|
2016.05.31 |
Motor Lublin - Resovia
Rzeszów 0:2 (0:0)
|
84' Pałys-Rydzik, 89' Kaliniec
Motor:
Socha, Tadrowski,
Dykyj, Gieraga (46' Komor), Prusinowski, Tymosiak, Piekarski (68'
Bednara), Kamiński (77' Kowalczyk), Wolski, Mroczek,
Drozd (58' Martynek)
Resovia: Pietryka, Adamski, Żmuda, Domoń, Kmiotek, Bieniasz (78'
Mołdoch), Kaliniec, Świst, Kasza (68' Daniel), Pałys-Rydzik (90'
Gwóźdź), Buczek
(85' Natkaniec)
Sędzia: Jagieła (Krosno), Widzów: 3329
Piłkarze III-ligowej Resovii zakończyli
sezon 2015/16 w dobrym stylu, pokonując lidera rozgrywek na jego własnym
stadionie. Motor zapewnił sobie grę w barażach o II ligę już w
poprzedniej kolejce i do meczu mógł podejść na luzie. Resoviacy również
jechali do Lublina bez nadmiernej presji i trener Szydełko mógł sobie
pozwolić na posadzenie na ławce rezerwowych takich zawodników jak
Mirosław Baran, Tomasz Ciećko i Piotr Szkolnik. To miał być mecz nie
tyle o punkty, co o prestiż.
Gospodarze zaczęli spokojnie, długo utrzymywali się przy piłce i nie
rzucili się do ataków na bramkę "Pasiaków". Przyjezdnym zdarzały się
zbyt częste straty i niedokładne podania, ale to oni w pierwszej połowie
meczu częściej zagrażali bramce rywali.
W 13 minucie po jednym z kontrataków w polu karnym Motoru padł na murawę
Bartłomiej Buczek i dosadnym gestem domagał się rzutu karnego, ale
sędzia nie przerwał gry. W 19 minucie głową miał szansę zdobyć efektowną
bramkę Łukasz Świst, ale minął się z piłką dograną z rzutu rożnego.
W 32 minucie zakotłowało się w polu karnym Resovii i na bramkę
"Pasiaków" uderzał Wolski, ale jego strzał zablokowany został przez
jednego z defensorów Resovii. Kilka minut później na bramkę Sochy
uderzał mocno Dawid Bieniasz i Socha nie dał się zaskoczyć.
W 42 minucie ponownie dał o sobie znać Bieniasz, który znalazł się w
polu karnym z piłką dograną przez Buczka. Skrzydłowy Resovii minął
bramkarza, ale przy strzale stracił równowagę i uderzył nieczysto
na bramkę.
Po przerwie zaatakował Motor, który długo przygotowywał się do zadania
decydującego ciosu. W 50 minucie meczu Julien Tadrowski uderzył z
dystansu i futbolówka odbiła się od zewnętrznej strony słupka.
Kilkadziesiąt sekund później nieco ospałą Resovię próbował obudzić
Mroczek. Piłkę po jego strzale nie bez trudu wyłapał Marcin Pietryka.
Od 60 minuty meczu gospodarze coraz częściej zagrażali bramce
"biało-czerwonych", ale ich akcje były dosyć chaotyczne i piłka lądowała
na bocznej siatce, albo na trybunach.
W ostatnich minutach miejscowi myślami byli już przy barażach z Olimpią
Elbląg i rzeszowianie postanowili trochę popsuć im świętowanie
mistrzostwa.
W 84 minucie Dawid Pałys-Rydzik strzałem z dystansu zaskoczył Sochę i
zdobył swoją 5 bramkę w sezonie. Pięć minut później ten sam zawodnik
miał swój współudział przy kolejnej bramce. Dograł precyzyjną piłkę za
plecy obrońców do wbiegającego w pole karne Kalińca, a wywodzący się z
rzeszowskiej Baranówki playmaker "Pasiaków" efektownym strzałem ustalił
wynik meczu na 0:2.
Resovia zakończyła sezon na trzecim miejscu w tabeli.
|
resoviacy.pl
|
2016.05.28 |
Resovia
Rzeszów - Chełmianka Chełm 0:0
|
Resovia:
Pietryka, Adamski
(86' Gwóźdź), Żmuda, Baran, Ciećko, Bieniasz (63' Daniel), Kaliniec (69'
Domoń), Świst, Kasza (80' Kmiotek), Pałys-Rydzik, Buczek
Chełmianka: Kijańczuk, Kwiatkowski, Sękowski, Krzyżak, Wójcik,
Jankowski, Kobiałka,
Uliczny, Prytuliak, Tomalski, Koprucha (61' Poczwardowski)
Sędzia: Pożarowszczyk (Lublin),
Widzów: 450
Bezbramkowym remisem pożegnali się ze swoją
publicznością III-ligowi piłkarze Resovii i był to trzeci remisowy
pojedynek "Pasiaków" z rzędu. O tym, czy rzeszowska "Malta" zakończy
rozgrywki na trzecim miejscu w tabeli, dowiemy się we wtorek. Wówczas
"biało-czerwoni" zmierzą się w Lublinie z pewnym gry w barażach Motorem.
O miejsce na pudle rzeszowianie rywalizują z Orlętami Radzyń Podlaski,
które w ostatniej kolejce jadą do Boguchwały na mecz z Izolatorem.
Mimo tropikalnych warunków mecz toczył się w szybkim tempie, ale akcji
strzeleckich żadne z zespołów zbyt wielu sobie nie stworzył. Zaczęło się
od akcji gości. Już w 3 minucie meczu Hubert Tomalski ograł Tomasza
Ciećkę i strzałem po ziemi sprawdził refleks Marcina Pietryki.
Po kwadransie do głosu doszli miejscowi. W 16 minucie Szymon Kaliniec z
okolic linii końcowej boiska wycofał futbolówkę do wbiegającego w pole
karne Bieniasza, a ten huknął jak z armaty, ale 6 metrów nad bramką.
Kilka minut przed gwizdkiem na przerwę efektownym wolejem popisał się
Dawid Pałys-Rydzik i bramkarz z trudem wybił piłkę na róg.
Po przerwie sytuacja na boisku niewiele się zmieniła. Atakowali i jedni
i drudzy, piłkarze sporo biegali zmieniali pozycję, ale większego efektu
nie było.
W 70 minucie po raz kolejny dał się we znaki Tomalski, który
przeegzaminował bramkarza "Sovii".
Pięć minut później niecelne podanie Łukasza Śwista omal nie zakończyło
się bramką. W ostatniej chwili sytuację wślizgiem zażegnał Przemysław
Żmuda.
W 85 minucie Łukasz Gwóźdź uruchomił Michała Daniela, a ten zatańczył z
piłkąw polu karnym i ograł bramkarza, ale z wykończeniem akcji było już
gorzej. Młodzieżowiec Resovii zamiast uderzyć na bramkę podał piłkę do
jednego z kolegów i skończyło się na stracie.
W zespole gości z dobrej strony pokazał się były piłkarz Resovii Łukasz
Sękowski. Trafił nawet do siatki rzeszowskiej bramki, ale na szczęście z
pozycji spalonej.
|
resoviacy.pl
|
2016.05.25 |
Resovia Rzeszów - Lewart Lubartów 3:3 (3:0)
|
9' 22' Bieniasz, 44' Buczek - 64' 65' Zuber, 70' Pikul
Resovia:
Pietryka (64' Bujak), Kmiotek
(54' Pelc), Gwóźdź,
Żmuda,
Adamski, Bieniasz, Kaliniec, Domoń, Kasza
(57' Daniel), Pałys-Rydzik, Buczek (87' Mołdoch)
Lewart: Szulc, Jezior, Paździor, Mitura, Michna,
Kotowicz, J. Niewęgłowski (46' Wiącek),
Zuber,
D. Niewęgłowski (83' Pęksa), Kompanicki, Pikul (61' Kuzioła)
Sędzia: Wąsik (Lublin), Widzów: 200
Resovia ostatnio rozdaje punkty w meczach,
w których bez wznoszenia się na wyżyny piłkarskiego rzemiosła może
pokusić się o zwycięstwo. Tym razem rzeszowianie zremisowali ze
spadkowiczem z Lubartowa.
Po 45 minutach "Biało-czerwoni prowadzili 3:0 i wydawać się mogło, że
rozgromią rywali z Lubartowa. Jednak po przerwie w szeregach "Sovii"
zapanowała nonszalancja i wystarczyło kilka minut, aby goście
sprowadzili rzeszowski zespół na ziemię.
Trener Szymon Szydełko do meczu z Lewartem mocno przemeblował kadrę i w
wyjściowej jedenastce zabrakło kluczowych postaci: Tomasza Ciećki,
Mirosława Barana i Piotra Szkolnika.
Odmłodzony zespół "Pasiaków" od pierwszych minut odważnie zaatakował
bramkę Szulca i już w 9 minucie Dawid Bieniasz efektownym i precyzyjnym
lobem umieścił piłkę w siatce. Wychowanek Stali Łańcut wykazał się w
pierwszej połowie meczu 100% skutecznością i w 22 minucie strzałem głową
(po dośrodkowaniu Adamskiego) ponownie zmusił do kapitulacji Szulca.
W ostatnich minutach pierwszej połowy gospodarze zaczęli pozwalać
rywalom na zbyt wiele i i kilka razy w pole karne "Pasiaków" przedarł
się wszędobylski Zuber.
W 44 minucie Szymon Kaliniec uruchomił po raz kolejny Dawida Bieniasza i
skrzydłowy "Pasiaków" wychodząc do sytuacji "sam na sam" z bramkarzem
został podcięty przez Michnę. Arbiter z Lublina okazał się bardzo
pobłażliwy dla faulującego i ukarał go jedynie żółtą kartką.
Do rzutu wolnego podszedł etatowy wykonawca Bartłomiej Buczek i strzałem
z 17 metrów zmusił po raz kolejny do kapitulacji bezradnego Szulca.
Po przerwie kibice zacierali ręce w nadziei, że resoviacy będą zadawać
kolejne ciosy i mocno się rozczarowali, bo gole padały, ale tylko do
bramki rzeszowskiego zespołu.
W 51 podopieczni trenera Grzegorza Białka przeprowadzili pierwszą groźną
akcję. W pole karne gospodarzy przedarł się Zuber i Marcin Pietryka z
dużym trudem ratował swój zespół przed stratą bramki.
Kilka minut później na murawie pojawił się debiutujący w zespole Resovii
16-letni Jan Pelc, a w 64 minucie Marcina Pietrykę zastąpił kolejny
debiutant Piotr Bujak.
Rezerwowy bramkarz "Pasiaków" długo nie zachował czystego konta
bramkowego, bo już przy pierwszej interwencji musiał skapitulować.
Bramkę dla gości zdobył po akcji prawą stroną boiska najaktywniejszy
tego dnia piłkarz gości Michał Zuber.
W 65 minucie meczu ten sam zawodnik strzałem z dystansu po raz kolejny
pokonał Bujaka i goście zaczęli się czuć coraz pewniej na placu gry.
Tymczasem resoviacy (z sześcioma młodzieżowcami na murawie) nonszalancko
tracili piłkę w ofensywie i kompletnie zapomnieli o grze obronnej. W 70
minucie Dawid Pikul wykorzystał nieporadność rzeszowskiej defensywy i
pewnym strzałem pod poprzeczkę doprowadził do wyrównania.
Przy stanie 3:3 ponownie do ataku ruszyli miejscowi, ale strzały Żmudy i
Mołdocha nie mogły zrobić wielkiej krzywdy rywalom.
|
resoviacy.pl
|
2016.05.21 | Polonia Przemyśl -
Resovia Rzeszów 0:0
|
Polonia: Krzanowski, Mikulec,
Kuźniar,
Sukhotskyy, Tur (66' Kalawski), Barszczak, Kazek, Skała,
Wanat, Sedlaczek (76' Kocój), Gosa
(76' Jaroch)
Resovia: Pietryka, Szkolnik (46' Kmiotek), Żmuda, Baran, Ciećko,
Kasza (75' Gwóźdź), Świst, Kaliniec,
Pałys-Rydzik (85' Mołdoch), Bieniasz
(65' Daniel), Buczek
Sędzia: Krasowski (Leżajsk), Widzów: 1200
Mecz Resovii z Polonią rozegrany w
Przemyślu nie był wielkim widowiskiem. Rzeszowianie przy odrobinie
szczęścia mogli przywieść do Rzeszowa 3 punkty, ale w trzech sytuacjach
bramkowych nie potrafili postawić kropki nad "i".
Pierwszą okazję do pokonania Krzanowskiego mieli "biało-czerwoni" w 18
minucie spotkania. Bartłomiej Buczek szukał dogodnej pozycji do oddania
strzału i Skała uprzedził go, wybijając piłkę na rzut rożny. Dziesięć
minut później ponownie snajper Resovii miał okazję pokazać swoje
umiejętności strzeleckie. Przymierzył z rzutu wolnego, ale piłka
nieznacznie minęła cel.
Miejscowi odpowiedzieli akcją Barszczaka i Gosy, ale na stanowisku był
niezawodny Marcin Pietryka. W 31 minucie meczu w pole karne Polonii
wpadł Łukasz Świst. Pomocnik "Pasiaków" poradził sobie z obrońcami i
uderzył na bramkę, ale piłka trafiła na Skałę, który po raz kolejny
ratował swój zespół.
Miejscowi groźnie byli przy stałych fragmentach gry. W 37 minucie rzut
rożny Polonii zakończył się uderzeniem Sedlaczka, po którym piłka
przeszła nad poprzeczką.
Po przerwie na boisku było sporo walki, ale mało składnych akcji i
kibice mogli skupić się na wymianie "uprzejmości".
W ostatnich fragmentach meczu rzeszowianie podkręcili tempo gry i od
razu pod bramką Krzanowskiego zrobiło się groźniej. Michał Daniel z
ostrego kąta uderzył na bramkę rywali, ale Krzanowski popisał się udaną
interwencją.
Ostatnim akcentem spotkania był strzał Przemysława Żmudy, po którym
piłka poszybowała nad bramką.
|
resoviacy.pl
|
2016.05.14 |
Resovia Rzeszów - Orlęta Radzyń Podlaski 1:2 (1:0)
|
40' Buczek - 50' Łakomy, 61' Szpak
Resovia: Pietryka, Szkolnik, Żmuda,
Baran, Adamski,
Bieniasz (87' Gwóźdź),
Domoń,
Kaliniec (77' Ciećko), Świst,
Kasza
(82' Daniel), Buczek
Orlęta: Wójcicki, Ebert
(75' Konaszewski), Zarzecki,
Łakomy, Szymala, Rycaj (70' Kot), Melnychuk, Borysiuk, Groborz,
Zmorzyński,
Szpak
Sędzia: Iwanowicz (Kraśnik), Widzów: 300
Orlęta utarły nosa Resovii, która popełniła
błędy decydujące o losach spotkania. Rzeszowianom nie można było
odmówić zaangażowania i do przerwy wszystko szło po ich myśli. Kłopoty
gospodarzy zaczęły się w drugiej połowie meczu.
"Biało-czerwoni" od pierwszego gwizdka odważnie zaatakowali bramkę
Wójcickiego i kilkoma efektownymi strzałami zachęcili swoich kibiców do
oklasków.
W 11 minucie meczu wolejem popisał się Piotr Szkolnik, ale piłka
poszybowała nad poprzeczką. Jeszcze większej urody było uderzenie
Bieniasza, który kilkadziesiąt sekund później (po dośrodkowaniu Buczka)
uderzył jak z armaty. Tym razem piłka trafiła prosto w Wójcickiego.
Oczekiwanego efektu nie było również po strzałach Bartłomieja Buczka (17
min.) i Szymona Kalińca (23. min.).
Goście również nie ograniczali się do do defensywy, a w ataku mieli po
swojej stronie główny atut w postaci Damiana Szpaka. Czołowy strzelec
ligi napsuł sporo krwi obrońcom Resoviii i nie przeszkadzała (a nawet
pomogła) mu tego dnia zalana wodą murawa. W 38 minucie meczu
postraszył Marcina Pietrykę strzałem głową, ale bramkarz "Sovii" nie dał
się zaskoczyć.
Dwie minuty później resoviacy udokumentowali swoją przewagę golem,
którego autorem był Bartłomiej Buczek. Napastnik Resovii po
krótkiej szarży prawym skrzydłem, wpadł z piłką w pole karne i mocnym
strzałem koło słupka nie dał szans Wójcickiemu na interwencję.
W przerwie nad stadionem przeszła ulewa i murawa w dużej części pokryła
się kałużami, które skutecznie utrudniały grę po wznowieniu. Piłka co
chwila zatrzymywała się w wodzie i piłkarze mieli trudności z
konstruowaniem akcji. Lepiej w takich warunkach radzili sobie
przyjezdni.
Dodatkowo niemal całą drugą połowę grali z przewagą jednego zawodnika,
bo Łukasz Świst wyrzucony został przez arbitra z boiska. Wychowanek
Resovii uznał, że jest faulowany przez rywala i zatrzymał grę, łapiąc
piłkę w ręce. Ukarany został żółtą kartką, a było to jego drugie
przewinienie i w konsekwencji otrzymał czerwony kartonik.
W 50 minucie meczu goście doprowadzili do wyrównania. Piłka po
dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafiła do Łakomego, a ten z 2 metrów wbił
ją do siatki. Grający w przewadze przyjezdni poczuli, że są w
stanie w Rzeszowie powalczyć o więcej niż 1 punkt i mocniej naciskali
rzeszowską defensywę
W 53 minucie pierwszy błąd przytrafił się Przemkowi Żmudzie. Piłka po
jego zagraniu stanęła w wodzie i bliski przechwytu był Szpak, ale
obrońca Resovii naprawił swoją wpadkę.
W 60 minucie meczu resoviacy mieli ogromną szansę, aby wyjść na
prowadzenie. Stojący kilka metrów przed linią bramkową Bartłomiej Buczek
miał ułamek sekundy, aby uderzyć na bramkę i trafił piłką w nogę jednego
z obrońców.
Niewykorzystana sytuacja zemściła się na gospodarzach kilkadziesiąt
sekund później. Przemysław Żmuda po raz kolejny starał się wycofać
futbolówkę do Pietryki i nie przewidział, że ta zatrzyma się w połowie
drogi w wodzie. Przewidział to jednak Damian Szpak, który dopadł do
piłki i precyzyjnym strzałem koło słupka zdobył 22 bramkę w rozgrywkach.
W ostatnich minutach spotkania groźnie na bramkę z rzutu wolnego
strzelał jeszcze Piotr Szkolnik, ale bramkarz nie dał się zaskoczyć i
goście po ostatnim gwizdku mogli odtańczyć taniec radości.
|
resoviacy.pl
|
2016.05.07 |
Avia Świdnik -
Resovia Rzeszów 1:0 (1:0)
|
25' Mazurek
Avia:
Zacharski. Kazubski,
Maciejewski, Barański, Grzegorczyk, Bogusz,
Orzędowski, Oziemczuk,
Nowak (80' Wołos), Białek (90' Feret), Mazurek (86' Podstawka)
Resovia:
Pietryka, Szkolnik, Domoń, Baran, Ciećko, Adamski, Świst, Kaliniec,
Kasza (77' Daniel), Pałys-Rydzik, Buczek
Sędzia: Łamasz (Jarosław),
Widzów: 700
Świdnicka Avia przerwała serię zwycięstw Resovii. Gola na wagę trzech
punktów miejscowi zdobyli w 25 minucie meczu po strzale Bartłomieja
Mazurka.
Miejscowi dali o sobie znać po raz pierwszy w 10 minucie meczu. Wówczas
piłka po uderzeniu Wojciecha Białka z rzutu wolnego o centymetry minęła
cel. Dziesięć minut później w polu karnym "Pasiaków" szarżował Bartłomiej
Mazurek. Rajd kapitana gospodarzy zatrzymany został dopiero przez
Marcina Pietrykę.
W kolejnej akcji Marcin Pietryka musiał już jednak skapitulować.
Białek zagrał futbolówkę do Adama Nowaka, a skrzydłowy Avii wpadł w
szesnastkę i wyłożył futbolówkę do Mazurka. Kapitanowi Avii pozostało
tylko skorzystać z prezentu i umieścić piłkę w siatce.
W 37 minucie rzeszowianie byli bliscy wyrównania, ale Szymon Kaliniec
fatalnie spudłował z bliskiej odległości.
Druga część meczu wyglądała już lepiej w wykonaniu "Pasiaków". Resoviacy
mocniej zaatakowali i gra częściej toczyła się na połowie gospodarzy. Na
bramkę Zacharskiego strzelali Kaliniec i Buczek, ale efektu bramkowego
nie było. Gospodarze grali dosyć pewnie w obronie i udało im się dowieźć
punkty do końca.
Avia zrobiła duży krok w kierunku utrzymania się w lidze, a szanse
rzeszowian na złapanie lubelskiego Motoru są już tylko teoretyczne.
|
resoviacy.pl
|
2016.05.03 |
Resovia
Rzeszów - Orzeł Przeworsk 2:0 (2:0)
|
32' Buczek, 40' Adamski
Resovia:
Pietryka, Szkolnik, Baran, Żmuda,
Ciećko, Daniel (75' Mołdoch), Domoń (57' Świst), Kaliniec, Adamski (85'
Kmiotek), Pałys-Rydzik (80' Bieniasz), Buczek
Orzeł: Kurosz, Górak, Franczyk, Jarosz, Broda (72' Kyć),
Boratyn, Kudła, Szela, Gurak, Struś (72' Stępień), Czyrny
Sędzia: Krasowski (Leżajsk), Widzów: 450
Resoviacy dwukrotnie trafiali do siatki,
zdobyli komplet punktów i wykonali plan. Kibice mogą czuć jednak
niedosyt, bo tych goli powinno być więcej. Tego dnia najbardziej
zapracowaną osobą na stadionie przy ul. Wyspiańskiego był bramkarz gości
Robert Kurosz. Spisywał się na swoim posterunku bardzo dobrze i kilka
razy ratował swój zespół przed wyższą porażką. Faktem jest jednak, że
resoviacy mieli tego dnia wyjątkowo rozregulowane celowniki.
Rzeszowianie ruszyli do natarcia od pierwszego gwizdka sędziowskiego.
Już w trzeciej minucie spotkania mieli idealną szansę na zdobycie
bramki, ale piłka po wślizgu Bartłomieja Buczka na piątym metrze zamiast
trafić do siatki, poszybowała niemal pionowo w górę. Po kilku minutach
dwukrotnie na bramkę Kurosza uderzał Szymon Kaliniec i ponownie
futbolówka mijała cel.
W 25 minucie w polu karnym z piłką znalazł się Dawid Pałys-Rydzik.
Uderzył mocno, ale wychodzący z bramki Kurosz zdołał wybić futbolówkę na
rzut rożny. Efektu bramkowego nie przyniósł również atomowy wolej Buczka
w 31 minucie spotkania.
Minutę później defensywa Orła w końcu skapitulowała. Piłka po
dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafiła pod nogi Buczka, a ten z bliskiej
odległości skorzystał z prezentu i wbił ją do siatki. Resoviacy zdobytą
bramkę uczcili symboliczną kołyską, zadedykowaną urodzonej wczoraj córce
Konrada Domonia.
W 35 minucie Tomasz Ciećko zakończył swój rajd z piłką dośrodkowaniem
idealnie na głowę wbiegającego Pałysa-Rydzika, ale strzał po raz kolejny
nie trafił do celu. Młodzieżowiec "Pasiaków" kilka minut później
zrehabilitował się precyzyjnym podaniem, po którym Radosław Adamski
efektownym lobem podwyższył wynik spotkania na 2:0.
W drugiej połowie meczu resoviacy nadal dyktowali warunki gry.
W 51 minucie meczu po raz kolejny pojedynek sam na sam z bramkarzem
gości przegrał Dawid Pałys-Rydzik. Dziesięć minut później na bramkę
gości uderzał Przemysław Żmuda i ponownie bramkarz popisał się
refleksem.
W 72 minucie meczu po jednym ze starć mocno ucierpiał Patryk Broda i na
murawę wezwano ambulans, który odwiózł pomocnika gości do szpitala.
Kanonada "Pasiaków" na bramkę gości trwała do ostatnich minut meczu, ale
wyniku nie udało im się zmienić.
Efektu nie przyniósł soczysty strzał Tomasza Ciećko (88 min.), ani
przewrotka Łukasza Śwista (89 min.). W doliczonym czasie gry Piotr
Szkolnik wrzucił półgórną piłkę w pole karne a Bartłomiej Buczek uderzył
bez przyjęcia i piłka wylądowała na słupku.
|
resoviacy.pl
|
2016.04.29 | Piast Tuczempy - Resovia Rzeszów 1:2 (0:1)
|
76' Gil - 22' Pałys-Rydzik, 90' Buczek
Piast:
P. Strawa, Kwaśny, Jaroch,
Kubas, B. Noga (61' Gil), R. Noga,
Wota, Sas (41' Stopyra), Wielgosz, Karkovskyi, Tołpa (52' Pigan)
Resovia: Pietryka, Ciećko,
Żmuda, Baran, Szkolnik, Adamski
(82' Bieniasz), Domoń, Kaliniec (72' Świst), Kasza
(76' Mołdoch), Pałys-Rydzik, Buczek
Sędzia: Jagieła (Krosno), Widzów: 450
W meczu 27 kolejki III ligi
lubelsko-podkarpackiej Resovia pokonała Piast Tuczempy 2:1. Spotkanie w
Tuczempach to był mecz dla ludzi o mocnych nerwach. Decydującą o
zwycięstwie Resovii bramkę zdobył w doliczonym czasie gry Bartłomiej
Buczek.
Sygnał do ataku dał "Pasiakom" Dawid Kasza, który w 11 minucie uderzył
mocno na bramkę Patryka Strawy. Gospodarze odpowiedzieli strzałem Rafała
Nogi, który trafił w Marcina Pietrykę i zyskał rzut rożny dla swojego
zespołu.
W 19 minucie meczu piłka po atomowym strzale Karkovskyi'ego minęła
nieznacznie cel.
Po kilku groźnych akcjach gospodarzy do głosu doszli rzeszowianie i już
w 21 minucie meczu cieszyć się mogli z pierwszej bramki. Jej autorem był
Dawid Pałys-Rydzik, który wykorzystał złe ustawienie bramkarza
gospodarzy i fantastycznym strzałem z ponad 25 metrów umieścił piłkę w
siatce.
Po przerwie goście ruszyli na bramkę Strawy i w 48 minucie meczu w polu
karnym padł poturbowany przez bramkarza gospodarzy Pałys-Rydzik. Na
ławce rezerwowych Resovii zawrzało, bo rzeszowianie domagali się rzutu
karnego, ale sędzia był innego zdania i na wapno nie wskazał.
W 70 minucie swoje snajperskie umiejętności chciał pokazać Tomasz Ciećko.
Boczny obrońca Resovii, a jeszcze niedawno najlepszy strzelec zespołu,
potężnym strzałem przeegzaminował Strawę.
W drugiej części spotkania bramkarz Piasta miał sporo pracy, bo
rzeszowianie starali się udokumentować swoją przewagę kolejnym
trafieniem. To jednak gospodarze niespodziewanie doprowadzili do
wyrównania. W 75 minucie meczu Tomasz Ciećko faulował w okolicach pola
karnego i rzutu rożnego Radosława Gila i sam poszkodowany precyzyjnym
strzałem od słupka zmusił do kapitulacji Marcina Pietrykę.
Rzeszowianie po stracie bramki ruszyli do odrabiania strat. W 83 minucie
meczu przed szansą stanął Bartłomiej Buczek. Napastnik Resovii po
podaniu Piotra Szkolnika wpadł z piłką w pole karne, ale pospieszył się
z uderzeniem i fatalnie przestrzelił.
Rzeszowianie w ostatnich minutach meczu atakowali prawie całym zespołem
i zapomnieli o defensywie. W 89 minucie meczu gospodarze wyszli z
szybkim kontratakiem, po którym Karol Wota miał szansę na bramkę
decydującą o zwycięstwie. 26-letni kapitan Piasta źle przyjął sobie
futbolówkę i Marcin Pietryka nie dał się zaskoczyć.
W doliczonym czasie gry (93 minuta) rzeszowianie wykonywali rzut wolny.
Do piłki ustawionej 18 metrów przed bramką Strawy podszedł Bartłomiej
Buczek i fantastycznym "rogalem" pod poprzeczkę pokonał bramkarza, dając
swojemu zespołowi 3 punkty.
|
resoviacy.pl
|
2016.04.23 |
Resovia
Rzeszów - Lublinianka Lublin 1:0 (0:0)
|
67' Buczek
Resovia:
Pietryka, Adamski, Baran, Żmuda, Szkolnik, Daniel (70' Bieniasz),
Kaliniec, Domoń, Kasza (85' Kmiotek), Pałys-Rydzik (88' Gwóźdź), Buczek
(90' Natkaniec)
Lublinianka: Żuber, Wołos, Mazurek, Kosiarczyk, Świech, Kaganek,
Gutek (72' Sadowski), Czułowski (76' Skoczylas), Sobiech, Wróbel (43'
Buzała),
Majewski (80' Banachiewicz)
Sędzia: Burak (Zamość), Widzów: 350
Resoviacy kolejnym zwycięstwem pokazali, że
nie rezygnują z walki o najwyższą pozycję w lidze. "Biało-czerwoni"
zagrali bardzo dobre spotkanie, a ich wygrana była jak najbardziej
zasłużona.
Pierwszy na bramkę Maksymiliana Żubera uderzał w 10 minucie Szymon
Kaliniec, ale mocno spudłował. W pierwszej połowie meczu resoviacy
odważnie atakowali skrzydłami i kilka razy zmusili do sporego wysiłku
bramkarza gości. W 25 minucie piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego
trafiła na głowę Przemysława Żmudy i strzał był precyzyjny, ale zbyt
lekki, aby zaskoczyć dobrze spisującego się w bramce Żubera.
Goście dobrze operowali piłką i kilkoma szybkimi podaniami starali się
przenosić grę pod bramkę "Pasiaków". Wielkiej krzywdy jednak gospodarzom
nie zrobili. Największe zagrożenie pod bramką Marcina Pietryki stworzyli
w 42 minucie. Wówczas piłka dośrodkowana w pole karne zmierzała do
osamotnionego Majewskiego, ale refleksem popisał się Radosław Adamski,
który w ostatniej chwili wybił ją na rzut rożny.
Drugą połowę resoviacy zagrali z ogromnym zaangażowaniem. Receptą na
dobrze zorganizowaną defensywę gości miała być gra skrzydłami i po
takiej akcji w 67 minucie meczu zdobyli jedynego gola meczu.
Akcję bramkową zainicjował Michał Daniel, który uruchomił prawą stroną
boiska aktywnego Radosława Adamskiego. Prawy obrońca "Pasiaków" posłał
mocną piłkę wzdłuż linii bramkowej, a Bartłomiej Buczek dostawił nogę i
zmusił do kapitulacji bramkarza gości.
Kilka minut później w idealnej sytuacji do podwyższenia wyniku znalazł
się Dawid Pałys-Rydzik. Młodzieżowiec Resovii znalazł się z piłką przed
bramkarzem gości i mógł uderzać na wiele sposobów, ale zabrakło
doświadczenia i przymierzył prosto w bramkarza.
W tej części gry na bramkę gości uderzali jeszcze Dawid Bieniasz i
Mirosław Baran, ale 18-letni bramkarz Lublinianki popisał się udanymi
interwencjami, ratując swój zespół przed wyższą porażką.
|
resoviacy.pl
|
2016.04.20 | Wólczanka Wólka Pełkińska -
Resovia
Rzeszów 0:2 (0:1)
|
45' Pałys-Rydzik, 59' Kasza
Wólczanka:
Furtak, Bożek, Khorolskyi, Misiło, B. Poprawa, Jurczak, Podstolak,
Milishchuk
(67' Wójcik), M. Gwóźdź, Kocur, Pietluch
Resovia: Pietryka, Szkolnik, Baran, Żmuda, Ciećko, Adamski
(70' Buczek),
Świst, Domoń, Kaliniec
(90' Ł. Gwóźdź), Kasza (77' Daniel), Pałys-Rydzik
(82' Mołdoch)
Sędzia: Mroczek (Mielec), Widzów: 250
Rzeszowianie w rundzie jesiennej przegrali
z Wólczanką na własnym stadionie (0:1) i do Wólki Pełkińskiej jechali z
chęcią rewanżu. Cel osiągnęli, ale łatwo nie było, bo gospodarze
pokazali się z dobrej strony.
Resoviacy bliscy zdobycia bramki byli juz w 24 minucie spotkania, kiedy
to Damian Misiło z linii bramkowej wybijał futbolówkę po strzale Domonia.
W 44 minucie soczystym strzałem popisał się Szymon Kaliniec, ale
golkiper Wólczanki nie dał się zaskoczyć.
Kilkadziesiąt sekund później Dawid Pałys-Rydzik udowodnił, że jest w
formie, zdobywając trzecią bramkę w trzecim spotkaniu. Młodzieżowiec
"Pasiaków" z łatwością ograł ukraińskiego obrońcę Wólczanki i uderzeniem
z rogu pola karnego zmusił do kapitulacji Furtaka. Bramka "do szatni"
miała duży wpływ na losy spotkania. Rzeszowianie mogli uspokoić grę i
czekać na kolejne szanse.
Gospodarze ruszyli do natarcia już na początku drugiej połowy, ale tuż
po wznowieniu gry arbiter na kilka minut przerwał spotkanie z
powodu intensywnej ulewy.
W 52 minucie Meczu Krzysztof Pietluch sprytnym podaniem uruchomił
Milischuka, a ten w dogodnej sytuacji uderzył wprost w wychodzącego z
bramki Marcina Pietrykę.
Resoviacy w 59 minucie meczu zadali kolejny cios. Tym razem Dawid Kasza
uderzył prostym podbiciem futbolówkę, która koło słupka wpadła do bramki
Furtaka. Kilka minut później gospodarze zmarnowali kolejną świetną
okazję. Ponownie asystował Pietluch, ale pudłował tym razem Mateusz
Kocur. Szczęście nie sprzyjało gospodarzom do ostatniego gwizdka. W 72
minucie meczu bliski zmiany wyniku był Mateusz Podstolak, ale piłka po
strzale byłego resoviaka uderzyła w słupek. W doliczonym czasie gry na
bramkę Pietryki strzelał jeszcze Krzysztof Pietluch.
"Biało-czerwoni" do Rzeszowa wrócili z kompletem punktów, ale dopisali
do swojego rachunku również 6 żółtych kartek.
|
resoviacy.pl
|
2016.04.16 |
Resovia
Rzeszów - Hetman Zamość 2:0 (2:0)
|
27' Buczek, 34' Pałys-Rydzik
Resovia:
Pietryka, Ciećko, M. Baran, Żmuda, Adamski, Kasza (73' Mołdoch), Domoń,
Kaliniec, Pałys-Rydzik (77' Antonik), Daniel (67' Bieniasz), Buczek (90'
Natkaniec)
Hetman: Sasin, J. Baran (60' Bukowski), Czarnecki (86' Płotnikiewicz),
Rogalski, Bubeła, Myszka,
Kaznokha, Kita, Daszek (52' Fidler),
Daszkiewicz (89' Nowak), Karaszewski
Sędzia: Iwanowicz (Kraśnik), Widzów: 450
Resovia pokonała na własnym stadionie ligowego outsidera 2:0 i do spółki
ze Stalą bierze udział w pościgu za lubelskim Motorem.
Statystyki były zdecydowanie po stronie "Pasiaków", ale mecz nie
był porywającym widowiskiem. Rzeszowianie punkty zapewnili sobie w
pierwszej połowie spotkania.
Ozdobą meczu był fantastyczny gol Bartłomieja Buczka. Napastnik
"Pasiaków" w 27 minucie popisał się rewelacyjnym uderzeniem z rzutu
wolnego i pomimo dużej odległości od bramki trafił w samo okienko z
odpowiednią precyzją, rotacją i mocą.
Kilka minut później rzeszowianie po raz drugi trafili do siatki. Tym
razem po zamieszaniu w polu karnym. Buczek wycofał piłkę na szesnastkę
do wbiegającego Pałysa-Rydzika, a ten plasowanym strzałem zmusił do
kapitulacji bramkarza gości.
Przed przerwą na bramkę Sasima uderzali jeszcze Kasza, Żmuda i Kaliniec.
Po zmianie stron gospodarze nadal dyktowali warunki gry na boisku, lecz
nie potrafili wykorzystać swojej przewagi. Wdawali się w niepotrzebne
dryblingi i większość akcji kończyła się na szesnastce.
Goście do 75 minuty meczu ograniczali się do bronienia dostępu do
własnego pola karnego. Na bramkę "Pasiaków" oddali tego dnia jeden
(mocno niecelny) strzał.
W ostatnich minutach meczu trener Szymon Szydełko dał szansę pokazania
się kilku młodzieżowcom. Debiut w barwach Resovii zaliczył tego dnia
20-letni Kamil Natkaniec.
|
resoviacy.pl
|
2016.04.10 | Sokół Sieniawa - Resovia Rzeszów 2:3 (1:3)
|
42' Trawka, 53' Haas - 14' Kasza, 16' Adamski, 24' Pałys-Rydzik
Sokół: Ćwiczak, Kapusciński,
Makowski, Padiasek,
Skała, Bursztyka, Lubiński (46' Szewc), Trawka, Sowiński, Walat (46'
Gnatek), Hass
Resovia: Pietryka, Szkolnik,
Żmuda, Baran, Ciećko, Adamski
(70' Daniel), Domoń, Swist, Kaliniec (90' Mołdoch), Kasza
(90' Gwóźdź), Pałys-Rydzik (77' Kmiotek)
Sędzia: Jagieła (Krosno), Widzów: 500
Rzeszowianie jechali do Sieniawy, aby
zrehabilitować się za derbową porażkę i osiągnęli zamierzony cel. Od
pierwszych minut starali się narzucić swój styl gry i na efekty nie
trzeba było długo czekać. Pierwszą akcję bramkową zainicjował Dawid
Pałys-Rydzik, który z łatwością ograł dwóch rywali i wyłożył futbolówkę
Dawidowi Kaszy. Pomocnik "Pasiaków" precyzyjnym strzałem z 11 metrów
zaskoczył zdezorientowanego bramkarza gospodarzy.
Po upływie dwóch minut resoviacy cieszyli się z kolejnej bramki. Tym
razem dogrywał Dawid Kasza, a Radosław Adamski precyzyjnym strzałem
ulokował futbolówkę w siatce. "Biało-czerwoni" w pierwszej połowie
spotkania nie pozwalali rywalom na zbyt wiele. Kontrolowali wydarzenia
na boisku i w 24 minucie meczu swoją przewagę udokumentowali kolejnym
trafieniem. Po raz kolejnym pokazał się Dawid Kasza, który precyzyjnym
zagraniem uruchomił Pałysa-Rydzika. Młodzieżowiec Resovii ograł Ćwiczaka
i skierował futbolówkę do pustej bramki.
Wydawać się mogło, że jest już właściwie po meczu, ale końcowych
fragmentach pierwszej połowy gospodarze przeprowadzili skuteczny
kontratak, po którym Mateusz Trawka pokonał Marcina Pietrykę.
Po przerwie gospodarze rzucili się do odrabiania strat i pod bramką
"Pasiaków" coraz częściej bito na alarm. W 52 minucie rzeszowska
defensywa pękła po raz drugi. Paweł Haas zakręcił obrońcami Resovii i
niesygnalizowanym strzałem pokonał Marcina Pietrykę.
Rzeszowianie poirytowani stratą kolejnej bramki starali się odzyskać
przewagę na boisku. Udało im się stworzyć kilka akcji, po których
zapachniało golem. Największe szanse do zmiany rezultatu mieli Szymon
Kaliniec i Dawid Kasza. Ten pierwszy trafił piłką w słupek, a drugi nie
zdążył zamknąć akcji po zagraniu Adamskiego.
W 75 minucie w obozie Resovii zrobiło się jeszcze bardziej nerwowo, bo
Piotr Szkolnik za kolejny faul ujrzał drugą żółtą kartkę i opuścił
plac gry.
Grający w dziesiątkę "biało-czerwoni" starali się dowieźć wynik do
ostatniego gwizdka i to zadanie udało im się wykonać.
|
resoviacy.pl
|
2016.04.02 | Resovia Rzeszów - Stal Rzeszów 0:3 (0:1)
|
15' Szczoczarz, 53' Prędota, 90' Zieliński
Resovia:
Pietryka, Szkolnik, Baran,
Żmuda, Ciećko, Daniel (65' Bieniasz), Domoń (69' Świst), Kaliniec, Kasza
(54' Mołdoch), Pałys-Rydzik
(32' Adamski), Buczek
Stal: Kaszuba, Szymański, Baran (67' Wandzik), Drelich, Maślany,
Jędryas
(77' Zieliński), Kanach, Szeliga, Lisańczuk (86' Gil), Szczoczarz
Sędzia: Wąsik (Lublin), Widzów: 999
W derbach Rzeszowa rozegranych na stadionie przy ul. Wyspiańskiego
Resovia przegrała ze Stalą 0:3. "Biało-czerwoni" rozegrali najsłabszy
mecz w sezonie, a jeden z kibiców skomentował postawę gospodarzy jako
przypadłość o nazwie "Zespół związanych nóg". Rywale "Pasiaków"
wygrywali większość piłek, byli skoczniejsi, szybsi i bardzo skuteczni.
Mecz idealnie ułożył się dla przyjezdnych. Już w 3 minucie Piotr Prędota
stanął przed szansą wpisania się na listę strzelców, ale klasę pokazał
Marcin Pietryka, który wyszedł z bramki i nogami odbił futbolówkę. Po
kwadransie gry było już 0:1. Maślany posłał rogala w pole karne
"Pasiaków" i do piłki wyskoczyli Piotr Szkolnik i Łukasz Szczoczarz. Ten
pierwszy źle obliczył lot futbolówki, a drugi skorzystał z okazji i
uderzył ją głową na dalszy słupek.
Resoviacy niby chcieli konstruować akcje, ale szybko tracili piłkę i gra
im się kompletnie nie kleiła. Po zmianie stron częściej gościli na
połowie rywali, ale nie wynikało to raczej z przewagi na boisku, a z
taktyki stalowców. Rywal chciał mieć więcej miejsca pod bramką Resovii i
czekał na kolejne okazje do podwyższenia wyniku.
W 53 minucie spotkania Szczoczarz posłał piłkę w kierunku linii
końcowej. Rzeszowianie zignorowali zagrożenie, Lisańczuk dośrodkował na
10 metr, a tam Prędota jak rasowy środkowy napastnik uderzył z trudnej
pozycji w światło bramki.
"Biało-czerwoni" mieli tylko jedną okazję do zmiany wyniku spotkania.
Dawid Bieniasz uderzył z lewej strony boiska mocno i precyzyjnie, ale
Kaszuba nie dał się zaskoczyć i wyłapał piłkę. Pozostałe strzały na
bramkę Kaszuby nie mogły zrobić piłkarzom trenera Wołowca wielkiej
krzywdy.
W doliczonym czasie gry w defensywę Resovii rozmontował Patryk Zieliński
(syn Artura Zielińskiego, byłego piłkarza Resovii). Wychowanek Resovii
zatańczył w polu karnym "Pasiaków" i mocnym strzałem pod poprzeczkę nie
dał najmniejszych szans na interwencję Marcinowi Pietryce.
|
resoviacy.pl
|
2016.03.26 | JKS 1909 Jarosław - Resovia Rzeszów 0:2 (0:2)
|
13' Baran, 27' (k) Szkolnik
JKS:
Guziewicz, Gliniak, Sobol,
Sokolenko, Kuliga, Raba (89' Pawlak), Krzysztoń, Daszyk (57' Kycko), Surmiak (46'
Jamrozik), Rop (60' Zaborowski), Dziedzic
Resovia: Pietryka, Ciećko, Baran, Żmuda (70' Świst), Szkolnik, Daniel
(75' Mołdoch), Domoń, Kaliniec (90' Gwóźdź), Kasza (80' Kmiotek), Pałys-Rydzik,
Buczek
Sędzia: Szelc (Krosno), Widzów: 700
Resoviacy przywieźli komplet punktów z
Jarosławia i wykorzystując potknięcia Stali i Karpat, umocnili swoją
pozycję w czubie tabeli.
Siłą rzeszowskiego zespołu jest defensywa. Obrońcy "Pasiaków" nie tylko
stanowią mocną zaporę w dostępie do własnego pola karnego, ale śmiało
biorą udział w akcjach bramkowych.
Nie inaczej było i tym razem. Wynik spotkania otworzył Mirosław Baran.
Środkowy obrońca "Pasiaków" wykorzystał zamieszanie po rzucie rożnym i
precyzyjnym lobem pokonał Guziewicza.
W 27 minucie meczu bramkarz gospodarzy faulował w polu karnym
Bartłomieja Buczka i arbiter odgwizdał rzut karny. Skutecznym wykonawcą
"jedenastki" był Piotr Szkolnik.
Po przerwie rzeszowianie dążyli do kolejnych goli. W 49 minucie meczu na
bramkę Guziewicza uderzał Pałys-Rydzik, ale piłka minęła cel.
Szczęście nie sprzyjało tego dnia również Michałowi Danielowi.
Młodzieżowiec "Pasiaków", który ma duże szanse, aby zostać odkryciem
sezonu, dwukrotnie (w 60 min. i 63 min.) ostemplował poprzeczkę
gospodarzy.
Miejscowi szczególnie groźni byli za sprawą Sebastiana Dziedzica.
Wychowanek Resovii w końcowych fragmentach gry starał się zmienić losy
spotkania, ale piłka po jego strzałach mijała światło bramki. Gola
kontaktowego nie udało się zdobyć również innym eksresoviakom: Rafałowi
Surmiakowi i Kacprowi Ropowi.
|
resoviacy.pl
|
2016.03.19 | Resovia Rzeszów - Izolator Boguchwała 2:0 (1:0)
|
45' Buczek, 65' Daniel
Resovia:
Pietryka, Ciećko,
Żmuda, Baran, Szkolnik
(90' Kmiotek), Kasza (87' Bieniasz), Pałys-Rydzik (84' Antonik), Świst,
Domoń, Daniel (68' Mołdoch), Buczek
Izolator: Lewandowski, Zych, Chmielowski,
Kardyś, Lekki, Hajnas, Cupryś, Karwat, Szymański (89' Wilk), Sitek
(87' Szela), Domin (59' Karwacki)
Sędzia: Mroczek (Mielec), Widzów: 800
Udanym występem na własnym stadionie
zainaugurowali rundę wiosenną piłkarze Resovii, którzy dopisali do
ligowej tabeli komplet punktów. Rzeszowianie pokonali walczący o ligowy
byt Izolator Boguchwała 2:0. Przez 90 minut gospodarze pisali
scenariusz meczu i śmiało można przyznać, że dwubramkowa przewaga był
najniższym wymiarem kary.
Taktyka gości była do przewidzenia. Podopieczni trenera Matuły od
pierwszego gwizdka skupiali się na bronieniu dostępu do własnej bramki i
po przechwycie piłki starali się przeprowadzić skuteczne kontry. Było
ich jednak jak na lekarstwo. W całym spotkaniu mieli tylko jedną
okazję, po której zagrozili bramce Marcina Pietryki.
W kadrze Resovii zabrakło pauzujących za kartki Szymona Kalińca i Radosława Adamskiego.
Brak kluczowych postaci drugiej linii sprawił, że w
pierwszej połowie zespół trochę męczył się z prowadzeniem ataku
pozycyjnego. Po powrocie na boisko tej dwójki "biało-czerwoni" mają
szansę być zespołem groźnym dla każdego rywala w lidze.
Bohaterem pierwszej połowy był Tomasz Ciećko, który w dniu meczu
obchodził 28 urodziny. Prawy obrońca "Pasiaków" szalał z piłką na całej
długości boiska, był nie do zatrzymania i pozostawił na murawie sporo
zdrowia.
Sygnał do ataku dał debiutujący w barwach Resovii Bartłomiej
Buczek. Były piłkarz krośnieńskich Karpat w 11 minucie meczu kąśliwym
strzałem przeegzaminował bramkarza gości.
W 25 minucie gospodarze domagali się rzutu karnego. W polu karnym rywali
po jednym ze starć padł na murawę Michał Daniel, ale sędzia dał sygnał
do kontynuowania gry, po raz pierwszy narażając się publiczności na
gwizdy.
W 28 minucie meczu pokazał się Dawid Kasza. Kolejny debiutant w zespole
Resovii stanął przed wyśmienitą okazją do pokonania Lewandowskiego.
20-letni skrzydłowy "Pasiaków" miał przed sobą jedynie golkipera i oddał
mocny strzał, ale trafił prosto w rywala. Kilkanaście minut później
ponownie na bramkę Izolatora uderzał Buczek, ale i tym razem Lewandowski
nie dał się zaskoczyć.
Przełomowym momentem była 45 minuta meczu. Bartłomiej Buczek
zdecydował się na desperacką szarżę na bramkę rywali i w starciu z
czterema rywalami został faulowany na 17 metrze od bramki
Lewandowskiego. Do rzutu wolnego podszedł sam poszkodowany i technicznym
strzałem nad murem zmusił do kapitulacji bramkarza gości.
W drugiej połowie również na murawie panowali rzeszowianie. W 58
minucie meczu bliski szczęścia był Przemysław Żmuda. środkowy obrońca Resovii
po rzucie rożnym oddał strzał głową, ale minimalnie spudłował. Po
kilkudziesięciu sekundach Pałys-Rydzik uderzył mocno na bramkę, ale
ponownie Lewandowski popisał się refleksem.
W 65 minucie Michał Daniel wykorzystał precyzyjne podanie i strzałem po
ziemi ustalił wynik spotkania na 2:0.
W końcowych fragmentach meczu
miejscowi mieli jeszcze kilka okazji do podwyższenia wyniku, ale brakowało
szczęścia i precyzji. Dwukrotnie na bramkę gości uderzał Pałys-Rydzik.
Piłka po jego strzałach trafiała w poprzeczkę i bramkarza.
W 83 minucie meczu atomowym strzałem z 25 metrów popisał się Adrian
Mołdoch i po raz kolejny bramkarz gości z niemałym trudem wychodził z
opresji.
|
resoviacy.pl
|
|
|