MECZE | jesień 2016/17

  klub
strona główna
aktualności
informacje
prasa
wydarzenia
wywiady
  liga
kadra
terminarz
mecze
tabela
  historia
kronika
resoviacy
1905...
Rzeszów
artykuły
  www
e-muzeum
foto
linki
kontakt
księga gości
forum

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

2016.11.19 | Izolator Boguchwała - Resovia Rzeszów 2:1 (1:0) (Puchar Polski)

39' Zieliński, 90' Róg - 86' (k) Buczek

Izolator: Ćwiczak, Lusiusz, Bogacz, Kozicki, Szkolnik, Gajdek, Cupryś, Domin, Tarasenko, Zieliński (79' Fundakowski), Szymański (69' Róg)
Resovia: Lipka, Baran
, Żmuda (75' Chamera), Makowski, Barszczak (67' Bieniasz), Pałys-Rydzik, Domoń (60' Ogrodnik), Kaliniec, Staszczak, Dziedzic (60' M. Kmiotek), Buczek
Sędzia: Tomoń (Rzeszów), Widzów: 100

Wicelider IV ligi pokonał Resovię w meczu 1/4 finału okręgowego Pucharu Polski i awansował do dalszego etapu rozgrywek. Tradycją powoli staje się fakt, że "biało-czerwoni" tracą decydująca bramkę w doliczonym czasie gry. Nie inaczej było i tym razem. Katem Resovii okazał się wychowanek "Pasiaków" Patryk Róg.  20-letni napastnik efektownym strzałem w 92 minucie zmusił Piotra Lipkę do kapitulacji.
Początek meczu należał do "biało-czerwonych", którzy już w pierwszej połowie meczu kilka razy starali się zagrozić bramce Ćwiczaka, ale ich strzały były niecelne.
W 39 minucie meczu miejscowi odgryźli się skuteczną akcją, po której Patryk Zieliński w sytuacji sam na sam z Lipką wpisał się na listę strzelców.
Po przerwie obydwa zespoły starały się grać ofensywną piłkę. W 65 minucie do gry włączył się również arbiter, który wyrzucił z boiska Krzysztofa Domina. Grający w przewadze liczebnej rzeszowianie, zepchnęli miejscowych do obrony. W 85 minucie w polu karnym Izolatora faulowany był Bartłomiej Buczek i arbiter odgwizdał rzut karny. "Jedenastkę" na bramkę zamienił sam poszkodowany i kibice zaczęli myśleć o dogrywce.
Niespodziewanie w doliczonym czasie gry miejscowi zdobyli bramkę dającą im awans do dalszego etapu rozgrywek. Marek Fundakowski dograł piłkę w pole karne do wbiegającego Patryka Roga, a ten strzałem głową pokonał Lipkę.

resoviacy.pl

2016.11.12 | Motor Lublin - Resovia Rzeszów 1:1 (0:1)

79' (k) Gieraga - 38' Pałys-Rydzik

Motor: Socha, Kożuchowski, Tadrowski, Gieraga, Dykyy, Tymosiak, Piekarski, Stachyra (46' Szpak), Kaczmarek, Michota (46' Szysz), Zaniewski (76' Myśliwiecki)
Resovia:
Pietryka, Baran, Makowski, Żmuda, Barszczak, Staszczak, Kaliniec (70' Domoń), M. Kmiotek, Pałys-Rydzik, Dziedzic (72' Ogrodnik), Buczek (82' Świst)
Sędzia: Ubożak (Kielce), Widzów: 1784

"Biało-czerwoni" zremisowali w Lublinie z miejscowym Motorem 1:1. Dla podopiecznych Szymona Szydełki był to ostatni mecz ligowy w tym roku. Resoviacy mogą czuć duży niedosyt, bo byli bliscy wywiezienia z Areny Lublin kompletu punktów. O remisie przesądził rzut karny wykonywany w 79 minucie przez Artura Gieragę.
W pierwszej połowie spotkania gospodarze nie potrafili poważnie zagrozić bramce Marcina Pietryki. Rzeszowianie zaczęli spotkanie mocno ofensywnie. Długo rozgrywali piłkę i strzałami z dystansu kilka razy postraszyli Pawła Sochę. W 32 minucie z rzutu wolnego przymierzył Sebastian Dziedzic, ale posłał piłkę w środek bramki i Socha bez trudu wybronił ten strzał. Kilka minut później po solowym rajdzie Buczka na bramkę uderzał Makowski, ale jego strzał został skutecznie zablokowany przez jednego z lubelskich defensorów.
W 38 minucie meczu fantastycznym trafieniem popisał się Dawid Pałys- Rydzik. Piłka po jego strzale z 30 metrów odbiła się od słupka i pomimo interwencji Sochy wylądowała w siatce.
Po przerwie trener Jacek Magnuszewski dokonał dwóch zmian. Na murawie pojawili się Damian Szpak i Patryk Szysz. Motor zaczął grać agresywniej i po godzinie gry piłka coraz częściej rozgrywana była pod szesnastką gości. w 61 minucie na czysta pozycję wychodził najaktywniejszy w szeregach gospodarzy Paweł Kaczmarek. 31-letni pomocnik Motoru uderzył na bramkę z ostrego kąta, ale Marcin Pietryka nie dał się zaskoczyć.
W 77 minucie meczu przed szansą na kolejną bramkę dla "Pasiaków" stanął Mirosław Baran. Piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafiła na głowę stojącego na 7 metrze obrońcy Resovii, ale jego strzał pozostawiał wiele do życzenia.
Dwie minuty później gospodarze doprowadzili do wyrównania. Świetną akcję prawą stroną boiska przeprowadził Damian Szpak, który poradził sobie z trzema obrońcami Resovii. Dopiero czwarty (Przemysław Żmuda) spóźnionym wślizgiem powalił na murawę szarżującego w polu karnym piłkarza Motoru. Sędzia odgwizdał rzut karny, który na bramkę zamienił Artur Gieraga.
Przed wykonaniem "jedenastki" sędzia wyrzucił z boiska Bartłomieja Makowskiego, który miał sporo pretensji do pracy arbitra. Nie miało to już jednak większego wpływu na losy spotkania i "biało-czerwoni" wrócili do Rzeszowa z jednym punktem.

resoviacy.pl

2016.11.06 | Cosmos Nowotaniec - Resovia Rzeszów 0:2 (0:1)

26' Pałys-Rydzik, 90' Świst

Cosmos: Krawczyk, Mikulec, Sobota, Sowiński, Maślejak (85' Małysiak), Dymowski (46' Jakubowski), Laskowski, Pidvirnyi, Pluskwik, Wójcik, Zarzyka (78' Misiak)
Resovia:
Pietryka, Baran, Żmuda, Makowski, Barszczak, Staszczak, M. Kmiotek, Kaliniec, Pałys-Rydzik (90' Świst), Buczek (90' Mołdoch), Dziedzic (70' Ogrodnik)
Sędzia: Mroczek (Mielec), Widzów: 350

Po 372 dniach przerwy na murawę powrócił nękany kontuzjami Michał Ogrodnik. Skrzydłowy Resovii zagrał w Nowotańcu tylko 20 minut, ale zdążył zaliczyć asystę i przeprowadzić akcję, po której mógł się pokusić o bramkę.
Rzeszowianie przez większą część spotkania posiadali nieznaczną przewagę na boisku, stworzyli sobie kilka okazji bramkowych i odnieśli zasłużone, ale niełatwe zwycięstwo.
W pierwszym kwadransie akcje "Pasiaków" kończyły się jednak głównie rzutami rożnymi. Po piętnastu minutach gry miejscowi zaczęli groźnie kontratakować. Najlepszą okazję do pokonania Marcina Pietryki zmarnował Ireneusz Zarzyka, Grający trener Cosmosu w sytuacji sam na sam z Marcinem Pietryką wdał się w niepotrzebny drybling i stracił piłkę.
W 26 minucie meczu rzeszowianie wyszli na prowadzenie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i strzale głową Dawida Pałysa-Rydzika. Pomocnik Resovii zmienił kierunek lotu piłki, tym samym zmylił wychodzącego z bramki Krawczyka i futbolówka wylądowała w siatce.
W 36 minucie meczu bliski zdobycia gola był Sebastian Dziedzic, ale Krawczyk pewnym wyjściem z bramki ratował sytuację. W ostatnich fragmentach pierwszej połowy gra się zaostrzyła i arbiter coraz częściej sięgać musiał po kartoniki. Po jednym z fauli groźnie na bramkę "Pasiaków" uderzał Maślejak.
Druga połowa rozgrywana była w strugach ulewnego deszczu. W 50 minucie meczu Arkadiusz Staszczak uruchomił Buczka, a ten mocnym strzałem trafił w słupek. Na dobitkę rzeszowianie nie mieli okazji, bo sędzia przerwał akcję, odgwizdując spalonego.
W 70 minucie meczu na murawie pojawił się Ogrodnik, który ożywił grę "Pasiaków". W 82 minucie uderzał na bramkę rywali głową, ale nieczysto uderzył w piłkę i spudłował. Dwie minuty później popisał się efektownym rajdem. Na skrzydle ograł rywala i z ostrego kąta uderzył na bramkę i piłka wylądowała na bocznej siatce.
Dokładność poprawił w doliczonym czasie gry i zaliczył asystę. Precyzyjnym podaniem obsłużył wbiegającego w pole karne (prosto z ławki rezerwowych) Łukasza Śwista, po którym wychowanek Resovii ustalił wynik meczu na 0:2.

resoviacy.pl

2016.10.29 | Resovia Rzeszów - Soła Oświęcim 1:1 (0:0)

65' Staszczak - 90' Knapik

Resovia: Pietryka, Żmuda, Domoń, Makowski, Staszczak, Pałys-Rydzik, Kaliniec (89' Świst), M. Kmiotek (80' Chamera), Barszczak (90' Bieniasz), Buczek, Dziedzic (75' Mołdoch)
Soła: Gargasz, Szewczyk (86' Czapla), Dynarek, Drzymont, Jamróz, Gleń, Wadas, Kasolik, Cygnar, Hałgas (77' Snadny), Knapik
Sędzia: Kowalski (Kielce), Widzów: 300

Rzeszowianie po słabym występie podzielili się punktami z ambitnie walczącym zespołem Soły Oświęcim. Przyjezdni zdobyli bramkę w ostatnich sekundach meczu, ale nie był to gol przypadkowy. Pracowali na niego przez całe spotkanie i już wcześniej mieli kilka świetnych okazji do pokonania Marcina Pietryki.
Resoviacy starali się niepokoić rywali mocnymi wrzutkami w pole karne. Było jednak z tym różnie, bo porywisty wiatr miał spory wpływ na zachowanie się futbolówki. W 12 minucie piłka po dośrodkowaniu Barszczaka trafiła na głowę Pałysa-Rydzika i strzał z dużym trudem bronić musiał Gargasz. Dwadzieścia minut później dośrodkowywał Buczek i akcję starał się zamknąć Domoń, ale minął się z futbolówką. W 40 minucie groźnie na bramkę Soły uderzał Kmiotek i ponownie na posterunku był bramkarz Soły.
Przyjezdni najlepsza okazję do zmiany wyniku mieli w 45 minucie. Po zamieszaniu w polu karnym "Pasiaków" piłka trafiła do Pawła Cygnara. Były piłkarz Resovii uderzył z półobrotu na bramkę gospodarzy i trafił w słupek. Dobitkę Drzymonta z dużym trudem bronił jeszcze Marcin Pietryka i arbiter zaprosił piłkarzy na przerwę. 
Po zmianie stron rzeszowianie grali pod wiatr i rywale wykazywali więcej inicjatywy na boisku. To ich akcje były płynne, szybkie i z każdą kolejną minutą groźniejsze.
Rzeszowianie grali niemrawo, ale konsekwentnie wrzucali futbolówkę na szesnastkę. W 65 minucie piłka po dośrodkowaniu Barszczaka trafiła na głowę Arkadiusza Staszczaka i "biało-czerwoni" wyszli na prowadzenie.
Goście odpowiedzieli groźnym kontratakiem pięć minut później i sytuację ratować musiał Bartłomiej Makowski, który efektownym rzutem na piłkę zablokował strzał rywala.
W 78 minucie nieudaną pułapkę ofsajdową rzeszowianie omal nie przepłacili stratą bramki. Knapik ograł Konrada Domonia i sporo szczęścia miał Marcin Pietryka, bo futbolówkę na rzut rożny instynktownie wybił nogą.
W 85 minucie ponownie Knapik stanął przed szansą na zdobycie gola. Piłka dośrodkowana z rzutu rożnego trafiła pod jego nogi i strzał z 16 metrów byłby pewnie skuteczny, ale piłka trafiła w jednego z obrońców Resovii i poszybowała koło słupka.
W doliczonym czasie gry goście dopięli swego. "Biało-czerwoni" po raz kolejny starali się złapać rywali w pułapkę ofsajdową. Do piłki dopadł Przemysła Knapik i w sytuacji sam na sam z Pietryką skierował piłkę do siatki.

resoviacy.pl

2016.10.22 | JKS 1909 Jarosław - Resovia Rzeszów 1:3 (1:2)

37' Sobol - 20' Dziedzic, 25' M. Kmiotek, 90' Mołdoch

JKS: Strączek, Gliniak, Sobol, Sokolenko, Świech, Kaganek, Daszyk, Kycko (77' Kłusek), Raba, Surmiak (46' Aab), Hass (71' Rop)
Resovia: Pietryka, Żmuda, Domoń, Makowski, Barszczak (81' Bieniasz), Staszczak, Pałys-Rydzik (90' Chamera), Kaliniec, M. Kmiotek (86' Świst), Dziedzic (90' Mołdoch), Buczek
Sędzia: Iwanowicz (Lublin), Widzów: 500

"Biało-czerwoni" przerwali świetną passę gospodarzy, którzy nie przegrali od ośmiu kolejek. Trener Szymon Szydełko  wracał z gościnnego Jarosławia w dobrym nastroju, bo zwycięstwo rzeszowskiej jedenastce zapewnili młodzi piłkarze, którzy ostatnio raczej zawodzili.
Mecz wyśmienicie ułożył się dla "Pasiaków", którzy bardzo dobrze radzili sobie na grząskim boisku. W 20 minucie spotkania Bartłomiej Makowski z głębi pola dorzucił precyzyjną piłkę do stojącego w polu karnym Dziedzica. Napastnik Resovii, nie miał łatwej sytuacji, bo naciskany był przez Marcina Świecha, ale udało mu się skierować piłkę do siatki.
Pięć minut później rzeszowianie rozklepali jarosławską defensywę i było 0:2. Szymon Kaliniec zagrał piłkę do wbiegającego Staszczaka, a ten bez przyjęcia wyłożył ją Kmiotkowi. Młodzieżowiec Resovii skutecznie zamknął akcję i strzałem do pustej bramki zaliczył pierwsze w karierze trafienie dla rzeszowskich III-ligowców.
Strata dwóch bramek obudziła z głębokiego letargu gospodarzy, którzy największe zagrożenie stwarzali przy rzutach rożnych. W 37 minucie Rafał Kycko dośrodkował piłkę dokładnie na głowę Marcina Sobola, a ten precyzyjnym trafieniem zdobył kontaktową bramkę.
Po przerwie jarosławianie rzucili się do odrabiania strat, ale nasiąknięta wodą murawa skutecznie utrudniała im konstruowanie składnych akcji. Gry nie ułatwiali im również uważnie grający defensorzy Resovii.
W doliczonym czasie gry gospodarze stracili piłkę w środku pola i Bartłomiej Buczek uruchomił Adriana Mołdocha. Rajd młodzieżowca Resovii przez połowę boiska zakończył się trzecim trafieniem "Pasiaków", którzy dopisali komplet punktów w tabeli.
W zespole JKS-u zagrali tego dnia dwaj byli piłkarze Resovii: Rafał Surmiak i Kacper Rop. Ten ostatni miał szansę zmniejszyć rozmiary porażki, ale w końcowych fragmentach meczu z 16 metrów posłał piłkę nieznacznie nad poprzeczką.

resoviacy.pl

2016.10.19 | Stal II Mielec - Resovia Rzeszów 0:0, 3:4 po rzutach karnych (Puchar Polski)

Stal II: Lis, Dubiel (60' Szot), Purski, Bober, Tall, D. Baran, Giermata (83' Bugaj), Przybycień (100' Weryński), Płudowski (80' Goliasz), Dec, Kużdżał
Resovia:
Lipka, Socha, M. Baran (46' Domoń), K. Kmiotek (60' Kaliniec
), Pelc, Daniel (46' Dziedzic), Kowal, Świst, Bieniasz, Natkaniec (46' Feret), Mołdoch (60' Chamera)
Sędzia: Kantor (Dębica), Widzów: 100

Resoviacy ostatnio wynikami nie rozpieszczają swoich kibiców. Po fatalnej wpadce w Radzyniu Podlaskim "biało-czerwoni" na stadionie mieleckiego Gryfa męczyli się z rezerwami Stali Mielec.
W meczu inaugurującym rywalizację Resovii w Pucharze Polski rzeszowianie do pokonania wicelidera dębickiej "okręgówki" potrzebowali rzutów karnych. W serii jedenastek honor Resovii ratował Piotr Lipka. Rezerwowy bramkarz "Pasiaków" obronił dwa rzuty karne i sprawił, że jego zespół przeszedł do dalszego etapu rozgrywek.
Trener Szymon Szydełko dał się wykazać młodym zawodnikom i debiut w "Pasiakach" zaliczyli tego dnia dwaj 17-latkowie: Krzysztof Socha i Szymon Feret.
Mecz rozgrywany na sztucznej murawie zakończył się bezbramkowym remisem. Rozstrzygnięcia nie przyniosła również dogrywka. W rzutach karnych bramki dla Resovii zdobyli: Konrad Domoń, Adrian Chamera, Sebastian Dziedzic i Łukasz Świst. Szymonowi Kalińcowi nie udało się pokonać mieleckiego bramkarza
. Dla gospodarzy jedną z bramek w serii rzutów karnych zdobył wychowanek Resovii Fabian Bober.

resoviacy.pl

2016.10.16 | Orlęta Radzyń Podlaski - Resovia Rzeszów 2:1 (0:1)

67' Mazurek, 90' Majewski - 41' Dziedzic

Orlęta: Wójcicki, Szymala, Konaszewski (64' Iwańczuk), Mazurek, Leszkiewicz, Wrzesiński, Zmorzyński, Rycaj, Borysiuk, Piątek (68' Romaniuk), Majewski
Resovia: Pietryka, Barszczak, Żmuda, Makowski, Bieniasz (75' Chamera), Domoń,  Kailiniec, M. Kmiotek (68' Daniel),  Staszczak
(49' Świst), Pałys-Rydzik (65' Mołdoch), Dziedzic
Sędzia: Burak (Zamość), Widzów: 250

Rzeszowianie w kolejnym meczu nie wykorzystali zaliczki bramkowej i doznali w Radzyniu Podlaskim porażki, która przyprawić może ich kibiców o ból głowy. Bramkę na wagę trzech punktów miejscowi zdobyli w ostatnich sekundach spotkania.
W związku z nieobecnością w kadrze Bartłomieja Buczka, pierwsze skrzypce w ataku "Pasiaków" grał tego dnia Sebastian Dziedzic. Napastnikowi Resovii, który po wypadku wrócił na boiska, brakuje ogrania i skuteczności. W pierwszej połowie miał szansę zostać bohaterem spotkania, ale dwukrotnie pudłował w dogodnych sytuacjach (w 13 i 29 minucie meczu).
Zrehabilitował się w 41 minucie spotkania wykorzystując niecodzienny błąd rywali. Piłkę do Konaszewskiego podawał Wójcicki i obrońca Orląt pośliznął się na tyle niefortunnie, że futbolówkę przechwycił Dziedzic. Ze skierowaniem piłki do pustej bramki nie było problemu i rzeszowianie wyszli na prowadzenie.
Problemy Resovii zaczęły się w drugiej połowie meczu, po zejściu z boiska kontuzjowanego Staszczaka. W 67 minucie Borysiuk dośrodkował futbolówkę z rzutu rożnego idealnie na głowę Mazurka, który strzałem z 5 metrów doprowadził do wyrównania.
W końcowych fragmentach meczu gospodarze postawili wszystko na jedną kartę i atakowali bramkę "Pasiaków" większą liczbą graczy.
W polu karnym Resovii "zaroiło" się od piłek wrzucanych z rzutu rożnego, autu i rzutów wolnych. W 93 minucie meczu Patryk Szymala dośrodkował w szesnastkę Resovii i rzeszowska defensywa po raz kolejny odpuściła krycie. Do piłki wyskoczył Mateusz Majewski i strzałem głową zapewnił Orlętom 3 punkty.

resoviacy.pl

2016.10.12 | Stal Rzeszów - Resovia Rzeszów 2:2 (1:2)

12' Giel, 57' Brocki - 8' Pałys-Rydzik, 41' Staszczak

Stal: Wieczerzak, Skała, A. Baran (71' Zięba), Drelich, Maślany, Gil (71' Lisańczuk), Szeliga, Reiman, Giel (82' Więcek), Brocki, Prędota
Resovia: Pietryka, M. Baran
, Barszczak (76' Bieniasz), Żmuda, Makowski, Domoń, Kaliniec (71' Dziedzic), Pałys-Rydzik (87' Świst), M. Kmiotek (68' Daniel), Staszczak, Buczek
Sędzia: Nowak (Stalowa Wola), Widzów: 1200

Derby Rzeszowa rozegrane na stadionie przy ul. Hetmańskiej zakończyły się remisem 2:2. Mecz rozgrywany w strugach padającego deszczu i na pokrytej grząskim błotem murawie przypominającej kartoflisko, nie mógł być atrakcyjnym widowiskiem.
Faworyzowany zespół gospodarzy w 8 minucie spotkania dostał niespodziewanego prztyczka w nos. Dawid Pałys-Rydzik swój samotny rajd prawą stroną boiska zakończył niezbyt mocnym strzałem z narożnika pola karnego i Wieczerzak pokazał, że nie jest w najwyższej formie, puszczając piłkę po rękach do siatki.
Krótko trwała radość "Pasiaków". W 12 minucie "biało-czerwoni" pozwolili rywalom na zbyt wiele i skończyło się bramką dla gospodarzy. Piłka dośrodkowana w pole karne trafiła pod nogi Prędoty i z jego strzałem Pietryka sobie poradził, ale przy dobitce Giela był już bezradny.
W kolejnych minutach spotkania na boisku niewiele było płynnych akcji. Stalowcy starali się przedrzeć pod bramkę "Pasiaków", a "Biało-czerwoni" długimi podaniami szukali osamotnionego z przodu Bartłomieja Buczka.
W 17 minucie resoviacy mieli sporo szczęścia. Kontratak gospodarzy zakończyłby się golem, gdyby piłki zmierzającej do pustej bramki nie wybił w ostatniej chwili Mirosław Baran.
W 21 minucie meczu ponownie z dobrej strony pokazał się Pałys-Rydzik. Wychowanek Grodziszczanki Grodzisko Dolne z łatwością ograł bocznego obrońcę Stali, ale gorzej było z wykończeniem akcji, bo przed bramką zbyt daleko wypuścił sobie futbolówkę i Wieczerzak go uprzedził.
W 41 minucie smętny stadion miejski ożywił się po raz kolejny, bo resoviacy wyszli ponownie na prowadzenie. Akcję bramkową zainicjował Bartłomiej Buczek, który dograł piłkę z rzutu wolnego w pole karne. Futbolówka w zamieszaniu spadła pod nogi Arkadiusza Staszczaka, a ten płaskim strzałem po ziemi zdobył swoją pierwszą bramkę dla rzeszowskiego klubu.
Po zmianie stron stalowcy zmuszeni do ataku pozycyjnego długo starali się rozgrywać piłkę, ale ich akcje nie stanowiły żadnego zagrożenia dla resoviackiej defensywy.
W 57 minucie meczu udało im się jednak uśpić czujność "Pasiaków". Prawą stroną boiska w okolice pola karnego przedarł się Damian Skała. Obrońca Stali miał zbyt wiele swobody i pomimo towarzystwa Staszczaka i Kalińca zdołał dograć dokładną piłkę w pole karne. Tam akcję skutecznie zamknął Sebastian Brocki, który strzałem głową nie dałszans na reakcję Marcinowi Pietryce.
Stan murawy po godzinie gry wykluczał przeprowadzenie akcji po ziemi i obydwa zespoły skupiały się na dogrywaniu górnych piłek w pole karne. Dużym zagrożeniem dla "Pasiaków" były szczególnie dośrodkowania Skały, który dobrze radził sobie pod polem karnym Resovii. Po stronie "Pasiaków" szczególnie aktywny był Arkadiusz Staszczak.
W ostatnich minutach meczu stalowcy rzucili większe siły w pole karne "Pasiaków". Mieli w tym okresie gry kilka rzutów rożnych i wszelkimi środkami starali się zdobyć bramkę na wagę trzech punktów. Resoviacy spokojnie rozbijali ich akcje i szukali okazji w tym co lubią najbardziej, czyli w kontratakach. Żaden z zespołów nie potrafił jednak zmienić wyniku spotkania i mecz zakończył się podziałem punktów.

resoviacy.pl

2016.10.08 | Resovia Rzeszów - Unia Tarnów 0:0

Resovia: Pietryka, Makowski, Żmuda, Baran, Barszczak, Świst, Kaliniec, Pałys-Rydzik (69' M. Kmiotek), Staszczak (69' Dziedzic), Buczek, Mołdoch (69' Bieniasz)
Unia: Lisak, Witek, Bartowski, Kazik, Węgrzyn, Tyl (77' Nytko), Wrzosek (62' Lubera), Hebda (89' Niemiec), Drozdowicz, Popiela, Sojda (81' Nowak)
Sędzia: Mroczek (Mielec), Widzów: 800

Mecz był wyrównanym spotkaniem zespołów, które stawiają na ofensywny futbol i kibice mieli okazję oglądać ciekawe widowisko. To jednak rzeszowianie stworzyli sobie więcej okazji do zdobycia bramki i po meczu długo nie mogli pogodzić się z podziałem punktów.
Do szczęścia "Pasiakom" brakowało kilkunastu centymetrów, bo dwukrotnie rywale wybijali futbolówkę z linii bramkowej.
"Biało-niebiescy" już w 6 minucie spotkania przeprowadzili kontratak, po którym Drozdowicz miał szansę wpisać się na listę strzelców. 29-letni napastnik tarnowskich "Jaskółek" uderzył futbolówkę mocno po ziemi, ale piłka minimalnie minęła cel. Dwie minuty później Adrian Mołdoch soczystym strzałem postraszył Lisaka.
W 31 minucie meczu piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafiła na głowę Przemysława Żmudy. Środkowy obrońca Resovii uderzył na bramkę i piłka trafiła w stojącego na linii bramkowej obrońcę Unii. Kilkadziesiąt sekund później ponownie przed szansą stanął Żmuda, który starał się zdobyć zgubioną przez Lisaka futbolówkę.
Rzeszowianie zasypywali pole karne rywali piłką dorzucaną z autu przez Barszczaka. Wszystkich dośrodkowań boczny pomocnik Resovii odnotował aż 19. Po jednym z takich zagrań w 51 minucie meczu zakotłowało się na polu bramkowym Unii i piłkę zmierzającą do siatki po raz drugi tego dnia wybijał z linii bramkowej Robert Witek.
W ostatnich fragmentach meczu rzeszowianie prowadzili atak pozycyjny, który nie przynosił im większego efektu. W 79 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Dawid Bieniasz i po raz kolejny piłka minęła cel.
Kolejną doskonałą okazję do zdobycia bramki rozstrzygającej losy spotkania miał w 87 minucie Sebastian Dziedzic. Powracający po kontuzji do gry napastnik Resovii  w dogodnej sytuacji uderzył nieczysto w piłkę i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

resoviacy.pl

2016.09.24 | Resovia Rzeszów - Karpaty Krosno 2:1 (0:1)

50' 85' Buczek - 26' Gabrych

Resovia: Pietryka, Baran, Domoń, Makowski, Staszczak, Świst (46' Żmuda), Kaliniec, M. Kmiotek (46' Pałys-Rydzik), Bieniasz (46' Barszczak), Mołdoch (61' Daniel), Buczek
Karpaty: Stępień, Kantor
, Pawlak, Nikanovych (74' Dąbek), Krupa, Siepierski (69' Sitek), Groborz, Wąsikowski (83' Mordec), Skiba, Szkatuła, Gabrych (58' Paszek)
Sędzia: Adamski (Ostrowiec Św.), Widzów: 850

Resoviacy w meczu z Karpatami pokazali charakter i odprawili krośnieńskiego outsidera z kwitkiem. Początek meczu należał jednak do gości. Rzeszowianie w pierwszej połowie spotkania na zbyt wiele pozwalali rywalom, którzy stworzyli sobie trzy groźne okazje bramkowe. Spore zamieszanie pod polem karnym "Pasiaków" w tym okresie gry robili szczególnie Szkatuła i Gabrych.
W 8 minucie meczu Przemysław Szkatuła zakończył swój rajd groźnym strzałem na dalszy słupek, po którym futbolówka przeszłą po nodze Marcina Pietryki i potoczyła się koło bramki. Rzeszowianie odpowiedzieli trafieniem do siatki, ale sędzia odgwizdał spalonego. Piłka po wrzucie z autu trafiła pod nogi Buczka i napastnik "Pasiaków" na bramkę uderzał głową i nogą. Po rykoszecie  futbolówka spadła pod nogi Staszczaka, który dobił ją do siatki z pozycji spalonej.
W 26 minucie przyjezdni wyszli na prowadzenie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Szkatuły i strzale głową Gabrycha.
Rzeszowianie ruszyli do natarcia, ale zmuszeni do ataku pozycyjnego nie mieli pomysłu na rozmontowanie krośnieńskiej defensywy. Najlepszą okazję do wyrównania mieli w 31 minucie meczu. Futbolówka wrzucona z rzutu rożnego przez Buczka trafiła pod nogi Adriana Mołdocha i Stępień z najwyższym trudem musiał wybijać futbolówkę na róg. Kilka minut później ponownie dośrodkowywał Buczek i po strzale głową Śwista po raz kolejny bramkarz Karpat ratował swój zespół przed stratą gola.
W 43 minucie "biało-czerwonym" nie wyszła pułapka ofsajdowa i groźnie zrobiło się w ich polu karnym. Gabrych był na spalonym i rzeszowianie czekali na gwizdek sędziego. Nie przewidzieli jednak, że do piłki dopadnie Szkatuła. Na szczęście dla gospodarzy napastnik Karpat zbyt lekko zagrał do wychodzącego na czystą pozycję kolegi z zespołu i piłkę wybił powracający Mirosław Baran. 
Po przerwie doszło do trzech zmian w jedenastce "Pasiaków". Na murawie pojawili się rezerwowi (Żmuda, Pałys-Rydzik, Barszczak), którzy wnieśli nową jakość w grze "Pasiaków". Szczególnie Damian Barszczak świetnie radził sobie na lewej stronie boiska.
Okazało się jednak, że bohaterem dnia zostanie tego dnia inny piłkarz Resovii.  W 50 minucie Bartłomiej Buczek precyzyjnie uderzył z rzutu wolnego na bramkę Stępnia i piłka po odbiciu od słupka wpadła do siatki. Były piłkarz krośnieńskich Karpat miał coś do udowodnienia swoim niedawnym pracodawcom.
Przełomowym momentem spotkania była 54 minuta. Kamil Groborz za brzydki faul na jednym z rzeszowskich piłkarzy ukarany został żółtą kartką. 23-letni wychowanek Walki Makoszowy miał już na swoim koncie żółty kartonik i opuścić musiał plac gry. Tuż po faulu doszło jednak do małej przepychanki, w której uczestniczył również Konrad Domoń. Obrońca Resovii po kilku słowach skierowanych do sędziego podzielił los Groborza i zespoły kontynuowały mecz w ograniczonych składach.
Gra w "dziesiątkę" lepiej przypadła do gustu gospodarzom, którzy od 60 minuty spotkania dyktowali warunki gry na boisku. W 66 minucie atomowym uderzeniem z dystansu popisał się Bartłomiej Buczek, ale Stępień nie dał się zaskoczyć. Rzeszowianie zasypywali pole karne gości wrzutkami, po których kotłowało się pod bramką Karpat.
W 76 minucie Barszczak posłał "rogala: w pole karne rywali, a Buczek głową wpakował piłkę do siatki. Po kilkudziesięciu sekundach braw, kibice zorientowali się jednak, że sędzia gola nie uznał, dopatrując się faulu rzeszowskiego piłkarza na rywalu przy wyskoku do piłki.
Rzeszowianie poirytowani decyzją sędziego nie ustawali w atakach i czuli, że są w stanie sięgnąć po komplet punktów. W 85 minucie spotkania ich przewaga przyniosła zamierzony efekt. Mirosław Baran znalazł się na pozycji skrzydłowego i posłał górną piłkę w pole karne do wbiegającego Bartłomieja Buczka. Czołowy strzelec ligi nie mógł zmarnować takiej okazji. Mocnym strzałem wpakował piłkę do siatki, nie dając żadnych szans zdezorientowanemu Stępniowi.
Ostatnim akcentem spotkania był szybki kontratak gości, po którym Mateusz Kantor groźnie uderzał na bramkę Pietryki. Losów spotkania nie udało mu się jednak odwrócić i Karpaty wróciły do Krosna bez punktów.

resoviacy.pl

2016.09.17 | KSZO 1929 Ostrowiec Św. - Resovia Rzeszów 1:0 (1:0)

35' Jamróz

KSZO: Wierzgacz, Pietrasiak, Stachurski, Podstolak , Łatkowski, Bełczowski (83' Mężyk), Czajkowski (46' Manowany), Burzyński, Gil, Grunt (60' Ferens), Jamróz
Resovia: Pietryka,  Barszczak
(80' Pelc),  Domoń, Baran, Makowski, Pałys-Rydzik, Świst, M. Kmiotek (55' Kaliniec), Staszczak, Mołdoch (80' Daniel), Buczek
Sędzia: Pożarowszczyk (Lublin), Widzów: 2000

W spotkaniu na szczycie III ligi KSZO pokonało Resovię i wskoczyło na pozycję lidera rozgrywek. Rzeszowianie od 40 minuty spotkania grali w przewadze liczebnej, ale nie potrafili jej wykorzystać i pomyślna wyjazdowa passa "Pasiaków" została przerwana.
W pierwszej połowie gra była wyrównana, ale to miejscowi konstruowali groźniejsze akcje. W 35 minucie przechwycili piłkę w środkowej strefie boiska i akcja zainicjowana przez Michała Grunta zakończyła się golem dla gospodarzy. 23- letni pomocnik uruchomił Rafała Gila, a ten obsłużył Łukasza Jamroza. Były piłkarz Arki Gdynia precyzyjnym strzałem tuż przy słupku zaskoczył Marcina Pietrykę i jak się okazało później zdobył bramkę na wagę trzech punktów.
Od 40 minuty meczu gospodarze grali w ograniczonym składzie, bo murawę za drugą żółtą kartkę opuścił eks-resoviak Mateusz Podstolak.
"Biało-czerwoni" rzucili się do natarcia na bramkę Wierzgacza, ale defensorzy KSZO  rozbijali akcje "Pasiaków", a ponadto skutecznie wyłączyli z gry najlepszego strzelca rzeszowskiego zespołu - Bartłomieja Buczka.
Niewiele pomogło też pojawienie się na murawie w 55 minucie meczu Szymona Kalińca. Etatowy rozgrywający Resovii starał się być motorem napędowym rzeszowskiego zespołu i gra toczyła się głównie na połowie rywala.
Rzeszowianie zepchnęli "pomarańczowo-czarnych" do defensywy, ale brakowało wykończenia. Podopieczni trenera Krawca odpowiadali szybkimi kontratakami. Po jednej z takich akcji Rafał Gil był bliski podwyższenia wyniku, ale posłał piłkę koło bramki.

resoviacy.pl

2016.09.10 | Resovia Rzeszów - Avia Świdnik 3:0 (0:0)

 47' 63' Buczek, 90' Kaliniec

Resovia: Pietryka, Baran, Domoń, Barszczak (65' Makowski), Bieniasz (83' Pelc), Świst, Mołdoch (71' Kaliniec), M. Kmiotek, Staszczak, Pałys-Rydzik (79' Daniel), Buczek
Avia:
Gieresz, Barański, Białek, Jeleniewski, Kalita, Kazubski, Maciejewski, Mroczek, Nowak (82' Wołos), Szymala, Herda (75' Skowroński)
Sędzia:
Kolak (Stary Sącz), Widzów: 450

Resoviacy pokonali świdnicką Avię 3:0 i wskoczyli na pozycję wicelidera ligi. Rywale przyjechali do Rzeszowa po komplet punktów, ale na stadionie przy ul. Wyspiańskiego nie poszaleli. Mieli kilka wyśmienitych okazji do pokonania Marcina Pietryki, lecz pudłowali na potęgę.
Już w 7 minucie meczu podopieczni Jacka Ziarkowskiego postraszyli "biało-czerwonych" szybkim kontratakiem, po którym Wojciech Białek w dogodnej sytuacji posłał piłkę nad poprzeczką. Trzy minuty później po raz drugi zrobiło się niebezpiecznie w polu karnym "Pasiaków", którym nie wyszła pułapka ofsajdowa. Tym razem niecelnie na bramkę Pietryki uderzał Karol Kalita.
W 19 minucie spotkania piłkę w środku pola stracił Łukasz Świst i jego błąd naprawiać musiał udaną interwencją Konrad Domoń. Obrońca Resovii w ostatniej chwili zdołał odebrać futbolówkę Białkowi.
Rzeszowianie po raz pierwszy bramce Gieresza zagrozili w 40 minucie spotkania. Bartłomiej Buczek dośrodkował piłkę z rzutu wolnego w szesnastkę, a tam Konrad Domoń starał się zaskoczyć Gieresza. Piłka po jego strzale poszybowała jednak nad bramką.
W przed gwizdkiem na przerwę rzeszowianie mieli jeszcze dwie okazje do pokonania bramkarza Avii. Na bramkę uderzali Buczek i Baran, ale Gieresz za każdym razem popisywał się udanymi interwencjami.
Resoviacy wyszli na prowadzenie w 47 minucie spotkania. Szarżujący z piłką w polu karnym rywali Mirosław Baran posłał górną piłkę do wbiegającego po przeciwnej stronie szesnastki Buczka i snajper "Sovii" mógł odbierać gratulacje od kolegów.
W 62 minucie meczu Wojciech Białek znalazł się z piłką przed Marcinem Pietryką i po raz kolejny zmarnował "setkę". Rzeszowianie w ekspresowym tempie odpowiedzieli akcją bramkową. Adrian Mołdoch obsłużył Buczka prostopadły podaniem za obrońców i napastnik Resovii po minięciu bramkarza, skierował piłkę do siatki.
W doliczonym czasie gry wynik meczu ustalił na 3:0 Szymon Kaliniec, który powrócił na boisko po kontuzji. Pomocnik "Pasiaków" znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem po efektownym podaniu Buczka.

resoviacy.pl

2016.09.03 | Podhale Nowy Targ - Resovia Rzeszów 2:4 (1:1)

16' Dziadzio, 70' Jaworskyj - 18' Buczek, 65' Mołdoch, 81' 89' Bieniasz

Podhale: Gorzelański, Basta (65' Pająk), Ochman, Urbański, Bobak (70' Drobnak), Ligienza, Świerzbiński, Piwowarczyk (50' Nawrot), Jaworskyj, Dziadzio, Kobylarczyk (50' Jandura)
Resovia: Pietryka, Bieniasz
, Świst, Baran, Żmuda, Staszczak, Domoń, Pałys-Rydzik (60' Daniel), M. Kmiotek (86' K. Kmiotek), Buczek (90' Pelc), Mołdoch (79' Natkaniec)
Sędzia: Molenda (Kielce), Widzów: 300

Resoviacy po raz trzeci z rzędu zdobyli na obcym terenie komplet punktów. Tym razem ofiarą "biało-czerwonych" był beniaminek z Nowego Targu. Początek spotkania należał do gospodarzy. Już w 8 minucie w polu karnym "Pasiaków" zrobiło się nerwowo, bo dogodnej okazji do pokonania Pietryki nie wykorzystał Wojciech Dziadzio. 28-letni pomocnik Podhala okazję do rehabilitacji miał już osiem minut później. Po prostopadłym podaniu Tarasa Jaworskiego znalazł się z piłką przed bramkarzem Resovii i bez większych problemów umieścił piłkę w siatce.
Rzeszowianie szybko zabrali się do odrabiania strat i już dwie minuty później doprowadzili do wyrównania. Piłka po dośrodkowaniu Staszczaka trafiła do niepilnowanego w polu karnym Buczka, a ten pewnym strzałem nie dał szans na interwencję debiutującemu w bramce Podhala Gorzelańskiemu. Kilka minut później Adrian Mołdoch strzałem z dystansu starał się zaskoczyć bramkarza gospodarzy.
W pierwszej połowie spotkania wiele działo się na boisku, bo żaden z zespołów nie ograniczał się do bronienia dostępu do własnej bramki. Kilka razy na bramkę Podhala groźnie strzelał Bartłomiej Buczek, ale Gorzelański był za każdym razem na posterunku.
Po przerwie odważnie zaatakowali rzeszowianie i swoje trzy grosze do końcowego sukcesu postanowił dołożyć Mołdoch. 18-letni wychowanek Resovii trzykrotnie uderzał na bramkę miejscowych i w 65 minucie wyszedł mu fantastyczny strzał z odległości 20 metrów, po którym piłka zatrzepotała w siatce.
Pięć minut później miejscowi doprowadzili do wyrównania po równie fantastycznym uderzeniu (z 35 metrów) Tarasa Jaworskiego. Ukraiński pomocnik zdecydował się na niesygnalizowany strzał, po którym piłka po odbiciu od słupka wpadła do bramki.
Wymiana ciosów trwała na dobre, a swoje okazje do zmiany wyniku mieli i jedni i drudzy. W końcowych fragmentach meczu dał o sobie znać Dawid Bieniasz. Skrzydłowy "Pasiaków" w 81 minucie uderzał na raty na bramkę Gorzelańskiego i przy dobitce udało mu się wpakować piłkę do siatki.
W ostatniej minucie podopieczni Szymona Szydełki przeprowadzili koronkową akcję, po której rozstrzygnęli losy meczu. Kamil Natkaniec z łatwością ograł Ochmana i zagrał piłkę w pole karne do Michała Daniela. Pomocnik Resovii wyłożył futbolówkę Bieniaszowi, a ten pewnym strzałem postawił kropkę nad "i".

resoviacy.pl

2016.08.31 | Resovia Rzeszów - MKS Trzebinia/Siersza 3:2 (3:1)

12' Domoń, 36' Bieniasz, 40' Żmuda - 17' Mizia, 70' Włodyka

Resovia: Pietryka, Baran, Żmuda, Bieniasz, Świst, Mołdoch (75' Kowal), M. Kmiotek (77' Daniel), Domoń, Pałys-Rydzik (88' K. Kmiotek), Staszczak, Buczek (90' Natkaniec)
MKS: Wróbel, Sanok, Sawczuk
, Ołownia, Niechciał (84' Piskorz), Kurek (46' Włodyka), Gawęcki, Majcherczyk (84' Górka), Mizia, Kowalik (46' Repa), Stanek
Sędzia: Pożarowszczyk (Lublin), Widzów: 170

"Biało-czerwoni" wygrali pierwszy mecz w sezonie na własnym terenie i pomimo sporych problemów kadrowych zajmują miejsce w górnych rejonach tabeli. Mecz był przeciętnym widowiskiem, w którym rzeszowianie posiadali przewagę, ale punktów wcale nie byli pewni, aż do ostatniego gwizdka.
Już w 12 minucie spotkania resoviakom udało się zmusić do kapitulacji Wróbla. Piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego spadła pod nogi stojącego w polu karnym Konrada Domonia. Pomocnik "Pasiaków" uderzył na bramkę i po odbiciu od jednego z defensorów futbolówka znalazła się w siatce.
O tym, że defensywa Resovii nie stanowi w tym sezonie skutecznej zapory przekonał się kilka minut później napastnik MKS-u Marek Mizia. Goście przeprowadzili pierwszy kontratak i 24-letni wychowanek Hejanłu Krzyszkowice z łatwością ograł Marcina Pietrykę i wpakował piłkę do siatki.
Trzy minuty później goście przeprowadzili kolejny kontratak, ale tym razem piłka po strzale Kurka została zablokowana przez defensorów. W odpowiedzi Dawid Pałys-Rydzik  zagrał górną piłkę za plecy obrońców i przed szansą znalazł się Bieniasz. Młodzieżowiec Resovii pospieszył się jednak ze strzałem i trafił w nogi bramkarza.
Kilka minut później rzeszowianie rozegrali podobną akcję i tym razem Bieniasz pokazał, że może w tym sezonie być kluczową postacią zespołu. Idealną piłkę dograł Adrian Mołdoch, a skrzydłowy Resovii precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę pokonał bezradnego Wróbla.
Cztery minuty później defensywa gości zaspała po raz kolejny i Wróbel (były bramkarz Stali Rzeszów) musiał skapitulować po raz trzeci. Tym razem piłka po dośrodkowaniu w pole karne trafiła do Przemysława Żmudy i obrońca "Pasiaków" nie mógł zmarnować okazji.
Po przerwie wydawać się mogło, że resoviacy postarają się o kolejne trafienia, ale mecz przerywany był obustronnymi faulami. W 70 minucie spotkania arbiter dopatrzył się faulu Domonia  na Majcherczyku w polu karnym i wskazał na wapno.
Do "jedenastki" podszedł Kamil Włodyka i jego strzał został obroniony przez Pietrykę, ale piłka wróciła do egzekutora, którego dobitka była już jednak skuteczna.
Kontaktowa bramka dodała pewności rywalom, którzy odważniej ruszyli na bramkę gospodarzy. Uspokoić sytuację mógł Bartłomiej Buczek, który w 85 minucie znalazł się w sytuacji sam na sam z Wróblem. Napastnik Resovii uderzył po ziemi i piłka przeszła pomiędzy nogami wychodzącego Wróbla, ale minęła słupek bramki.
W doliczonym czasie gry bramkarz MKS-u posłał piłkę z rzutu wolnego w pole karne Resovii na tzw. aferę i zrobiło się gorąco pod bramką Pietryki. Do piłki dopadł jeden z piłkarzy Sierszy, ale posłał futbolówkę nad poprzeczką.

resoviacy.pl

2016.08.20 | Resovia Rzeszów - Podlasie Biała Podlaska 1:1 (1:1)

28' Pałys-Rydzik - 34' Drapsa

Resovia: Lipka, Żmuda, Baran, Barszczak, Bieniasz, Kasza (68' Pelc), Domoń, Staszczak, Pałys- Rydzik (77' Świst), Buczek, Mołdoch (68' Daniel)
Podlasie:
Wasiluk, Radziszewski, Kursa
, Łakomy, Komar, Nieścieruk (46' Sawtyruk, 54' Szymański), Andrzejuk, Hołownia, Kocoł, Drapsa (56' Czapski), Grajek (62' Goździołko)
Sędzia: Ubożak (Kielce), Widzów: 300

Bardzo słaby występ odnotowali reprezentanci Resovii, którzy podejmowali na własnym terenie beniaminka z Białej Podlaskiej. Z dobrej strony pokazali się natomiast rywale "Pasiaków" i przy odrobinie szczęścia mogli z Rzeszowa wywieźć komplet punktów.
Rzeszowski zespół dopadła plaga kontuzji i Szymon Szydełko ma coraz mniejsze pole manewru. Do grupy rekonwalescentów dołączyli tym razem Marcin Pietryka i Sebastian Dziedzic. Ten drugi kilka dni wcześniej złamał nogę i czeka go długa przerwa. Etatowego bramkarza "Pasiaków" zastąpił sprowadzony przed sezonem do Rzeszowa Piotr Lipka.
Przed meczem z głośników na stadionie Resovii rozbrzmiewała rzewna muzyka disco-polo i do smętnych piosenek prezentowanych przez stadionowego spikera swoją grę dostosowali piłkarze gospodarzy. To jednak oni przeprowadzili pierwszą groźną akcję. W 8 minucie Bartłomiej Buczek zagrał na szesnastkę do wbiegającego Bieniasza, ale sędzia dopatrzył się spalonego i przerwał grę.
W 17 minucie meczu zakotłowało się w polu karnym Resovii. Piłka dośrodkowana po ziemi z rzutu rożnego trafiła do Kocoła, a ten uderzył na bramkę. W zamieszaniu podbramkowym strzelało jeszcze dwóch piłkarzy Podlasia, ale Lipka popisał się refleksem i ratował swój zespół przed stratą gola.
W 28 minucie meczu podopieczni Szymona Szydełki przeprowadzili akcję, po której Dawid Pałys-Rydzik zdobył gola wyjątkowej urody. Strzelec bramki wymienił dwa podania na 25 metrze od bramki z Bartłomiejem Buczkiem i precyzyjnie z dystansu przymierzył w samo okienko bramki.
Wszystko szło zgodnie z planem, ale w 34 minucie fatalny błąd popełnił Dawid Kasza. Pomocnik Resovii próbował podawać do debiutującego w bramce Lipki i zrobił to na tyle nieudolnie, że piłkę przejął Arkadiusz Drapsa. 19-letni wychowanek Jedynki Krasnystaw nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem zaskoczonego bramkarza.
W drugiej połowie meczu zaatakowali goście i defensorzy Resovii mieli sporo roboty, a kilka razy również sporo szczęścia.
Losy spotkania mógł jednak przechylić na korzyść "Pasiaków" Konrad Domoń. Pomocnik Resovii uderzył w powietrzu futbolówkę dograną z rzutu rożnego, ale Wasiluk z niemałym trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Resoviacy prowadzili atak pozycyjny i w 69 minucie goście odpowiedzieli kontrą, po której sam na sam z Szymańskim stanął Lipka. Obrońca Podlasia mocno uderzył na bramkę, ale golkiper efektowną interwencją wybił piłkę na róg.
Dziesięć minut później ponownie przyjezdni stanęli przed szansą na zdobycie bramki. Tym razem piłka po strzale Komara poszybowała nieznacznie koło słupka.
W ostatnich minutach meczu resoviacy mieli problemy z powstrzymaniem szybkich kontrataków Podlasia. Dwukrotnie sięgali do nieprzepisowych zagrań i sędzia pokazał żółte kartki Barszczakowi i Świstowi.
W doliczonym czasie gry podopieczni Miłosza Storto mieli kolejną (trzecią) setkę. Po centrze z wolnego do piłki wyskoczył Sebastian Czapski i publika po chwili ciszy odetchnęła z ulgą, bo piłka o centymetry minęła poprzeczkę.

resoviacy.pl

2016.08.17 | Wierna Małogoszcz - Resovia Rzeszów 1:2 (1:1)

18' Smolarczyk - 24' Domoń, 60' Bieniasz

Wierna: Marzec, Krzeszowski, Bała, Grunt, Michał Kołodziejczyk (81' Rak), Malinowski (74' Krzyżyk), Czarnecki, Hajduk (65' Wijas), Kowalski, Marcin Kołodziejczyk, Smolarczyk
Resovia:
Pietryka, Barszczak
, Baran, Żmuda, Bieniasz, Domoń, Kasza, Pałys-Rydzik (87' K. Kmiotek), Staszczak, Buczek (90' M. Kmiotek), Mołdoch (65' Świst)
Sędzia: Fudala (Busko-Zdrój), Widzów: 150

W środowym spotkaniu III-ligi świętokrzysko-podkarpackiej Wierna Małogoszcz przegrała na własnym boisku z Resovią 1:2. Miejscowi w poprzednim sezonie na własnym terenie raczej punktów nie oddawali, ale w wyższej klasie rozgrywkowej beniaminek zapłacił frycowe.
Mecz zaczął się po myśli gospodarzy, którzy w 18 minucie objęli prowadzenie. Akcję bramkową zainicjował Jan Kowalski, który z dziecinną łatwoscią ograł jednego z "Pasiaków" i dograł piłkę w pole karne gości. Michałowi Smolarczykowi wystarczyło dostawić nogę i mógł odbierać gratulacje od kolegów z zespołu.
Radość miejscowych nie trwała jednak zbyt długo. W 24 minucie meczu rzeszowianie przechwycili piłkę w środkowych rejonach boiska i Konrad Domoń zdecydował się na strzał z 25 metrów. Pomocnikowi Resovii wyszło uderzenie sezonu, bo piłka idealnie wylądowała w okolicach łączenia słupka z poprzeczką.
Resoviakom najwięcej krwi napsuł Jan Kowalski, który jeszcze kilka sezonów temu przymierzany był do gry w rzeszowskim klubie. Wybrał wówczas jednak Siarkę Tarnobrzeg. Pomocnik Wiernej dwukrotnie przed przerwą miał szansę zminić wynik spotkania. Za pierwszym razem jego strzał obronił Marcin Pietryka, a jego drugie uderzenie było niecelne. W 55 minucie efektownym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Marcin Kołodziejczyk, ale ponownie dobrze spisał się Pietryka.
W 60 miucie meczu rzeszowianie przeprowadzili koronkową akcję, po której Dawid Bieniasz ustalił wynik spotkania. Skrzydłowy Resovii wykorzystał błąd Marca, który zbyt krótko wybił piłkę.
W ostatnich minutach meczu zrobiło się nerwowo na ławce trenerskiej Resovii, bo zespół "Pasiaków" kończył mecz w dziesięciu. Trzy minuty przed końcowym gwizdkiem Damian Barszczak ukarany został drugą żółtą kartką i opuścił plac gry. Resoviacy dowieźli jednak wynik spotkania do końca meczu.

resoviacy.pl

2016.08.13 | Resovia Rzeszów - Garbarnia Kraków 0:2 (0:1)

36' Kiebzak, 84' Wieczorek

Resovia: Pietryka, Baran, Żmuda, Barszczak, Bieniasz (77' Pelc), Kasza (77' Daniel), Domoń, Staszczak, Pałys-Rydzik (73' M. Kmiotek), Buczek, Dziedzic (70' Mołdoch)
Garbarnia: Cabaj, Ciesielski (71' Kozik), Łukasik, Kiebzak, Kostrubała (46' Nowak), Moskal, Ogar (88' Górecki), Pietras, Piszczek
, Wieczorek, Stokłosa (75' Kitliński)
Sędzia: Iwanowicz (Kraśnik), Widzów: 300

Resoviacy wypadli blado na tle grających "krakowską piłkę" Garbarzy. Sporo biegali i strzelali na bramkę, ale pudłowali na potęgę i mający za sobą ekstraklasową karierę Cabaj nie miał zbyt wiele do roboty.
Rzeszowianie pod nieobecność rozgrywającego Szymona Kalińca tracą sporo na wartości i motorem napędowym zespołu stara się być Bartłomiej Buczek. Najlepszy strzelec "Pasiaków" z poprzedniego sezonu dał sygnał do ataku. W 10 minucie otrzymał dokładne podanie od Kaszy i starał się uderzyć na bramkę Cabaja, ale piłkę w ostatniej chwili wybił skutecznie jeden z rywali.
W 36 minucie meczu podopieczni Mirosława Hajdy cieszyli się z pierwszej bramki. Dwa podania pomiędzy Ogarem i Kiebzakiem wystarczyły, aby ten ostatni znalazł się w sytuacji sam na sam z Pietryką. Były piłkarz Cracovii był zdecydowanie szybszy od Konrada Domonia i precyzyjnym strzałem na drugi słupek zmusił do kapitulacji bramkarza "Sovii".
W 59 minucie spotkania rzeszowianie zmarnowali najlepszą okazję do zmiany rezultatu. Piłkę po wrzucie z autu na 6 metrze strącił głową Mirosław Baran i wbiegający Sebastian Dziedzic miał łatwe zadanie, aby skierować ją do siatki. Niestety uderzył piłkę niezbyt pewnie i mógł jedynie złapać się za głowę, bo do siatki nie trafił.
Dwie minuty później efektownym uderzeniem z dystansu popisał się Buczek, ale piłka po raz kolejny minęła cel.
Podobnie było przy strzałach Jana Pelca i Mirosława Kmiotka. Młodzieżowcy Resovii pojawili się na murawie w końcowych fragmentach meczu i oni również mieli spore szanse na zmianę wyniku, ale pudłowali podobnie jak ich starsi koledzy.
Wynik spotkania ustalił w 84 minucie Michał Kitliński. 21-letni wychowanek Stali Rzeszów ograł Barszczaka i Barana, a później strzałem z ostrego kąta zaskoczył precyzyjnym strzałem Marcina Pietrykę. Obrońcy Resovii mieli przy tej akcji sporo pretensji do arbitra, bo strzelec bramki nieprawidłowo odepchnął Barszczaka i boczny obrońca liczył na przerwanie akcji przez sędziego. Na gwizdek się jednak nie doczekał.
Trzy minuty później goście mieli wyśmienitą okazję, aby zdobyć kolejną bramkę, ale piłkę po strzale Ogara instynktownie butem odbił Marcin Pietryka.

resoviacy.pl

2016.08.07 | Spartakus Daleszyce - Resovia Rzeszów 2:4 (1:3)

  41' Olearczyk, 90' (k) Maciejski - 6' (k) 8' 21' Buczek, 78' Żmuda

Spartakus: Kołomański, Ostrowski (72' Wołowiec), Stefański, Gębura, Kaczmarek (78' Kidoń), Papka, Szmalec, Kaleta, Blicharski, Olearczyk (78' Gołąbek), Sot (61' Maciejski)
Resovia: Pietryka, Barszczak
, Baran, Żmuda, Staszczak (84' K. Kmiotek), Pałys-Rydzik (90' M. Kmiotek), Świst, Kasza, Bieniasz, Dziedzic (90' Daniel), Buczek (90' Mołdoch)
Sędzia: Wąsik (Lublin), Widzów: 550

Od efektownego zwycięstwa zaczęli sezon 2016/17 zawodnicy Resovii. Na inaugurację rozgrywek ligowych rzeszowianie pokonali w Daleszycach miejscowy Spartakus 4:2.
Prawdziwe "wejście smoka" w nowy sezon zaliczył napastnik "Pasiaków" Bartłomiej Buczek, który potrzebował 23 minut, aby dopisać na swoje konto klasycznego hat-tricka.
Snajper Resovii po raz pierwszy pokonał bramkarza gospodarzy w 6 minucie meczu po strzale z rzutu karnego. Wcześniej w polu karnym faulowany był Przemysław Żmuda. Dwie minuty później Buczek zdobył kolejną bramkę. Tym razem po wrzutce z autu popisał się efektowną główką.
Piłkarz Resovii był tego dnia nie do zatrzymania dla defensorów Spartakusa i w 23 minucie strzałem zza pola karnego zmusił po raz trzeci golkipera gospodarzy.
Miejscowi odzyskali wiarę w odzyskanie punktów w 41 minucie spotkania. Wówczas przeprowadzili skuteczny kontratak, po którym Jakub Olearczyk przelobował Marcina Pietrykę, zmieniając wynik spotkania na 1:3.
Po przerwie emocji również nie brakowało. Gospodarze mieli dwie dobre okazje, po których mogli doprowadzić do wyrównania. "Biało-czerwoni" wychodzili z opresji po instynktownych interwencjach Marcina Pietryki.
W 59 minucie Dawid Kasza za faul na rywalu ujrzał czerwony kartonik i resoviacy kończyli mecz w okrojonym składzie.
W 78 minucie spotkania Przemysław Żmuda uspokoił ławkę trenerską swojego zespołu kolejnym golem. W doliczonym czasie gry miejscowi odpowiedzieli trafieniem z rzutu karnego. Jedenastkę na bramkę zamienił Mariusz Maciejski i mecz zakończył się wynikiem 2:4.

resoviacy.pl

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

| ... do strony głównej |

 
© 2006 | resoviacy.pl  serwis informacyjny CWKS Resovia Rzeszów | design by