MECZE | wiosna 2015/16

  klub
strona główna
aktualności
informacje
prasa
wydarzenia
wywiady
  liga
kadra
terminarz
mecze
tabela
  historia
kronika
resoviacy
1905...
Rzeszów
artykuły
  www
e-muzeum
foto
linki
kontakt
księga gości
forum

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

2016.05.31 | Motor Lublin - Resovia Rzeszów 0:2 (0:0)

84' Pałys-Rydzik, 89' Kaliniec

Motor: Socha, Tadrowski, Dykyj, Gieraga (46' Komor), Prusinowski, Tymosiak, Piekarski (68' Bednara), Kamiński (77' Kowalczyk), Wolski, Mroczek, Drozd (58' Martynek)
Resovia: Pietryka, Adamski, Żmuda, Domoń, Kmiotek, Bieniasz (78' Mołdoch), Kaliniec, Świst, Kasza (68' Daniel), Pałys-Rydzik (90' Gwóźdź), Buczek
(85' Natkaniec)
Sędzia: Jagieła (Krosno), Widzów: 3329

Piłkarze III-ligowej Resovii zakończyli sezon 2015/16 w dobrym stylu, pokonując lidera rozgrywek na jego własnym stadionie. Motor zapewnił sobie grę w barażach o II ligę już w poprzedniej kolejce i do meczu mógł podejść na luzie. Resoviacy również jechali do Lublina bez nadmiernej presji i trener Szydełko mógł sobie pozwolić na posadzenie na ławce rezerwowych takich zawodników jak Mirosław Baran, Tomasz Ciećko i Piotr Szkolnik. To miał być mecz nie tyle o punkty, co o prestiż.
Gospodarze zaczęli spokojnie, długo utrzymywali się przy piłce i nie rzucili się do ataków na bramkę "Pasiaków". Przyjezdnym zdarzały się zbyt częste straty i niedokładne podania, ale to oni w pierwszej połowie meczu częściej zagrażali bramce rywali.
W 13 minucie po jednym z kontrataków w polu karnym Motoru padł na murawę Bartłomiej Buczek i dosadnym gestem domagał się rzutu karnego, ale sędzia nie przerwał gry. W 19 minucie głową miał szansę zdobyć efektowną bramkę Łukasz Świst, ale minął się z piłką dograną z rzutu rożnego.
W 32 minucie zakotłowało się w polu karnym Resovii i na bramkę "Pasiaków" uderzał Wolski, ale jego strzał zablokowany został przez jednego z defensorów Resovii. Kilka minut później na bramkę Sochy uderzał mocno Dawid Bieniasz i Socha nie dał się zaskoczyć.
W 42 minucie ponownie dał o sobie znać Bieniasz, który znalazł się w polu karnym z piłką dograną przez Buczka. Skrzydłowy Resovii minął bramkarza, ale przy  strzale stracił równowagę i uderzył nieczysto na bramkę.
Po przerwie zaatakował Motor, który długo przygotowywał się do zadania decydującego ciosu. W 50 minucie meczu Julien Tadrowski uderzył z dystansu i futbolówka odbiła się od zewnętrznej strony słupka. Kilkadziesiąt sekund później nieco ospałą Resovię próbował obudzić Mroczek. Piłkę po jego strzale nie bez trudu wyłapał Marcin Pietryka.
Od 60 minuty meczu gospodarze coraz częściej zagrażali bramce "biało-czerwonych", ale ich akcje były dosyć chaotyczne i piłka lądowała na bocznej siatce, albo na trybunach.
W ostatnich minutach miejscowi myślami byli już przy barażach z Olimpią Elbląg i rzeszowianie postanowili trochę popsuć im świętowanie mistrzostwa.
W 84 minucie Dawid Pałys-Rydzik strzałem z dystansu zaskoczył Sochę i zdobył swoją 5 bramkę w sezonie. Pięć minut później ten sam zawodnik miał swój współudział przy kolejnej bramce. Dograł precyzyjną piłkę za plecy obrońców do wbiegającego w pole karne Kalińca, a wywodzący się z rzeszowskiej Baranówki playmaker "Pasiaków" efektownym strzałem ustalił wynik meczu na 0:2. 
Resovia zakończyła sezon na trzecim miejscu w tabeli.

resoviacy.pl

2016.05.28 | Resovia Rzeszów - Chełmianka Chełm 0:0

Resovia: Pietryka, Adamski (86' Gwóźdź), Żmuda, Baran, Ciećko, Bieniasz (63' Daniel), Kaliniec (69' Domoń), Świst, Kasza (80' Kmiotek), Pałys-Rydzik, Buczek
Chełmianka: Kijańczuk, Kwiatkowski, Sękowski, Krzyżak, Wójcik, Jankowski, Kobiałka
, Uliczny, Prytuliak, Tomalski, Koprucha (61' Poczwardowski)
Sędzia: Pożarowszczyk (Lublin), Widzów: 450

Bezbramkowym remisem pożegnali się ze swoją publicznością III-ligowi piłkarze Resovii i był to trzeci remisowy pojedynek "Pasiaków" z rzędu. O tym, czy rzeszowska "Malta" zakończy rozgrywki na trzecim miejscu w tabeli, dowiemy się we wtorek. Wówczas "biało-czerwoni" zmierzą się w Lublinie z pewnym gry w barażach Motorem. O miejsce na pudle rzeszowianie rywalizują z Orlętami Radzyń Podlaski, które w ostatniej kolejce jadą do Boguchwały na mecz z Izolatorem.
Mimo tropikalnych warunków mecz toczył się w szybkim tempie, ale akcji strzeleckich żadne z zespołów zbyt wielu sobie nie stworzył. Zaczęło się od akcji gości. Już w 3 minucie meczu Hubert Tomalski ograł Tomasza Ciećkę i strzałem po ziemi sprawdził refleks Marcina Pietryki.
Po kwadransie do głosu doszli miejscowi. W 16 minucie Szymon Kaliniec z okolic linii końcowej boiska wycofał futbolówkę do wbiegającego w pole karne Bieniasza, a ten huknął jak z armaty, ale 6 metrów nad bramką.
Kilka minut przed gwizdkiem na przerwę efektownym wolejem popisał się Dawid Pałys-Rydzik i bramkarz z trudem wybił piłkę na róg.
Po przerwie sytuacja na boisku niewiele się zmieniła. Atakowali i jedni i drudzy, piłkarze sporo biegali zmieniali pozycję, ale większego efektu nie było.
W 70 minucie po raz kolejny dał się we znaki Tomalski, który przeegzaminował bramkarza "Sovii".
Pięć minut później niecelne podanie Łukasza Śwista omal nie zakończyło się bramką. W ostatniej chwili sytuację wślizgiem zażegnał Przemysław Żmuda.
W 85 minucie Łukasz Gwóźdź uruchomił Michała Daniela, a ten zatańczył z piłkąw polu karnym i ograł bramkarza, ale z wykończeniem akcji było już gorzej. Młodzieżowiec Resovii zamiast uderzyć na bramkę podał piłkę do jednego z kolegów i skończyło się na stracie.
W zespole gości z dobrej strony pokazał się były piłkarz Resovii Łukasz Sękowski. Trafił nawet do siatki rzeszowskiej bramki, ale na szczęście z pozycji spalonej.

resoviacy.pl

2016.05.25 | Resovia Rzeszów - Lewart Lubartów 3:3 (3:0)

9' 22' Bieniasz, 44' Buczek - 64' 65' Zuber, 70' Pikul

Resovia: Pietryka (64' Bujak), Kmiotek (54' Pelc), Gwóźdź, Żmuda, Adamski, Bieniasz, Kaliniec, Domoń, Kasza (57' Daniel), Pałys-Rydzik, Buczek (87' Mołdoch)
Lewart: Szulc, Jezior, Paździor, Mitura, Michna
, Kotowicz, J. Niewęgłowski (46' Wiącek), Zuber, D. Niewęgłowski (83' Pęksa), Kompanicki, Pikul (61' Kuzioła)
Sędzia: Wąsik (Lublin), Widzów: 200

Resovia ostatnio rozdaje punkty w meczach, w których bez wznoszenia się na wyżyny piłkarskiego rzemiosła może pokusić się o zwycięstwo. Tym razem rzeszowianie zremisowali ze spadkowiczem z Lubartowa.
Po 45 minutach "Biało-czerwoni prowadzili 3:0 i wydawać się mogło, że rozgromią rywali z Lubartowa. Jednak po przerwie w szeregach "Sovii" zapanowała nonszalancja i wystarczyło kilka minut, aby goście sprowadzili rzeszowski zespół na ziemię.
Trener Szymon Szydełko do meczu z Lewartem mocno przemeblował kadrę i w wyjściowej jedenastce zabrakło kluczowych postaci: Tomasza Ciećki, Mirosława Barana i Piotra Szkolnika.
Odmłodzony zespół "Pasiaków" od pierwszych minut odważnie zaatakował bramkę Szulca i już w 9 minucie Dawid Bieniasz efektownym i precyzyjnym lobem umieścił piłkę w siatce. Wychowanek Stali Łańcut wykazał się w pierwszej połowie meczu 100% skutecznością i w 22 minucie strzałem głową (po dośrodkowaniu Adamskiego) ponownie zmusił do kapitulacji Szulca.
W ostatnich minutach pierwszej połowy gospodarze zaczęli pozwalać rywalom na zbyt wiele i i kilka razy w pole karne "Pasiaków" przedarł się wszędobylski Zuber.
W 44 minucie Szymon Kaliniec uruchomił po raz kolejny Dawida Bieniasza i skrzydłowy "Pasiaków" wychodząc do sytuacji "sam na sam" z bramkarzem został podcięty przez Michnę. Arbiter z Lublina okazał się bardzo pobłażliwy dla faulującego i ukarał go jedynie żółtą kartką.
Do rzutu wolnego podszedł etatowy wykonawca Bartłomiej Buczek i strzałem z 17 metrów zmusił po raz kolejny do kapitulacji bezradnego Szulca.
Po przerwie kibice zacierali ręce w nadziei, że resoviacy będą zadawać kolejne ciosy i mocno się rozczarowali, bo gole padały, ale tylko do bramki rzeszowskiego zespołu.
W 51 podopieczni trenera Grzegorza Białka przeprowadzili pierwszą groźną akcję. W pole karne gospodarzy przedarł się Zuber i Marcin Pietryka z dużym trudem ratował swój zespół przed stratą bramki.
Kilka minut później na murawie pojawił się debiutujący w zespole Resovii 16-letni Jan Pelc, a w 64 minucie Marcina Pietrykę zastąpił kolejny debiutant Piotr Bujak.
Rezerwowy bramkarz "Pasiaków" długo nie zachował czystego konta bramkowego, bo już przy pierwszej interwencji musiał skapitulować. Bramkę dla gości zdobył po akcji prawą stroną boiska najaktywniejszy tego dnia piłkarz gości Michał Zuber.
W 65 minucie meczu ten sam zawodnik strzałem z dystansu po raz kolejny pokonał Bujaka i goście zaczęli się czuć coraz pewniej na placu gry.
Tymczasem resoviacy (z sześcioma młodzieżowcami na murawie) nonszalancko tracili piłkę w ofensywie i kompletnie zapomnieli o grze obronnej. W 70 minucie Dawid Pikul wykorzystał nieporadność rzeszowskiej defensywy i pewnym strzałem pod poprzeczkę doprowadził do wyrównania.
Przy stanie 3:3 ponownie do ataku ruszyli miejscowi, ale strzały Żmudy i Mołdocha nie mogły zrobić wielkiej krzywdy rywalom.

resoviacy.pl

2016.05.21 | Polonia Przemyśl - Resovia Rzeszów 0:0

Polonia: Krzanowski, Mikulec, Kuźniar, Sukhotskyy, Tur (66' Kalawski), Barszczak, Kazek, Skała,   Wanat, Sedlaczek (76' Kocój), Gosa (76' Jaroch)
Resovia:
Pietryka, Szkolnik (46' Kmiotek), Żmuda, Baran, Ciećko, Kasza (75' Gwóźdź), Świst, Kaliniec
, Pałys-Rydzik (85' Mołdoch), Bieniasz (65' Daniel), Buczek
Sędzia: Krasowski (Leżajsk), Widzów: 1200

Mecz Resovii z Polonią rozegrany w Przemyślu nie był wielkim widowiskiem. Rzeszowianie przy odrobinie szczęścia mogli przywieść do Rzeszowa 3 punkty, ale w trzech sytuacjach bramkowych nie potrafili postawić kropki nad "i".
 Pierwszą okazję do pokonania Krzanowskiego mieli "biało-czerwoni" w 18 minucie spotkania. Bartłomiej Buczek szukał dogodnej pozycji do oddania strzału i Skała uprzedził go, wybijając piłkę na rzut rożny. Dziesięć minut później ponownie snajper Resovii miał okazję pokazać swoje umiejętności strzeleckie. Przymierzył z rzutu wolnego, ale piłka nieznacznie minęła cel.
Miejscowi odpowiedzieli akcją Barszczaka i Gosy, ale na stanowisku był niezawodny Marcin Pietryka. W 31 minucie meczu w pole karne Polonii wpadł Łukasz Świst. Pomocnik "Pasiaków" poradził sobie z obrońcami i uderzył na bramkę, ale piłka trafiła na Skałę, który po raz kolejny ratował swój zespół.
Miejscowi groźnie byli przy stałych fragmentach gry. W 37 minucie rzut rożny Polonii zakończył się uderzeniem Sedlaczka, po którym piłka przeszła nad poprzeczką.
Po przerwie na boisku było sporo walki, ale mało składnych akcji i kibice mogli skupić się na wymianie "uprzejmości".
W ostatnich fragmentach meczu rzeszowianie podkręcili tempo gry i od razu pod bramką Krzanowskiego zrobiło się groźniej. Michał Daniel z ostrego kąta uderzył na bramkę rywali, ale Krzanowski popisał się udaną interwencją.
Ostatnim akcentem spotkania był strzał Przemysława Żmudy, po którym piłka poszybowała nad bramką.

resoviacy.pl

2016.05.14 | Resovia Rzeszów - Orlęta Radzyń Podlaski 1:2 (1:0)

40' Buczek - 50' Łakomy, 61' Szpak

Resovia: Pietryka, Szkolnik, Żmuda, Baran, Adamski, Bieniasz (87' Gwóźdź), Domoń, Kaliniec (77' Ciećko), Świst, Kasza (82' Daniel), Buczek
Orlęta:
Wójcicki, Ebert
(75' Konaszewski), Zarzecki, Łakomy, Szymala, Rycaj (70' Kot), Melnychuk, Borysiuk, Groborz, Zmorzyński, Szpak
Sędzia: Iwanowicz (Kraśnik), Widzów: 300

Orlęta utarły nosa Resovii, która popełniła błędy decydujące o losach spotkania. Rzeszowianom nie można było odmówić zaangażowania i do przerwy wszystko szło po ich myśli. Kłopoty gospodarzy zaczęły się w drugiej połowie meczu.  
"Biało-czerwoni" od pierwszego gwizdka odważnie zaatakowali bramkę Wójcickiego i kilkoma efektownymi strzałami zachęcili swoich kibiców do oklasków.
W 11 minucie meczu wolejem popisał się Piotr Szkolnik, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. Jeszcze większej urody było uderzenie Bieniasza, który kilkadziesiąt sekund później (po dośrodkowaniu Buczka) uderzył jak z armaty. Tym razem piłka trafiła prosto w Wójcickiego.
Oczekiwanego efektu nie było również po strzałach Bartłomieja Buczka (17 min.) i Szymona Kalińca (23. min.).
Goście również nie ograniczali się do do defensywy, a w ataku mieli po swojej stronie główny atut w postaci Damiana Szpaka. Czołowy strzelec ligi napsuł sporo krwi obrońcom Resoviii i nie przeszkadzała (a nawet pomogła) mu tego dnia zalana wodą murawa. W 38 minucie meczu postraszył Marcina Pietrykę strzałem głową, ale bramkarz "Sovii" nie dał się zaskoczyć.
Dwie minuty później resoviacy udokumentowali swoją przewagę golem, którego autorem był  Bartłomiej Buczek. Napastnik Resovii po krótkiej szarży prawym skrzydłem, wpadł z piłką w pole karne i mocnym strzałem koło słupka nie dał szans Wójcickiemu na interwencję.
W przerwie nad stadionem przeszła ulewa i murawa w dużej części pokryła się kałużami, które skutecznie utrudniały grę po wznowieniu. Piłka co chwila zatrzymywała się w wodzie i piłkarze mieli trudności z konstruowaniem akcji. Lepiej w takich warunkach radzili sobie przyjezdni.
Dodatkowo niemal całą drugą połowę grali z przewagą jednego zawodnika, bo Łukasz Świst wyrzucony został przez arbitra z boiska. Wychowanek Resovii uznał, że jest faulowany przez rywala i zatrzymał grę, łapiąc piłkę w ręce. Ukarany został żółtą kartką, a było to jego drugie przewinienie i w konsekwencji otrzymał czerwony kartonik.
W 50 minucie meczu goście doprowadzili do wyrównania. Piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafiła do Łakomego, a ten z 2 metrów wbił ją do siatki. Grający w przewadze przyjezdni  poczuli, że są w stanie w Rzeszowie powalczyć o więcej niż 1 punkt i mocniej naciskali rzeszowską defensywę
W 53 minucie pierwszy błąd przytrafił się Przemkowi Żmudzie. Piłka po jego zagraniu stanęła w wodzie i bliski przechwytu był Szpak, ale obrońca Resovii naprawił swoją wpadkę.
W 60 minucie meczu resoviacy mieli ogromną szansę, aby wyjść na prowadzenie. Stojący kilka metrów przed linią bramkową Bartłomiej Buczek miał ułamek sekundy, aby uderzyć na bramkę i trafił piłką w nogę jednego z obrońców.
Niewykorzystana sytuacja zemściła się na gospodarzach kilkadziesiąt sekund później. Przemysław Żmuda po raz kolejny starał się wycofać futbolówkę do Pietryki i nie przewidział, że ta zatrzyma się w połowie drogi w wodzie. Przewidział to jednak Damian Szpak, który dopadł do piłki i precyzyjnym strzałem koło słupka zdobył 22 bramkę w rozgrywkach.
W ostatnich minutach spotkania groźnie na bramkę z rzutu wolnego strzelał jeszcze Piotr Szkolnik, ale bramkarz nie dał się zaskoczyć i goście po ostatnim gwizdku mogli odtańczyć taniec radości.

resoviacy.pl

2016.05.07 | Avia Świdnik - Resovia Rzeszów 1:0 (1:0)

25' Mazurek

Avia: Zacharski. Kazubski, Maciejewski, Barański, Grzegorczyk, Bogusz, Orzędowski, Oziemczuk, Nowak (80' Wołos), Białek (90' Feret), Mazurek (86' Podstawka)
Resovia:
Pietryka, Szkolnik, Domoń, Baran, Ciećko, Adamski, Świst, Kaliniec, Kasza (77' Daniel), Pałys-Rydzik, Buczek
Sędzia: Łamasz (Jarosław), Widzów: 700

Świdnicka Avia przerwała serię zwycięstw Resovii. Gola na wagę trzech punktów miejscowi zdobyli w 25 minucie meczu po strzale Bartłomieja Mazurka.
Miejscowi dali o sobie znać po raz pierwszy w 10 minucie meczu. Wówczas piłka po uderzeniu Wojciecha Białka z rzutu wolnego o centymetry minęła cel. Dziesięć minut później w polu karnym "Pasiaków" szarżował Bartłomiej Mazurek. Rajd kapitana gospodarzy zatrzymany został dopiero przez Marcina Pietrykę.
W kolejnej akcji Marcin Pietryka musiał już jednak skapitulować.  Białek zagrał futbolówkę do Adama Nowaka, a skrzydłowy Avii wpadł w szesnastkę i wyłożył futbolówkę do Mazurka. Kapitanowi Avii pozostało tylko skorzystać z prezentu i umieścić piłkę w siatce.
W 37 minucie rzeszowianie byli bliscy wyrównania, ale Szymon Kaliniec fatalnie spudłował z bliskiej odległości.
Druga część meczu wyglądała już lepiej w wykonaniu "Pasiaków". Resoviacy mocniej zaatakowali i gra częściej toczyła się na połowie gospodarzy. Na bramkę Zacharskiego strzelali Kaliniec i Buczek, ale efektu bramkowego nie było. Gospodarze grali dosyć pewnie w obronie i udało im się dowieźć punkty do końca.
Avia zrobiła duży krok w kierunku utrzymania się w lidze, a szanse rzeszowian na złapanie lubelskiego Motoru są już tylko teoretyczne.

resoviacy.pl

2016.05.03 | Resovia Rzeszów - Orzeł Przeworsk 2:0 (2:0)

32' Buczek, 40' Adamski

Resovia: Pietryka, Szkolnik, Baran, Żmuda, Ciećko, Daniel (75' Mołdoch), Domoń (57' Świst), Kaliniec, Adamski (85' Kmiotek), Pałys-Rydzik (80' Bieniasz), Buczek
Orzeł: Kurosz, Górak
, Franczyk, Jarosz, Broda (72' Kyć), Boratyn,  Kudła, Szela, Gurak, Struś (72' Stępień), Czyrny
Sędzia: Krasowski (Leżajsk), Widzów: 450

Resoviacy dwukrotnie trafiali do siatki, zdobyli komplet punktów i wykonali plan. Kibice mogą czuć jednak niedosyt, bo tych goli powinno być więcej. Tego dnia najbardziej zapracowaną osobą na stadionie przy ul. Wyspiańskiego był bramkarz gości Robert Kurosz. Spisywał się na swoim posterunku bardzo dobrze i kilka razy ratował swój zespół przed wyższą porażką. Faktem jest jednak, że resoviacy mieli tego dnia wyjątkowo rozregulowane celowniki.
Rzeszowianie ruszyli do natarcia od pierwszego gwizdka sędziowskiego. Już w trzeciej minucie spotkania mieli idealną szansę na zdobycie bramki, ale piłka po wślizgu Bartłomieja Buczka na piątym metrze zamiast trafić do siatki, poszybowała niemal pionowo w górę. Po kilku minutach dwukrotnie na bramkę Kurosza uderzał Szymon Kaliniec i ponownie futbolówka mijała cel.
W 25 minucie w polu karnym z piłką znalazł się Dawid Pałys-Rydzik. Uderzył mocno, ale wychodzący z bramki Kurosz zdołał wybić futbolówkę na rzut rożny. Efektu bramkowego nie przyniósł również atomowy wolej Buczka w 31 minucie spotkania.
Minutę później defensywa Orła w końcu skapitulowała. Piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafiła pod nogi Buczka, a ten z bliskiej odległości skorzystał z prezentu i wbił ją do siatki. Resoviacy zdobytą bramkę uczcili symboliczną kołyską, zadedykowaną urodzonej wczoraj córce Konrada Domonia.
W 35 minucie Tomasz Ciećko zakończył swój rajd z piłką dośrodkowaniem idealnie na głowę wbiegającego Pałysa-Rydzika, ale strzał po raz kolejny nie trafił do celu. Młodzieżowiec "Pasiaków" kilka minut później zrehabilitował się precyzyjnym podaniem, po którym Radosław Adamski efektownym lobem podwyższył wynik spotkania na 2:0.
W drugiej połowie meczu resoviacy nadal dyktowali warunki gry.
W 51 minucie meczu po raz kolejny pojedynek sam na sam z bramkarzem gości przegrał Dawid Pałys-Rydzik. Dziesięć minut później na bramkę gości uderzał Przemysław Żmuda i ponownie bramkarz popisał się refleksem.
W 72 minucie meczu po jednym ze starć mocno ucierpiał Patryk Broda i na murawę wezwano ambulans, który odwiózł pomocnika gości do szpitala.
Kanonada "Pasiaków" na bramkę gości trwała do ostatnich minut meczu, ale wyniku nie udało im się zmienić.
Efektu nie przyniósł soczysty strzał Tomasza Ciećko (88 min.), ani przewrotka Łukasza Śwista (89 min.). W doliczonym czasie gry Piotr Szkolnik wrzucił półgórną piłkę w pole karne a Bartłomiej Buczek uderzył bez przyjęcia i piłka wylądowała na słupku.

resoviacy.pl

2016.04.29 | Piast Tuczempy - Resovia Rzeszów 1:2 (0:1)

76' Gil - 22' Pałys-Rydzik, 90' Buczek

Piast: P. Strawa, Kwaśny, Jaroch, Kubas, B. Noga (61' Gil),  R. Noga, Wota, Sas (41' Stopyra), Wielgosz, Karkovskyi, Tołpa (52' Pigan)
Resovia: Pietryka, Ciećko
, Żmuda, Baran, Szkolnik, Adamski (82' Bieniasz), Domoń, Kaliniec (72' Świst),  Kasza (76' Mołdoch), Pałys-Rydzik, Buczek
Sędzia: Jagieła (Krosno), Widzów: 450

W meczu 27 kolejki III ligi lubelsko-podkarpackiej Resovia pokonała Piast Tuczempy 2:1. Spotkanie w Tuczempach to był mecz dla ludzi o mocnych nerwach. Decydującą o zwycięstwie Resovii bramkę zdobył w doliczonym czasie gry Bartłomiej Buczek.
Sygnał do ataku dał "Pasiakom" Dawid Kasza, który w 11 minucie uderzył mocno na bramkę Patryka Strawy. Gospodarze odpowiedzieli strzałem Rafała Nogi, który trafił w Marcina Pietrykę i zyskał rzut rożny dla swojego zespołu.
W 19 minucie meczu piłka po atomowym strzale Karkovskyi'ego minęła nieznacznie cel.
Po kilku groźnych akcjach gospodarzy do głosu doszli rzeszowianie i już w 21 minucie meczu cieszyć się mogli z pierwszej bramki. Jej autorem był Dawid Pałys-Rydzik, który wykorzystał złe ustawienie bramkarza gospodarzy i fantastycznym strzałem z ponad 25 metrów umieścił piłkę w siatce.
Po przerwie goście ruszyli na bramkę Strawy i w 48 minucie meczu w polu karnym padł poturbowany przez bramkarza gospodarzy Pałys-Rydzik. Na ławce rezerwowych Resovii zawrzało, bo rzeszowianie domagali się rzutu karnego, ale sędzia był innego zdania i na wapno nie wskazał.
W 70 minucie swoje snajperskie umiejętności chciał pokazać Tomasz Ciećko. Boczny obrońca Resovii, a jeszcze niedawno najlepszy strzelec zespołu, potężnym strzałem przeegzaminował Strawę.
W drugiej części spotkania bramkarz Piasta miał sporo pracy, bo rzeszowianie starali się udokumentować swoją przewagę kolejnym trafieniem. To jednak gospodarze niespodziewanie doprowadzili do wyrównania. W 75 minucie meczu Tomasz Ciećko faulował w okolicach pola karnego i rzutu rożnego Radosława Gila i sam poszkodowany precyzyjnym strzałem od słupka zmusił do kapitulacji Marcina Pietrykę.
Rzeszowianie po stracie bramki ruszyli do odrabiania strat. W 83 minucie meczu przed szansą stanął Bartłomiej Buczek. Napastnik Resovii po podaniu Piotra Szkolnika wpadł z piłką w pole karne, ale pospieszył się z uderzeniem i fatalnie przestrzelił.
Rzeszowianie w ostatnich minutach meczu atakowali prawie całym zespołem i zapomnieli o defensywie. W 89 minucie meczu gospodarze wyszli z szybkim kontratakiem, po którym Karol Wota miał szansę na bramkę decydującą o zwycięstwie. 26-letni kapitan Piasta źle przyjął sobie futbolówkę i Marcin Pietryka nie dał się zaskoczyć.
W doliczonym czasie gry (93 minuta) rzeszowianie wykonywali rzut wolny. Do piłki ustawionej 18 metrów przed bramką Strawy podszedł Bartłomiej Buczek i fantastycznym "rogalem" pod poprzeczkę pokonał bramkarza, dając swojemu zespołowi 3 punkty.

resoviacy.pl

2016.04.23 | Resovia Rzeszów - Lublinianka Lublin 1:0 (0:0)

67' Buczek

Resovia: Pietryka, Adamski, Baran, Żmuda, Szkolnik, Daniel (70' Bieniasz), Kaliniec, Domoń, Kasza (85' Kmiotek), Pałys-Rydzik (88' Gwóźdź), Buczek (90' Natkaniec)
Lublinianka:
Żuber, Wołos, Mazurek, Kosiarczyk, Świech, Kaganek, Gutek (72' Sadowski), Czułowski (76' Skoczylas), Sobiech, Wróbel (43' Buzała
), Majewski (80' Banachiewicz)
Sędzia:
Burak (Zamość), Widzów: 350

Resoviacy kolejnym zwycięstwem pokazali, że nie rezygnują z walki o najwyższą pozycję w lidze. "Biało-czerwoni" zagrali bardzo dobre spotkanie, a ich wygrana była jak najbardziej zasłużona.
Pierwszy na bramkę Maksymiliana Żubera uderzał w 10 minucie Szymon Kaliniec, ale mocno spudłował. W pierwszej połowie meczu resoviacy odważnie atakowali skrzydłami i kilka razy zmusili do sporego wysiłku bramkarza gości. W 25 minucie piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafiła na głowę Przemysława Żmudy i strzał był precyzyjny, ale zbyt lekki, aby zaskoczyć dobrze spisującego się w bramce Żubera.
Goście dobrze operowali piłką i kilkoma szybkimi podaniami starali się przenosić grę pod bramkę "Pasiaków". Wielkiej krzywdy jednak gospodarzom nie zrobili. Największe zagrożenie pod bramką Marcina Pietryki stworzyli w 42 minucie. Wówczas piłka dośrodkowana w pole karne zmierzała do osamotnionego Majewskiego, ale refleksem popisał się Radosław Adamski, który w ostatniej chwili wybił ją na rzut rożny.
Drugą połowę resoviacy zagrali z ogromnym zaangażowaniem. Receptą na dobrze zorganizowaną defensywę gości miała być gra skrzydłami i po takiej akcji w 67 minucie meczu zdobyli jedynego gola meczu.
Akcję bramkową zainicjował Michał Daniel, który uruchomił prawą stroną boiska aktywnego Radosława Adamskiego. Prawy obrońca "Pasiaków" posłał mocną piłkę wzdłuż linii bramkowej, a Bartłomiej Buczek dostawił nogę i zmusił do kapitulacji bramkarza gości.
Kilka minut później w idealnej sytuacji do podwyższenia wyniku znalazł się Dawid Pałys-Rydzik. Młodzieżowiec Resovii znalazł się z piłką przed bramkarzem gości i mógł uderzać na wiele sposobów, ale zabrakło doświadczenia i przymierzył prosto w bramkarza.
W tej części gry na bramkę gości uderzali jeszcze Dawid Bieniasz i Mirosław Baran, ale 18-letni bramkarz Lublinianki popisał się udanymi interwencjami, ratując swój zespół przed wyższą porażką. 

resoviacy.pl

2016.04.20 | Wólczanka Wólka Pełkińska - Resovia Rzeszów 0:2 (0:1)

45' Pałys-Rydzik, 59' Kasza

Wólczanka: Furtak, Bożek, Khorolskyi, Misiło, B. Poprawa, Jurczak, Podstolak, Milishchuk (67' Wójcik), M. Gwóźdź, Kocur, Pietluch
Resovia: Pietryka, Szkolnik
, Baran, Żmuda, Ciećko, Adamski (70' Buczek), Świst, Domoń, Kaliniec (90' Ł. Gwóźdź), Kasza (77' Daniel), Pałys-Rydzik (82' Mołdoch)
Sędzia: Mroczek (Mielec), Widzów: 250

Rzeszowianie w rundzie jesiennej przegrali z Wólczanką na własnym stadionie (0:1) i do Wólki Pełkińskiej jechali z chęcią rewanżu. Cel osiągnęli, ale łatwo nie było, bo gospodarze pokazali się z dobrej strony.
Resoviacy bliscy zdobycia bramki byli juz w 24 minucie spotkania, kiedy to Damian Misiło z linii bramkowej wybijał futbolówkę po strzale Domonia. W 44 minucie soczystym strzałem popisał się Szymon Kaliniec, ale golkiper Wólczanki nie dał się zaskoczyć.
Kilkadziesiąt sekund później Dawid Pałys-Rydzik udowodnił, że jest w formie, zdobywając trzecią bramkę w trzecim spotkaniu. Młodzieżowiec "Pasiaków" z łatwością ograł ukraińskiego obrońcę Wólczanki i uderzeniem z rogu pola karnego zmusił do kapitulacji Furtaka. Bramka "do szatni" miała duży wpływ na losy spotkania. Rzeszowianie mogli uspokoić grę i czekać na kolejne szanse.
Gospodarze ruszyli do natarcia już na początku drugiej połowy, ale tuż po wznowieniu gry arbiter na  kilka minut przerwał spotkanie z powodu intensywnej ulewy.
W 52 minucie Meczu Krzysztof Pietluch sprytnym podaniem uruchomił Milischuka, a ten w dogodnej sytuacji uderzył wprost w wychodzącego z bramki Marcina Pietrykę.
Resoviacy w 59 minucie meczu zadali kolejny cios. Tym razem Dawid Kasza uderzył prostym podbiciem futbolówkę, która koło słupka wpadła do bramki Furtaka. Kilka minut później gospodarze zmarnowali kolejną świetną okazję. Ponownie asystował Pietluch, ale pudłował tym razem Mateusz Kocur. Szczęście nie sprzyjało gospodarzom do ostatniego gwizdka. W 72 minucie meczu bliski zmiany wyniku był Mateusz Podstolak, ale piłka po strzale byłego resoviaka uderzyła w słupek. W doliczonym czasie gry na bramkę Pietryki strzelał jeszcze Krzysztof Pietluch.
"Biało-czerwoni" do Rzeszowa wrócili z kompletem punktów, ale dopisali do swojego rachunku również 6 żółtych kartek.

resoviacy.pl

2016.04.16 | Resovia Rzeszów - Hetman Zamość 2:0 (2:0)

27' Buczek, 34' Pałys-Rydzik

Resovia: Pietryka, Ciećko, M. Baran, Żmuda, Adamski, Kasza (73' Mołdoch), Domoń, Kaliniec, Pałys-Rydzik (77' Antonik), Daniel (67' Bieniasz), Buczek (90' Natkaniec)
Hetman:
Sasin, J. Baran (60' Bukowski), Czarnecki (86' Płotnikiewicz), Rogalski, Bubeła, Myszka, Kaznokha, Kita, Daszek (52' Fidler), Daszkiewicz (89' Nowak), Karaszewski
Sędzia:
Iwanowicz (Kraśnik), Widzów: 450

Resovia pokonała na własnym stadionie ligowego outsidera 2:0 i do spółki ze Stalą bierze udział w pościgu za lubelskim Motorem.
Statystyki były zdecydowanie po stronie "Pasiaków", ale  mecz nie był porywającym widowiskiem. Rzeszowianie punkty zapewnili sobie w pierwszej połowie spotkania. 
Ozdobą meczu był fantastyczny gol Bartłomieja Buczka. Napastnik "Pasiaków" w 27 minucie popisał się rewelacyjnym uderzeniem z rzutu wolnego i pomimo dużej odległości od bramki trafił w samo okienko z odpowiednią precyzją, rotacją i mocą.
Kilka minut później rzeszowianie po raz drugi trafili do siatki. Tym razem po zamieszaniu w polu karnym. Buczek wycofał piłkę na szesnastkę do wbiegającego Pałysa-Rydzika, a ten plasowanym strzałem zmusił do kapitulacji bramkarza gości.
Przed przerwą na bramkę Sasima uderzali jeszcze Kasza, Żmuda i Kaliniec. Po zmianie stron gospodarze nadal dyktowali warunki gry na boisku, lecz nie potrafili wykorzystać swojej przewagi. Wdawali się w niepotrzebne dryblingi i większość akcji kończyła się na szesnastce.
Goście do 75 minuty meczu ograniczali się do bronienia dostępu do własnego pola karnego. Na bramkę "Pasiaków" oddali tego dnia jeden (mocno niecelny) strzał.
W ostatnich minutach meczu trener Szymon Szydełko dał szansę pokazania się kilku młodzieżowcom. Debiut w barwach Resovii zaliczył tego dnia 20-letni Kamil Natkaniec.

resoviacy.pl

2016.04.10 | Sokół Sieniawa - Resovia Rzeszów 2:3 (1:3)

42' Trawka, 53' Haas - 14' Kasza, 16' Adamski, 24' Pałys-Rydzik

Sokół: Ćwiczak, Kapusciński, Makowski, Padiasek, Skała, Bursztyka, Lubiński (46' Szewc), Trawka, Sowiński, Walat (46' Gnatek), Hass
Resovia:
Pietryka, Szkolnik
, Żmuda, Baran, Ciećko, Adamski (70' Daniel), Domoń, Swist, Kaliniec (90' Mołdoch), Kasza (90' Gwóźdź), Pałys-Rydzik (77' Kmiotek)
Sędzia:
Jagieła (Krosno), Widzów: 500

Rzeszowianie jechali do Sieniawy, aby zrehabilitować się za derbową porażkę i osiągnęli zamierzony cel. Od pierwszych minut starali się narzucić swój styl gry i na efekty nie trzeba było długo czekać. Pierwszą akcję bramkową zainicjował Dawid Pałys-Rydzik, który z łatwością ograł dwóch rywali i wyłożył futbolówkę Dawidowi Kaszy. Pomocnik "Pasiaków" precyzyjnym strzałem z 11 metrów zaskoczył zdezorientowanego bramkarza gospodarzy.
Po upływie dwóch minut resoviacy cieszyli się z kolejnej bramki. Tym razem dogrywał Dawid Kasza, a Radosław Adamski precyzyjnym strzałem ulokował futbolówkę w siatce. "Biało-czerwoni" w pierwszej połowie spotkania nie pozwalali rywalom na zbyt wiele. Kontrolowali wydarzenia na boisku i w 24 minucie meczu swoją przewagę udokumentowali kolejnym trafieniem. Po raz kolejnym pokazał się Dawid Kasza, który precyzyjnym zagraniem uruchomił Pałysa-Rydzika. Młodzieżowiec Resovii ograł Ćwiczaka i skierował futbolówkę do pustej bramki.
Wydawać się mogło, że jest już właściwie po meczu, ale  końcowych fragmentach pierwszej połowy gospodarze przeprowadzili skuteczny kontratak, po którym Mateusz Trawka pokonał Marcina Pietrykę.
Po przerwie gospodarze rzucili się do odrabiania strat i pod bramką "Pasiaków" coraz częściej bito na alarm. W 52 minucie rzeszowska defensywa pękła po raz drugi. Paweł Haas zakręcił obrońcami Resovii i niesygnalizowanym strzałem pokonał Marcina Pietrykę.
Rzeszowianie poirytowani stratą kolejnej bramki starali się odzyskać przewagę na boisku. Udało im się stworzyć kilka akcji, po których zapachniało golem. Największe szanse do zmiany rezultatu mieli Szymon Kaliniec i Dawid Kasza. Ten pierwszy trafił piłką w słupek, a drugi nie zdążył zamknąć akcji po zagraniu Adamskiego.
W 75 minucie w obozie Resovii zrobiło się jeszcze bardziej nerwowo, bo Piotr Szkolnik za kolejny faul  ujrzał drugą żółtą kartkę i opuścił plac gry.
Grający w dziesiątkę "biało-czerwoni" starali się dowieźć wynik do ostatniego gwizdka i to zadanie udało im się wykonać.

resoviacy.pl

2016.04.02 | Resovia Rzeszów - Stal Rzeszów 0:3 (0:1)

15' Szczoczarz, 53' Prędota, 90' Zieliński

Resovia: Pietryka, Szkolnik, Baran, Żmuda, Ciećko, Daniel (65' Bieniasz), Domoń (69' Świst), Kaliniec, Kasza (54' Mołdoch), Pałys-Rydzik (32' Adamski), Buczek
Stal: Kaszuba, Szymański, Baran (67' Wandzik), Drelich, Maślany, Jędryas
(77' Zieliński), Kanach, Szeliga, Lisańczuk (86' Gil), Szczoczarz
Sędzia: Wąsik (Lublin), Widzów: 999

W derbach Rzeszowa rozegranych na stadionie przy ul. Wyspiańskiego Resovia przegrała ze Stalą 0:3. "Biało-czerwoni" rozegrali najsłabszy mecz w sezonie, a jeden z kibiców skomentował postawę gospodarzy jako przypadłość o nazwie "Zespół związanych nóg". Rywale "Pasiaków" wygrywali większość piłek, byli skoczniejsi, szybsi i bardzo skuteczni.
Mecz idealnie ułożył się dla przyjezdnych. Już w 3 minucie Piotr Prędota stanął przed szansą wpisania się na listę strzelców, ale klasę pokazał Marcin Pietryka, który wyszedł z bramki i nogami odbił futbolówkę. Po kwadransie gry było już 0:1. Maślany posłał rogala w pole karne "Pasiaków" i do piłki wyskoczyli Piotr Szkolnik i Łukasz Szczoczarz. Ten pierwszy źle obliczył lot futbolówki, a drugi skorzystał z okazji i uderzył ją głową na dalszy słupek.
Resoviacy niby chcieli konstruować akcje, ale szybko tracili piłkę i gra im się kompletnie nie kleiła. Po zmianie stron częściej gościli na połowie rywali, ale nie wynikało to raczej z przewagi na boisku, a z taktyki stalowców. Rywal chciał mieć więcej miejsca pod bramką Resovii i czekał na kolejne okazje do podwyższenia wyniku.
W 53 minucie spotkania Szczoczarz posłał piłkę w kierunku linii końcowej. Rzeszowianie zignorowali zagrożenie, Lisańczuk dośrodkował na 10 metr, a tam Prędota jak rasowy środkowy napastnik uderzył z trudnej pozycji w światło bramki.
"Biało-czerwoni" mieli tylko jedną okazję do zmiany wyniku spotkania. Dawid Bieniasz uderzył z lewej strony boiska mocno i precyzyjnie, ale Kaszuba nie dał się zaskoczyć i wyłapał piłkę. Pozostałe strzały na bramkę Kaszuby nie mogły zrobić piłkarzom trenera Wołowca wielkiej krzywdy.
W doliczonym czasie gry w defensywę Resovii rozmontował Patryk Zieliński (syn Artura Zielińskiego, byłego piłkarza Resovii). Wychowanek Resovii zatańczył w polu karnym "Pasiaków" i mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał najmniejszych szans na interwencję Marcinowi Pietryce.

resoviacy.pl

2016.03.26 | JKS 1909 Jarosław - Resovia Rzeszów 0:2 (0:2)

13' Baran, 27' (k) Szkolnik

JKS: Guziewicz, Gliniak, Sobol, Sokolenko, Kuliga, Raba (89' Pawlak), Krzysztoń, Daszyk (57' Kycko), Surmiak (46' Jamrozik), Rop (60' Zaborowski), Dziedzic
Resovia: Pietryka, Ciećko, Baran, Żmuda (70' Świst), Szkolnik, Daniel (75' Mołdoch), Domoń, Kaliniec (90' Gwóźdź), Kasza (80' Kmiotek), Pałys-Rydzik, Buczek
Sędzia: Szelc (Krosno), Widzów: 700

Resoviacy przywieźli komplet punktów z Jarosławia i wykorzystując potknięcia Stali i Karpat, umocnili swoją pozycję w czubie tabeli.
Siłą rzeszowskiego zespołu jest defensywa. Obrońcy "Pasiaków" nie tylko stanowią mocną zaporę w dostępie do własnego pola karnego, ale śmiało biorą  udział w akcjach bramkowych.
Nie inaczej było i tym razem. Wynik spotkania otworzył Mirosław Baran. Środkowy obrońca "Pasiaków" wykorzystał zamieszanie po rzucie rożnym i precyzyjnym lobem pokonał Guziewicza.
W 27 minucie meczu bramkarz gospodarzy faulował w polu karnym Bartłomieja Buczka i arbiter odgwizdał rzut karny. Skutecznym wykonawcą "jedenastki" był Piotr Szkolnik.
Po przerwie rzeszowianie dążyli do kolejnych goli. W 49 minucie meczu na bramkę Guziewicza uderzał Pałys-Rydzik, ale piłka minęła cel.
Szczęście nie sprzyjało tego dnia również Michałowi Danielowi. Młodzieżowiec "Pasiaków", który ma duże szanse, aby zostać odkryciem sezonu, dwukrotnie (w 60 min. i 63 min.) ostemplował poprzeczkę gospodarzy.
Miejscowi szczególnie groźni byli za sprawą Sebastiana Dziedzica. Wychowanek Resovii w końcowych fragmentach gry starał się zmienić losy spotkania, ale piłka po jego strzałach mijała światło bramki. Gola kontaktowego nie udało się zdobyć również innym eksresoviakom: Rafałowi Surmiakowi i Kacprowi Ropowi.

resoviacy.pl

2016.03.19 | Resovia Rzeszów - Izolator Boguchwała 2:0 (1:0)

  45' Buczek, 65' Daniel

Resovia: Pietryka, Ciećko, Żmuda, Baran, Szkolnik (90' Kmiotek), Kasza (87' Bieniasz), Pałys-Rydzik (84' Antonik), Świst, Domoń, Daniel (68' Mołdoch), Buczek
Izolator:
Lewandowski, Zych, Chmielowski
, Kardyś, Lekki, Hajnas, Cupryś, Karwat, Szymański (89' Wilk), Sitek (87' Szela), Domin (59' Karwacki)
Sędzia:
Mroczek (Mielec), Widzów: 800

Udanym występem na własnym stadionie zainaugurowali rundę wiosenną piłkarze Resovii, którzy dopisali do ligowej tabeli komplet punktów. Rzeszowianie pokonali walczący o ligowy byt Izolator Boguchwała 2:0. Przez 90 minut gospodarze pisali scenariusz meczu i śmiało można przyznać, że dwubramkowa przewaga był najniższym wymiarem kary.
Taktyka gości była do przewidzenia. Podopieczni trenera Matuły od pierwszego gwizdka skupiali się na bronieniu dostępu do własnej bramki i po przechwycie piłki starali się przeprowadzić skuteczne kontry. Było ich jednak jak na lekarstwo. W całym spotkaniu mieli tylko jedną okazję, po której zagrozili bramce Marcina Pietryki.
W kadrze Resovii zabrakło pauzujących za kartki Szymona Kalińca i Radosława Adamskiego. Brak kluczowych postaci drugiej linii sprawił, że w pierwszej połowie zespół trochę męczył się z prowadzeniem ataku pozycyjnego. Po powrocie na boisko tej dwójki "biało-czerwoni" mają szansę być zespołem groźnym dla każdego rywala w lidze.
Bohaterem pierwszej połowy był Tomasz Ciećko, który w dniu meczu obchodził 28 urodziny. Prawy obrońca "Pasiaków" szalał z piłką na całej długości boiska, był nie do zatrzymania i pozostawił na murawie sporo zdrowia.
Sygnał do ataku dał debiutujący w barwach Resovii
Bartłomiej Buczek. Były piłkarz krośnieńskich Karpat w 11 minucie meczu kąśliwym strzałem przeegzaminował bramkarza gości.
W 25 minucie gospodarze domagali się rzutu karnego. W polu karnym rywali po jednym ze starć padł na murawę Michał Daniel, ale sędzia dał sygnał do kontynuowania gry, po raz pierwszy narażając się publiczności na gwizdy.
W 28 minucie meczu pokazał się Dawid Kasza. Kolejny debiutant w zespole Resovii stanął przed wyśmienitą okazją do pokonania Lewandowskiego. 20-letni skrzydłowy "Pasiaków" miał przed sobą jedynie golkipera i oddał mocny strzał, ale trafił prosto w rywala. Kilkanaście minut później ponownie na bramkę Izolatora uderzał Buczek, ale i tym razem Lewandowski nie dał się zaskoczyć.
Przełomowym momentem była 45 minuta meczu. Bartłomiej Buczek zdecydował się na desperacką szarżę na bramkę rywali i w starciu z czterema rywalami został faulowany na 17 metrze od bramki Lewandowskiego. Do rzutu wolnego podszedł sam poszkodowany i technicznym strzałem nad murem zmusił do kapitulacji bramkarza gości.
W drugiej połowie  również na murawie panowali rzeszowianie. W 58 minucie meczu bliski szczęścia był Przemysław Żmuda. środkowy obrońca Resovii po rzucie rożnym oddał strzał głową, ale minimalnie spudłował. Po kilkudziesięciu sekundach Pałys-Rydzik uderzył mocno na bramkę, ale ponownie Lewandowski popisał się refleksem.
W 65 minucie Michał Daniel wykorzystał precyzyjne podanie i strzałem po ziemi ustalił wynik spotkania na 2:0.
W końcowych fragmentach meczu miejscowi mieli jeszcze kilka okazji do podwyższenia wyniku, ale brakowało szczęścia i precyzji. Dwukrotnie na bramkę gości uderzał Pałys-Rydzik. Piłka po jego strzałach trafiała w poprzeczkę i bramkarza.
W 83 minucie meczu atomowym strzałem z 25 metrów popisał się Adrian Mołdoch i po raz kolejny bramkarz gości z niemałym trudem wychodził z opresji.

resoviacy.pl

 



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

| ... do strony głównej |

 
© 2006 | resoviacy.pl  serwis informacyjny CWKS Resovia Rzeszów | design by