania na bramkę gości strzelał Dominik Zieliński,
ale jego lekki strzał nie sprawił najmniejszych
problemów Krawczakowi. Niemrawa gra Resovii zachęciła
przemyską jedenastkę do odważniejszych ataków. Wkrótce
okazało się, że nie trzeba było zbyt wielkich wysiłków,
aby zmusić defensywę Resovii do kapitulacji. Najpierw
Rafał Janowski uderzył z dystansu i piłka po rękach
Pietryki wylądowała na poprzeczce. W 72 minucie meczu
goście rozklepali defensywę Resovii i najlepszy strzelec
ligi Arkadiusz Gosa zdobył gola kontaktowego.
Minutę później podrażnieni rzeszowianie odpowiedzieli
akcją, po której Brągielowi do szczęścia zabrakło kilka
centymetrów.
W 77 minucie meczu kibice złapali się za głowy, bo
pewnie połowa z nich wykorzystałaby sytuację, której nie
wykorzystał Szymon Kaliniec. Wszystko zaczęło się
od faulu na Świechowskim, który był nieprawidłowo
powstrzymywany za koszulkę w polu karnym. Sędzia
odgwizdał przewinienie, ale jednocześnie wskazał na
miejsce przewinienia okolice przed polem karnym. Po
dośrodkowaniu Piotra Szkolnika z piłką minął się
Krawczak. Z prezentu skorzystał Szymon Kaliniec, ale
piłka po jego strzale z 8 metrów trafiła w obrońcę
gości. Próbował jeszcze dobijać leżący Sebastian Fedan,
ale również trafił w któregoś z przemyślan. Na koniec z
7 metrów strzelał Szymon Kaliniec, ale tym razem nie
trafił w światło bramki.
Dwie minuty później gospodarze mieli kolejną setkę.
Dawid Cempa był faulowany w polu karnym, ale arbiter
puścił grę w sytuacji gdy rzeszowianie wychodzili trójką
przeciwko bramkarzowi. Tym razem nie popisał się
Sebastian Fedan, który w idealnej sytuacji strzelił
wprost w bramkarza. Wychowanek Resovii zrehabilitował
się w 81 minucie meczu. Jego szarża prawą stroną boiska
zakończyła się podaniem do Dawida Cempy, który pokazał
jak wykorzystuje się takie okazje, ustalając wynik meczu
na 3:1.
Ostatnim akcentem spotkania był strzał z główki
Sebastiana Fedana. Piłka po jego strzale z 7 metrów
odbiła się od murawy i poszybowała nad poprzeczką.
|
resoviacy.pl
|
2013.10.27 | Chełmianka Chełm - Resovia Rzeszów 1:1 (1:1)
|
27' Olszak - 33' Świechowski
Chełmianka: Szokaluk, Fiedeń, Batata,
Krzyżak, Bodziak (79' Wróbel) Tywoniuk,
Wasiluk (65' Kobiałka), Młynarski (79' Borys), Fornal, Wójcik Olszak
Resovia: Pietryka, Jaroch, Domoń, Kozubek, Szkolnik, Ogrodnik,
Świechowski, Nikanovych, Zieliński (72' Madeja), Brągiel, Cempa
Sędzia: Kantor (Dębica), Widzów: 700
Niezłe widowisko stworzyli piłkarze obu drużyn. Podopieczni trenera
Artura Bożyka podobnie, jak w ostatnim meczu w Sanoku, zastosowali
wysoki pressing i w 26 minucie po raz kolejny agresywna gra przyniosła
efekt.
Wszystko zaczęło się od przechwytu w środku pola (piłkę stracił Wiesław
Kozubek), później akcję poprowadził Krzysztof Bodziak i to on zagrał do
Mateusza Olczaka. Były gracz Wisły Puławy wykazał się opanowaniem pod
bramką rywali i ładnie poradził sobie z obrońcami rywali, po czym pewnym
strzałem otworzył wynik.
Kilka chwil później gospodarze w kuriozalnych okolicznościach dali sobie
wbić bramkę. Paweł Szokaluk zamiast do kolegi podał piłkę do Mateusza
Świechowskiego. Ten skorzystał z prezentu i bez problemów strzelił do
pustej bramki.
W końcówce I połowy o gola mógł się pokusić Sergio Batata; po rzucie
rożnym trafił w poprzeczkę.
Po zmianie stron do głosu doszedł jeden z głównych faworytów do awansu.
Resovia w kilka minut dwa razy przymierzyła w poprzeczkę - Dawid Cempa i
Dominik Zieliński. Po wolnym pośrednim z 25 m Świechowskiego goście
zdobyli też gola, ale sędzia nie uznał tego trafienia. - Jestem
przekonany, że bramkarz dotknął piłki, ale chciałbym to na wideo
dokładnie obejrzeć - mówił trener Borawski.
Kolejne fragmenty były już bardziej wyrównane. Zespół z Chełma zwietrzył
swoją szansę, gdy z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Dawid Cempa. W
doliczonym czasie gry siły się wyrównały.
|
mawa (Nowiny) |
2013.10.19 | Resovia Rzeszów - Stal Kraśnik 1:1 (1:0)
|
6' Świechowski - 77' Drozd
Resovia: Pietryka, Szkolnik,
Kozubek, Pydych, Jaroch (89' Bereś), Fedan (46' Zieliński), Kaliniec
(65' Buczek), Świechowski, Nikanovych, Ogrodnik, Cempa (72' Madeja)
Stal Kraśnik: Mazur, Leziak, Pietroń, Matysiak, Gawron, Pacek (77'
Bolkit), Wojtaszek (60' Chamera), Melnychuk, Szewc, Drozd, Chrzanowski
Sędzia: Wąsik (Lublin), Widzów: 400
Mecz rozpoczął się pomyślnie dla "biało-czerwonych". W 5 minucie
spotkania Mateusz Świechowski próbował przebić się w pole karne gości i
został nieprawidłowo powstrzymany przed szesnastką. Wykonawcą rzutu
wolnego był sam poszkodowany, który wykorzystał złe ustawienie muru i
strzałem po ziemi pokonał Mazura.
Goście odpowiedzieli strzałem z rzutu wolnego w 22 minucie meczu. Damian
Pietroń uderzył na bramkę Marcina Pietryki z 18 metrów prosto w słupek.
Pierwsza połowa spotkania należała jednak do Resovii, która łatwo
przedostawała się w okolice pola karnego przyjezdnych. W 24 minucie
meczu Michał Ogrodnik obsłużył prostopadłym podaniem Sebastiana Fedana.
Wychowanek Resovii przelobował bramkarza gości i trafił do siatki, ale
sędzia przerwał akcję, sygnalizując pozycję spaloną.
W 31 minucie dośrodkowywał Michał Ogrodnik, a piłka po strzale głową
Dawida Cempy otarła się o poprzeczkę.
Akcje Resovii z każdą kolejną minutą były coraz groźniejsze. Tym razem
Michał Cempa podawał do Michała Ogrodnika, a ten huknął z kilku metrów,
ale w boczną siatkę.
W 38 minucie spotkania zakotłowało się w polu karnym gości. Strzelali
kolejno Szymon Kaliniec i Mateusz Świechowski, ale sytuacja została
zażegnana przez defensorów z Kraśnika. Trzy minuty później próbowali
swoich możliwości strzeleckich Dawid Cempa i Piotr Szkolnik, ale
strzały były zbyt lekkie, aby zaskoczyć bramkarza gości.
W ostatniej akcji pierwszej połowy Szymon Kaliniec próbował głową
skierować piłkę do siatki, ale nieznacznie się pomylił.
Po przerwie do głosu doszli piłkarze z Kraśnika. W 48 minucie Filip
Drozd rozmontował rzeszowską defensywę, ale jego strzał nie zaskoczył
Marcina Pietryki. Dwie minuty później ten sam zawodnik strzelał z
główki, ale piłka poszybowała nad bramką.
Rzeszowianie w dalszym ciągu próbowali atakować na bramkę rywali, ale
ich akcje były zbyt chaotyczne. W 56 minucie meczu z 25 metrów huknął w
słupek Szymon Kaliniec.
W 78 minucie Damian Gawron wymanewrował jednego z obrońców Resovii i
dośrodkował w pole karne, gdzie Filip Drozd głową, po długim słupku,
umieścił piłkę w siatce. Podrażnieni stratą bramki resoviacy ruszyli do
ataku, ale nie byli w stanie przeprowadzić składnej akcji. Natomiast
goście byli w 89 minucie bliscy podwyższenia wyniku. Na szczęście dla
rzeszowskiej drużyny Filip Drozd w idealnej sytuacji nieczysto trafił w
piłkę i mecz zakończył się podziałem punktów.
|
resoviacy.pl
|
2013.10.16 | Wisłoka II Dębica - Resovia Rzeszów 0:6 (0:2) (Puchar
Polski)
|
29' Fedan, 42' Cempa, 50'
Świechowski, 51' Ogrodnik, 60' Madeja, 67' Zieliński
Resovia:
Pietryka, Jaroch, Pydych, Kozubek, Fedan (46' Bereś), Ogrodnik (64'
Krzak), Świechowski, Nikanovych (46' Kaliniec), Brągiel, Buczek (46'
Madeja), Cempa (55' Zieliński)
Pół tuzina goli strzelili swoim rywalom piłkarze Resovii w meczu 1/8
Pucharu Polski Podokręgu Rzeszów-Dębica.
Rzeszowianie mecz potraktowali dosyć poważnie i wystawili najmocniejszy
skład. Już w 7 minucie spotkania przed szansą na zdobycie bramki stanął
Wiesław Kozubek. Piłka po strzale środkowego obrońcy "Pasiaków"
poszybowała nad poprzeczką. Pierwszy na listę strzelców wpisał się
Sebastian Fedan. Wychowanek "biało-czerwonych" wykorzystał dośrodkowanie
Michała Ogrodnika.
W 42 minucie spotkania wynik meczu podwyższył na 2:0 Dawid Cempa. Asystę
przy tym golu zaliczył ponownie Ogrodnik.
Do przerwy A-klasowi piłkarze rezerw Wisłoki starali się dotrzymać
"Pasiakom" kroku, ale w drugiej połowie dały o sobie znać braki
kondycyjne.
W 50 minucie spotkania na listę strzelców wpisał się Mateusz
Świechowski, a już minutę później wtórował mu Michał Ogrodnik, który
podwyższył wynik na 4:0.
Po godzinie meczu rzeszowianie prowadzili już 5:0. Piłkę dograną przez
Świechowskiego, umieścił w siatce Bartosz Madeja. W 67 minucie meczu
swoją pierwszą bramkę dla pierwszego zespołu zdobył Dominik Zieliński.
Napastnik Resovii ustalił wynik meczu na 6:0. Rzeszowianie
awansowali do kolejnej rundy rozgrywek Pucharu Polski.
|
resoviacy.pl
|
2013.10.06 | Stal Sanok - Resovia Rzeszów 0:1 (0:0)
|
86' Buczek
Stal
Sanok:
Krzanowski,
Jaklik,
(66' Karol Adamiak),
Kokoć,
Węgrzyn, Łuczka (75' Poliniewicz), Januszczak, Lorenc, Tabisz (9' Kamil
Adamiak), Ząbkiewicz, Józefiak, Sobolak
Resovia:
Pietryka, Jaroch (81' Buczek), Domoń, Pydych, Szkolnik, Brągiel,
Nikanovych, Kaliniec (43' Rop), Świechowski, Ogrodnik (72' Fedan), Cempa (56'
Zieliński)
Sędzia:
Kwaśny (Sędziszów Młp.),
Widzów:
1000
Mecz pechowo zaczął się dla gospodarzy, którzy
już w 9 minucie spotkania stracili Marcina Tabisza. Pomocnik sanoczan musiał
opuścić boisko z powodu urazu kolana. Miejscowi zagrali tak jak większość
przeciwników Resovii w tym sezonie. Podwoili szeregi obronne i wyczekiwali na
okazje z kontrataków.
Rzeszowianie dwoili się i troili, atakując skrzydłami, ale piłka podobnie jak w
poprzednich meczach do bramki wpadać nie chciała.
Resovii gra się na boiskach III ligi niezwykle trudno. Prowadzą grę, sporo
biegają, dyktują warunki w środku pola, ale ich gra w polu karnym rywali
pozostawia jeszcze sporo do życzenia. Nie inaczej było i tym razem. Okazji do
zdobycia bramki było kilka.
W 16 minucie Michał Ogrodnik po dokładnym podaniu Dariusza Brągla w idealnej
sytuacji strzelił wysoko nad poprzeczką. Kilka minut później z ostrego kąta
strzelał Dawid Cempa i przy tej sytuacji na posterunku był golkiper gospodarzy.
W ostatniej minucie pierwszej połowy na pole bramkowe dogrywał Michał Ogrodnik,
a piłkę uderzoną niezbyt czysto przez Cempę, z linii bramkowej wybił Jakub Kokoć.
W 59 minucie spotkania na bramkę gości uderzał Dominik Zieliński, ale bramkarz
gospodarzy pewnie wyszedł do piłki i skracając kąt strzału, zażegnał sytuację.
Dobijał z nożyc Kacper Rop, ale również bez efektu bramkowego.
Resovia dążyła do zdobycia upragnionej bramki do ostatnich minut. Przy akcji
Dariusza Brągla ponownie spisał się rewelacyjnie broniący Krzanowski.
Rzeszowianie osiągnęli cel w 86 minucie. Kropkę nad "i" postawił Dorian Buczek.
17-letni napastnik Resovii otrzymał podanie (z główki) od Kacpra Ropa i lekkim
strzałem po ziemi pokonał bramkarza miejscowych.
W obozie przyjezdnych zapanowała euforia, a gospodarze, których mecz kosztował
sporo wysiłku nie byli już w stanie odmienić losów spotkania. W ostatniej
minucie meczu z powodu otrzymania drugiej żółtej kartki, plac gry opuścił
Dariusz Brągiel, ale nie miało to już wpływu na grę. Po meczu trenerzy i
zawodniczy Resovii zadedykowali zwycięstwo licznej grupie kibiców, która była
obecna tego dnia w Sanoku. |
resoviacy.pl
|
2013.10.02 | Iskra Jawornik Polski - Resovia Rzeszów 1:7 (0:2) (Puchar
Polski)
|
48' Rzepa - 4' 90' Buczek, 19' (k) 81' Domoń, 63' 73' 83' Fedan
Resovia: Pietryka (75' Tomczyk), Jaroch, Pydych, Domoń, Bereś (85'
Kozubek), Ogrodnik (57' Fedan), Nikanovych, Kaliniec, Brągiel, Buczek,
Zieliński (54' Madeja)
Widzów: 120
Piłkarze III-ligowej Resovii zainaugurowali
tegoroczne rozgrywki o Puchar Polski zwycięstwem w Jaworniku Polskim.
Miejscowy zespół Iskry nie ma szczęścia do Resovii. W niedzielę
podopieczni Tomasza Stybaka przegrali w meczu ligowym z rezerwami
Resovii 2:9, a już 3 dni później zostali pokonani przez zespół trenera
Borawskiego 7:1.
"Biało-czerwoni" wystawili do meczu mocny skład i nie pozwolili
miejscowym na zbyt wiele. Już w 4 minucie spotkania Dorian Buczek
udowodnił, że w polu karnym czuje się jak ryba w wodzie i jako pierwszy
wpisał się na listę strzelców. Wynik mecz podwyższył na 2:0 strzałem z
rzutu karnego Konrad Domoń.
Kilka minut po przerwie bramkę kontaktową zdobył Krzysztof Rzepa i
gospodarze poczuli, że są w stanie sprawić niespodziankę. Do czasu gdy
na boisku pojawił się Sebastian Fedan. Wychowanek Resovii, który
przebojem wdarł się w tym sezonie do kadry zespołu, w ciągu 20 minut
trzykrotnie pokonał bramkarza gospodarzy Mateusza Pieniądza. Pozostałe
bramki dla rzeszowskiej jedenastki zdobyli jeszcze Konrad Domoń (81') i
Dorian Buczek (90'). W 75 minucie na boisku pojawił się 16-letni
bramkarz Piotr Tomczyk, który zaliczył debiut w pierwszym zespole. |
resoviacy.pl
|
2013.09.28 | Resovia Rzeszów - Orlęta Radzyń Podlaski 0:0
|
Resovia: Pietryka, Szkolnik,
Domoń,
Nikanovych,
Fedan (46' Jaroch), Kaliniec,
Madeja (78' Buczek),
Miazga (46' Brągiel), Świechowski, Ogrodnik (62' Bereś), Cempa
Orlęta: Ciok, Komar, Leszkiewicz,
Kazubski, Łakomy, Grajek, Ptaszyński (91' Kot), Tymosiak (87' Zarzecki),
Zmorzyński, Struk (66' Król), Rusiecki (82' Hołoweńko)
Sędzia: Burak (Zamość), Widzów: 600
Piłkarze Resovii rozegrali słabe spotkanie i po
meczu 11 kolejki III ligi dopisali do ligowej tabeli tylko jeden punkt.
Rzeszowianie prowadzili grę i byli stroną przeważającą, ale scenariusz meczu pod
tytułem "Atak pozycyjny i kontry", toczył się po raz kolejny pod dyktando gości.
Przyjezdni od pierwszych minut nie ukrywali, że remis ich w pełni zadowoli.
Zmusili rzeszowski zespół do ataku pozycyjnego i od czasu do czasu straszyli
szybkimi kontratakami. Niewiele brakowało, a jedna z takich akcji zakończyłaby
się bramką dającą gościom 3 punkty. "Biało-czerwonym" w ataku pozycyjnym idzie jak po grudzie
i nie
inaczej było również tym razem.
W 15 minucie spotkania "Pasiakom" udało się pokonać Cioka, ale sędzia
bramki nie uznał, sygnalizując, że wcześniejsze dośrodkowanie wykonane było zza
linii końcowej boiska. Jednym z nielicznych jasnych punktów zespołu był tego
dnia Mateusz Świechowski. "Scholes" w 25 minucie idealnie dośrodkował na 10
metr, ale skończyło się jedynie na rzucie rożnym. Pięć minut przed przerwą
ładnym strzałem popisał się Michał Ogrodnik, ale bramkarz gości nie dał się
zaskoczyć.
W 43 minucie meczu rzeszowianie przeprowadzili akcję, po której na trybunach
zawrzało. Bartosz Madeją posłał półgórną piłkę do Dawida Cempy, a ten klatką
piersiową przedłużył podanie do wybiegającego na czystą pozycję Ogrodnika.
Skrzydłowy Resovii w sytuacji "sam na sam" pokonał Cioka. Sędziowie po raz
kolejny nie uznali bramki, sygnalizując pozycję spaloną.
Pod koniec pierwszej połowy po jednym z upadków ucierpiał Sebastian Fedan.
Obrońca Resovii opuścił murawę z podejrzeniem złamania ręki.
Po przerwie wydawało się, że "biało-czerwoni" ruszą do ataków, ale goście
skutecznie i konsekwentnie wybijali rzeszowską jedenastkę z rytmu. W kolejnych
minutach meczu to goście mieli lepsze okazje do zdobycia bramki.
W 59 minucie meczu Marcina Pietrykę strzałem z dystansu postraszył Przemysław
Grajek, a 10 minut później "setkę" zmarnował Konrad Król. Rezerwowy Orląt
uderzył z główki z odległości 9 metrów od bramki i piłka poszybowała metr nad
poprzeczką.
W ostatnich minutach rzeszowianie zamknęli rywali na ich połowie i zaatakowali
zwiększoną liczbą zawodników. W ostatniej minucie spotkania po jednej ze strat piłki
przez gospodarzy, sam na sam z Marcinem Pietryką znalazł się Wojciech Hołoweńko.
Na szczęście dla Resovii napastnik Orląt przy tej akcji fatalnie spudłował i
mecz zakończył się bezbramkowym remisem. |
resoviacy.pl
|
2013.09.22 | Omega Stary Zamość - Resovia Rzeszów 0:4 (0:4)
|
3' 13' Cempa, 30' Miazga, 32' Świechowski
Omega:
Kowiński (46' Mat. Bojar), Denis,
Mikulski (46' Nowosad), Nizioł (66' Mac. Bojar), Droździel, Solecki,
Kamiński, Andrade, Fulara, Luann, Turczyn
Resovia: Pietryka, Pydych (58' Brągiel), Kozubek (46' Madeja),
Domoń, Szkolnik, Ogrodnik, Kaliniec (76' Bereś) Nikanovych, Miazga,
Świechowski, Cempa (61' Zieliński)
Sędzia: Jagieła (Krosno), Widzów: 250
Gdyby goście wykorzystali większość okazji, zdobyliby około 10 goli. Tak czy
siak ze Starego Zamościa wrócili w dobrych nastrojach. Zamościanie, którzy mają
w składzie byłego resoviaka Rafała Turczyna, marzyli, aby uniknąć dziewiątej z
rzędu porażki, ale Resovia szybko wybiła im to z głowy.
Dawid Cempa wyszedł na boisko z dobrze ustawionym celownikiem, znajdował się w
odpowiednim miejscu i po 12 minutach miał już na koncie 2 gole (Michał Ogrodnik
w tym czasie wycelował w poprzeczkę).
Po golach Bartłomieja Miazgi i Mateusza Świechowskiego zanosiło się na pogrom
miejscowych. Wszystkie akcje padły po składnych wymianach podań i uderzeniach z
niezbyt dalekiej odległości.
- Do przerwy z pół drużyny miało sytuacje, po których mogły paść gole -
podkreśla szkoleniowiec rzeszowian.
Po przerwie nasz zespół miał kolejne okazje, ale że koncentracja była już nie
ta, Mateusz Bojar mógł mówić, że nie dał się pokonać wiceliderowi (wszedł na
plac po przerwie). Blisko gola był m. in. Konrad Domoń, który "szczupakiem" nie
trafił do pustej bramki.
W końcówce brat bramkarza Maciej Bojar mógł zdobyć honorowego gola, ale z kilku
metrów nie umiał trafić do siatki i zdobyć dla swej ekipy 3 gola w sezonie. |
T. Ryzner (Nowiny) |
2013.09.18 | Resovia Rzeszów - Sokół Sieniawa 3:1 (1:0)
|
26' Szkolnik, 79' P. Krawczyk, 90' Miazga - 64' Adamczyk
Resovia: Pietryka, Pydych, Domoń,
Kozubek, Szkolnik,
Ogrodnik (70' Fedan),
Świechowski (84' Madeja), Kaliniec, Nikanovych, Brągiel (74' Miazga),
Cempa (74' P. Krawczyk)
Sokół: Kukulski, M. Padiasek, S. Padiasek, Wrona, Skała,
Halejcio, Malyk, (46' Zajchowski), Wilusz (83' Kotowicz), Jędryas (80'
Hass), Kołodziej (69' Pigan), Adamczyk
Sędzia: Kantor (Dębica), Widzów: 450
Piłkarze Resovii w meczu 9 kolejki III ligi lubelsko-podkarpackiej
pokonali na własnym stadionie Sokół Sieniawa 3:1. Widowisko nie stało na
najwyższym poziomie, ale zgromadzeni na stadionie kibice, mieli okazję
oglądać wyjątkowej urody gole.
Pierwszą groźną akcję przeprowadzili przyjezdni i już w 4 minucie meczu
Piotr Szkolnik musiał wybijać piłkę z linii bramkowej.
Później do głosu doszli rzeszowianie. W 10 minucie meczu uderzał głową
Michał Ogrodnik, ale lekki strzał nie mógł zaskoczyć Kukulskiego.
W kolejnej akcji ponownie pokazał się Michał Ogrodnik. Próbował ominąć z
piłką bramkarza gości i po raz kolejny Kukulski wyszedł z opresji.
W 26 minucie meczu resoviacy przeprowadzili pierwszą bramkową akcję.
Damian Cempa uruchomił Mateusza Świechowskiego, a ten z prawej strony
boiska posłał mocne dośrodkowanie na 8 metr pola karnego. Akcję zamknął
Piotr Szkolnik, który efektownym szczupakiem skierował piłkę do siatki.
Kilka minut później goście byli bliscy wyrównania. Piłka po
dośrodkowaniu z rzutu wolnego minęła o centymetry słupek rzeszowskiej
bramki. Resoviacy odpowiedzieli ciekawie rozegranym rzutem rożnym, po
którym z główki uderzał Konrad Domoń.
Druga połowa meczu zaczęła się niemrawo przeprowadzanym atakiem
pozycyjnym gospodarzy. Resoviacy starali się konstruować koronkowe
akcje, a podmokła murawa skutecznie im to utrudniała.
W 64 minucie goście doprowadzili do wyrównania. W pole karne wpadł Kamil
Kołodziej i wyłożył piłkę Pawłowi Adamczykowi. Napastnik Sokoła, który
jeszcze 5 lat temu reprezentował barwy Resovii, nie miał kłopotów z
pokonaniem Marcina Pietryki.
Grający o komplet punktów rzeszowianie, po raz kolejny musieli odrabiać
straty. Na szczęście mieli tego dnia w swoich szeregach Piotra
Szkolnika. Boczny obrońca Resovii w 79 minucie posłał idealną piłkę na
głowę Piotra Krawczyka, a ten precyzyjnym strzałem pokonał bezradnego
Kukulskiego.
Ostatni kwadrans meczu stał pod znakiem wymiany ciosów. Atakowali jedni
i drudzy, ale to rzeszowianom udało się zdobyć kolejną bramkę.
W 90 minucie "biało-czerwoni" z opresji we własnym polu karnym wyszli
klasycznym kontratakiem. Krystian Pydych uruchomił Bartłomieja Miazgę, a
ten solową akcję zakończył wspaniałym, technicznym lobem na 3:1. Bramka
zdobyta przez 19-letniego skrzydłowego Resovii śmiało może kandydować o
tytuł gola sezonu. |
resoviacy.pl
|
2013.09.15 | JKS 1909 Jarosław - Resovia Rzeszów 1:0 (1:0)
|
36' Jurczak
JKS: Cisek, Barszczak, Załoga, Saramak, B.
Kłak (46' P. Kłak), Soczek, Sobol, Bańka (79' Fedor), Wolan (83' Gliniak),
Puńko, Jurczak (88' Kania)
Resovia: Pietryka, Fedan, Kozubek,
Domoń,
Krzak (55' Szkolnik), Ogrodnik, Kaliniec (72' Dziedzic), Nikanovych,
Świechowski (46' Madeja), Brągiel
(79' Miazga), Cempa
Sędzia: Jagieła (Krosno), Widzów: 999
W
meczu na szczycie III ligi lubelsko-podkarpackiej Resovia przegrała z
Jarosławskim Klubem Sportowym 0:1. Rzeszowianie prowadzili grę, częściej byli
przy piłce i do ostatnich minut meczu dążyli do odrobienia jednobramkowej
straty. Trafili jednak na wyjątkowo zdeterminowanego rywala, uważnie grającego w
defensywie i potrafiącego trzema podaniami znaleźć się pod bramką „Pasiaków”.
W 9 minucie Mateusz Świechowski dograł piłkę do Sebastiana Fedana, lecz ten
strzałem z pola karnego nie trafił w bramkę. Kilka minut później pojedynek sam
na sam z bramkarzem przegrał Dawid Cempa.
Gospodarze akcję meczu
przeprowadzili w 36 minucie spotkania. Szybki kontratak jarosławskiej pary
Barszczak – Jurczak zakończył się strzałem z 7 metrów i golem na wagę
zwycięstwa.
Tuż przed przerwą resoviacy mieli szansę na wyrównanie. Michał Ogrodnik
dośrodkował w pole karne, a tam Andrij Nikanovych z niezbyt wygodnej pozycji
uderzył na bramkę Ciska. Bramkarz gospodarzy po raz kolejny nie dał się
zaskoczyć.
Po przerwie Resovia ruszyła do odrabiania strat, miejscowi wyczekiwali na
kontrataki. W 53 minucie meczu Bartosz Madeja posłał piłkę na głowę Kozubka, ale
strzał obrońcy Resovii instynktownie wybił Cisek. Rzeszowianie zmierzyli się
tego dnia z solidnie grającą defensywą JKS-u, kierowaną przez Pawła Załogę.
Grający trener JKS-u w 73 minucie popisał się atomowym uderzeniem z rzutu
wolnego. Marcin Pietryka nie bez trudu wypiąstkował futbolówkę na rzut rożny.
Pod koniec spotkania rzeszowianie podjęli ryzyko i atakowali większą liczbą
zawodników. Dwukrotnie musieli przerywać groźne kontry miejscowych. Rzeszowianie
męczyli się w ataku pozycyjnym i do końca meczu nie udało im się rozmontować
jarosławskiej obrony. Miejscowi odnieśli piąte z rzędu zwycięstwo i zmienili
Resovię na fotelu lidera. |
resoviacy.pl
|
2013.09.07 | Resovia Rzeszów - Hetman Zamość 5:0 (1:0)
|
31' Cempa, 48' 81' Świechowski, 57' Kaliniec, 84' Ogrodnik
Resovia: Pietryka, Fedan (72' Pydych), Domoń,
Kozubek, Jaroch (28' Krzak),
Brągiel, Kaliniec, Świechowski (83' Rop), Nikanovych, Ogrodnik, Cempa (73'
Zieliński)
Hetman: P. Dobromilski, Wurszt, D. Dobromilski, Greal (46' Gałka), Mazur,
Sobczyk, Czady (68' D. Dębicki), P. Dębicki (64' Pliżga), Rajtar (46' Kycko),
Szura, Lachowicz
Sędzia: Mroczek (Mielec), Widzów: 999
Piłkarze III-ligowej Resovii pokonali przed własną publicznością zespół
Hetmana Zamość 5:0. Rzeszowianie w końcu zagrali tak, jak przystało na
lidera tabeli. Byli skuteczni w ataku i uważni w defensywie.
Podopieczni Romana Borawskiego zaatakowali bramkę Dobromilskiego już od
pierwszego gwizdka sędziowskiego. W 6 minucie meczu byli bliscy zdobycia
pierwszej bramki, ale refleksem na linii bramkowej wykazał się golkiper
gości. Michał Ogrodnik z łatwością poradził sobie z obrońcą gości i
dośrodkował na 8 metr do Mateusza Świechowskiego. Środkowy pomocnik
"Pasiaków" strzelał z obrotu, ale wprost w bramkarza. Rzeszowianie byli
zespołem o klasę lepszym. Atakowali na bramkę gości, którzy mieli
problemy z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy. W 28 minucie boisko
musiał opuścić Bartosz Jaroch, który doznał groźnej kontuzji kolana.
Zastąpił go debiutujący w tym sezonie w pierwszym zespole Grzegorz
Krzak.
W 31 minucie rzeszowianom udało się rozmontować defensywę Hetmana po raz
pierwszy. Wyróżniający się tego dnia na boisku Dariusz Brągiel wpadł z
lewej strony w pole karne gości i dograł piłkę do Michała Ogrodnika. Ten
uderzył z odległości 8 merów, ale bramkarz instynktownie odbił piłkę.
Przy dobitce nadbiegającego Dawida Cempy musiał jednak skapitulować.
Dwie minuty później rzeszowianie przeprowadzili podobną akcję i piłka po
strzale Ogrodnika wpadła do bramki, ale sędzia gola nie uznał. Dariusz
Brągiel dośrodkował zza linii kończącej boisko.
Goście kompletnie nie radzili sobie z akcjami skrzydłowych Resovii. W 38
minucie meczu ponownie dośrodkował Michał Ogrodnik. Dawid Cempa próbował
uderzać "z nożyc", ale źle obliczył lot piłki i do przerwy wynik nie
uległ zmianie.
Po zmianie stron kolejną sytuację bramkową miał Dawid Cempa. Napastnik
Resovii oszukał obrońców Hetmana, ale nieprzygotowany strzał nie mógł
zagrozić bramce Dobromilskiego. Dwie minuty później nowy nabytek Resovii
zrehabilitował się i zaliczył asystę. Piłka po akcji zainicjowanej przez
Brągla trafiła do Cempy. Napastnik Resovii przedłużył podanie głową i
Mateusz Świechowski przelobował wybiegającego z bramki bramkarza,
podwyższając wynik na 2:0.
Rzeszowianom po każdej kolejnej bramce grało się coraz lepiej. Atakowali
głownie skrzydłami i nie pozwalali rywalom na zbyt wiele. W 56 minucie
meczu wszędobylski Michał Ogrodnik podawał piłkę (jak na tacy) Andrijowi
Nikanovychowi. Pomocnik Resovii nieczysto trafił w futbolówkę, a po
poprawce Brągla piłka poszybowała nad poprzeczką.
Minutę później pierwszego gola w zespole seniorów zdobył wychowanek
Szymon Kaliniec. Pomocnik Resovii uderzył piłkę w stylu Kazimierza Deyny
i kompletnie zaskoczony Dobromilski mógł tylko odprowadzić wzrokiem
futbolówkę zmierzającą do siatki.
Po godzinie gry gościom udało się oddać pierwszy strzał na bramkę
Resovii. Zagrożenia nie było, bo piłka poszybowała kilka metrów od
bramki. Resoviacy odpowiedzieli strzałem z główki Konrada Domonia. Piłkę po tym uderzeniu z linii bramkowej wybił jeden z obrońców
Hetmana.
W 81 minucie Mateusz Świechowski zaskoczył bramkarza gości
niesygnalizowanym strzałem z dystansu i podwyższył wynik meczu na 4:0.
Rzeszowianom było mało, a kibice z trybun domagali się kolejnych bramek.
Nie musieli na nie długo czekać. W 84 minucie Kacper Rop sprytnym
podaniem wypuścił Dariusza Brągla, a ten wpadł w pole karne i dograł do
Michała Ogrodnika. Ten ostatni strzałem po ziemi ustalił wynik meczu na
5:0.
|
resoviacy.pl
|
2013.09.04 | Tomasovia Tomaszów Lub. - Resovia Rzeszów 2:2 (1:2)
|
2' Kusiak 90' Sękowski - 5' Cempa, 8' Jaroch
Tomasovia:
Bartoszyk, Bojarczuk (66' Hajnas), Sękowski, Joniec, Skiba (73' Kaniewski), Słotwiński (76' Raczkiewicz), Kozyra, Wrzosek, Chłoń (82' Droździel), Żurawski,
Kusiak
Resovia: Pietryka, Jaroch, Kozubek,
Domoń, Fedan, Ogrodnik, Kaliniec (80' Buczek), Świechowski, Brągiel
(89' Bereś), Madeja (82' Pydych), Cempa (46' Krawczyk)
Sędzia: Kantor
(Dębica), Widzów: 400
Zwycięstwo w spotkaniu z Tomasovią uciekło
piłkarzom Resovii w ostatnich sekundach. Rzeszowianie byli zespołem zdecydowanie
lepszym. Prowadzili grę, rządzili w środku pola i dążyli do zwycięstwa, ale
jednocześnie po raz kolejny irytowali nieskutecznością i brakiem koncentracji
przy rzutach rożnych i wolnych rywali.
Scenariusz meczu przypominał historie znane z filmów Alfreda
Hitchcocka. Zaczęło się od trzęsienia ziemi, a później napięcie nieprzerwanie
rosło do ostatnich sekund.
W 3 minucie rzeszowska defensywa zaspała po raz pierwszy. Strzał z rzutu wolnego
jednego z piłkarzy Tomasovii obronił Marcin Pietryka, ale przy dobitce głową Jacka
Kusiaka był już bezradny.
Rzeszowianie odpowiedzieli już 2 minuty później. Akcję Dariusza Brągla i
Mateusza Świechowskiego zakończył skutecznym trafieniem debiutant Dawid Cempy.
Jeszcze nie wszyscy kibice zdołali wejść na stadion, a na zegarze stadionowym
pojawił się wynik 1:2. W 8 minucie Bartosz Madeja dośrodkował z rzutu wolnego na drugi słupek i
Bartosz Jaroch wykorzystując błąd bramkarza, zdobył gola dającego Resovii
prowadzenie.
Po tej bramce rzeszowianie poukładali szeregi i uspokoili grę. To oni mieli
dyktować warunki na boisku. W środku grą rzeszowskiej jedenastki kierował Szymon
Kaliniec. W 16 minucie meczu wychowanek "Pasiaków" popisał się ładnym
dośrodkowaniem na pole bramkowe gospodarzy, ale Dariusz Brągiel nie zdążył
zamknąć akcji.
W 35 minucie meczu "po profesorsku" wypuścił Michała Ogrodnika Dawid Cempa.
Niestety intencje skrzydłowego Resovii wyczuł bramkarz gospodarzy, który wyłapał
futbolówkę.
Resovia przyśpieszyła tempo gry i wydawało się, że jest bliska zdobycia
kolejnego gola. W 42 minucie arbiter odgwizdał przewinienie jednego z piłkarzy
Tomasovii w polu karnym i wskazał na wapno. Do piłki podszedł Bartosz Madeja,
ale jego strzał był zbyt anemiczny aby zaskoczyć Łukasza Bartoszyka. Przy
dobitce nie popisał się Jaroch, który fatalnie spudłował z kilku metrów.
Tuż przed końcem pierwszej połowy gospodarze wykonywali rzut rożny i zdołali
skierować piłkę do rzeszowskiej bramki, ale sędzia dopatrzył się przewinienia ze
strony jednego z gospodarzy i bramki nie uznał. Rzeszowska defensywa dostała
ostrzeżenie, ale jak się później okazało wniosków nie wyciągnęła.
Po zmianie stron kolejny pojedynek z Michałem Ogrodnikiem wygrał bramkarz
gospodarzy.
W 71 minucie meczu walczący o miejsce w składzie Piotr Krawczyk huknął na bramkę
Bartoszyka, ale piłka po jego strzale wylądowała na poprzeczce.
W doliczonym czasie gry jeden z piłkarzy Tomasovii trącony przez Bartosza
Beresia, upadł w okolicy 25 metrów od bramki rzeszowian i sędzia odgwizdał rzut
wolny. W polu karnym poza wykonawcą stałego fragmentu gry znaleźli się wszyscy
piłkarze Tomasovii włącznie z bramkarzem. Dośrodkowanie trafiło na głowę
stojącego tyłem do bramki Łukasza Sękowskiego i obrońca gospodarzy pomimo
towarzystwa Wiesława Kozubka, skierował piłkę do bramki. Gospodarze strzałem
rozpaczy uratowali punkt. |
resoviacy.pl
|
2013.08.31 | Resovia Rzeszów - Karpaty Krosno 1:1 (1:0)
|
41' Fedan - 82' Jarząb
Resovia: Pietryka, Jaroch, Domoń, Kozubek,
Pydych (59' Ogrodnik), Fedan, Świechowski,
Nikanovych (78' Kaliniec), Madeja,
Brągiel, Zieliński (55' Dziedzic)
Karpaty: Hajduk, Jarząb, Chmielowski, Czopko, Kozak, Kuliga,
Fydrych,
Zajdel, Stanisz (75' Telesz), Dobrzański (75' Kasperkowicz), Buczek (90'
Kolbusz)
Sędzia: Małodziński (Mielec), Widzów: 999
Piłkarze Resovi zgubili punkty w meczu, który
bezapelacyjnie powinni wygrać. Ofensywa "Pasiaków" cierpi na brak skuteczności i
od początku sezonu rzeszowianie zawdzięczają punkty piłkarzom grającym w drugiej
linii.
Dziś w ataku dwoił się i troił Dominik Zieliński, ale był pilnowany przez dobrze
grających defensorów Karpat i nie udało mu się pokonać bramkarza gości.
Filigranowy napastnik Resovii bliski był szczęścia w 14 minucie meczu. Po akcji
zainicjowanej przez Sebastiana Fedana strzelał z półobrotu, ale piłka po nodze
jednego z rywali przeszła koło słupka.
W 38 minucie mocną piłkę wzdłuż linii bramkowej posłał Bartosz Madeja i z trzech
stojących w polu karnym resoviaków zareagował tylko Zieliński. Wyskoczył
szczupakiem do piłki, ale rozminął się z futbolówką.
W 41 minucie kapitalnym podaniem popisał się Madeja, który wypuścił do sytuacji
"sam na sam" z bramkarzem Sebastiana Fedana. Skrzydłowy Resovii spokojnie
przymierzył koło słupka i bramkarz gości mógł tylko wzrokiem odprowadzić piłkę
zmierzającą do siatki.
W 51 minucie meczu Sebastian Fedan wyłożył piłkę Mateuszowi Świechowskiemu, ale
strzał "Scholesa" pozostawiał wiele do życzenia.
Kwadrans przed zakończeniem spotkania Wiesław Kozubek posłał do Michała
Ogrodnika piłkę w stylu wykopu rugbisty. Skrzydłowy Resovii łatwym zwodem
oszukał obrońcę Karpat i zamiast precyzyjnie przymierzyć, huknął nad bramką. W
80 minucie meczu ładną akcją popisali się goście. Kamil Kozak wbiegł z piłką w
pole karne, ale jego strzał również był niecelny.
W 81 minucie kolejną "setkę" mieli rzeszowianie. Szymon Kaliniec dostał piłkę od
Michała Ogrodnika i z jedenastu metrów uderzył wprost w ręce Hajduka.
Stare piłkarskie przysłowie: "niewykorzystane sytuacje się mszczą" sprawdziło
się minutę później. Michał Zajdel dośrodkował z rzutu rożnego idealnie na głowę
Pawła Jarząba. Pomocnik Karpat bez większego trudu wpakował piłkę pod
poprzeczkę.
Resovia ruszyła do kolejnych ataków na bramkę rywali, ale zabrakło nie tylko
czasu, ale również pomysłu na zwycięskiego gola.
|
resoviacy.pl
|
2013.08.24 | Podlasie Biała Podlaska - Resovia Rzeszów 0:1 (0:1)
|
3' Nikanovych
Podlasie:
Wasiluk, Adamiuk, Gawroński, Mirończuk, Szymański (46' Leśniak), Szpański,
Wiraszka (84' Gromysz), Litwiniuk, Lesiuk (62' Kocoł), Sawtyruk (56' Jarzynka),
Jesionek
Resovia: Pietryka, Jaroch,
Kozubek, Domoń, Pydych (74' Kaliniec), Fedan, Nikanovych, Świechowski, Madeja
(81' Krawczyk), Brągiel
(64' Bereś), Zieliński (66' Buczek)
Sędzia: Rek (Lublin), Widzów: 650
Rzeszowianie na Podlasiu zdobyli komplet punktów i
są samodzielnym liderem. Podopieczni trenera Borawskiego już w 3 minucie meczu
zdobyli bramkę na wagę trzech punktów. Bramkarz gospodarzy próbował wybijać
piłkę na aut, ale zrobił to tak niefortunnie, że ta trafiła do... Andrieja
Nikanovycha. Pomocnik Resovii przymierzył z dużej odległości i bez przyjęcia
lekkim strzałem z 22 metrów umieścił futbolówkę w pustej bramce.
W 13 minucie w polu karnym gości faulowany był Bartosz Jaroch. Sędzia główny
zamiast odgwizdać rzut karny, ukarał obrońcę Resovii żółtą kartką za
symulowanie.
Trwał napór Resovii i rzeszowianie byli bliscy podwyższenia wyniku, ale
brakowało wykończenia akcji. Przed przerwą piłka po dośrodkowaniu Sebastiana
Fedan wylądowała na poprzeczce, a dobitka Dominika Zielińskiego nie sprawił
kłopotu bramkarzowi gości. Resovia dobrze radziła sobie w drugiej linii i raz za
razem podania pomocników sprawiały, ze pod bramką Wasiluka robiło się gorąco.
Po przerwie rzeszowianie dążyli do podwyższenia wyniku, ale piłka po strzałach
Jarocha, Nikanovycha i Madei lądowała w rękawicach Wasiluka.
Goście
odpowiedzieli w 73 minucie strzałem Kocoła z 25 metrów w poprzeczkę. Do
ostatniego gwizdka wynik meczu nie uległ zmianie. Rzeszowianie odnieśli
zasłużone zwycięstwo. Piłkarze Resovii dyktowali warunki na boisku, ale po raz
kolejny napastnicy mieli problemy ze skutecznością.
|
resoviacy.pl
|
2013.08.18 | Resovia Rzeszów - Orzeł Przeworsk 2:0 (0:0)
|
64' Bereś, 75' Madeja
Resovia:
Pietryka, Jaroch (88' Zieliński), Domoń,
Kozubek, Pydych (80' Kaliniec), Fedan (55' Bereś), Madeja, Nikanovych,
Świechowski, Brągiel, Krawczyk (46' Dziedzic)
Orzeł: Drzystek, Broda, Walat, Sierżęga,
Jarosz, Kocur (84' Cygan), Karwacki, Sykała, Rzeźnik (84' Zięba),
Pilecki (62' Słysz), Gruca
Sędzia: Kwaśny (Sędziszów Młp.), Widzów: 800
Piłkarze Resovii zdobyli komplet punktów i są liderem III-ligowych
rozgrywek, ale męczyli się z zespołem przeworskiego Orła ponad godzinę.
Goście zagrali tak, jak się po nich można było spodziewać. Ustawili się
na własnej połowie, licząc na przeprowadzenie szybkich kontrataków.
W pierwszej połowie na boisku wiało nudą. Rzeszowscy kibice ożywili się
tylko raz, gdy spiker podał informację o spadku żużlowców Marmy do
niższej ligi.
"Biało-czerwoni" do przerwy tylko raz zagrozili bramce Drzystka. W 25
minucie meczu ładnym strzałem z półobrotu popisał się Mateusz
Świechowski. Bramkarz gości nie miał jednak kłopotów z wyłapaniem piłki.
Po przerwie gra rzeszowian wyglądała lepiej, ale to goście pierwsi mieli
"setkę". W 61 minucie meczu Szymon Gruca w polu karny łatwo poradził
sobie z Bartoszem Jarochem i huknął z 13 metrów w poprzeczkę. Na
szczęście dla rzeszowian nie zauważył stojącego w polu karnym Mateusza
Kocura, który czekał na podanie.
Resovia odpowiedziała 3 minuty później. Andrij Nikanovych oddał strzał
po ziemi z 18 metrów, a Bartosz Bereś dostawił nogę, zmienił kierunek
lotu futbolówki i mógł cieszyć się z pierwszej bramki dla swojego klubu.
Po straconej bramce gościom nie pozostało nic innego jak rozluźnić
defensywę i zaatakować odważniej. Była to "woda na młyn" dla "Pasiaków",
którzy mieli więcej miejsca pod polem karnym rywali. W 75 minucie meczu
Sebastan Dziedzic wycofał piłkę do Bartosza Madei i "Lolo" strzałem po
ziemi ustalił wynik spotkania na 2:0. W 82 minucie idealną sytuację do
kolejnej bramki zmarnował Dziedzic, który nie popisał się strzałem z 11
metrów. Pięc minut przed zakończeniem spotkania Szymon Kaliniec huknął
jak z armaty i piłka wylądowała na poprzeczce.
Na konferencji prasowej trener Borawski zadedykował zwycięstwo Piotrowi
Szkolnikowi i jego małżonce, którzy pobrali się w dniu wczorajszym.
|
resoviacy.pl
|
2013.08.15 | Lublinianka Lublin - Resovia Rzeszów 1:1 (1:0)
|
Lublinianka Lublin - Resovia Rzeszów 1:1 (1:0)
36' Ścibior - 65' Świechowski
Lublinianka: Mańka, Kursa,
Paździor, Grzegorczyk, Kozieł, Gąsior
(75' Ozimek) Ścibior (90' Boniaszczuk), Wójtowicz (70' Kanarek), Sobiech,
Mazurek, Majewski (80' Gromba)
Resovia: Pietryka, Jaroch. Kozubek,
Domoń, Pydych (82' Zieliński), Ogrodnik (62' Fedan), Świechowski, Nikanovych, Brągiel, Madeja, Krawczyk (88' Dziedzic)
Sędzia: Małodziński (Mielec), Widzów: 450
W meczu 2. kolejki rozgrywek III ligi
lubelsko-podkarpackiej rzeszowskie "Pasiaki" podzieliły się punktami z
Lublinianką. Resoviacy zagrali dobry mecz, ale do pełni radości zabrakło
szczęścia i przede wszystkim snajperskiego nosa.
Pierwsza połowa meczu podobna była do tej sprzed tygodnia. Rzeszowianie
zamknęli rywali na ich własnej połowie i konstruowali atak pozycyjny.
W 18 minucie meczu bliski szczęścia był Piotr Krawczyk. Napastnik
Resovii uderzył z kilku metrów na bramkę Mańki, ale piłka o centymetry
minęła cel. Kilkanaście minut później rzeszowianie sygnalizowali rzut
karny, ale sędzia był innego zdania i skończyło się na dyskusjach.
W 36 minucie meczu niespodziewanie na prowadzenie wyszła Lublinianka.
Damian Ścibior wpadł w pole karne rzeszowian,
poszedł na prawą stronę i strzałem po długim słupku nie dał
najmniejszych szans Marcinowi Pietryce. Po straconej bramce
"biało-czerwoni" przyspieszyli tempo gry, ale miejscowi skutecznie
rozbijali akcje ofensywne "Pasiaków".
W 65 minucie meczu do wyrównania doprowadził Mateusz Świechowski, który
strzałem z bliskiej odległości pokonał bramkarza gospodarzy.
Resoviacy nie poprzestawali na atakowaniu lubelskiej bramki. Brakowało
jednak dokładności w wykończeniu akcji. W 88 minucie bliski celu był
wprowadzony na boisko Sebastian Dziedzic, ale piłka po jego strzale
została wybita z linii bramkowej.
|
resoviacy.pl
|
2013.08.11 | Resovia Rzeszów - Izolator Boguchwała 3:1 (0:0)
|
61' 67' Kozubek, 63' Madeja - 50' Karwat
Resovia:
Pietryka, Fedan (60' Krawczyk), Domoń, Kozubek, Pydych,
Ogrodnik (88' Bereś), Świechowski, Nikanovych, Madeja
(78' Kaliniec), Brągiel, S. Dziedzic (60' Jaroch)
Izolator: Pawlus, Rokita (84' P.
Dziedzic), Adrian Burak, Szpond,
Brogowski,
Tyburczy (70' Szyszka), Skała (46' Arkadiusz Burak),
Skiba, Domin (46' Róg), Karwat, Brocki
Sędzia: Strzępek (Rzeszów), Widzów: 999
Kibice zgromadzeni na stadionie przy ul. Wyspiańskiego mieli okazję
oglądać emocjonujące widowisko. Zmierzyły się ze sobą zespoły typowane
do najmocniejszych w lidze i w sobotnim meczu potwierdziły swoje
aspiracje. W pierwszej połowie spotkania "biało-czerwoni" zepchnęli
rywali do obrony. Rzeszowska jedenastka groźna była głównie po akcjach
skrzydłami, gdzie królowali Michał Ogrodnik i Dariusz Brągiel. Już w
trzeciej minucie meczu groźnie było pod bramką Izolatora po akcji tego
drugiego.
W 22 minucie meczu Bartosz Madeja uruchomił prostopadłym podaniem
Michała Ogrodnika i rzeszowianie byli bliscy zdobycia gola. Niestety
skrzydłowy Resovii zamiast wyłożyć futbolówkę Sebastianowi Dziedzicowi,
postanowił zakończyć akcję niecelnym strzałem. Kilka minut później
rzeszowianie przeprowadzili podobną akcję. Tym razem Sebastian Dziedzic
dostał piłkę od Ogrodnika, ale strzelił wprost w bramkarza gości.
Przez całą pierwszą połowę trwał napór rzeszowskiej jedenastki.
Resoviacy długo utrzymywali się przy piłce i próbowali atakować... raz
lewą, raz prawą stroną.
W kolejnej akcji szarżował na lewym skrzydle Dariusz Brągiel. Szybki
pomocnik Resovii zagrał w pole karne do Mateusza Świechowskiego, ale po
raz kolejny na stanowisku był bramkarz gości. Piłkarze z Boguchwały
schowani za podwójną garda liczyli na kontry. Po jednej z takich akcji
Krzysztof Domin był bliski pokonania Marcina Pietryki.
Pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy przyjezdni zdobyli
zaskakującego gola. Rzeszowianie wyprowadzali piłkę i w środku pola
pojedynek główkowy przegrał z jednym z rywali Sebastian Dziedzic.
Rzeszowska defensywa zaspała i wystarczyło jedno podanie do
osamotnionego Bartosza Karwata, aby ten znalazł się z piłką przed
Marcinem Pietryką. Napastnik gości precyzyjnym strzałem koło słupka
zdobył bramkę na 0:1.
Radość gości trwała 11 minut. Rzeszowianie nie podłamali się stratą
bramki i zaczęli atakować większą liczbą zawodników. W 61 minucie meczu
Krystian Pydych posłał mocną piłkę w pole karne gości. Wiesław Kozubek
"szczupakiem" uprzedził Pawlusa i strzałem z główki wyrównał stan
pojedynku na 1:1.
Nie minęło trzy minuty, a rzeszowianie cieszyli się z kolejnej bramki.
Tym razem piłka spadła pod nogi stojącego na 16 metrze Bartosza Madei.
Pomocnik Resovii bez zastanawiania strzelił po ziemi i futbolówka po
rykoszecie wpadła do siatki.
W 67 minucie meczu gospodarze mogli cieszyć się z kolejnej bramki. Piłkę
z rzutu rożnego dośrodkowywał Mateusz Świechowski i w polu karnym
najaktywniejszy był nie kto inny jak... Wiesław Kozubek. Obrońca Resovii
huknął z główki w samo okienko nie dając Pawlusowi żadnych szans do
obrony.
Środkowy obrońca Resovii nie zapominał też o defensywie. W 79 minucie
meczu zrehabilitował się za błąd z 50 minuty i wybił z pustej bramki
zmierzającą do siatki futbolówkę.
Po stracie trzech bramek goście zaczęli grać otwarty futbol, ale była to
woda na młyn dla rozpędzonych resoviaków. W 81 minucie meczu przykład z
kolegi Kozubka wziął Piotr Krawczyk. Napastnik Resovii uderzył mocno z
główk, ale piłka po jego strzale wylądowała na poprzeczce. Minutę
później Krzysztof Szpond faulował wychodzącego na czystą pozycję
Dariusza Brągla i sędzia bez wyrzutów sumienia mógł pokazać czerwony
kartonik. Skończyło się jednak tylko na żółtym upomnieniu.
|
resoviacy.pl
|
|
|