MECZE | jesień 2015/16

  klub
strona główna
aktualności
informacje
prasa
wydarzenia
wywiady
  liga
kadra
terminarz
mecze
tabela
  historia
kronika
resoviacy
1905...
Rzeszów
artykuły
  www
e-muzeum
foto
linki
kontakt
księga gości
forum































 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

2015.11.21 | Stal Rzeszów - Resovia Rzeszów 2:1 (0:0)

  69' (k) Drelich, 80' Suswam - 53' Fedan

Stal: Kaszuba, Suswam, A. Baran, Drelich, Maślany, Brocki, Kanach, Szeliga, Lisańczuk (70' Szymański), Szczoczarz (88' Jędryas), Prędota
Resovia:
Pietryka, Fedan
, Żmuda, M. Baran, Szkolnik, Pałys-Rydzik (73' Słoma), Kaliniec, Domoń, Adamski (87' Jurczak), Pyrdek, Ciećko
Sędzia: Pająk (Mielec) Widzów: 1700,
Adamski (Resovia) otrzymał kartkę po zakończeniu spotkania

W meczu derbowym spotkały się zespoły z czuba tabeli i na brak emocji kibice narzekać nie mogli. Resoviacy na grząskiej murawie stadionu miejskiego czuli się tego dnia bardzo pewnie. Długo utrzymywali się przy piłce, stwarzali sobie okazje bramkowe i dwukrotnie trafiali do siatki, ale z boiska schodzili pokonani.
Na drodze do zwycięstwa stanął mielecki arbiter Marek Pająk, który zdecydowanie zaniżał poziom tego spotkania.
Pierwszą groźną akcję meczu przeprowadzili gospodarze. W 6 minucie głową na bramkę Marcina Pietryki uderzał Sebastian Brocki, ale zbyt lekki strzał nie sprawił większych trudności bramkarzowi Resovii. "Biało-czerwoni" odpowiedzieli w 11 minucie niecelnym strzałem z główki Przemysława Pyrdka.
Resoviacy osiągnęli przewagę na boisku i w 16 minucie meczu Kaszuba po raz pierwszy wyjmował futbolówkę z siatki. Po dośrodkowaniu Szkolnika zakotłowało się w polu karnym Stali i futbolówkę wepchnął do siatki Konrad Domoń. "Biało-czerwoni" ruszyli w kierunku strzelca, aby mu pogratulować, a tymczasem arbiter zasygnalizował zagranie ręką i bramki nie uznał.
W 40 minucie meczu mocnym strzałem na bramkę Kaszuby popisał się Radosław Adamski, ale 20-letni bramkarz gospodarzy nie dał się zaskoczyć. Dwie minuty później resoviacy przeprowadzili fantastyczną akcję, po której bliski szczęścia był Przemysław Pyrdek.  Napastnik Resovii po precyzyjnym podaniu Tomasza Ciećki wpadł w pole karne stalowców i uderzył mocno po ziemi, ale piłkę zmierzającą do siatki z ogromnym trudem wybił ręką Kaszuba.
Początek drugiej połowy należał również do "Pasiaków", którzy z dużą łatwością przedostawali się z piłką pod pole karne rywali. W 53 minucie podopieczni Dariusza Jęczkowskiego wywalczyli rzut rożny, po którym zdobyli bramkę. Piłkę dośrodkowaną przez Szkolnika przedłużył Pyrdek, a Sebastian Fedan idealnym szczupakiem z 4 metrów skierował ją do pustej bramki.
Gospodarze w 59 minucie meczu przeprowadzili kontratak, po którym okazję na pokonanie Marcina Pietryki miał Szczoczarz. Napastnik Stali pospieszył się ze strzałem i przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.
W 69 minucie spotkania po raz kolejny dał znać o sobie arbiter z Mielca. Piłka dośrodkowana przez Brockiego trafiła do Szeligi. Pomocnik Stali przymierzał się do strzału w polu karnym i w starciu z Sebastianem Fedanem wyskoczył efektownie w powietrze. Sędzia Pająk dał się nabrać na teatralny gest, odgwizdując rzut karny. Jedenastkę pewnym strzałem zamienił na bramkę Kacper Drelich. Po zdobytej bramce do ataku ruszyli stalowcy, ale ich akcje kończyły się głównie przed szesnastką "Pasiaków".
W 80 minucie spotkania osiągnęli jednak cel po niesamowitym uderzeniu Suswama. Piłka dośrodkowana z rzutu wolnego trafiła na głowę Tomasza Ciećki. Piłkarz Resovii wybił głową futbolówkę w okolice narożnika pola karnego, a Suswam bez przyjęcia uderzył bardzo mocno i trafił idealnie w okienko.
Sytuacja na boisku zmieniała się jak w kalejdoskopie, ale resoviacy wcale nie tracili wiary w zwycięstwo. W 82 minucie meczu bliski wpisania się na listę strzelców był Przemysław Pyrdek. Napastnik Resovii toczył boje często z dwoma lub trzema rywalami i radził sobie w tych pojedynkach bardzo dobrze. Tym razem zwiódł dwóch obrońców i uderzył na bramkę Kaszuby. Naciskany przez rywala przeniósł piłkę nad poprzeczką. Gdyby w tej sytuacji upadł, mógłby domagać się rzutu karnego.
W 90 minucie meczu gospodarze przeprowadzili szybki kontratak, po którym byli bliscy podwyższenia wyniku. Na szczęście Brocki przekombinował i trafił w boczną siatkę bramki.
W ostatnich sekundach meczu przy rzucie wolnym dla Resovii w polu karnym stalowców pojawił się nawet Marcin Pietryka. Wyniku spotkania nie udało się jednak zmienić. Resoviacy zakończyli sezon porażką, ale schodzili z placu gry żegnani oklaskami.
W drodze do szatni Radosław Adamski ukarany został przez sędziego Pająka czerwoną kartką za krytykowanie poziomu sędziowania.

resoviacy.pl

2015.11.15 | Tomasovia Tomaszów Lub. - Resovia Rzeszów 2:0 (1:0)

  43' Kłos, 90' Śrótwa

Tomasovia: Bartoszyk, Żurawski, Chwała (36' Szuta, 85' Piątkowski), Joniec, Orzechowski, Ratyna, Paskiv, Raczkiewicz (56' Iwanicki), Baran (26' Zawiślak), Kłos, Śrótwa
Resovia:
Pietryka, Ciećko, Domoń
, Żmuda, Fedan, Adamski, Świst, Kaliniec, Pyrdek, Pałys-Rydzik (65' Słoma), Jurczak (62' Mołdoch)
Sędzia: Mroczek (Mielec) Widzów: 300

Kontuzje i kartki spowodowały, że najlepsza defensywa w lidze została na mecz z Tomasovią radykalnie przemeblowana. Zabrakło tego dnia ważnych elementów w układance trenera Dariusza Jęczkowskiego. Piotr Szkolnik pokutował za czerwoną kartkę otrzymaną w meczu z Karpatami, a Mirosław Baran zmaga się z kontuzją. Dodatkowo rozchorował się najlepszy strzelec "Pasiaków" Damian Rusiecki.
Pomimo kłopotów kadrowych rzeszowianie jechali na Roztocze po zwycięstwo i już w 1 minucie mogli zrobić pierwszy krok do celu. W idealnej sytuacji do zdobycia bramki znalazł się Mateusz Jurczak, który był na tyle zaskoczony takim obrotem sprawy, że trafił wprost w bramkarza.
Początek meczu należał do Resovii. W 11 minucie meczu Radosław Adamski dograł piłkę w pole karne do Przemysława Pyrdka, a ten bez zbędnych ceregieli uderzył na bramkę Bartoszyka. Golkiper gospodarzy i tym razem popisał się udaną interwencją. Nie dał się zaskoczyć również przy dobitce Dawida Pałysa-Rydzika.
W 20 minucie spotkania efektownym, lecz minimalnie niecelnym strzałem popisał się Sebastian Fedan.
Gospodarze niespodziewanie w 43 minucie wyszli na prowadzenie po strzale Tomasza Kłosa. Piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafiła na 20 metr do Mariusza Ratyny, a ten dośrodkował precyzyjnie na głowę 20-letniego strzelca bramki.
Po przerwie zaatakowali rzeszowianie, a gospodarze starali się wyprowadzać skuteczne kontrataki. Akcje rzeszowskiej jedenastki kończyły się głównie przed polem karnym cierpliwie grających gospodarzy.
W 70 minucie meczu Marcin Pietryka ratował "biało-czerwonych" przed stratą kolejnej bramki. W sytuacji sam na sam z bramkarzem Resovii znalazł się Krzysztof Zawiślak, który zwlekał z oddaniem strzału i mógł tylko złapać się za głowę po interwencji bramkarza Resovii.
W 82 minucie meczu mocnym strzałem z dystansu popisał się Przemysław Pyrdek, ale golkiper gospodarzy po raz kolejny był tam gdzie powinie być.
W doliczonym czasie gry gospodarze po raz drugi rozmontowali rzeszowską defensywę i zmusili Pietrykę do kapitulacji. Krzysztof Zawiślak z okolic linii końcowej boiska wstrzelił futbolówkę w pole karne "Pasiaków" i z zamieszania skorzystał 16-letni Karol Śrótwa, który precyzyjnym uderzeniem z 15 metrów zdobył swojego pierwszego gola w seniorskiej piłce.

resoviacy.pl

2015.11.11 | Resovia Rzeszów - Karpaty Krosno 2:1 (1:0)

  39' 83' Rusiecki - 79' (k) Szkatuła

Resovia: Pietryka, Fedan, Żmuda, Baran, Szkolnik, Pałys-Rydzik (90' M. Kmiotek), Domoń, Kaliniec (88' Świst), Adamski (74' Ciećko), Pyrdek, Rusiecki (85' Jurczak)
Karpaty: Stępień, Szkatuła, Balul
, Jarząb, Telesz, Piątkowski, Nikanovych, Skiba (73' Fundakowski), Kasza (66' Siepierski), Żak, Buczek
Sędzia: Nowak (Stalowa Wola), Widzów: 600

W meczu 18 kolejki, otwierającym rundę rewanżową Resovia pokonał Karpaty Krosno 2:1. Starcie zespołów z czuba tabeli dostarczyło kibicom zgromadzonym na stadionie przy ul. Wyspiańskiego mnóstwo emocji.
Początek meczu należał do gości, którzy kilkoma szybkimi podaniami przenosili grę pod pole karne Resovii. W 26 minucie rzeszowianom nie udała się pułapka ofsajdowa i goście mieli pierwszą okazję do pokonania Pietryki. Piłka dośrodkowana w pole karne trafiła do Piątkowskiego. Pomocnik Karpat wykorzystał wyjście bramkarza Resovii i posłał futbolówkę wzdłuż linii bramkowej do stojącego na 5 metrze Buczka. Na szczęście sytuację ratował Mirosław Baran, który uprzedził rywala i skończyło się na rzucie rożnym.
"Biało-czerwoni" odpowiedzieli szybkim kontratakiem. Dawid Pałys-Rydzik łatwo poradził sobie z Jarząbem i dograł w pole karne do wbiegającego Rusieckiego. Napastnik Resovii przełożył sobie piłkę na lewą nogę i oddał precyzyjny strzał po ziemi, ale Stępień popisał się wyjątkowym refleksem.
W 29 minucie doszło do pierwszej przepychanki na murawie i sędziowie musieli studzić głowy zawodników żółtymi kartkami.
Dziesięć minut później rzeszowianie przeprowadzili kontratak, po którym cieszyli się z pierwszej bramki. Szymon Kaliniec idealnym podaniem uruchomił Pałysa-Rydzika, a ten wykorzystując przewagę liczebną w polu karnym wyłożył piłkę Rusieckiemu. Napastnikowi Resovii pozostało tylko skierować piłkę do pustej bramki i odbierać gratulacje od kolegów.
Przed gwizdkiem na przerwę na bramkę Stępnia uderzali jeszcze Adamski i Pyrdek, ale bramkarz Karpat po raz kolejny pokazał, że zna swój fach.
W 47 minucie meczu kolejną groźną akcję przeprowadzili gospodarze. Szymon Kaliniec wpadł z piłką w pole karne i uderzył mocno, ale trafił prosto w bramkarza. Od 50 minuty meczu zaczęła się bezpardonowa walka o każdy metr boiska, zawodnicy przestali oszczędzać swoje nogi  i sędzia coraz częściej sięgał po kartoniki. Jako pierwsi swoje porachunki wymienili Jarosław Piątkowski i Piotr Szkolnik.
W 59 minucie piłka po strzale Andrija Nikanovycha otarła się o poprzeczkę rzeszowskiej bramki i były piłkarz Resovii złapał się za głowę. W tej sytuacji sędzia doparzył się spalonego. Resoviacy nie mieli zamiaru ograniczać się do obrony wyniku. W 62 minucie atomowym uderzeniem na bramkę rywali popisał się Adamski i po raz kolejny Stępień stał tam gdzie miał stać.
Przełomowym momentem spotkania była 78 minuta meczu. Piłka dośrodkowana z rzutu wolnego trafiła w pole karne "Pasiaków" i zakotłowało się na 5 metrze. Krośnianie starali się wbić futbolówkę do siatki i dwukrotnie Pietryka wybijał ją przed siebie, ale za trzecim razem trafiła w łokieć stojącego na linii bramkowej Szkolnika. Arbiter odgwizdał rzut karny dla gości, a kapitana Resovii ukarał czerwonym kartonikiem. "Jedenastkę" na bramkę zamienił pewnym strzałem pod poprzeczkę Przemysław Szaktuła.
Wydawać się mogło, że Resovia jest w tarapatach, bo straciła nie tylko bramkę, ale również jednego z kluczowych piłkarzy. Rzeszowianie byli jednak tego dnia wyjątkowo zdeterminowani i radość przyjezdnych nie trwała długo.
W 83 minucie meczu podopieczni Dariusza Jęczkowskiego przeprowadzili fenomenalną akcję. Wszystko zaczęło się od Przemysława Pyrdka, który wykorzystał swoją szybkość. Młodzieżowiec Resovii ratował futbolówkę przed wyjściem w pole autowe i dograł do Szymona Kalińca. Rozgrywający "Pasiaków" był tego dnia w dobrej formie. Zwiódł obrońcę w polu karnym i zagrał półgórną piłkę do wbiegającego Rusieckiego, a ten efektownym "szczupakiem" postawił kropkę nad "i".

resoviacy.pl

2015.11.07 | Resovia Rzeszów - Motor Lublin 1:1 (0:0)

  90' Pyrdek - 87' (sam.) Fedan

Resovia: Pietryka, Szkolnik, Baran, Żmuda, Ciećko (62' Adamski), Fedan, Domoń, Kaliniec, Słoma (55' Pałys-Rydzik), Pyrdek, Rusiecki (76' Jurczak)
Motor: Żukowski, Falisiewicz, Komor, Gieraga, Szywacz, Stachyra (81' Myśliwiecki), Tymosiak, Piekarski (81' Dykyy), Michota, Król, Drozd (90' Mroczek)
Sędzia: Sitkowski (Biała Podlaska), Widzów: 850

Słusznie określano mecz Resovia - Motor hitem 17 kolejki III ligi. Spotkanie czołowych zespołów mogło się podobać, bo rzeszowianie i lublinianie pokazali ofensywny, ciekawy futbol. Resoviacy zasłużyli na komplet punktów, ale biorąc pod uwagę dramatyczny przebieg spotkania, ostatecznie cieszyli się również z jednego punktu.
Pierwszy na bramkę gości ruszył Damian Rusiecki, który w 10 minucie meczu zmusił do interwencji Żukowskiego. Bramkarz lubelskiego zespołu nie dał się zaskoczyć i wyłapał futbolówkę. Goście odpowiedzieli groźną akcją w 20 minucie meczu, po której defensorzy "Pasiaków" ratowali się wybiciem piłki na rzut rożny. 
W 38 minucie spotkania zakotłowało się w polu karnym lubelskiego zespołu. Żukowski zbyt krótko piąstkował piłkę przed siebie i tym razem defensorzy Motoru musieli "wyczyścić" własne pole karne.
Dwie minuty później w polu karnym gości szarżował Przemysław Pyrdek. Udało mu się ominąć dwóch rywali, ale w starciu z kolejnym upadł na murawę. Rzeszowianie domagali się karnego, ale arbiter po gwizdek nie sięgnął.
W 41 minucie "biało-czerwoni" przeprowadzili kolejną ciekawą akcję, po której mogli pokusić się o bramkę. Tym razem w pole karne dośrodkowywał Kamil Słoma. Pyrdek odegrał futbolówkę klatką piersiową do wbiegającego Kalińca, a ten z woleja uderzył mocno, ale niecelnie.
Po zmianie stron ponownie do ataków ruszyli rzeszowianie, którzy nie ukrywali, że mają ochotę strącić Motor z pierwszego miejsca w tabeli. W 48 minucie meczu minimalnie koło słupka uderzał Tomasz Ciećko.
W 59 minucie zaatakowali przyjezdni. Piłka dośrodkowana w pole karne wylądowała  na głowie Kamila Stachyry, który trafił futbolówką w rękę Pałysa-Rydzika. Lublinianie ruszyli w stronę sędziego domagając się "jedenastki", ale nic nie wskórali.
Dwie minuty później na bramkę Marcina Pietryki groźnie uderzał Filip Drozd, ale rzeszowski bramkarz był na posterunku. "Biało-czerwoni" podkręcili tempo gry, ale nie mogli poradzić sobie z uważnie grającą defensywą Motoru. W 68 minucie Pyrdek uderzył piłkę na dalszy słupek, ale Żukowski po raz kolejny nie dał się zaskoczyć. Kwadrans później koronkową akcję przeprowadzili Adamski, Pyrdek i Fedan. Ten ostatni uderzył nocno, ale ponad poprzeczką.
W 77 minucie spotkania rzeszowianie mieli kolejną "setkę" i po raz kolejny zabrakło wykończenia. Pyrdek w polu karnym wyłożył futbolówkę wbiegającemu na 11 metr Kalińcowi. Pomocnik Resovii po raz kolejny uderzył nad bramką.
W 87 minucie meczu na stadionie przy ul. Wyspiańskiego padł gol, jakiego nie pamiętają najstarsi kibice Resovii. Piłka po zagraniu z prawej strony w pole karne zmierzała do Drozda. Napastnika Motoru starał się uprzedzić rozpędzony Sebastian Fedan, który wybił piłkę tak niefortunnie, że trafił idealnie koło słupka. Bezradny Marcin Pietryka mógł tylko wzrokiem odprowadzić piłkę, a pechowy strzelec runął na murawę jak rażony piorunem.
Rzeszowianie do ostatnich minut wierzyli, że są w stanie ratować wynik. W doliczonym czasie gry na bramkę uderzał Piotr Szkolnik, ale został skutecznie zablokowany przez rywali.
W 94 minucie spotkania stadion przy ul. Wyspiańskiego oszalał z radości. Przemysław Pyrdek otrzymał piłkę na 25 metrze i bez zbędnych ceregieli oddał fenomenalny strzał, po którym piłka wylądowała w sieci. Sędzia po tym trafieniu nie wznawiał już gry i mecz zakończył się podziałem punktów.

resoviacy.pl

2015.10.31 | Chełmianka Chełm - Resovia Rzeszów 0:2 (0:1)

  37' Ciećko, 87' Kaliniec

Chełmianka: Pawlak, Bednarek, Grzywna (46' Wacewicz), Kwiatkowski, Fornal, Kobiałka, Prytulak, Tomalski, Wojcik, Koprucha (20' Krzyżak), Sołtysiuk
Resovia:
Pietryka, Szkolnik
, Baran, Żmuda, Ciećko, Adamski (20' Fedan), Kaliniec, Świst, Słoma (66' Pałys-Rydzik), Pyrdek (83' Kowal), Rusiecki (70' Jurczak)
Sędzia: Nowak (Stalowa Wola), Widzów: 400

Resovia na lubelszczyźnie wykonała plan maksimum. Kilka dni temu rzeszowianie pokonali Lewart 2:0, a w sobotę z identycznym bilansem bramkowym wrócili z Chełma. Trener Artur Łuczyk (Dariusz Jęczkowski przebywa na stażu w Lizbonie) ma powody do optymizmu, bo Resovia zmniejszyła dystans do lidera, z którym zmierzy się za tydzień.
Mecz toczył się pod dyktando rzeszowskiego zespołu, ale "biało-czerwoni" długo nie mogli przypieczętować przewagi na boisku trafieniem do siatki.
W 5 minucie spotkania goście domagali się rzutu karnego, bo Marek Grzywna w polu karnym poturbował szarżującego Radosława Adamskiego. Sędzia jednak nie dopatrzył się przewinienia i na wapno nie wskazał.
W 20 minucie meczu na murawie doszło do roszad. Kontuzjowanego Adamskiego zastąpił Sebastian Fedan, Tomasz Ciećko przesunięty został z prawej obrony do przodu. W 37 minucie spotkania okazało się, że trener miał nosa dokonując zmian. Piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Piotra Szkolnika trafiła na głowę Ciećki, a ten pewnym strzałem pokonał Pawlaka.
"Biało-czerwoni" zdobycie gola uczcili symboliczną kołyską, zadedykowaną nowonarodzonemu synowi Przemysława Żmudy, a szczęśliwy ojciec świetną grą w drugiej połowie meczu odwdzięczył się kolegom. Środkowy obrońca Resovii razem z Mirosławem Baranem po przerwie mieli więcej pracy, bo Chełmianka zaatakowała odważniej. Rzeszowska defensywa grała tego dnia bardzo pewnie i Marcin Pietryka do końca spotkania zachował czyste konto bramkowe.
Rzeszowianie w 87 minucie ustalili wynik na 0:2. Piłkę po rzucie autowym na 16 metr wycofał Tomasz Ciećko, a wbiegający Szymon Kaliniec fenomenalnym uderzeniem pod poprzeczkę pokonał zdezorientowanego Pawlaka.

resoviacy.pl

2015.10.25 | Lewart Lubartów - Resovia Rzeszów 0:2 (0:2)

  9' Kaliniec, 41' Szkolnik

Lewart: Parzyszek, Michna, Bijan, Mitura, Kotowicz, Bujak, J. Niewęgłowski, Zuber (90' Pęksa), Kompanicki (85' Gorgol), D. Niewęgłowski (67' Kula), D. Pikul (46' Semchuk)
Resovia: Pietryka
, Szkolnik, Żmuda, Domoń, Fedan (68' Rusiecki), Słoma (71' Pałys-Rydzik), Świst, Kaliniec, Adamski (80' Jurczak), Pyrdek (85' Bieniasz), Ciećko
Sędzia: Pych (Dębica), Widzów: 200

Po meczu u "Pasiaków" jedynie Konrad Domoń mógł mieć mieszane uczucia. Po pierwsze tuż przed przerwą nie wykorzystał karnego (bramkarz obronił), po drugie dostał żółtą kartkę i będzie pauzował w meczu przeciw Chełmiance.
Rzeszowianie wyszli na prowadzenie, gdy z 16 metrów uderzył Radosław Adamski, a z dobitką pospieszył Szymon Kaliniec. Gol Piotra Szkolnika padł po strzale z rzutu wolnego. Piłka poszła nad murem obok słupka i golkiper Lewartu był bez szans.
- W drugiej połowie przeciwnik podszedł wyżej, szukał kontaktowego gola, ale rozbijaliśmy jego ataki na 30 metrze - komentował Artur Łuczyk.
Marcin Pietryka tylko raz musiał się wykazać, gdy jeden z piłkarzy Lewartu huknął z ponad 30 metrów.
Gola na 3:0 mógł strzelić Damian Rusiecki, który wrócił do składu naszej ekipy po 2 tygodniach (sprawy rodzinne). Miał "setkę", ale lobując, uderzył za lekko i futbolówka znalazła się w rekach bramkarza.
- Cały zespół zagrał solidnie i zasłużenie wygraliśmy. Z boiska wcześniej zszedł Sebastian Fedan, ale to nic poważnego - zapewniał Łuczyk, który po raz drugi prowadził nasz zespół w zastępstwie Dariusza Jęczkowskiego (staż w Benfice Lizbona).

T. Ryzner (Nowiny)

2015.10.18 | Resovia Rzeszów - Polonia Przemyśl 0:0

Resovia: Pietryka, Fedan, Żmuda, Domoń, Ciećko, Adamski, Kaliniec, Ł. Świst, Słoma (68' Bieniasz), Pyrdek, Jurczak (77' Pałys-Rydzik)
Polonia: Krzanowski, Kocój, Skhotskyy,  Kuźniar,  Jaroch (68' Barszczak), Kalawski (72' Tur), Tabisz (62' Sedlaczek), M. Świst, Kazek,  Wanat, Gosa
Sędzia: Szelc (Krosno), Widzów: 500

„Pasiaki” wygrały tylko trzy z siedmiu meczów na własnym boisku. - Jest duży niedosyt, Resovia u siebie powinna zwyciężać – utyskiwał trener Artur Łuczyk, który przez 2 tygodnie będzie zastępował Dariusza Jęczkowskiego. Ten rozpoczął bowiem staż w słynnej Benfice Lizbona.
W niedzielnym meczu zabrakło nie tylko szkoleniowca „pasiaków”. Grze kolegów z trybun przyglądali się liderzy defensywy. Piotr Szkolnik pauzował za kartki, a Mirosław Baran na czwartkowych zajęciach naciągnął mięsień. W klubie nie ma już napastnika Damiana Rusieckiego, który przestał się pojawiać na treningach i został przez zarząd sekcji zawieszony. Łuczyk musiał więc poprzestawiać klocki; na bokach obrony pojawili się Tomasz Ciećko i Sebastian Fedan, na stoperze Konrad Domoń, przed nim natomiast rzadko grający dotychczas Łukasz Świst. Polonistów miał straszyć Mateusz Jurczak.
W jakimś stopniu eksperymenty rzutowały na naszą postawę, ale nie można się tym tłumaczyć. Z takim składem powinniśmy jednak sięgnąć po trzy punkty – nie owijał w bawełnę trener Łuczyk. – W pierwszej połowie za często graliśmy długą, górną piłką. W drugiej było lepiej, ale mogliśmy się jednak częściej utrzymywać przy piłce. Chłopakom brakowało nieco cierpliwości.
Prostopadłych zagrań próbował zwłaszcza Przemysław Pyrdek. W 56 minucie po takiej akcji w doskonałej sytuacji znalazł się Jurczak. Z pojedynku zwycięsko wyszedł jednak Piotr Krzanowski. Przed przerwą obronił on mocne uderzenie Pyrdka i generalnie przyciągał futbolówkę jak magnes.
- Od tego w tej drużynie jestem – komentował z uśmiechem bramkarz „Barcelonki”. Rzeszowianie niemal całą drugą połowę spędzili na połowie beniaminka, lecz bili głową w mur. Prawie dwumetrowy „Krzanek” wyłapał niezliczoną ilość dośrodkowań. – Nie uparliśmy się, żeby tak grać. Po prostu w polu karnym Polonii było tak ciasno, że każda próba kombinacyjnej akcji kończyła się niepowodzeniem. Próbowaliśmy różnych rozwiązań, niestety, nie udało się. Jesteśmy rozczarowani, to kolejna strata punktów na naszym boisku – żałował Fedan, który założył kapitańską opaskę i był najbardziej walecznym zawodnikiem Resovii.
- Jesteśmy zadowoleni. Punkt zdobyty na tym stadionie to duża sprawa – skwitował Paweł Załoga, szkoleniowiec Polonii, dla której był to dopiero drugi remis.

T. Szeliga (Super Nowości)

2015.10.11 | Orlęta Radzyń Podlaski - Resovia Rzeszów 1:0 (0:0)

  47' Borysiuk

Orlęta: Wójcicki, Ebert, Konaszewski, Zarzecki, Szymala, Melnychuk (90' Nowacki), Borysiuk, Groborz (88' Milcz),  Król (70' Leszkiewicz), Zmorzyński, Szpak
Resovia: Pietryka, Szkolnik
, Baran, Żmuda, Fedan, Adamski, Domoń, Kaliniec, Słoma (73' Pałys-Rydzik), Pyrdek, Ciećko (68' Jurczak)
Sędzia: Woliński (Lublin),
Stężała (Orlęta, rezerwowy), Widzów: 400

Najdalszy z możliwych w tej grupie III ligi wyjazd zakończył się źle dla rzeszowian, choć nie musiał. - Rywale mieli dwie sytuacje, u nas na dobrą sprawę dwie trzecie zawodników mogło zdobyć gola - utyskiwał po meczu trener Dariusz Jęczkowski, który po raz pierwszy posmakował porażki jako coach "pasiaków".
Gol padł, gdy sędzia zastosował przywilej korzyści dla gości. - Po ostrym faulu na Piotrze Szkolniku kontynuowaliśmy akcję, ale poszła kontra i Borysiuk z 18 metrów przymierzył w górny róg. Piłka otarła się o poprzeczkę. Sędzia po tym dał kartkę zawodnikowi Orląt, który wcześniej faulował, ale marna to pociecha - dodał Jęczkowski.
Resovia przeważała, ale nie miała szczęścia. Konaszewski dwa razy wybijał piłkę sprzed linii bramkowej. Sędzia doliczył 5 minut. Nasi szli va banque, toteż Marcin Pietryka miał okazję wygrać pojedynek z Milczem. Potem nastąpiła seria wrzutek w pole karne Orląt, ale wszystko na nic. - Nabiliśmy kilometrów, zagraliśmy dobrze, ale punktów nie ma - dodał coach gości.
W kadrze Resovii nie znalazł się Damian Rusiecki. To sankcja za... nieobecności na treningach.

T. Ryzner (Nowiny)

2015.10.07 | Wisłok Wiśniowa - Resovia Rzeszów 3:0 (0:0) (Puchar Polski)

  64' Zimny, 73' Borowczyk, 84' Kozubek

Wisłok: Ząbik (53' Pociask), Zajchowski (53' Kozubek), Kuta, Bernacki,  Boruta (86' Długosz), Sajdak, Stanisz, Borowczyk, Zimny (90' Gabor),  Złotek, Pietrasiewicz
Resovia:
Kuszaj, Fedan (55' Szkolnik), Baran
, Świst, K. Kmiotek, Bieniasz (55' Adamski), Kaliniec (55' Domoń), Kowal (70' Żmuda), Jurczak, Pałys-Rydzik (55' Pyrdek), Ciećko

Wicelider trzeciej ligi lubelsko-podkarpackiej dał sobie strzelić wiceliderowi czwartej ligi trzy bramki i w bardzo słabym stylu pożegnał się z rozgrywkami o Puchar Polski. Trener Dariusz Jęczkowski zamieszał składem i dał szansę pokazania się kilku zawodnikom, którzy ostatnio mało przebywali na murawie. Przyznać jednak należy, że gospodarze trafiali do siatki w okresie meczu, gdy jedenastka Resovii składała się prawie w całości z ligowych rutyniarzy.
W 14 minucie spotkania na bramkę gospodarzy dwukrotnie uderzał Dawid Pałys, ale bramkarz nie dał się zaskoczyć. Dziesięć minut później golkipera z Wiśniowej przeegzaminował Szymon Kaliniec, ale i tym razem nie było efektu.
Po przerwie rzeszowianie podkręcili tempo gry, częściej byli przy piłce i starali się zmusić gospodarzy do kapitulacji. Efektów tej pozornej przewagi jednak nie było. W 52 minucie meczu po faulu na Kamilu Kmiotku w polu karnym sędzia wskazał "na wapno". Wydawać się mogło, że "Pasiaki" wyjdą na prowadzenie, a tym czasem Sebastian Fedan sygnalizowanym strzałem zmarnował jedenastkę i zaczęły się kłopoty "Pasiaków".
W 64 minucie meczu gospodarze przeprowadzili kontratak, po którym Dawid Zimny pokazał rzeszowianom jak trafiać do siatki. Miejscowi uwierzyli, że są w stanie sprawić niespodziankę i już pięć minut później przeprowadzili kolejną akcję, po której Mateusz Kuszaj z dużym trudem ratował swój zespół przed stratą bramki.
W 73 minucie spotkania gospodarze zadali kolejny skuteczny cios. Tym razem efektownym strzałem zza pola karnego popisał się Marcin Borowczyk i bramkarz Resovii po raz kolejny wyjmował piłkę z siatki.
W 84 minucie meczu gospodarze wykonywali rzut rożny. Do piłki dośrodkowanej w pole karne najwyżej wyskoczył nie kto inny jak... Wiesław Kozubek, który strzałem głową ustalił wynik spotkania. Obrońca Wisłoka jeszcze niedawno takie bramki zdobywał dla "Pasiaków", ale tym razem trafił do siatki zespołu, w którym spędził najlepsze lata swojej dotychczasowej kariery sportowej.

resoviacy.pl

2015.10.03 | Resovia Rzeszów - Avia Świdnik 4:0 (2:0)

37' Adamski, 42' 63' Pyrdek, 82' Kaliniec

Resovia: Pietryka, Fedan, Żmuda, Baran, Szkolnik, Adamski (78' Jurczak), Kaliniec (85' Świst), Domoń, Pyrdek, Słoma (76' Pałys-Rydzik), Rusiecki (73' Ciećko)
Avia: Zawiślak, Byszewski, Maciejewski, Grzegorczyk, Nowak, Wołos, Orzędowski
, Bogusz (81' Joć), Starok (58' Rovbel), Mazurek, Białek
Sędzia: Smyk (Biała Podlaska), Widzów: 250

Bardzo atrakcyjne widowisko zafundowali swoim kibicom piłkarze Resovii w meczu 12 kolejki III ligi. "Biało-czerwoni" już w pierwszej połowie spotkania sprowadzili rywali do parteru, a po przerwie rozłożyli na łopatki.
Rzeszowianie od pierwszego gwizdka dyktowali warunki gry na murawie i przez 90 minut nie pozwolili na zbyt wiele rywalom. Pierwszy bramkę Zawiślaka zaatakował w 2 minucie meczu Piotr Szkolnik, który postraszył bramkarza gości mocnym strzałem. Przyjezdni odwdzięczyli się kapitanowi Resovii faulami, po których trzykrotnie lądował na murawie już w pierwszym kwadransie gry.
W 12 minucie meczu piłka po raz pierwszy wylądowała w siatce, ale arbiter odgwizdał pozycję spaloną. Damian Rusiecki uderzył na bramkę z rzutu wolnego, a 19-letni bramkarz Avii dosyć nieporadnie zgubił futbolówkę. Z prezentu skorzystał Szymon Kaliniec, który uderzył pod poprzeczkę, ale sędzia gola nie uznał.
Bramkarz Avii miał tego dnia ręce pełne roboty, bo już 4 minuty później na bramkę uderzał Przemysław Pyrdek. Tym razem piłka o centymetry minęła cel.
Defensywa gości nie stanowiła tego dnia monolitu. Rzeszowianie z dużą łatwością przedzierali się na pole karne Avii i w 20 minucie po raz kolejny stanęli przed szansą na bramkę. Tym razem akcję Radosława Adamskiego zakończył strzałem Kamil Słoma.
W 37 minucie rzeszowianie po raz pierwszy zmusili Zawiślaka do kapitulacji po fantastycznym podaniu Rusieckiego i indywidualnej akcji Adamskiego. Bramka skrzydłowego Resovii była wyjątkowej urody, ale pięć minut później Przemysław Pyrdek podwyższył wynik na 2:0 jeszcze efektowniejszym uderzeniem. Piłka dośrodkowana z lewej strony boiska trafiła na głowę Adamskiego. a ten zgrał ją na pole bramkowe do Pyrdka. Młodzieżowiec Resovii  "nożycami" w stylu brazylijskiej capoeiry uderzył pod poprzeczkę.
W 44 minucie meczu przypomniał o sobie Sebastian Fedan, który pretenduje w tym sezonie do miana "złotej główki". W ostatnich meczach dwukrotnie trafiał do siatki uderzając piłkę głową. Tym razem spudłował o kilkanaście centymetrów.
Resovia zdominowała plac gry również w drugiej połowie meczu. Goście dosyć rzadko zapędzali się pod bramkę "Pasiaków". W 50 minucie meczu na bramkę Pietryki uderzał Maciejewski. Rzeszowianie odpowiedzieli w 56 minucie meczu strzałem Pyrdka, po którym piłka wylądowała na słupku.
19-letni wychowanek Lechii Sędziszów Młp. był tego dnia dla obrońców Avii nie do zatrzymania. W 63 minucie meczu ośmieszył czterech defensorów Avii i efektownym strzałem na lewy słupek po raz kolejny pokonał Zawiślaka.
W ostatnich minutach meczu obrońcy Avii kompletnie się pogubili i w 82 minucie trochę na własne życzenie stracili kolejnego gola. Szymon Kaliniec wykorzystał nieporadność rywali przy wyprowadzaniu piłki i strzałem z 16 metrów ustalił wynik spotkania na 4:0. Resoviacy mieli duże szanse na podwojenie tego efektownego wyniku, bo dobre okazje do wpisania się na listę strzelców mieli jeszcze: Fedan, Ciećko, Domoń i Rusiecki.

resoviacy.pl

2015.09.27 | Orzeł Przeworsk - Resovia Rzeszów 1:3 (1:2)

  4' Gawłowski - 13' Żmuda, 16' Szkolnik, 90' Ciećko

Orzeł: Kurosz, Jarosz, Khorolskyi, Kmuk, Struś (57' Czyrny), Broda (84' Drożdżal), Gawłowski, Kołodziej (57' Boratyn), Skała, Guzior (78' Kudła), Piątek
Resovia:
Pietryka, Fedan, Baran, Żmuda, Szkolnik, Adamski (60' Ciećko), Kaliniec, Domoń, Pyrdek (89' K. Kmiotek), Słoma (82' Pałys-Rydzik), Rusiecki (71' Jurczak)
Sędzia: Szelc (Krosno), Widzów: 350

"Pasiaki" do wygranej w Przeworsku prowadził Dariusz Jęczkowski, trener juniorów, bo mający zastąpić Macieja Huzarskiego Szymon Szydełko nie może trenować Resovii.
Mecz rozpoczął się wyśmienicie dla gospodarzy. Nieporozumienie obrońcy Resovii z Pietryką wykorzystał Krzysztof Gawłowski, otwierając wynik. Resovia rzuciła się do ataku, ale w sytuacji sam na sam Szymon Kaliniec strzelił w Roberta Kurosza. W końcu z wolnego zacentrował Piotr Szkolnik, a Przemysław Żmuda trafił do siatki. Chwilę później Sebastian Fedan zagrał do Szkolnika, który pokonał Kurosza.
Wyrównać mógł Mateusz Skała, lecz posłał piłkę minimalnie obok słupka. Jeszcze w I połowie sytuację sam na sam zmarnował Radosław Adamski, a strzał Przemysława Żmudy na róg wybił Kurosz.
Po przerwie Resovia miała przewagę, lecz niewiele pomysłow na rozklepanie obrony Orła. Z linii pola karnego w środek bramki strzelali Kamil Słoma i Pyrdek. W sytuacji sam na sam Damian Rusiecki trafił w słupek, zaś strzał Kalińca okazał się niecelny. Taka gra gości omal się na nich nie zemściła. Ze skrzydła dośrodkował Przemysław Kudła, a strzał na głowę Piotra Boratyna okazał się minimalnie niecelny. W końcu w doliczonym czasie gry Tomasz Ciećko postawił kropkę nad "i"; wykorzystał kolejny błąd defensywy gospodarzy i zdobył trzeciego gola dla gości (i swego pierwszego w sezonie).

Nowiny

2015.09.23 | Wisłok Czarna - Resovia Rzeszów 0:5 (0:2) (Puchar Polski)

  12' Ciećko, 33' Żmuda, 76' 88' Mołdoch, 86' Baran

Wisłok: Wygachiewicz,  Ivanovskyy, Nicpoń (46' Gaweł), Pawełek,  Gurak (72' Kula), Słonina,  Bróż,  Michno (78' Ząbek), Wawrzaszek,  Walkowicz, Bąba (54' Płoszaj)
Resovia:
Kuszaj, K. Kmiotek (65' Szkolnik), Żmuda, Świst, Fedan (46' Pałys-Rydzik), Słoma (72' Rusiecki), Domoń (60' Baran), Kaliniec (75' M. Kmiotek), Jurczak, Ciećko, Mołdoch
Sędzia: Charchut (Rzeszów)

Rzeszowianie w meczu II rundy okręgowego Pucharu Polski pokonali beniaminka rzeszowskiej okręgówki 5:0. Szkoleniowiec Resovii dał szansę pokazania się kilku rezerwowym piłkarzom, którzy potraktowali sprawę poważnie i nie pozwolili na zbyt wiele swoim rywalom.
Michał Wygachiewicz pięciokrotnie sięgał do siatki po piłkę, a przy odrobinie szczęścia "biało-czerwoni" mogli swój rezultat strzelecki podwoić. Już w 5 minucie meczu piłka po uderzeniu Kamila Słomy uderzyła w słupek bramki gospodarzy.
W 12 minucie meczu defensywa Wisłoka skapitulowała po raz pierwszy. Piłka po podaniu Szymona Kalińca trafiła do wbiegającego w pole karne Tomasza Ciećki, a ten pewnym strzałem umieścił ją w siatce. W 33 minucie meczu Przemysław Żmuda podwyższył wynik spotkania na 2:0.
Druga połowa meczu również należała do Resovii. W 76 minucie lewą stroną boiska szarżował Damian Rusiecki i jego podanie do Adriana Mołdocha zakończyło się kolejnym trafieniem "biało-czerwonych". Dziesięć minut później było juz 0:4. Ponownie asystę zaliczył Damian Rusiecki, który tym razem podawał do Mirosława Barana.
Nie minęła minuta i kolejna akcja III-ligowców dała im piątego gola. Tym razem z lewej strony boiska dośrodkowywał Piotr Szkolnik, a Adrian Mołdoch ustalił wynik spotkania. W ostatniej minucie meczu rzeszowianie za sprawą Piotra Szkolnika ponownie trafili do siatki, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną.

resoviacy.pl

2015.09.19 | Resovia Rzeszów - Piast Tuczempy 2:0 (1:0)

25' Rusiecki, 82' Fedan

Resovia: Pietryka, Sadecki (36' Bieniasz, 75' Słoma), Żmuda, Baran, Szkolnik, Adamski (65' Jurczak), Kaliniec, Domoń, Fedan, Pyrdek, Rusiecki (81' Ciećko)
Piast: Strawa, Jaroch, Gil (84' Sobczak), Kud, Wota, Wielgosz, Noga, Karkovskyi (65' Bobak), Aab (89' Stopyra), Kubas (75' Noga), Tołpa
Sędzia: Mroczek (Mielec), Widzów: 250

Spotkanie Resovii z Piastem Tuczempy było dla Szymona Grabowskiego meczem pożegnalnym. Drugi trener "Pasiaków" poprowadził tego dnia zespół rzeszowskiej "Malty" i po ostatnim gwizdku, zgodnie ze złożoną kilka dni wcześniej rezygnacją, pożegnał się ze swoimi podopiecznymi. Maciej Huzarski z zespołem rozstał się kilka dni wcześniej, po meczu z Lublinianką.
Piłkarze starali się godnie pożegnać swoich szkoleniowców i od pierwszych minut spotkania zaatakowali bramkę ligowego beniaminka.
Już w 5 minucie meczu "biało-czerwoni" po raz pierwszy znaleźli się przed szansą na zdobycie bramki. Konrad Domoń prostopadłym podaniem uruchomił wbiegającego w pole karne Sebastiana Fedana i tylko dzięki desperackiej interwencji jednego z obrońców gości piłka nie wylądowała w siatce.
Kilkadziesiąt sekund później po raz kolejny zakotłowało się w polu bramkowym Piasta. Po akcji Radosława Adamskiego na bramkę rywali uderzał Piotr Szkolnik i futbolówka po interwencji Patryka Strawy wylądowała na poprzeczce.
Piłkarze z Tuczemp podeszli do tego spotkania chyba zbyt bojaźliwie i raz za razem pod bramką Strawy bito na alarm.
W 11 minucie meczu groźnym strzałem popisał się Przemysław Pyrdek i po raz kolejny Strawa ratował swój zespół przed stratą gola.
W 25 minucie rzeszowianie zdobyli bramkę, na którą pracowali od pierwszych minut. Piłka po dośrodkowaniu Adamskiego z prawej strony boiska trafiła do wbiegającego na 11 metr Damiana Rusieckiego i napastnik Resovii mocnym strzałem pokonał bezradnego Patryka Strawę.
Kolejną groźną akcję rzeszowianie przeprowadzili w 34 minucie meczu. W dogodnej sytuacji znalazł się Radosław Adamski, który z 7 metrów uderzył na bramkę, ale trafił nieczysto w piłkę, którą odbił nogą bramkarz Piasta.
W 36 minucie meczu plac gry opuścił kontuzjowany Adam Sadecki i zaczęły się kłopoty "Pasiaków". W ostatnich minutach pierwszej połowy spotkania przyjezdni zaczęli coraz odważniej atakować i wyprowadzać groźne kontrataki. Przed przerwą udało im się nawet skierować piłkę do siatki, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną.
W 45 minucie meczu przed szansą na wyrównanie wyniku stanął Kamil Aab, ale jego strzał nie bez problemów wybronił Marcin Pietryka. Po godzinie gry środek pola opanowali przyjezdni i okazało się, że są w stanie urwać punkty "Pasiakom". Podopieczni trenera Strawy podkręcili tempo gry i radzili sobie na murawie coraz lepiej. W 67 minucie meczu popełnili błąd, który mógł ich kosztować kolejną bramkę. Po niefortunnym zagraniu jednego z obrońców Piasta piłkę przejął Przemysław Pyrdek, który próbował ominąć wybiegającego bramkarza. Golkiper Piasta w ostatniej chwili wybił futbolówkę naprawiając błąd kolegi z zespołu.
Dwie minuty później kibice Resovii odetchnęli z ulgą, bo piłka po mocnym strzale Kamila Aaba uderzyła w boczną siatkę.
W 82 minucie meczu resoviacy przeprowadzili fantastyczną akcję, po której ustalili wynik spotkania na 2:0. Precyzyjnym dośrodkowaniem z okolic linii środkowej popisał się Tomasz Ciećko i wbiegający na 5 metr Sebastian Fedan głową umieścił piłkę w siatce. Rzeszowianie odnieśli zasłużone, ale niełatwe zwycięstwo. 

resoviacy.pl

2015.09.12 | Lublinianka Lublin - Resovia Rzeszów 0:0

Lublinianka: Socha, Wołos (63' Majewski), Kursa, Mazurek, Świech, Kaganek, Czułowski (68' Gutek), Pułka (84' Kucharzewski), Sobiech, Stefański (60' Wiśniewski), Kalita
Resovia: Kuszaj, Fedan, Baran, Żmuda, Szkolnik, Adamski (84' Jurczak), Domoń, Sadecki (76' Pałys-Rydzik), Kaliniec, Pyrdek, Rusiecki (58' Ciećko)
Sędzia: Nowak (Stalowa Wola), Widzów: 300

Akcje Resovii stały tak sobie. "Pasiaki" grały piąty raz z kolei w rytmie co trzy dni. W tygodniu po raz pierwszy od ponad roku przegrały u siebie ligowy mecz (z Wólczanką) i kibice mogli się niepokoić, jak też zespół zareaguje na nową sytuację. Zareagował przyzwoicie. Wprawdzie po raz pierwszy w sezonie nie wygrał na wyjeździe, ale rywal był nie byle jaki (Lublinianka ma na koncie 0 porażek).
Golem na Arenie Lublin zapachniało dość szybko, bo w 4 minucie; na szczęście dla przyjezdnych po podaniu Patryka Czułowskiego zbyt długo ze strzałem zwlekał Karol Kalita.
Z czasem to resoviacy wypracowali okazje ku temu, by zasmucić miejscowych kibiców. Damian Rusiecki uderzył jednak nad poprzeczką, a Radosław Adamski przegrał bezpośredni pojedynek z Pawłem Sochą. Po zmianie stron na boisku trwała zacięta walka, obie drużyny pokazały kilka ciekawych akcji, ale brakowało ostatniego podania i tym samym piłka jakoś nie chciała wpaść do siatki.
W ekipie z Rzeszowa po raz pierwszy w sezonie wystąpił rekonwalescent Adam Sadecki. Z ławki mecz rozpoczął Tomasz Ciećko. Resovia w tym tygodniu wreszcie będzie miała czas na podreperowanie sił. W sobotę podejmie beniaminka z Tuczemp.

T. Ryzner (Nowiny)

2015.09.09 | Resovia Rzeszów - Wólczanka Wólka Pełkińska 0:1 (0:1)

38' Hul

Resovia: Kuszaj, Pałys-Rydzik (60' Słoma), Żmuda, Baran, Szkolnik, Adamski, Kaliniec, Domoń, Pyrdek, Ciećko (53' Fedan), Rusiecki (53' Jurczak)
Wólczanka:
Furtak, Podstolak, Oślizło, Flak, R. Pydych, Kocur (78' A. Poprawa), Padiasek (90' Misiło),  Gwóźdź, B. Poprawa, Lech (58' Pietluch), Hul
Sędzia:
Mroczek (Mielec), Widzów: 300

W meczu 8 kolejki III ligi lubelsko-podkarpackiej piłkarze Resovii przegrali na na własnym stadionie z Wólczanką Wólka Pełkińska 0:1. "Biało-czerwoni" uraczyli rzeszowską publiczność bardzo słabym widowiskiem, w którym mnożyły się chaotyczne akcje i niedokładne podania, a okazji bramkowych było jak na lekarstwo.
W 16 minucie spotkania Kamil Oślizło stanął przed szansą pokonania Mateusza Kuszaja, ale z odległości kilku metrów uderzył ponad bramką Resovii.
Kilka minut później pierwszy i jeden z nielicznych celnych strzałów na bramkę Furtaka oddali gospodarze. Bramkarz gości nie dał się jednak zaskoczyć Radosławowi Adamskiemu.
W 33 minucie meczu goście po raz kolejny pogrozili Mateuszowi Kuszajowi. Tym razem Maciej Lech zakończył swoją szarżę minimalnie niecelnym strzałem na bramkę "Pasiaków". Trzecia próba gości była już jednak udana. W 38 minucie meczu Marek Gwóźdź posłał prostopadłą piłkę w pole karne Resovii, do której wystartowali bramkarz "Pasiaków i Kamil Hul. Szybszy był 24-letni wychowanek Stali Mielec, który końcem buta skierował piłkę do rzeszowskiej bramki. 
Resoviacy jeszcze przed przerwą starali się odrabiać straty, ale wdawali się w niepotrzebną kopaninę i nie stworzyli sobie okazji, po której mogliby się pokusić o bramkę.
W 53 minucie meczu plac gry opuścili bezproduktywni napastnicy Resovii: Damian Rusiecki i Tomasz Ciećko, a na ich miejscu pojawili się Mateusz Jurczak i Sebastian Fedan. Dwie minuty po wejściu na bramkę Furtaka uderzał głową Sebastian Fedan i po raz kolejny zabrakło precyzji. Podobnie było ze strzałem głową Mirosława Barana, który w 61 minucie starał się wykończyć dośrodkowanie Piotra Szkolnika.
W 74 minucie meczu przed szansą stanął Mateusz Jurczak, który stojąc tyłem do bramki gości starał się uderzyć z półobrotu. Trafił jednak nieczysto w piłkę i krzywdy Furtakowi nie zrobił.
Rzeszowianie w ostatnich minutach meczu starali się podkręcić tempo gry i mogło się wydawać, że są bliscy osiągnięcia celu. Grali jednak nerwowo i niedokładnie. W 76 minucie Przemysław Pyrdek posłał półgórną piłkę w pole bramkowe rywali i Adamski starał się zamknąć akcję. Nie zdążył jednak do piłki i strzału nie oddał.
W 85 minucie spotkania goście przeprowadzili szybką kontrę i Kamil Hul stanął przed szansą na zdobycie kolejnej bramki, ale pospieszył się z oddaniem strzału i Mateusz Kuszaj nie miał kłopotów z obroną. Minutę później desperackie ataki Resovii zakończyły się kolejnym kontratakiem gości. Tym razem Krzysztof Pietluch zmarnował swoją szansę na podwyższenie wyniku i mecz zakończył się jednobramkowym zwycięstwem gości.

resoviacy.pl

2015.09.02 | Hetman Zamość - Resovia Rzeszów 0:4 (0:3)

27' Pyrdek, 31' 90' Rusiecki, 45' (sam.) Kudryavtsev

Hetman: Kierepka, Fidler, Wróblewski, Kudryavtsev, D. Baran, Karaszewski, Chruściński (54' Czarniecki), Bukowski, Daszek (60' Litwiniec), K. Wołoch (68' Myszka), A. Wołoch (46' Krawiec)
Resovia:
Kuszaj, Pałys-Rydzik, M. Baran, Żmuda, Szkolnik, Adamski, Kaliniec (79' Fedan), Domoń (74' Świst), Ciećko (57' Jurczak), Pyrdek, Rusiecki
Sędzia:
Pych (Dębica), Widzów: 400

Rzeszowianie jechali do Zamościa po komplet punktów, ale nie ukrywali, że z outsiderami tabeli nie lubią grać. W głowach mieli pamiętny mecz z Omegą Stary Zamość, która na ul. Wyspiańskiego jakiś czas temu sprowadziła rzeszowską jedenastkę na ziemię.
Koncentracja, motywacja, walka - taki był plan "biało-czerwonych" na mecz w Zamościu.
Już po kwadransie gry widać było, ze podopieczni Macieja Huzarskiego potraktowali sprawę poważnie i w polu karnym Patryka Kierepki zapachniało golem. Miejscowi zdziesiątkowani kontuzjami nie mieli sposobu na powstrzymanie wszędobylskiego Przemysława Pyrdka i w 26 minucie napastnik Resovii po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową umieścił piłkę w siatce.
Kilka minut później rzeszowianie cieszyli się z kolejnej bramki. Tomasz Ciećko zagrał półgórną piłke za plecy zamojskich obrońców i Damian Rusiecki w z półobrotu wpakował piłkę do siatki.  W 40 minucie bliski zdobycia gola byl Tomasz Ciećko, ale bramkarz Hetmana popisał sie refleksem i ratował swój zespół przed stratą kolejnego gola.
Resoviacy kontrolowali grę i utrzymywali rywali z dala od własnej bramki. W 45 minucie meczu cieszyć się mogli z kolejnego trafienia, ale tym razem po niefortunnej interwencji Kudryavtseva. Duży udział w samobójczej bramce miał Radosław Adamski, który dośrodkowywał z lewej strony boiska. Skrzydłowy "Pasiaków" trafił w ukraińskiego obrońcę Hetmana i piłka po rykoszecie wpadła do siatki. Bramka ta skutecznie odebrała nadzieję miejscowych na korzystny wynik.
W 57 minucie meczu na murawie pojawił się Mateusz Jurczak. Już kilkadziesiąt sekund po wejściu na plac gry pomocnik "Pasiaków" miał dwie okazje do zmiany wyniku. W pierwszej sytuacji przeniósł piłkę nad poprzeczką po dośrodkowaniu Pyrdka, a przy kolejnej akcji z kilku metrów nie trafił do pustej bramki. Kilka minut później w słupek trafił Pyrdek. W doliczonym czasie gry wynik meczu na 0:4 ustalił bardzo aktywny tego dnia Damian Rusiecki.

resoviacy.pl

2015.08.29 | Resovia Rzeszów - Sokół Sieniawa 2:2 (1:0)

Resovia Rzeszów - Sokół Sieniawa 2:2 (1:0)
38' (sam.) Skała, 82' Fedan - 56' 58' (k) Walat

Resovia: Kuszaj, Pałys-Rydzik, Baran, Żmuda, Szkolnik (65' Jurczak), Adamski (80' Fedan), Domoń, Kaliniec, Ciećko (80' Słoma), Pyrdek, Rusiecki
Sokół: Lipiec, Skała, Syvyi
, Sowiński, Walat, Padiasek (81' Trawka), Szewc, Pigan (46' Flis), Wilusz (65' Hass), Bańka, Jędryas (46' Rak)
Sędzia:
Pająk (Mielec), Widzów: 450

W meczu 6. kolejki III ligi lubelsko-podkarpackiej resoviacy zremisowali na własnym boisku z Sokołem Sieniawa 2:2. Od pierwszego gwizdka rzeszowianie starali się dyktować warunki gry i przez niespełna godzinę wszystko szło zgodnie z planem.
Już w 10 minucie meczu "biało-czerwoni" przeprowadzili akcję, po której kibice złapali się za głowy. Radosław Adamski posłał z prawej strony boiska mocne dośrodkowanie na głowę wbiegającego Tomasza Ciećko, a ten uderzył na bramkę, ale piłka poszybowała koło słupka. Rzeszowianie starali się grać skrzydłami i właśnie takie akcje sprawiały defensywie gości najwięcej problemów. W 28 minucie meczu Piotr Szkolnik starał się wrzucić piłkę z lewej strony boiska i z dośrodkowania wyszedł strzał, po którym piłka spadła na poprzeczkę.
W 38 minucie spotkania miejscowi wyszli na prowadzenie. Piłkę po wrzucie z autu otrzymał Przemysław Pyrdek, który w polu karnym poradził sobie z obrońcą gości i strzałem po ziemi pokonał Lipca. Duży udział przy tym trafieniu miał obrońca gości Damian Skała, który dostawił nogę i zmienił kierunek lotu piłki.
Po zmianie stron wydawać się mogło, że "biało-czerwoni" pójdą za ciosem i udokumentują przewagę na boisku kolejnymi bramkami. Goście mieli jednak w swoich szeregach Tomasza Walata, który w ciągu dwóch minut dwukrotnie zmusił do kapitulacji debiutującego w bramce Resovii Mateusza Kuszaja. W 56 minucie meczu napastnik Sokoła wykorzystał nieporozumienie Mirosława Barana z bramkarzem Resovii i na raty wbił piłkę do strzałem siatki z 5 metrów. Dwie minuty w polu karnym "Pasiaków" upadł Tomasz Wilusz faulowany przez Piotra Szkolnika i sędzia odgwizdał rzut karny dla gości. Skutecznym egzekutorem "jedenastki" był Walat, który po raz drugi pokonał Kuszaja.
Rzeszowianie zaskoczeni takim obrotem sytuacji rzucili się do ratowania wyniku. W 70 minucie meczu Damian Rusiecki był blisko doprowadzenia do wyrównania, ale piłka po jego strzale z rzutu wolnego wylądowała na słupku. Resoviacy podkręcili tempo gry i zwiększyli formacje ofensywne (Szkolnika zmienił Jurczak).
Okazało się, że o losach meczu po raz kolejny na stadionie przy ul. Wyspiańskiego zadecydują rezerwowi. W 80 minucie meczu na murawie pojawili  się Sebastian Fedan (od dłuższego czasu nękany kontuzjami) i Kamil Słoma (debiutant). Ten duet dwie minuty po wejściu na plac gry doprowadził do wyrównania. 17-letni Kamil Słoma z okolic narożnika boiska dośrodkował idealną piłkę na głowę Fedana, a temu nie pozostało nic innego jak wbić piłkę do siatki.
Do ostatniego gwizdka kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Goście po zdobyciu dwóch bramek nabrali ochoty do sięgnięcia po komplet punktów i w ostatnich fragmentach meczu dwókrotnie byli bliscy do zdobycia kolejnej bramki. Za pierwszym razem udaną interwencją po strzale Trawki popisał się Kuszaj, a kilkadziesiąt sekund później piłka po strzale Hassa wylądowała na słupku rzeszowskiej bramki.

resoviacy.pl

2015.08.22 | Resovia Rzeszów - JKS 1909 Jarosław 1:0 (0:0)

89' Jurczak

Resovia: Pietryka, Pałys-Rydzik, Baran, Żmuda, Szkolnik, Adamski (90' Świst), Domoń, Kaliniec, Ciećko (74' Mołdoch), Pyrdek, Rusiecki (60' Bieniasz, 81' Jurczak)
JKS: Cisek, Gliniak
, Daszyk, Sokolenko, Kuliga, Soczek (69' Pawlak), Kukiełka, Kycko (81' Fedor), Rop, Raba, Jamrozik (74' Czyż)
Sędzia: Krasowski (Leżajsk), Widzów: 900

- Dziwny jest ten sezon. Nie uznano nam już dwóch goli, a dziś tracimy bramkę w ostatniej minucie po strzale wychowanka JKS-u, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku – kręcił głową z niedowierzaniem Michał Szymczak, opiekun zespołu z Jarosławia. Wywołany do tablicy Mateusz Jurczak strzelił z ponad 20 metrów i piłka po lekkim rykoszecie ugrzęzła w „okienku”.
„Pasiaki” dołączyły do zespołów zadających ciosy w końcowych fragmentach. Tydzień temu w Boguchwale szalę przechylił w 87. minucie Kamil Kmiotek. W sobotę kibice Resovii zostali wystawieni na jeszcze cięższą próbę. I znów bohaterem został zawodnik z ławki. – Cieszy postawa zmienników. Wnoszą do drużyny jakość, zdobywają ważne bramki. Tylko przyklasnąć – podkreślał trener gospodarzy Maciej Huzarski po trzecim już zwycięstwie w sezonie.
Droga do sukcesu była jednak wyboista. Resoviacy na własnym stadionie najczęściej dyktują warunki gry, ale w sobotę zaczęli bardzo ostrożnie. – Nie podchodziliśmy za wysoko, żeby nie nadziać się na kontrę – tłumaczył „Huzar”. – Skwapliwie zajęliśmy się za to Mariuszem Kukiełką i Walerijem Sokolenką. Były reprezentant Polski faktycznie przy Wyspiańskiego nie wyprodukował niczego, co zapamiętalibyśmy na dłużej. Podobnie jak pozyskany z Motoru Lublin ukraiński obrońca. Akcje JKS-u ograniczały się do dalekich wrzutek na Jarosława Jamrozika. Najgroźniejszy strzał oddał natomiast w II połowie Bartłomiej Raba.
Jarosławianie w drugim kolejnym meczu nie potrafili umieścić piłki w siatce, ale trener Szymczak był zadowolony z tego, co pokazali. – Nie obrona Częstochowy, lecz otwarta gra. Z takim zamiarem przyjechaliśmy do Rzeszowa. Strata bramki w takich okolicznościach bardzo boli, jednak na płacz nie ma czasu. W środę podejmujemy Motor – przypomniał.
- To kolejny mecz, w którym pokazujemy wolę walki, radość z gry – to z kolei Huzarski. Gdy jego podopieczni w ostatnich 20 minutach podkręcili tempo, Piotr Cisek uwijał się jak w ukropie. To on utrzymywał swój zespół przy życiu, choć gdy Przemysław Pyrdek składał się do strzału z 2 metrów na pustą bramkę, wydawało się, że jest po herbacie. Jednak skrzydłowy „pasiaków” huknął na wysokość trzeciego piętra, notując pudło sezonu!
Całe szczęście dla niego, wkrótce na uderzenie z daleka zdecydował się debiutant Jurczak.

T. Szeliga (Super Nowości)

2015.08.12 | Izolator Boguchwała - Resovia Rzeszów 1:2 (1:0)

29' Sitek - 71' Bieniasz, 87' K. Kmiotek

Izolator: Lewandowski, Dziedzic (90' Szela), Brogowski, Dąbek, Kardyś, Karwacki (72' Gajdek), Cupryś, Burak, Sitek (59' Lekki), Karwat, Szymański (77' Ziobro)
Resovia: Pietryka, Szkolnik, Baran, Żmuda, Ciećko
(64' Mołdoch), Pyrdek (90' Świst), Kaliniec, Domoń, Adamski (84' K. Kmiotek), Pałys-Rydzik (46' Bieniasz), Rusiecki
Sędzia: Pająk (Mielec), Widzów: 550

W meczu 3 kolejki rozgrywek III ligi lubelsko-podkarpackiej piłkarze Resovii pokonali Izolator Boguchwała 2:1. "Biało-czerwoni" do 71 minuty meczu musieli odrabiać straty, ale duże zaangażowanie i chęć zwycięstwa pozwoliły im wywieźć z Boguchwały komplet punktów.
Mecz zaczął się od akcji "Pasiaków" którą zainicjował Konrad Domoń. Środkowy pomocnik Resovii dograł piłkę w pole karne do wybiegającego Przemysława Pyrdka, a ten w dogodnej sytuacji do strzału podawał niecelnie do Damiana Rusieckiego i z okazji nic nie wyszło.
Gospodarze w 12 minucie odpowiedzieli groźną akcją, po której piłka dośrodkowana z lewej strony boiska potoczyła się wzdłuż linii bramkowej Resovii.
W 29 minucie meczu miejscowi zmusili do kapitulacji rzeszowską defensywę. Krzysztof Szymański poradził sobie z towarzystwem Przemysława Żmudy i zagrał idealną piłkę do wychodzącego na czystą pozycję Adriana Sitka. 19-letni pomocnik Izolatora pewnym strzałem pokonał Marcina Pietrykę.
Po przerwie do natarcia rzucili się rzeszowianie, którzy nie zwracali uwagi na 35-stopniowy upał. Podopieczni Macieja Huzarskiego dążyli do zdobycia bramki wyrównującej, a z gospodarzy z każdą kolejną minutą meczu uchodziło powietrze. Starali się przedłużać grę, celebrowali rozpoczęcie stałych fragmentów gry i coraz częściej sięgali po wodę.
W 52 minucie meczu Damian Rusiecki uderzył końcem buta na bramkę Lewandowskiego i piłka o kilka centymetrów minęła słupek bramki. W 63 minucie meczu boisko opuścił Tomasz Ciećko i "biało-czerwoni" podjęli ryzyko gry trzema obrońcami, zwiększając jednocześnie ofensywę. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 71 minucie meczu resoviacy doprowadzili do wyrównania. Do piłki dogranej z rzutu rożnego dopadł Dawid Bieniasz i mocnym strzałem pokonał zasłoniętego Lewandowskiego.
Minutę później  pokazał się Krzysztof Szymański. Napastnik Izolatora uderzył mocno na bramkę "Pasiaków" i Marcin Pietryka popisał się refleksem, ratując swój zespół przed stratą gola.
Ostatnie minuty meczu należały już jednak do Resovii, która miała zdecydowanie większe chęci do gry. W 87 minucie spotkania rzeszowianie przeprowadzili kontratak, po którym Kamil Kmiotek stał się najszczęśliwszym człowiekiem na stadionie. Młodzieżowiec Resovii wykorzystał podanie z prawej strony boiska i  pewnym strzałem pokonał Lewandowskiego, wywołując euforię radości na stadionie w podrzeszowskiej Boguchwale.
Miejscowym po straconej bramce zaczęło się śpieszyć, nie byli już jednak w stanie zagrozić bramce "Pasiaków". Ostatnie sekundy meczu musieli grać w dziesięciu, ponieważ boisko opuścił Burak. Obrońca Izolatora za uderzenie Mołdocha ujrzał żółtą(!) kartkę. Został potraktowany przez sędziego wyjątkowo pobłażliwie, ale była to jego drugi żółty kartonik i mecz zakończył w szatni.

resoviacy.pl

2015.08.12 | Resovia Rzeszów - Tomasovia Tomaszów Lub. 1:1 (1:0)

18' Rusiecki - 85' Ivlev

Resovia: Pietryka, Szkolnik, Żmuda, M. Baran, Pałys-Rydzik (88' Mołdoch), Pyrdek (83' K. Kmiotek), Domoń, Kaliniec, Ciećko (75' Świst), Adamski (66' Bieniasz), Rusiecki
Tomasovia: Bartoszyk, Żurawski, Misztal (79' Kłos), Chwała, Skiba, I. Baran, Ratyna (65' Oznański), Mazurkiewicz, Paskiv (58' Ivlev), Orzechowski (46' Szuta), K. Zawiślak
Sędzia: Szelc (Krosno), Widzów: 350

W minorowych nastrojach schodzili do szatni piłkarze Resovii po środowym meczu z Tomasovią. Rzeszowianie w ostatnich minutach spotkania popełnili fatalny błąd w obronie i zwycięstwo przeszło im koło nosa.
Tymczasem goście nie ukrywali radości z wywiezienia punktu z Rzeszowa. W pierwszej połowie spotkania kilka razy zagrozili bramce Marcina Pietryki, ale to rzeszowianie starali się pisać scenariusz spotkania.
Pierwszą groźną akcję w przeprowadzili resoviacy w 16 minucie spotkania. Tomasz Ciećko podał piłkę do Przemysława Pyrdka w pole karne, a ten bez zwlekania przeegzaminował Bartoszyka. Minutę później przyjezdni skopiowali akcję rzeszowian i mieli najlepszą okazję w meczu do zdobycia bramki. Tomasz Ratyna uruchomił prostopadłym podaniem Pawła Mazurkiewicza. 20-letni napastnik gości w sytuacji sam na sam z bramkarzem Resovii uderzył po ziemi i Marcin Pietryka jakimś cudem obronił strzał.
Kilkadziesiąt sekund później "biało-czerwoni" zmusili do kapitulacji bramkarza Tomasovii.
Szymon Kaliniec po ziemi dograł w szesnastkę do Damiana Rusieckiego, a ten uderzył precyzyjnie na prawy słupek i piłka wylądowała w sieci.
Kilka minut później na bramkę Tomasovii uderzał boczny obrońca "Pasiaków" Dawid Pałys-Rydzik. Bartoszyk zdołał odbić futbolówkę w kierunku wbiegającego Rusieckiego. Napastnik Resovii uderzył bez przyjęcia, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką.
W 39 minucie meczu ponownie Damian Rusiecki pokazał, że pomimo tropikalnego upału ma tego dnia ogromną ochotę do gry. Otrzymał kolejne podanie w pole karne od Tomasza Ciećki i po raz drugi wpakował piłkę do siatki. Niestety, uważne oko sędziego dopatrzyło się spalonego. Jak się później okazało, nie po raz ostatni.
Piłkarze z Tomaszowa wcale nie starali się ograniczać do obrony własnej bramki. W ostatnich minutach pierwszej połowy Marcin Żurawski dwukrotnie postraszył Marcina Pietrykę atomowymi uderzeniami z 25 metrów.
W drugiej połowie meczu rzeszowianie starali się przypieczętować przewagę na boisku kolejną bramką. W 56 minucie meczu Tomasz Ciećko (wychowanek Tomasovii) efektownie przyjął w polu karnym piłkę na klatkę piersiową i uderzył z woleja, ale trafił w środek bramki i Bartoszyk pewnie wyłapał piłkę.
W 64 minucie meczu rzeszowianie po raz kolejny trafili do siatki i po raz kolejny sędzia dopatrzył się spalonego. Tym razem piłka po dośrodkowaniu Piotra Szkolnika trafiła na głowę Przemysława Pyrdka. Młodzieżowiec Resovii trafił w słupek, ale dobitka Rusieckiego była skuteczna. Sędzia liniowy podniósł jednak chorągiewkę i bramki nie uznano.
Kilka minut później po dośrodkowaniu Szkolnika kierunek lotu piłki zmienił Tomasz Ciećko i wyszło mu fantastyczne, ale minimalnie niecelne uderzenie.
W 85 minucie meczu dość nieoczekiwanie goście doprowadzili do wyrównania. Rzeszowianie dosyć nieporadnie wyprowadzali piłkę prawą stroną boiska i w okolicach pola karnego prezent otrzymał Sergii Ivlev. Ukraiński napastnik skorzystał z okazji i precyzyjnym uderzeniem koło słupka skierował futbolówkę do rzeszowskiej bramki.
"Biało-czerwoni" starali się ratować wynik do ostatniego gwizdka. W 90 minucie meczu efektownym uderzeniem popisał się Dawid Bieniasz, ale bramkarz Tomasovii był na stanowisku i nie dał się zaskoczyć.

resoviacy.pl

2015.08.08 | Karpaty Krosno - Resovia Rzeszów 0:1 (0:1)

11' Pyrdek

Karpaty: Hajduk, Nikanovych, Załucki, Kolbusz, Skiba (71' Madeja), Krzysztoń (46' Zaremba), Piątkowski (54' Kapuściński), Sikorski, Kasza (71' Siepierski), Walaszczyk, Buczek
Resovia:
Pietryka, Pałys-Rydzik (66' Bieniasz), Baran, Żmuda, Szkolnik (87' Świst), Adamski (90' K. Kmiotek), Domoń, Kaliniec, Pyrdek, Rusiecki (90' Mołdoch)
Sędzia:
Nowak (Stalowa Wola), Widzów: 1800

Mecz w Krośnie określany był hitem kolejki inaugurującej III-ligowe rozgrywki. Wiadomo było, że spotkają się zespoły, które preferują ofensywną i widowiskową piłkę. Rzeszowianie do Krosna pojechali w mocno okrojonym składzie i zmierzyć się mieli z kandydatem do awansu, który w kadrze ma kilku byłych resoviaków. Walaszczyk, Nikanovych, Hajduk, Madeja i Piątkowski - to piłkarze, którzy stanowią o sile krośnieńskiego zespołu, a kluczem do sukcesu miało być odcięcie od gry tego pierwszego. Udało się to podopiecznym trenera Huzarskiego i do Rzeszowa wrócili z kompletem punktów.
Mecz fantastycznie zaczął się dla „Pasiaków”, którzy po dośrodkowaniu Piotra Szkolnika i główce Przemka Pyrdka w 11 minucie wyszli na prowadzenie. Stracona bramka nie odebrała gospodarzom ochoty do gry i po kwadransie wiadomo było, że pomimo tropikalnego upału zespoły walczyć będą o każdy metr boiska do ostatniego gwizdka.
W 35 minucie meczu „biało-czerwoni” przeprowadzili kopię akcji z 11 minuty i byli bliscy podwyższenia wyniku na 2:0, ale tym razem po uderzeniu Pyrdka świetną interwencją popisał się Hajduk, który wybił piłkę na rzut rożny.
W 42 minucie meczu groźną akcją odpowiedzieli gospodarze. Kamil Walaszczyk poradził sobie z dwoma rywalami i dograł piłkę do Bartłomieja Buczka, ale środkowi obrońcy Resovii wykazali się czujnością. Do przerwy wynik meczu nie uległ zmianie.
W drugiej połowie spotkania do roboty wzięli się gospodarze i w 47 minucie groźnie uderzał wprowadzony do gry po przerwie Krzysztof Zaremba. Rzeszowianie byli przygotowani na ataki Karpat i starali się skutecznie przenosić grę z dala od własnego pola karnego. W 51 minucie meczu piłka po dośrodkowaniu Szkolnika z rzutu wolnego po raz kolejny trafiła na głowę Pyrdka i ponownie do szczęścia niewiele brakowało.
W 55 i 57 minucie meczu Marcina Pietrykę dwukrotnie postraszył Zaremba. Gospodarze przyspieszyli tempo gry i w 58 minucie po akcji Buczka i Skiby po raz kolejny zmusili do interwencji bramkarza Resovii, który nie dał się zaskoczyć.
Rzeszowianie groźni byli głównie lewą stroną boiska gdzie rządził i dzielił kapitan „Pasiaków” Piotr Szkolnik. To po jego dośrodkowaniach w polu karnym Hajduka bito na alarm.
W 75 minucie pokazał się Dawid Bieniasz. Pierwszy wprowadzony na boisko rezerwowy Resovii soczystym strzałem przeegzaminował Hajduka.  
Krośnianie do ostatnich minut starali się ratować rezultat, ale w bramce bardzo pewnie czuł się tego dnia bramkarz "Sovii".
W 86 minucie Piotr Szkolnik popełnił błąd przy wyprowadzaniu piłki, za który resoviacy mogli słono zapłacić. Kamil Walaszczyk przechwycił futbolówkę i uderzył mocno na bramkę, a piłka minimalnie minęła cel.
W ostatnich minutach meczu na murawie pojawiło się dwóch debiutujących w Resovii wychowanków Łukasz Świst i Kamil Kmiotek. Nie mieli zbyt dużo czasu, aby pokazać swoje umiejętności, ale mogli po ostatnim gwizdku z kolegami świętować zasłużone zwycięstwo.

resoviacy.pl

2015.07.18 | Resovia Rzeszów - Puszcza Niepołomice 1:2 (0:2) (Puchar Polski)

69' (k) Szkolnik - 15' 30' Broź

Resovia: Pietryka, Konefał (46' Jurczak), Baran, Żmuda, Szkolnik, Adamski, Domoń, Kaliniec, Pyrdek (81' Bieniasz), Ciećko, Rusiecki
Puszcza: Staniszewski, Wieczorek, Lepiarz, Czarny, Mikołajczyk, Ł. Furtak (77' Kotwica), Gawęcki, Furczyk, Janiec (55' Maluga), Gębalski (62' Stepankov), Broź
Sędzia: Małyszek (Lublin), Widzów: 600

Piłkarze Resovii na własnym stadionie przegrali 1:2 z II-ligową Puszczą Niepołomice i na rundzie wstępnej zakończyli pucharową przygodę. Goście pokazali w Rzeszowie dojrzały i poukładany futbol, a "biało-czerwoni" nie mieli zbyt wielu argumentów, aby dyktować warunki gry na murawie.
Pierwsza akcja meczu należała do gospodarzy. Szymon Kaliniec dokładnym podaniem uruchomił wbiegającego w boczne rejony pola karnego Konefała, a ten starał się dośrodkować, ale trafił w rywala i Staniszewski po rykoszecie wyłapał piłkę.
Goście odpowiedzieli mocnym uderzeniem Jańca, po którym piłka wylądowała na słupku. Podopieczni Łukasza Gorszkowa zbyt łatwo przedostawali się pod pole karne Resovii.
W 15 minucie meczu rzeszowianie po raz pierwszy wyjmowali piłkę z siatki. Akcję bramkową przeprowadzili debiutujący tego dnia w zespole Puszczy, byli piłkarze Widzewa Łódź. Mateusz Janiec przy biernej postawie Jakuba Konefała dośrodkował piłkę wzdłuż linii bramkowej i piłka po dosyć niepewnej interwencji Marcina Pietryki trafiła pod nogi Mateusza Brozia. 27-letni napastnik plasowanym strzałem bez problemów trafił do bramki po raz pierwszy. Gol dodał pewności piłkarzom Puszczy i w pierwszej połowie spotkania nikt na trybunach rzeszowskiego stadionu nie miał wątpliwości, który zespół gra w wyższej lidze. W Resovii próbował inicjować akcje ofensywne Radosława Adamski. Po jednym z jego zagrań bliski dojścia do idealnej sytuacji bramkowej był Przemysław Pyrdek. Do szczęścia zabrakło kilku centymetrów.
W 30 minucie meczu goście podwyższyli wynik spotkania na 0:2. Piłka podana z głębi pola trafiła do Mateusza Brozia i napastnik Puszczy w sytuacji sama na sam z Marcinem Pietryką po raz kolejny pokazał, że będzie sporym wzmocnieniem zespołu z Niepołomic.
W drugiej połowie meczu "biało-czerwoni" zaprezentowali się dużo lepiej. Po przerwie na murawie pojawił się Mateusz Jurczak, który zastąpił Jakuba Konefała, a Tomasz Ciećko zmienił pozycję z ataku na prawą obronę. Te zmiany ożywiły grę rzeszowskiej jedenastki.
W 57 minucie Jurczak prostopadłym podaniem uruchomił Adamskiego, a ten w dogodnej sytuacji uderzył na bramkę, ale trafił nieczysto i piłka potoczyła się obok słupka. W 66 minucie meczu bliski hat-tricka był Mateusz Broź. Maluga wycofał piłkę w polu karnym na jedenasty metr, a tam do piłki dopadł Broź. Tym razem jego strzał nie był juz tak precyzyjny i piłka poszybowała obok bramki.
W 69 minucie rzeszowianie zdobyli bramkę kontaktową. Pędzący z piłką w polu karnym Mateusz Jurczak chciał ominąć wychodzącego z bramki
Staniszewskiego. Bramkarz wpadł w debiutującego w Resovii pomocnika i sędzia odgwizdał rzut karny. Skutecznym egzekutorem "jedenastki" był Piotr Szkolnik.
Po zdobyciu bramki rzeszowianie rzucili się do desperackich ataków. W końcowych fragmentach gry stworzyli sobie trzy okazje, po których przy odrobinie szczęścia mogli doprowadzić do wyrównania. W 85 minucie meczu po rzucie rożnym na bramkę uderzał głową Przemysław Żmuda, ale piłka minęła cel. W 90 minucie meczu Bieniasz w polu karnym wyłożył piłkę Tomaszowi Ciećko, a ten uderzył mocno, ale doskonałą interwencją popisał się Staniszewski. W doliczonym czasie gry z dystansu strzelał jeszcze Dawid Bieniasz i ponownie Staniszewski nie dał się zaskoczyć.

resoviacy.pl

 




 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

| ... do strony głównej |

 
© 2006 | resoviacy.pl  serwis informacyjny CWKS Resovia Rzeszów | design by