MECZE | wiosna 2013/14

  klub
strona główna
aktualności
informacje
prasa
wydarzenia
wywiady
  liga
kadra
terminarz
mecze
tabela
  historia
kronika
resoviacy
1905...
Rzeszów
artykuły
  www
e-muzeum
foto
linki
kontakt
księga gości
forum







 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

2014.06.18 | Resovia Rzeszów - Kotwica Kołobrzeg 0:1 (0:0)

89' Biegański

Resovia: Pietryka, Fedan, Sękowski, Nikanovych, P. Krawczyk, Dziedzic, Domoń, Kaliniec, Świechowski, Ogrodnik (71' Rop), Pyrdek
Kotwica: Szybka, Chruściński, Poznański, Szutenberg, Cebulski, Rydzak, Pietras, Danilczyk
, Ambroziak (62' Bejuk), Skórecki, Biegański (90' Kokosiński)
Sędzia: Wajda (Żywiec), Widzów: 900

Piłkarze Resovii przegrali w drugim meczu barażowym 0:1 i odpadli z kolejnej fazy eliminacji o II ligę. Rzeszowianie byli bliscy szczęścia, ale błąd w 89 minucie kosztował ich awans.
Przez większą część spotkania to rzeszowianie byli zespołem lepszym i to oni pisali scenariusz gry na boisku. Nie ograniczali się do obrony korzystnego dla nich wyniku 0:0, ale zagrali ofensywnie. Mecz zaczął się od żółtej kartki dla Mateusza Świechowskiego, który przy strzale na bramkę Szybki pomógł sobie ręką. Pomocnik Resovii kilka minut później przeegzaminował bramkarza gości strzałem z 16 metrów. Najlepszą okazję do zdobycia bramki mieli "biało-czerwoni" w 16 minucie spotkania. Przemysław Pyrdek przedarł się z piłką w pole karne gości i po zamieszaniu Michał Ogrodnik zagrał na głowę Szymona Kalińca. Rozgrywający Resovii fatalnie spudłował z 5 metrów. Na bramkę gości strzelali też po stałych fragmentach gry Łukasz Sękowski i Konrad Domoń.
Przyjezdni w pierwszej połowie spotkania nie zagrozili bramce Resovii, a duża w tym zasługa bardzo dobrej gry bocznych obrońców Resovii: Krawczyka i Fedana.
Goście zabrali się natomiast do roboty po przerwie. W ich szeregach wyróżniającą się postacią był Patryk Skórecki.
W 63 minucie rzeszowianie przeprowadzili groźną kontrę, po której stracili najlepszego na boisku Mateusza Świechowskiego. Najpierw w polu karnym padł szarżujący Michał Ogrodnik, a próbujący odzyskać piłkę "Świechu", wyciął Cebulskiego i otrzymał drugą żółtą kartkę. Goście grający w przewadze jednego zawodnika, coraz groźniej zaczęli zagrażać bramce "Pasiaków". W 68 minucie piętą na bramkę Resovii strzelał Krzysztof Biegański, ale jego intencje przewidział Pietryka. W 70 minucie rzeszowianie stracili kolejnego wartościowego zawodnika. Z powodu kontuzji murawę musiał opuścić Michał Ogrodnik, którego zastąpił Kacper Rop. W 78 minucie meczu sędzia po raz kolejny sięgnął po czerwony kartonik. Tym razem za faul na Krawczyku drugą żółtą kartkę ujrzał Michał Danilczyk. Po wyrównaniu sił resoviacy mogli myśleć o odważniejszym zaatakowaniu bramki gości. Wyprowadzali szybkie akcje, ale przed polem karnym nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy Kotwicy. Osamotniony Przemysław Pyrdek niewiele mógł zdziałać w rywalizacji z wysokimi obrońcami. W 87 minucie meczu sędzia wyrzucił kolejnego zawodnika z boiska. Tym razem głupotą popisał się Jakub Poznański, który odepchnął chłopca podającego piłkę.
Wydawało się, że na boisku nic nie może się już wydarzyć, ale w 89 minucie spotkania resoviacy popełnili błąd, po którym szanse na awans stały się tylko marzeniem "ściętej głowy". Strata piłki przed własnym polem karnym zakończyła się dośrodkowaniem Tomasza Bejuka dokładnie na głowę niepilnowanego Krzysztofa Biegańskiego i napastnik Kotwicy wpakował piłkę do siatki.

resoviacy.pl

2014.06.14 | Kotwica Kołobrzeg - Resovia 1:1 (0:0) (baraż o awans do II ligi)

85' Pietras - 69' Świechowski

Kotwica: Szybka, Chruściński, Poznański, Szutenberg, Cebulski, Pietras, Danilczyk, Rydzak, Skórecki, Bejuk (74' Grabarczyk), Biegański
Resovia: Pietryka, Fedan, Sękowski, Nikanovych, P. Krawczyk, Dziedzic, Kaliniec (86' Rop), Świechowski, Domoń, Ogrodnik, Pyrdek
Sędzia: Lyczmański (Bydgoszcz), Widzów: 2500

Pięć minut zabrakło "Pasiakom" do zwycięstwa w Kołobrzegu. Rzeszowianie pokazali na wybrzeżu charakter i poukładany futbol, ale na wyłonienie zwycięzcy kibice muszą poczekać do środy.
Miejscowi akcję bramkową przeprowadzili już w 1 minucie spotkania. Po niedokładnym podaniu Szymona Kalińca, z piłką przed Marcinem Pietryką znalazł się Patryk Skórecki. Na szczęście kibice Resovii, którzy pojawili się w Kołobrzegu w sporej liczbie, mogli spokojnie odetchnąć, bo ich bramkarz uratował zespół przed stratą gola.
Pierwsza połowa spotkania toczyła się w niezbyt szybkim tempie. Rywale podeszli do siebie z respektem i gra opierała się głównie na szanowaniu piłki. Rzeszowianie wiedzieli, że gospodarze, którzy od października ubiegłego roku na własnym stadionie nie przegrali, będą groźni przy stałych fragmentach gry.
W 13 minucie spotkania po rzucie rożnym udało się miejscowym umieścić piłkę w siatce, ale sędzia nie uznał bramki, odgwizdując przewinienie. Resovia odpowiedziała akcją Sebastiana Dziedzica, po którego dośrodkowaniu zakotłowało się pod bramką Cezarego Szybki.
W 21 minucie Przemysław Pyrdek uruchomił Mateusza Świechowskiego prostopadłym podaniem, ale skończyło się jedynie na "ofsajdzie". Kilka minut później Konrad Domoń sfaulował Skóreckiego na 30 metrze od rzeszowskiej bramki. Piłkę po strzale Biegańskiego pewnie wyłapał Pietryka.
Po przerwie rzeszowianie zagrali zdecydowanie odważniej. W 54 minucie meczu rzut rożny wykonywał Mateusz Świechowski. Piłkę głową przedłużył Andrij Nikanovych i futbolówka uderzyła w poprzeczkę. Kilka minut później gospodarze odpowiedzieli akcją Pietrasa i Biegańskiego. Ten ostatni huknął jak z armaty na bramkę Resovii, ale na posterunku był Marcin Pietryka.
Rzeszowianie z trudem starali się zapanować nad środkowymi rejonami boiska. Gospodarze pilnie strzegli Michała Ogrodnika i skrzydłowemu Resovii grało się wyjątkowo trudno. Ciężar gry przejął tego dnia Mateusz Świechowski, który w 69 minucie wpisał się na listę strzelców. Akcja bramkowa zaczęła się od Sebastian Dziedzica. Pomocnik Resovii wywalczył piłkę w środku pola, podał do Pyrdka, a ten uruchomił Świechowskiego. "Scholes" mierzonym strzałem z 16 metrów skierował piłkę do siatki. Radość ze zdobytej bramki okupił jednak żółtą kartką.
Konsternacja w szeregach Kotwicy nie trwała długo. Podkręcili tempo gry i przeprowadzili trzy groźne akcje, ale nie mieli pomysłu na rozmontowanie rzeszowskiej defensywy. W 74 minucie meczu na bramkę Pietryki strzelał Tomasz Rydzak, a chwilę później Patryk Skórecki.
Rzeszowianie starali się odsunąć grę z dala od własnej bramki. Wydawało się, że wynik do końca meczu nie ulegnie zmianie, ale niecodziennym strzałem popisał się Patryk Pietras. 21-letni pomocnik Kotwicy wykorzystał zbyt krótkie wybicie Marcina Pietryki. Technicznym lobem uderzył futbolówkę z 40 metrów dokładnie pod poprzeczkę i zdezorientowany bramkarz "Pasiaków" pomimo starań skapitulował.

resoviacy.pl

2014.06.07 | Resovia Rzeszów - Avia Świdnik 1:0 (0:0)

66' Róg

Resovia: Pietryka, Wilk (81' Konefał), Domoń, Makorin, Nikanovych, Dziedzic, Vatseba, Kaliniec, Rop (60' Buczek), Pyrdek (63' Bereś), Róg (74' Grześkiewicz)
Avia: Gieresz, Czępiński, Bednarek, Gregorowicz, Wołodkko, Jeleniewski, Starok, Sadło (74' Radziewicz), Kowalski, Nowak (77' Podstawka), Joć (46' Krawiec)
Sędzia: Tucki (Zamość), Widzów: 500

Piłkarze Resovii pokonali Avię Świdnik w ostatnim meczu sezonu ligowego 2013/14. Do meczu o przysłowiową "pietruszkę" rzeszowianie wyszli w mocno rezerwowym składzie. W kadrze zabrakło tego dnia takich piłkarzy jak: Szkolnik, Świechowski, Ogrodnik, Krawczyk i Fedan. Pojawiło się natomiast kilku zawodników z zespołu rezerw: Wilk, Konefał, Grześkiewicz, Róg.
Mecz nie należał do emocjonujących, ale piłkarzom nie można było odmówić ambicji i chęci do gry. Pierwsza połowa spotkania należała do "biało-czerwonych". Już w 15 minucie meczu gospodarze mieli "setkę". Sebastian Dziedzic uruchomił prostopadłym podaniem Kacpra Ropa i pomocnik Resovii znalazł się w sytuacji "sam na sam" z bramkarzem Avii. Niestety próbował lobować przeciwnika i przeniósł piłkę nad poprzeczką. Dwie minuty później Sebastian Dziedzic strzelał z główki i niewiele brakowało, a zdobyłby bramkę kandydującą do gola sezonu. Piłka po jego szczupaku minimalnie minęła słupek bramki.
Z czasem tempo gry opadło. Na bramkę Gieresza uderzali jeszcze w pierwszej połowie Kacper Rop, Szymon Kaliniec i Przemysław Pyrdek. Golkiper Avii do przerwy zachował jednak czyste konto.
Po przerwie Marcina Pietrykę postraszył mocnym strzałem Kamil Starok, ale piłka po jego uderzeniu poszybowała nad poprzeczką. W 50 minucie spotkania rzeszowianie przeprowadzili szybką kontrę i gdyby Przemysław Pyrdek nie zwlekał z oddaniem strzału to zamiast rzutu rożnego rzeszowianie cieszyliby się z bramki.
Goście również mieli swoje okazje bramkowe. W 61 minucie meczu po rzucie rożnym stojący tyłem do bramki Kacper Krawiec uderzył z główki i piłka trafiła w poprzeczkę.
W 66 minucie meczu resoviacy zdobyli bramkę na wagę trzech punktów. Mieli przy tej akcji trochę szczęścia. Sytuacyjna piłka odbiła się kolejno od Piotra Bednarka i Doriana Buczka, a na końcu trafiła do wychodzącego na czystą pozycję Patryka Roga. 18-letni napastnik Resovii zachował się jak boiskowy profesor. Spokojnie przymierzył po ziemi koło dalszego słupka i mógł odbierać gratulacje od kolegów.
W ostatnich minutach spotkania na murawie pojawili się debiutanci: Alan Grześkiewicz i Jakub Konefał. Radzili sobie na murawie całkiem nieźle, ale w 89 minucie meczu fatalny błąd popełnili ich starsi koledzy z defensywy. Nieporozumienie Konrada Domonia i Romana Makorina zakończyło się sytuacją "sam na sam" Michała Jeleniewskiego z Marcinem Pietryką.  Pomocnik Avii strzelił mocno koło słupka, ale Marcin Pietryka nie dał się zaskoczyć i fantastyczną interwencją ratował zespół przed stratą punktów.

resoviacy.pl

2014.06.04 | Polonia Przemyśl - Resovia Rzeszów 0:2 (0:2)

9' Ogrodnik, 23' Pyrdek

Polonia: Shpuk, Rogalski, Kozak (40' Rosochacki), Mikołajczak (58' Sokil), Khlibkevycz, Delikat, K. Kazek (68' Orzechowski), A. Kazek (58' Kocur), Riabyi, Ovchar, Gosa
Resovia: Pietryka, Fedan, Nikanovych, Sękowski, P. Krawczyk, Dziedzic (75' Vatseba), Domoń, Kaliniec, Świechowski (58' Rop), Ogrodnik (90' Wilk), Pyrdek (83' Róg)
Sędzia: Kwaśny (Dębica), Widzów: 600

W przedostatniej kolejce rozgrywek III ligi lubelsko-podkarpackiej piłkarze Resovii pokonali w Przemyślu miejscową Polonię 2:0. Była to piąta z rzędu wygrana rzeszowskich "Pasiaków", którzy zapewnili już sobie tytuł najlepszego zespołu III ligi lubelsko-podkarpackiej.
Trener Maciej Huzarski uczestniczył w zajęciach Szkoły Trenerów PZPN w Białej Podlaskiej i przekazał tego dnia swoje pełnomocnictwa asystentowi Szymonowi Grabowskiemu.
Rzeszowianie od pierwszych minut zagrali wysokim pressingiem i zapewnili sobie punkty już w pierwszej połowie spotkania. Pierwszy na listę strzelców wpisał się w 9 minucie meczu Michał Ogrodnik. Skrzydłowy Resovii, który pod koniec sezonu odzyskał wysoką formę wykorzystał asystę Szymona Kalińca i technicznym strzałem pokonał golkipera "przemyskiej Barcelony".
W 23 minucie meczu wynik na 0:2 ustalił jeden z najmłodszych piłkarzy na boisku - Przemysław Pyrdek. Napastnik Resovii dobijał skutecznie futbolówkę po strzale Sebastiana Fedana.
Największego zagrożenia pod bramką Resovii spodziewać się można było ze strony czołowego strzelca ligi Arkadiusza Gosy. Tym razem snajper Polonii był dobrze pilnowany przez środkowych obrońców Resovii. Raz udało mu się znaleźć w stuprocentowej sytuacji, ale jego strzał instynktownie obronił Marcin Pietryka.
"Biało-czerwoni" w ostatnich minutach meczu również mieli okazje do podwyższenia wyniku. Okazje do zwiększenia statystyk strzeleckich marnowali kolejno: Pyrdek, Fedan, Krawczyk i Rop.

resoviacy.pl

2014.05.31 | Resovia Rzeszów - Chełmianka Chełm 1:0 (0:0)

54' Dziedzic

Resovia: Pietryka, P. Krawczyk, Makorin (46' Rop), Sękowski, Szkolnik (8' Fedan), Dziedzic, Domoń, Nikanovych, Świechowski, Ogrodnik, Pyrdek
Chełmianka: Kijańczuk, Bodziak, Borys (66' Fiedeń), Grzywna, Kobiałka (77' Huk), Tywoniuk, Młynarski, Olszak (65' Fornal), Wróbel, Rusiecki, Wójcik
Sędzia: Wąsik (Lublin), Widzów: 800

"Spokojnie, to my zagramy w barażach!" - zapewniał w listopadzie ubiegłego roku ukraiński obrońca Resovii Andrij Nikanovych. Miał rację. Jego zespół na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu zapewnił sobie tytuł mistrza III ligi lubelsko-podkarpackiej.
Kibice zgromadzeni na stadionie przy ul. Wyspiańskiego mieli okazję oglądać interesujące widowisko, w którym obydwa zespoły pokazały, że zasługują na miejsce w czubie tabeli.
Mecz zaczął się pechowo dla Piotra Szkolnika. Obrońca "biało-czerwonych" już w 8 minucie musiał z powodu kontuzji opuścić plac gry.
Jego koledzy zaatakowali bramkę Kijańczuka już minutę później. Szybka akcja rzeszowskiego zespołu zakończyła się minimalnie niecelnym strzałem Przemysława Pyrdka. W 17 minucie spotkania kilka podań między sobą wymienili w polu karnym gości Mateusz Świechowski i Michał Ogrodnik. Piłka po tej akcji znalazła się w bramce rywali, ale sędzia słusznie odgwizdał pozycję spaloną. Okazję w tej części gry miał też Roman Makorin, ale jego strzał był zbyt słaby, aby zaskoczyć Kijańczuka.
Goście nie ukrywali, że postarają się w Rzeszowie sięgnąć po komplet punktów. Nie bronili za wszelką cenę dostępu do własnej bramki, bo w ofensywie mieli mocne atuty w postaci: Piotra Wójcika (11 bramek) i Mateusza Olszaka (13 bramek). Ten drugi w 22 minucie meczu znalazł się z piłką przed Marcinem Pietryką i tylko refleks i wysoka forma bramkarza Resovii sprawiły, że piłka poszybowała poza bramką.
Na mokrej murawie bardzo dobrze radził sobie z rywalami Michał Ogrodnik i to głównie po akcjach skrzydłowego "Pasiaków" gorąco było pod bramką gości. Po jednej z takich akcji rzeszowianie zdobyli bramkę, którą (jak się później okazało) przypieczętowali tytuł mistrza ligi. Piłka po szarży i dośrodkowaniu Michała Ogrodnika z prawej strony boiska trafiła dokładnie na głowę zamykającego akcję Sebastiana Dziedzica i bramkarz z Chełma musiał skapitulować.
Piłkarze Chełmianki po stracie bramki groźni byli głównie przy stałych fragmentach. W 56 minucie meczu ponownie refleksem popisał się "Cinek". Bramkarz Resovii po rzucie rożnym instynktownie wybił odbitą od ziemi piłkę. Rzeszowianie zaprosili rywali na własną połowę i odpowiadali szybkimi kontratakami. Kilka razy podopieczni trenera Huzarskiego stanęli przed szansą podwyższenia wyniku. Dwukrotnie swój zespół ratował bramkarz z Chełma, który odważnymi wyjściami do piłki zmusił do błędu atakujących resoviaków. Tak było przy akcjach Michała Ogrodnika i Przemysława Pyrdka.
W 85 minucie spotkania po raz drugi na listę strzelców mógł wpisać się Sebastian Dziedzic. Kacper Rop podciął piłkę w polu karnym wzdłuż linii bramkowej, a napastnik Resovii wślizgiem starał się ją wbić do siatki. Do szczęścia zabrakło kilkunastu centymetrów. Mecz zakończył się wynikiem 1:0 i rzeszowianie mogą myśleć o barażach z Kotwicą Kołobrzeg. Pamiętać jednak muszą, że do rozegrania mają jeszcze mecze ligowe z Polonią Przemyśl i Avią Świdnik.

resoviacy.pl

2014.05.25 | Stal Kraśnik - Resovia Rzeszów 1:2 (1:0)

45' Melnychuk - 49' Pyrdek, 75' Świechowski

Stal Kraśnik: Mazur, Leziak (75' Pacek), Matysiak, Pietroń, Orzeł, Kłyk, Melnychuk, Wojtaszek (70' Gawron), Szewc, Ryczek, Drozd (87' Chrzanowski)
Resovia: Pietryka, Fedan, Sękowski, Makorin
(58' Domoń), Szkolnik, P. Krawczyk (68' Rop), Kaliniec, Nikanovych, Świechowski, Ogrodnik, Pyrdek
Sędzia: Małodziński (Mielec), Widzów: 600

Po 45 minutach zanosiło się, że kraśniczanie po raz pierwszy w historii wygrają z Resovią. Po zmianie stron nasi byli skuteczniejsi i do historycznej porażki na szczęście nie doszło.
Rzeszowianie mieli pod górkę w Kraśniku. W 10 minucie Tomasz Ryczek "zrobił" karnego i ustawił piłkę na 11 metrze. Marcin Pietryka wyczuł rywala i odbił piłkę. W 18 minucie Michał Ogrodnik w dobrej sytuacji uderzył nad poprzeczką. Kiedy sędzia szykował się do zarządzenia przerwy, Ryczek uruchomił Szewca, ten posłał centrę do Melnyczuka, który główkował bez pudła.
Szybko po zmianie stron swego pierwszego gola w seniorach zdobył Przemysław Pyrdek. Nastolatek huknął z woleja spoza 16 metrów i Mazur był bez szans. Po paru minutach młodzieżowiec Resovii mógł trafić na 2-1, ale przegrał w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Podobna rzecz przytrafiła się Mateuszowi Świechowskiemu. Za moment w brodę pluł sobie Szewc; uderzył, Pietryka obronił, dobijał, ale trafił w obrońcę. Resoviacy nie kusili więcej losu. Po dwójkowej akcji Kacpra Ropa ze Świechowskim ten dobrze ustawił celownik i powtórzył wyczyn z jesieni, gdy też wbił gola stalowcom. - Mamy czego żałować. Mieliśmy więcej okazji, ale zamiast strzelać, niepotrzebnie szukaliśmy lepiej ustawionych kolegów - mówi Jacek Nowoświatłowski, kierownik Stali.

T. Ryzner (Nowiny)

2014.05.14 | Resovia Rzeszów - Stal Sanok 1:0 (0:0)

72' Świechowski

Resovia: Pietryka, Fedan, Makorin, Sękowski, Nikanovych, Ogrodnik (90' Vatseba), Świechowski, Domoń, P. Krawczyk, Pyrdek (65' Buczek), Dziedzic (46' Kaliniec)
Stal Sanok: Krzanowski, Jaklik
, Kokoć, Zarzycki, Faka, Karol Adamiak, Lorenc, Ząbkiewicz, Kamil Adamiak, Wójcik (46' Sobolak), Kuzio
Sędzia:
Mroczek (Mielec), Widzów: 400

Sanocki klub przeżywa spore kłopoty finansowo-organizacyjne i w Rzeszowie pojawiła się skromna,13-osobowa kadra piłkarzy Stali. Pewne było jednak, że rywale Resovii będą chcieli pokazać charakter i powalczyć o sprawienie niespodzianki. Przez ponad godzinę udawało im się dotrzymywać kroku rzeszowskiej jedenastce.
"Biało-czerwonym" w meczach z potencjalnie słabszymi rywalami gra się zdecydowanie ciężko. Tym razem postanowili nie marnować czasu i zaatakowali już od pierwszych minut spotkania. Pierwszy na bramkę Krzanowskiego strzelał 17-letni Przemysław Pyrdek, który czeka na pierwszą ligową bramkę od początku rundy wiosennej.
W 15 minucie po rzucie rożnym głową strzelał Roman Makorin, ale trafił prosto w dobrze ustawionego bramkarza gości. Po 20 minutach meczu Resovia wykonywała juz szósty rzut rożny, po którym niecelnie na bramkę gości strzelał Piotr Krawczyk.
Pod bramką Resovii zakotłowało się po raz pierwszy w 32 minucie. Goście przeprowadzili szybką kontrę, której nie wykończyli, bo z piłka minął się Mateusz Kuzio.
Kilka minut przed gwizdkiem na przerwę Piotr Krawczyk (ponownie po rzucie rożnym) uderzył futbolówkę głową i znowu zabrakło szczęścia, bo tym razem... trafił w słupek.
Po przerwie grę Resovii ożywiło pojawienie się na boisku Szymona Kalińca. Rzeszowianie przeważali na boisku i coraz częściej rozgrywali futbolówkę do wychodzących skrzydłowych. W 47 minucie spotkania strzałem z ostrego kąta próbował zaskoczyć Krzanowskiego Przemysław Pyrdek. Piłka odbita przez golkipera powędrowała wzdłuż linii bramkowej, a do dobitki nie zdążył Mateusz Świechowski. Kilkanaście minut później futbolówka po dośrodkowaniu Ogrodnika spadła na nogę Piotra Krawczyka. Napastnik Resovii nie spodziewał się takiego zagrania i zdołał uderzyć odruchowo, ale nie trafił w światło bramki.
Po godzinie gry rzeszowianie atakowali coraz większą liczbą zawodników. W 72 minucie spotkania przeprowadzili akcję decydującą o  wyniku spotkania. Dorian Buczek prostopadłym podaniem uruchomił Michała Ogrodnika. Szarżującego z piłką w polu karnym skrzydłowego Resovii powstrzymał nieprawidłowo jeden z obrońców Stali i sędzia odgwizdał rzut karny. Wykonawcą jedenastki był Mateusz Świechowski. Jego pierwszy strzał odbił tańczący "Dudek-dance" bramkarz Stali, ale przy dobitce był już bez szans.
Kilka minut później "biało-czerwoni" powinni prowadzić 2:0, ale Dorian Buczek zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i wynik na zegarze nie zmienił się. Napastnik Resovii nie popisał się również w ostatniej minucie spotkania. Trójka rzeszowian kilkoma podaniami (Krawczyk, Nikanovych, Buczek) rozklepała sanocką defensywę i po strzale Doriana Buczka piłka po raz kolejny minęła słupek bramki Krzanowskiego. Rzeszowianie odnieśli skromne, ale zasłużone zwycięstwo i wykorzystując potknięcia rywali z czołówki tabeli, nieznacznie umocnili się na pozycji lidera.

resoviacy.pl

2014.05.11 | Orlęta Radzyń Podlaski - Resovia Rzeszów 0:2 (0:0)

63' (k) 90' Nikanovych

Orlęta: Stężała, Leszkiewicz, Zarzecki, Łakomy, Chorolski, Ptaszyński, Borysiuk, Tymosiak, Król (70' Struk), Zmorzyński, Oziemczuk (74' Hołowieńko)
Resovia:
Pietryka, Fedan, Domoń, Sękowski, Makorin, Dziedzic, Nikanovych, Świechowski, Ogrodnik (90' Vatseba), P. Krawczyk, Pyrdek (85' Bereś)
Sędzia: Kantor (Dębica), Widzów: 800

W meczu na szczycie III ligi lubelsko-podkarpackiej piłkarze Resovii okazali się zespołem skuteczniejszym i komplet punktów zdobytych w Radzyniu Podlaskim pozwolił im utrzymać się na fotelu lidera.
Rzeszowianie mieli utrudnione zadanie, bo zagrali tego dnia bez dwóch podstawowych piłkarzy Piotra Szkolnika i Szymona Kalińca. Trener gospodarzy również musiał dokonać roszad w składzie i z powodu choroby pierwszego bramkarza (Fabiana Cioka) między słupkami stanął doświadczony Krzysztof Stężała. Bramkarz Orląt ostatnio na boisku pojawił się w listopadzie ubiegłego roku.
Od pierwszego gwizdka do natarcia ruszyli gospodarze. Pierwszy na bramkę Marcina Pietryki uderzał w 4 minucie meczu Konrad Król. W 21 minucie meczu ponownie zrobiło się groźnie pod bramką rzeszowian. Tym razem Rafał Borysiuk dograł piłkę do wbiegającego w pole karne Króla, który przegrał pojedynek sam na sam z Marcinem Pietryką. Rzeszowianie odpowiedzieli akcją Michała Ogrodnika, ale jego strzał skutecznie został zablokowany przez jednego z obrońców. Z każdą kolejną minutą meczu coraz pewniej na murawie czuli się piłkarze Resovii. Przed przerwą na bramkę Pietryki strzelał jeszcze Kamil Oziemczuk, ale piłka minęła nieznacznie słupek. Tuż przed przerwą bramkarza gospodarzy przeegzaminował Mateusz Świechowski, który otrzymał piłkę od Przemysława Pyrdka.
Po przerwie gra rzeszowskiego zespołu wyglądała dużo lepiej. W 55 minucie meczu Michał Ogrodnik z dużą łatwością ograł Jewhenija Chorolskiego i dograł w pole karne do wbiegającego Przemysława Pyrdka. Napastnik Resovii uderzył kolanem, ale futbolówka poszybowała nad poprzeczką.
W 63 minucie spotkania Jewhenij Chorolski zagrał przypadkowo piłkę ręką w polu karnym i sędzia wskazał na wapno. Jedenastkę skutecznie wykonał Andrij Nikanovych i rzeszowianie wyszli na prowadzenie. Trzy minuty później strzałem z dystansu popisał się Michał Ogrodnik. Piłka poleciała nad poprzeczką, a do szczęścia zabrakło kilkunastu centymetrów. Pudłowali również miejscowi. W 68 minucie strzelał niecelnie Kamil Oziemczuk.
"Biało-czerwoni" nie ograniczali się do pilnowania wyniku w 83 minucie piłka po strzale Przemysława Pyrdka wylądowała na poprzeczce. Minutę później boisko musiał opuścić ukarany czerwoną kartką obrońca Orląt - Mateusz Łakomy.
W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry w polu karnym gospodarzy faulowany był Michał Ogrodnik. Do rzutu karnego ponownie podszedł Andrij Nikanovych, ale tym razem fatalnie przestrzelił koło słupka. W doliczonym czasie gry Sebastian Dziedzic dostał drugą żółtą kartkę i liczba zawodników na murawie wyrównała się. Wydawać się mogło, że na boisku nie wydarzy się już nic ciekawego, ale w ostatniej minucie doliczonego czasu gry podopieczni Macieja Huzarskiego przeprowadzili skuteczną kontrę, po której Andrij Nikanovych pokonał Stężałę po raz drugi.

resoviacy.pl

2014.05.07 |  Stal II Rzeszów - Resovia Rzeszów 2:0 (0:0) (Puchar Polski)

54' Żebrakowski, 81' Szymański

Stal II: Beszczyński, Krzysztoń (71' Lorenowicz), Bartkiewicz (60' Szybka), Łagowski, Lekki, Daszyk (81' Armata), Jakubowski, Maca, Szymański (81' Zieliński), Szczoczarz (46' Żebrakowski), Wójcik
Resovia:
Gąsior, P. Krawczyk, Sękowski, Makorin, Fedan, Dziedzic (60' Ogrodnik
), Rop (46' Nikanovych), Vatseba (68' Róg), Domoń, Surmiak (46' Świechowski), Bereś (46' Pyrdek)
Sędzia: Małodziński (Mielec), Widzów: 100

W rozegranym na stadionie przy ul. Hetmańskiej finale Pucharu Polski okręgu Rzeszów-Dębica piłkarze III-ligowej Resovii ulegli rezerwom Stali Rzeszów 0:2.
Trener Maciej Huzarski przemeblował skład i dał odpocząć kilku zawodnikom z podstawowego zespołu. Dzięki temu na boisku mieli okazję pokazać się czterej  piłkarze z rocznika 1996. Wśród nich znalazł się debiutujący w pierwszym zespole trzeci bramkarz "Pasiaków" Kamil Gąsior. Mieszanka młodości z rutyną nie dała jednak piorunującego efektu i resoviacy zakończyli pucharową przygodę.
W pierwszej połowie spotkania na listę strzelców miał okazję wpisać się Kacper Rop, ale jego strzał z pola karnego był niecelny. Okazje miał też Bartosz Bereś, który zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, a po zmianie stron popis skuteczności dali podopieczni Adam Domaradzkiego. W 55 minucie meczu Michał Żebrakowski strzałami na raty zmusił do kapitulacji Kamila Gąsiora. Wynik meczu w 82 minucie ustalił Michał Szymański, który dobijał strzał z dystansu Jakubowskiego.

resoviacy.pl

2014.05.04 | Resovia Rzeszów - Omega Stary Zamość 1:2 (1:1)

29' (k) Szkolnik - 17' Mikulski, 71' Pedro Perin

Resovia: Pietryka, Fedan, Makorin (79' Vatseba), Sękowski (46' Rop), Szkolnik, P. Krawczyk (78' Dziedzic), Świechowski, Kaliniec, Nikanovych, Ogrodnik, Pyrdek (59' Buczek)
Omega: Mańka, Denis
, Paździor, Mikulski, Maciej Bojar, Diego (65' Kaznocha), Rafael Andrade (55' Luann), Kamiński, Pedro Perin, (84' Ramian), Paczkowski, Lucas (90' Bartoń)
Sędzia: Kozłowski (Zamość), Widzów: 400

Kubeł zimnej wody spadł na piłkarzy Resovii w meczu 27 kolejki III ligi lubelsko-podkarpackiej. Rzeszowianie nie bardzo wiedzieli czego mogą się spodziewać po zespole Omegi Stary Zamość, który był do tej pory jedynie dostarczycielem punktów. Przyjezdni mieli w swoich szeregach pięciu piłkarzy z Brazylii, którzy wcale nie mieli ochoty na murowanie dostępu do własnej bramki. Groźni byli zwłaszcza przy stałych fragmentach gry i to one zadecydowały o tym, że punkty pojechały do Starego Zamościa.
Resoviacy zaatakowali
od pierwszego gwizdka i już w 3 minucie spotkania na bramkę Mańki groźnie, ale niecelnie strzelał Przemysław Pyrdek. Goście odpowiedzieli trzykrotnie strzałami Rafaela Andrade, który szczególnie w 16 minucie postraszył Marcina Pietrykę.
W 17 minucie meczu przyjezdni wyszli na prowadzenie po raz pierwszy. Rzut wolny z ok. 30 metrów wykonywał Maciej Bojar. Piłka po jego dośrodkowaniu w pole karne otarła się o głowę jednego z obrońców Resovii i zaskoczyła Marcina Pietrykę na tyle, że zdołał ją tylko trącić rękawicami, a przy dobitce najszybszy był Łukasz Mikulski.
Dziesięć minut później mogło być 0:2. W zamieszaniu podbramkowym na bramkę Pietryki uderzał Paczkowski, ale piłka po odbiciu trafiła w nogi Świechowskiego i wyszła poza boisko.
Rzeszowianie starali się grać skrzydłami i zagrożenie pod bramką Omegi stwarzali głównie dwaj piłkarze: Piotr Szkolnik i Michał Ogrodnik. W 20 minucie meczu ten pierwszy po raz kolejny posłał piłkę z lewej strony boiska w okolice pola bramkowego i po "szczupaku" Ogrodnika piłka tylko kilkanaście centymetrów minęła cel. W 29 minucie resoviacy przeprowadzili akcję, która miała ich skierować na właściwe tory, prowadzące do zwycięstwa. W polu karnym na bramkę gości uderzał Szymon Kaliniec i futbolówka trafiła w rękę Jacka Paździora. Sędzia odgwizdał rzut karny, który na bramkę zamienił Piotr Szkolnik.
Rzeszowianie dążyli do zdobycia kolejnych bramek. Brakowało jednak szczęścia i snajpera z prawdziwego zdarzenia. W przodzie dwoił się i troił Przemysław Pyrdek, ale osamotniony w walce z obrońcami Omegi wiele nie mógł zdziałać. Przed gwizdkiem na przerwę na bramkę gości strzelali jeszcze Kaliniec, Ogrodnik i Fedan, ale piłka za każdym razem mijała bramkę gości.
Po przerwie rzeszowianie podkręcili tempo gry, ale ich ataki były dosyć chaotyczne. W 61 minucie spotkania na czystą pozycję wychodził z piłką Dorian Buczek, ale przeszkodził mu arbiter, który zamiast zastosować przywilej korzyści przerwał akcję, odgwizdując rzut wolny na korzyść gospodarzy.
W 71 minucie goście ustalili wynik spotkania na 1:2. Piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego starał się piąstkować Marcin Pietryka. Zrobił to na tyle niefortunnie, że ta odbiła się od kolan jednego z naszych obrońców i spadła pod nogi stojącego na 5 metrze Pedro Perina. Brazylijczyk skorzystał z prezentu i wpakował futbolówkę do pustej siatki.
W ostatnim kwadransie gry goście skutecznie opóźniali rozgrywanie piłki i dowieźli wynik do ostatniego gwizdka. Rzeszowianie mieli utrudnione zadanie pod koniec spotkania, ponieważ kończyli je w dziewiątkę. Boisko za czerwone kartki (trochę na własne życzenie) opuścili Dorian Buczek i Piotr Szkolnik. Ten pierwszy najpierw skomentował decyzje sędziego, a później odepchnął opóźniającego rozpoczęcie gry rezerwowego gości. Piotr Szkolnik, który należał do najlepszych tego dnia piłkarzy na boisku poirytowany wynikiem, "wyciął" rywala rozgrywającego piłkę.

resoviacy.pl

2014.05.01 | Sokół Sieniawa - Resovia Rzeszów 1:2 (0:2)

72' Adamczyk - 13' Szkolnik, 28' Ogrodnik

Sokół: Kukulski, Skała, S. Padiasek, Wrona, Sivyj, Kołodziej (57' Pigan), Wilusz, Bursztyka (71' Halejcio), Malyk, M. Padiasek (60' Wróbel), Adamczyk -Karwacki (rezerwowy Sokoła)
Resovia: Pietryka, Fedan, Sękowski, Makorin, Szkolnik, Kaliniec, Nikanovych, Ogrodnik (90' Bereś), Rop (83' Dziedzic), P. Krawczyk (73' Domoń), Pyrdek (76' Buczek)
Sędzia: Kantor (Dębica), Widzów: 700

Rzeszowianie jechali do Sieniawy skoncentrowani, bo zdawali sobie sprawę, że ambitnie walczący gospodarze są w stanie namieszać w III lidze lubelsko-podkarpackiej. Mecz ułożył się jednak po myśli "biało-czerwonych". Sygnał do ataku dał Michał Ogrodnik, który w swoim stylu wbiegł w pole karne gości z prawej strony boiska, posłał mocną piłkę wzdłuż linii bramkowej i zmusił Kukulskiego do akrobatycznej interwencji.
W 13 minucie spotkania rzeszowianie prowadzili 1:0. Piotr Szkolnik wykorzystał złe ustawienie bramkarza gospodarzy i strzałem z ok. 25 metrów wpakował piłkę do siatki tuż przy słupku.
W 22 minucie na bramkę Resovii uderzał Andrij Malyk, ale piłka po jego uderzeniu nieznacznie minęła rzeszowską bramkę. Kilka minut później rzeszowianie podwyższyli wynik meczu na 2:0. Strzał Kacpra Ropa instynktownie odbił Kukulski, ale przy dobitce Michała Ogrodnika nie mógł już nic poradzić. Przed gwizdkiem na przerwę bliski zdobycia bramki kontaktowej był Malyk, ale fatalnie spudłował z 7 metrów. Okazje mieli też "biało-czerwoni". Piłka po strzale Andrija Nikanovycha wylądowała na słupku. Kilka po przerwie ponownie pokazał się Michał Ogrodnik. Piłka po jego strzale została wybita przez Kukulskiego na rzut rożny.
W 72 minucie meczu gospodarze zdobyli bramkę kontaktową i odzyskali wiarę w uratowanie ligowych punktów. Andrij Malyk dograł głową piłkę w pole karne do Pawła Adamczyka, a jeden z najskuteczniejszych strzelców ligi sprytnym lobem przerzucił futbolówkę nad wychodzącym z bramki Marcinem Pietryką.
Rzeszowianie stracili bramkę, ale w ostatnich minutach spotkania mądrze przenosili grę z dala od własnego pola karnego i nie dali sobie odebrać punktów. Przed zakończeniem spotkania mieli jeszcze okazje do podwyższenia wyniku.

resoviacy.pl

2014.04.26 | Resovia Rzeszów - JKS 1909 Jarosław 1:0 (0:0)

56' Ogrodnik

Resovia: Pietryka, Fedan, Nikanovych, Makorin, Szkolnik, P. Krawczyk (90' Bereś), Kaliniec, Rop (64' Vatseba), Świechowski, Ogrodnik, Pyrdek (78' Dziedzic)
JKS: Cisek, Barszczak, Klucznik
, Saramak, Gliniak, Tyrawski, Sobol, Fedor, Bańka (59' Raba), Wolan, Jurczak
Sędzia: Wąsik (Lublin), Widzów: 800

W meczu na szczycie III ligi lubelsko-podkarpackiej resoviacy pokonali Jarosławski KS 1:0. Zwycięstwo "Pasiaków" było w pełni zasłużone, ale JKS łatwo skóry nie oddał. Piłkarze z Jarosławia nie przypadkowo do soboty byli liderem tabeli. W Rzeszowie pokazali poukładany futbol i przez większą część meczu ich styl gry przynosił zakładany efekt.
Rzeszowianie zagrali w mocno ofensywnym ustawieniu. Z przodu groźni byli szczególnie skrzydłowi Ogrodnik i Krawczyk. Do akcji często podłączali się boczni obrońcy Fedan i Szkolnik.
Pierwszą groźną akcję "biało-czerwoni" przeprowadzili w 21 minucie meczu. Michał Ogrodnik z prawej strony boiska posłał mocną piłkę na piąty metr pola karnego, ale tam zabrakło skutecznego egzekutora i piłka wylądowała na aucie. Kilka minut później Przemysław Pyrdek wyskoczył do główki i gdyby trafił w piłkę, zdobyłby pewnie najładniejszą bramkę w dotychczasowej karierze.
W 32 minucie Kacper Rop prostopadłym podaniem uruchomił Michała Ogrodnika, ale skrzydłowy Resovii wypuścił sobie za mocno piłkę i przegrał pojedynek z Ciskiem. Była to najlepsza okazja Resovii do zdobycia bramki. W ostatnich minutach przed przerwą bramkarza gości postraszył jeszcze Piotr Krawczyk, ale nie zmienił bezbramkowego wyniku.
Resoviacy zdobyli bramkę w 56 minucie spotkania. Szarżujący z piłką Michał Ogrodnik ruszył w poprzek boiska i niesygnalizowanym strzałem z 22 metrów posłał efektownego "rogala". Piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od słupka i zasłonięty Piotr Cisek nie był w stanie ratować zespołu przed stratą gola.
Goście odpowiedzieli kilkoma strzałami z dystansu. W 57 minucie z rzutu wolnego niecelnie uderzał Mateusz Jurczak. Kilkanaście minut później Damian Barszczak postraszył mocnym uderzeniem Marcina Pietrykę. Najlepszą okazję do wyrównania przyjezdni mieli w 74 minucie spotkania. Efektownym strzałem po ziemi popisał się wówczas Bartłomiej Gliniak, ale bramkarz Resovii odbił futbolówkę i zachował czyste konto bramkowe.
Rzeszowianie po zdobyciu bramki czuli się na boisku coraz pewniej i konstruowali kolejne akcje. Po jednej z nich Michał Ogrodnik po raz kolejny umieścił piłkę w siatce, ale sędzia słusznie odgwizdał pozycję spaloną.
W doliczonym czasie gry kontra Resovii powinna zakończyć się kolejną bramką. Piotr Krawczyk posłał piłkę do Sebastiana Dziedzica, a ten zamiast dogrywać do wychodzącego na czystą pozycję Ogrodnika, dośrodkował w miejsce gdzie nie było żadnego z jego kolegów i mecz zakończył się wynikiem 1:0.

resoviacy.pl

2014.04.23 | Astra Medynia Głog. - Resovia Rzeszów 0:2 (0:1) (Puchar Polski)

17' Pyrdek, 65' Vatseba

Resovia: Pietryka, Szkolnik, Makorin, Nikanovych, Fedan, Ogrodnik (60' Sękowski), Świechowski (65' Dziedzic), Kaliniec (60' Bereś), P. Krawczyk, Rop (46' Vatseba), Pyrdek (46' Domoń)
Widzów: 280

Piłkarze Resovii odnieśli skromne, ale pewne zwycięstwo w spotkaniu półfinałowym Pucharu Polski okręgu Rzeszów-Dębica. Był to pierwszy mecz, w którym na ławce trenerskiej zasiedli trenerzy: Maciej Huzarski i Szymon Grabowski. Rzeszowianie przeważali na boisku w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła, ale nie stworzyli sobie zbyt wielu okazji bramkowych.
Pierwszą groźną akcję "biało-czerwoni" skonstruowali w 10 minucie meczu. Sebastian Fedan dośrodkował po ziemi futbolówkę w pole karne do Piotra Krawczyka, a ten bez przyjęcia ostemplował słupek bramki.
Gospodarze praktycznie nie opuszczali własnej połowy boiska i skupiali się głównie na obronie własnego pola karnego. Pierwszy na listę strzelców wpisał się Przemysław Pyrdek, który niesygnalizowanym strzałem z pola karnego pokonał bramkarza gospodarzy.
Podopieczni Krzysztofa Koraba po raz pierwszy przedostali się pod bramkę Marcina Pietryki w 40 minucie meczu. Kontratak gospodarzy zakończony został strzałem jednego z napastników Astry, ale na posterunku był Marcin Pietryka.
W drugiej połowie spotkania rzeszowianie wymieniali dziesiątki podań i starali się zaprosić rywali na własną połowę. W 63 minucie meczu strzałem z dystansu próbował podwyższyć wynik Łukasz Sękowski, ale bramkarz Astry nie dał się zaskoczyć. Dwie minuty później Sebastian Fedan posłał dokładną piłkę wprost na głowę wbiegającego w pole karne Andrija Vatseby i ukraiński pomocnik ładnym strzałem ustalił wynik meczu na 2:0. W końcowych fragmentach meczu na bramkę gospodarzy strzelali jeszcze Roman Makorin i Sebastian Dziedzic, ale ich strzały były minimalnie niecelne. W zespole gospodarzy wystąpili dwaj wychowankowie Resovii: Sebastian Mendoń i Maciej Sieradzki.
W finale rozgrywek okręgowego Pucharu Polski Resovia zmierzy się z rezerwami Stali Rzeszów.

resoviacy.pl

2014.04.19 | Hetman Zamość - Resovia Rzeszów 1:0 (1:0)

34' D. Dębicki

Hetman: P. Dobromilski, Baran, Herda, Mazur, D. Dobromilski, D. Dębicki (66' Cieślik), Kycko, Markowski, Wołoch (73' Bubeła), Jesionek (78' Omański), Pliżga (86' Muda)
Resovia: Pietryka, Makorin
, Sękowski, Domoń, Nikanovych, Ogrodnik (87' Surmiak), Kaliniec, Świechowski, Dziedzic (46' Pyrdek), Rop (62' Szkolnik), P. Krawczyk (86' Buczek)
Sędzia: Jagieła (Krosno), Widzów: 400

Gorzką pigułkę porażki musieli przełknąć piłkarze Resovii w Zamościu, gdzie zmierzyli się z miejscowym Hetmanem. Gospodarze ostatni raz komplet punktów zdobyli w październiku ubiegłego roku i doświadczony trener Jan Złomańczuk postanowił ustawić swój zespół za podwójnymi zasiekami. Po meczu określił nawet ustawienie swojego zespołu jako 4-6-0.
Rzeszowianie od pierwszych minut spotkania ruszyli do natarcia na bramkę Patryka Dobromilskiego. W pierwszym kwadransie na bramkę miejscowych uderzali Świechowski, Ogrodnik i Krawczyk. Ten ostatni w 13 minucie spotkania fatalnie spudłował, strzelając z główki po dośrodkowaniu Romana Makorina. Akcje rzeszowskiej jedenastki kończyły się głównie rzutami rożnymi, niecelnymi strzałami i udanymi interwencjami Patryka Dobromilskiego. W 32 minucie spotkania po dośrodkowaniu Konrada Domonia bliski zdobycia bramki samobójczej był Mateusz Herda.
W 34 minucie meczu sprawdziło się najpopularniejsze piłkarskie porzekadło: "Niewykorzystane sytuację się mszczą". Miejscowi przeprowadzili szybką kontrę i  na bramkę Marcina Pietryki uderzał najgroźniejszy zawodnik Hetmana - Kamil Pliżga. "Cinek" piłkę odbił, ale przy dobitce Damiana Dębickiego był już bez szans.
Utrata gola podziałała na rzeszowską jedenastkę jak kubeł zimnej wody. Rzeszowianie jeszcze zwiększyli tempo gry i zamknęli rywali na ich własnej połowie. W 41 minucie  rzeszowianie mieli kolejne "setki". Tym razem "biało-czerwoni" (Ogrodnik, Dziedzic) strzelali celnie, ale refleksem popisał się bramkarz miejscowych.
Cztery minuty po zmianie stron rzeszowianie sygnalizowali zagranie ręką w polu karnym Macieja Markowskiego, ale sędzia Jagieła nie zareagował. Kilkanaście minut później po strzale Romana Makorina dobijał piłkę Mateusz Świechowski i udało mu się skierować futbolówkę do siatki, ale tym razem sędzia był aktywniejszy i... odgwizdał pozycję spaloną.
W 62 minucie meczu z 5 metrów na bramkę gospodarzy uderzał Piotr Krawczyk, ale zamiast do siatki trafił wprost w bramkarza. Kilka minut później sytuacja się odwróciła. Tym razem w doskonałej sytuacji znalazł się napastnik gospodarzy Pliżga, który również zmarnował dogodną okazję. W 72 minucie meczu z kolejnego pojedynku Krawczyk - Dobromilski po raz kolejny z podniesioną głową wychodził ten drugi.
Dziesięć minut przed końcem spotkania drugą żółtą kartkę otrzymał Konrad Domoń i rzeszowianie kończyli mecz w osłabieniu. Nie rezygnowali jednak z kolejnych akcji ofensywnych.
Pięć minut przed końcowym gwizdkiem Piotr Krawczyk wybił bramkarzowi Hetmana futbolówkę i skierował ją do siatki, ale sędzia odgwizdał przewinienie napastnika Resovii. Rzeszowianie do ostatnich minut meczu starali się zmienić niekorzystny wynik, ale upragnionego celu nie osiągnęli i szansa na odzyskanie pozycji lidera została zmarnowana.

resoviacy.pl

2014.04.16 | Resovia Rzeszów - Tomasovia Tomaszów Lub. 2:0 (1:0)

20' Kaliniec, 71' P. Krawczyk

Resovia: Pietryka, Makorin, Domoń, Sękowski, Fedan (88' Surmiak), Nikanovych, Dziedzic (62' Bereś), Kaliniec, Świechowski, Ogrodnik (75' Rop), P. Krawczyk (79' Buczek)
Tomasovia: Bartoszyk, Bojarczuk, Chwała, Grobosz, Kozyra
(62' Krawacki), Orzechowski (46' Chłoń), Paskiv, Paczkiewicz, Skiba, Smoła (46' Mazurkiewicz), Żurawski
Sędzia: Rek (Lublin), Widzów: 260

Przed środowym spotkaniem, kierownik zespołu "Pasiaków" - Stanisław Mandela zaliczał Tomasovię do najmocniejszych zespołów w lidze. Na szczęście jego obawy nie sprawdziły się i rzeszowianie mogą dopisać 3 punkty w tabeli.
Mecz nie należał do tych, które kibice zapamiętają na długie lata, ale na brak emocji nie można było narzekać.
Początek meczu należał do Sebastiana Dziedzica, który organizował najgroźniejsze akcje pod bramką Bartoszyka. Już w 3 minucie spotkania skrzydłowy Resovii doskonałym prostopadłym podaniem wypuścił w pole karne Michała Ogrodnika. Niestety piłka po jego strzale o centymetry minęła słupek bramki gości.
Dwie minuty później szarżujący w polu karnym Dziedzic był w polu karnym nieprawidłowo powstrzymywany przez obrońcę gości, ale arbiter z Lublina nie zareagował. Bohaterem kolejnej akcji gospodarzy był ponownie Sebastian Dziedzic. Tym razem znalazł się z piłką koło słupka, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i skończyło się tylko na rzucie rożnym dla Resovii.
Rzeszowianie konstruowali kolejne akcje, ale pierwszą bramkę zdobyli po stałym fragmencie gry. W 20 minucie meczu, na wysokości ławki rezerwowych Resovii faulowany był Piotr Krawczyk. Mateusz Świechowski posłał długą piłkę na pole karne, a ta mijając bramkarza, trafiła na głowę Szymona Kalińca. Wychowanek Resovii precyzyjnym strzałem z główki skierował futbolówkę do bramki.
W 30 minucie spotkania arbiter wyrzucił z boiska pomocnika Tomasovii Kamila Grobosza, który błysnął gwiazdorstwem i odepchnął chłopca podającego piłki.
Rzeszowianie mieli okazję do wykorzystania przewagi liczebnej jeszcze przed przerwą. W 36 minucie na bramkę gości strzelał Michał Ogrodnik, a w 45 minucie Piotr Krawczyk zamiast zakończyć szybką kontrę indywidualnie, wybrał gorszy wariant wycofania futbolówki do tyłu.
Dwie minuty po przerwie w dogodnej sytuacji do podwyższenia wyniku znalazł się Mateusz Świechowski. Najlepszy strzelec "Pasiaków" zaskoczony tym, że sytuacyjna piłka spadła mu pod nogi na 6 metrze, fatalnie spudłował.
W 65 minucie meczu w polu karnym "zaspał" Michał Ogrodnik. Lepszym refleksem popisał się bramkarz gości, który uprzedził skrzydłowego Resovii.
Rzeszowianie atakowali na bramkę Tomasovii, wymieniali dziesiątki podań, ale na efekt bramkowy trzeba było czekać do 72 minuty spotkania. Inicjatorem akcji bramkowej był Szymon Kaliniec, który sięgnął po skuteczną broń, czyli "soczysty" strzał z dystansu. Bramkarz przyjezdnych odbił piłkę po uderzeniu "Kalego", ale przy dobitce Piotra Krawczyka nie mógł już nic zrobić. 
Kilka minut później rzeszowska defensywa przeprowadziła nieudaną pułapkę ofsajdową i było blisko gola kontaktowego dla podopiecznych Tomasza Orłowskiego. Na szczęście strzał napastnika Tomasovii pozostawiał wiele do życzenia i Marcin Pietryka zachował czyste konto bramkowe.
Ostatnim akcentem meczu godnym odnotowania był strzał Romana Makorina w 81 minucie spotkania. Boczny obrońca Resovii wyskoczył do piłki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale posłał futbolówkę wysoko nad bramką.

resoviacy.pl

2014.04.12 | Karpaty Krosno - Resovia Rzeszów 2:1 (2:0)

7' Zych, 40' Buczek - 74' P. Krawczyk

Karpaty: Hajduk, Zych, Kapuściński, Telesz, Honkisz (82' Jęczkowski), Popielarz (67' Stanisz), Walaszczyk, Madeja (87' Kasza), Wierdak, Fundakowski (85' Kasperkowicz), Buczek
Resovia: Pietryka, Fedan, Sękowski, Nikanovych, Makorin (86' Szkolnik), Dziedzic (60' Pyrdek), Kaliniec (79' Bereś),  Świechowski, Ogrodnik, Rop (46' Domoń), P. Krawczyk
Sędzia: Mroczek (Mielec), Widzów: 1800

Rzeszowianie jechali do Krosna z zamiarem zdobycia kompletu punktów, ale pomimo wsparcia licznej grupy kibiców, nie zrealizowali planu. Punkty nie przeszły im koło nosa, a właściwie oddaliły się już po pierwszej połowie.
Mecz ułożył się po myśli miejscowych, którzy już w 7 minucie wyszli na prowadzenie. Piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Kamila Walaszczyka trafiła na głowę najstarszego na boisku Łukasza Zycha i stoper Karpat pomimo asysty Andrija Nikanovycha, pokonał Marcina Pietrykę. Sytuację próbował ratować jeszcze Sebastian Fedan, ale wybił futbolówkę juz zza linii bramkowej i sędzia wskazał na środek boiska.
W 24 minucie meczu przed szansą na wyrównanie znalazł się Mateusz Świechowski, ale nie opanował piłki na 16 metrze. Rzeszowianie po 30 minucie meczu przejęli inicjatywę, starali się doprowadzić do wyrównania jeszcze przed przerwą, ale strzały Dziedzica, Krawczyka i Świechowskiego nie zmusiły Piotra Hajduka do kapitulacji.
W kolejnych minutach gry "biało-czerwoni" atakowali bramkę gospodarzy, ale to podopieczni Szymona Szydełki zadali kolejny, skuteczny cios. W 40 minucie meczu Marek Fundakowski dograł do wychodzącego na czystą pozycję Bartłomieja Buczka i miejscowi mogli cieszyć się z kolejnej bramki.
Po przerwie na boisku pojawił się Konrad Domoń, który zastąpił Kacpra Ropa. Resoviacy z upływem kolejnych minut zwiększali napór na bramkę Hajduka i w 74 minucie meczu zdobyli kontaktową bramkę. Najgroźniejszy w szeregach Resovii Michał Ogrodnik ograł z łatwością Zycha i dośrodkował na piąty metr futbolówkę, a ta po odbiciu od kolana Piotra Krawczyka, wpadła do siatki. Rzeszowianie uwierzyli w wywiezienie z Krosna przynajmniej remisu, ale miejscowi skutecznie rozbijali ich kolejne akcje.
W 88 minucie meczu jeden z kontrataków gospodarzy mógł zakończyć się kolejną bramką. Kamil Walaszczyk zagrał idealną piłkę do Dawida Kaszy, a rezerwowy gospodarzy z 10 metrów uderzył w boczną siatkę rzeszowskiej bramki.

resoviacy.pl

2014.04.05 | Resovia Rzeszów - Podlasie Biała Podlaska 4:0 (4:0)

30' Fedan, 38' 42' Rop, 43' Ogrodnik

Resovia: Pietryka, Nikanovych, Sękowski, Makorin, Fedan, Dziedzic (65' Pyrdek), Kaliniec, Świechowski, Rop (81' Buczek), Ogrodnik (86' Kowal), P. Krawczyk (75' Bereś)
Podlasie: Baczewski, Szymański
, Mirończuk, Konaszewski, Kacik, Grajek, Jarzynka, Wiraszka (83' Łukasiewicz), Piotrowicz (75' Magier) Lesiuk (58' Kocoł), Romaniuk (46' Sawtyruk)
Sędzia: Burak (Zamość), Widzów: 300

W meczu 21 kolejki III ligi lubelsko-podkarpackiej Resovia podejmowała Podlasie Biała Podlaska. Rzeszowianie do meczu wyszli w koszulkach z napisem "Piotrek wracaj do zdrowia". Chcieli w ten sposób wesprzeć Piotra Tomczyka, który doznał poważnej kontuzji w meczu rezerw Resovii.
Od pierwszych minut spotkania wiadomo było, że duży wpływ na wydarzenia na boisku będzie miał porywisty wiatr.
W 12 minucie meczu zaatakowali goście i gdyby Marek Piotrowicz lepiej złożył się do strzału to pewnie wpisałby się na listę strzelców. "Biało-czerwoni" grali pod wiatr i przez około pół godziny starali się dostosować sposób gry do warunków na boisku.
Pierwszy na bramkę Baczewskiego strzelał w 17 minucie meczu Michał Ogrodnik. Jego uderzenie z półobrotu nie zaskoczyło jednak bramkarza przyjezdnych.
Przełomowym momentem spotkania była 30 minuta. Rzeszowianie po krótko rozegranym rzucie rożnym zdobyli pierwszą bramkę. Piłka dograna z prawej strony boiska przez Michała Ogrodnika trafiła pod nogi Sebastiana Fedana, a ten bez przyjęcia strzałem z 5 metrów, skierował ją do siatki.
Dwie minuty później rzeszowianie przeprowadzili groźną kontrę, ale szarżującego Piotra Krawczyka nieprzepisowo powstrzymał Szymański i skończyło się tylko na rzucie wolnym i żółtej kartce.
W 38 minucie meczu "biało-czerwoni" podwyższyli wynik na 2:0. Po krótko rozegranym rzucie rożnym (Rop-Ogrodnik-Rop) z piłką w polu karnym znalazł się Kacper Rop, który uderzył futbolówkę na drugi słupek z niezwykłą rotacją i trafił w samo okienko bramki.
Cztery minuty później "Ropek" posłał kolejnego "rogala" i po raz kolejny odbierał gratulacje od kolegów z zespołu. Tym razem piłka po jego dośrodkowaniu z rzutu wolnego zatoczyła szeroki łuk i po rękach bramkarza wpadła do siatki.
Kibice nie zdążyli jeszcze ochłonąć po zagraniach Kacpra Ropa, a podopieczni trenera Borawskiego zdobyli kolejną bramkę. W polu karnym gości po nieprzepisowym ataku jednego z pomocników Podlasia, upadł Michał Ogrodnik i sędzia wskazał na "wapno". Wykonawcą rzutu karnego był sam poszkodowany. Bramkarz wyczuł jego intencje i obronił strzał z 11 metrów, ale przy dobitce był bez szans.
Rzeszowianie mieli spora przewagę również w drugiej połowie. W 55 minucie meczu szansę na hat-tricka zmarnował bohater spotkania Kacper Rop. Pomocnik Resovii po podaniu Sebastiana Dziedzica znalazł się w sytuacji "sam na sam" z bramkarzem Podlasia, ale jego dwa strzały nie przyniosły oczekiwanego efektu. Za pierwszym razem  uderzył prosto w bramkarza, a przy dobitce przeniósł piłkę nad poprzeczką.
W 61 minucie meczu po rzucie rożnym na bramkę uderzał Roman Makorin, ale piłka po jego strzale głową spadła na poprzeczkę. Goście odpowiedzieli akcją Adama Wiraszki i strzałem z pola karnego Łukasza Sawtyruka. W 78 minucie przeprowadzili najgroźniejszą akcję w drugiej połowie meczu. Tym razem Adam Wiraszka mocno uderzył na bramkę Pietryki, ale piłka trafiła w boczną siatkę. Szczęścia nie mieli również w 83 minucie, kiedy piłka po strzale z główki Łukasza Mirończuka ostemplowała rzeszowską bramkę. W 86 minucie meczu na boisku pojawił się debiutujący w rzeszowskiej drużynie 16-letni Kamil Kowal.

resoviacy.pl

2014.03.29 | Orzeł Przeworsk - Resovia Rzeszów  1:4 (0:2)

82' Walat - 14' P.Krawczyk, 32' Ogrodnik, 59' Rop, 87' Świechowski

Orzeł: Karnas, Jarosz, Sierżęga, Broda, Ostrzywilk, Kocur, Karwacki (77' Słysz), Zagórski, Pawełek (46' Weres), Walkowicz (46' Florek), Walat
Resovia:
Pietryka (90' Tomczyk), Szkolnik
, Sękowski, Makorin, Fedan, Dziedzic (68' Pyrdek), Kaliniec, Świechowski, Rop (82' Vatseba), Ogrodnik, P. Krawczyk
Sędzia: Jagieła (Krosno), Widzów: 700

Rzeszowianie pojechali do Przeworska z chęcią zrehabilitowania się za nieudany mecz z Lublinianką. Pokazali skuteczny futbol i osiągnęli swój cel, dopisując 3 punkty w tabeli.
Podopieczni Romana Borawskiego zaatakowali bramkę gospodarzy już od pierwszych minut spotkania. W 14 minucie meczu "biało-czerwoni" zdobyli pierwszą bramkę. Michał Ogrodnik popędził z piłką prawym skrzydłem i po ograniu bocznego obrońcy, dośrodkował na pole karne idealnie od Piotra Krawczyka. Napastnik Resovii strzałem z kilku metrów pokonał bezradnego Karnasa.
W 22 minucie spotkania po raz kolejny przebojową akcją popisał się Michał Ogrodnik. Jego szarża w polu karnym zakończyła się nieprzepisowym wejściem jednego z obrońców Orła. Niestety przy tej sytuacji nie popisał się sędzia główny, który posądził skrzydłowego Resovii o "boiskowe aktorstwo" i zamiast rzutu karnego rzeszowianie otrzymali kolejną żółtą kartkę. 
W 32 minucie meczu Resovia zadała kolejny skuteczny cios. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Kacpra Ropa i zamieszaniu podbramkowym piłka trafiła pod nogi Michała Ogrodnika. Skrzydłowy Resovii podwyższył wynik na 2:0.
Po przerwie rzeszowianie nie zwalniali tempa gry i w 59 minucie spotkania cieszyli się z kolejnej zdobytej bramki. Na 18 metrze przed bramką Karnasa faulowany został Mateusz Świechowski i sędzia odgwizdał rzut wolny. Jak wykorzystać takie okazje nie po raz pierwszy pokazał Kacper Rop. Pomocnik Resovii uderzy futbolówkę w samo okienko i bramkarz miejscowych, który najlepsze lata gry ma już chyba za sobą, nie wiele miał do powiedzenia.
W 79 rzeszowianie zdobyli kolejną bramkę, ale sędzia główny po raz kolejny się nie popisał odgwizdując spalonego. Kilka minut później jeden z nielicznych błędów rzeszowskiej defensywy wykorzystał Tomasz Walat, który strzałem z 7 metrów pokonał Marcina Pietrykę.
Podrażnienie rzeszowianie kropkę nad "i" postawili w 87 minucie meczu, kiedy to piłka po strzale Mateusza Świechowskiego odbiła się najpierw od poprzeczki, później pleców bramkarza gospodarzy i na koniec wpadła do siatki.
Przewaga Resovii na boisku i pewny wynik pozwoliły trenerowi Borawskiemu dokonać niecodziennej zmiany na pozycji bramkarza. W 90 minucie meczu Marcina Pietrykę zastąpił Piotr Tomczyk. Po Patryku Rogu i Przemysławie Pyrdku jest kolejnym uczniem SMS, który zadebiutował w meczu ligowy seniorów Resovii.

resoviacy.pl

2014.03.22 | Resovia Rzeszów - Lublinianka Lublin 2:2 (1:1)

40' Ogrodnik, 62' (k) Rop - 41' Majewski, 86' Ozimek

Resovia: Pietryka, Szkolnik, Sękowski, Makorin, Nikanovych, Fedan, Kaliniec, Świechowski, Rop (81' Vatseba), Ogrodnik, Pyrdek (66' Buczek)
Lublinianka: Zapał, Mazurek, Kursa
, Kozieł, Kanarek (87' Kotowicz), Sobiech, Gawryluk, Walaszek (46' Stopa), Kucharzewski (78' Ozimek), Majewski (81' Ręba), Kwiatkowski
Sędzia:
Tucki (Zamość), Widzów: mecz bez udziału publiczności

W meczu inauguracyjnym rundy wiosennej rozgrywek III ligi lubelsko-podkarpackiej piłkarze Resovii podejmowali na własnym stadionie Lubliniankę. Mecz rozegrano na bocznym boisku ze sztuczną nawierzchnią bez udziału publiczności. Puste trybuny były efektem decyzji jaką podjął LZPN, aby ukarać rzeszowski klub za wyzwiska kibiców kierowane w stronę sędziego Grenia podczas meczu z Izolatorem.
Mecz nie był porywającym widowiskiem. Goście przyjechali do Rzeszowa z zamiarem wywiezienia jednego punktu i cel osiągnęli, a "biało-czerwoni" pomimo przewagi nie przypominali zespołu z czołówki ligi.
Pierwszy i w dodatku niecelny strzał na bramkę Zapały resoviacy oddali dopiero w 35 minucie spotkania. Trzy minuty później mocnym i celnym strzałem przeegzaminował bramkarza gości Michał Ogrodnik. Goście odpowiedzieli w 39 minucie meczu. Wówczas soczystym uderzeniem z dystansu popisał się Mateusz Majewski i Marcin Pietryka ratował miejscowych przed stratą bramki.
W 40 minucie meczu fatalny błąd popełnił jeden z defensorów Lublinianki, który podał piłkę do wybiegającego Michała Ogrodnika. Skrzydłowy Resovii przełożył piłkę na prawą nogę i w sytuacji sam na sam z bramkarzem poradził sobie bez najmniejszych problemów.
Gospodarze z prowadzenia cieszyli się tylko minutę.
Goście przeprowadzili szybką akcję prawym skrzydłem. Michał Ogrodnik pozwolił dośrodkować Mateuszowi Koziełowi, a piłkę wrzuconą na pierwszy słupek trącił głową wbiegający Mateusz Majewski i było 1:1.
Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. Resovia próbowała atakować, a goście czekali na dogodne okazje z kontry. W 59 minucie spotkania jedna z takich akcji mogła zakończyć się kolejną bramką dla Lublinianki. Po błędzie Piotra Szkolnika przed bramką Resovii znalazł się z piłką Mateusz Majewski. Napastnik gości na szczęście dla miejscowych pośpieszył się z oddaniem strzału i trafił tylko w boczną siatkę.
W 62 minucie meczu resoviacy wyszli na prowadzenie po raz drugi. Po krótko rozegranym rzucie rożnym w polu karnym podcięty został Michał Ogrodnik i sędzia wskazał na "wapno". Jedenastkę na bramkę zamienił pewnym strzałem po ziemi Kacper Rop.
W 72 minucie meczu w polu karnym gości padł na murawę Mateusz Świechowski, ale tym razem arbiter nie zareagował. Wydawać się mogło, że Resovia pójdzie za ciosem i gra "biało-czerwonych" nabierze rumieńców. W 85 minucie meczu idealną sytuację do podwyższenia wyniku miał Sebastian Fedan. Skrzydłowy Resovii po dośrodkowaniu Piotra Szkolnika uderzył z 5 metrów głową, ale wprost w bramkarza gości.
Przyjezdni w 86 minucie meczu przeprowadzili jedną z nielicznych akcji, po której ustalili wynik meczu na 2:2. Lewą stroną boiska popędził z piłką Hubert Kotowicz. Piłka po jego dośrodkowaniu i rykoszecie trafiła na głowę Filipa Ozimka, a ten z ostrego kąta głową skierował ją do pustej siatki.

resoviacy.pl

 

 



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

| ... do strony głównej |

 
© 2006 | resoviacy.pl  serwis informacyjny CWKS Resovia Rzeszów | design by