MECZE | wiosna 2016/17

  klub
strona główna
aktualności
informacje
prasa
wydarzenia
wywiady
  liga
kadra
terminarz
mecze
tabela
  historia
kronika
resoviacy
1905...
Rzeszów
artykuły
  www
e-muzeum
foto
linki
kontakt
księga gości
forum

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

2017.06.17 | Resovia Rzeszów - Motor Lublin 1:3 (0:2)

90' Bieniasz - 32' Paluch, 36' Słotwiński, 57' Tadrowski

Resovia: Pietryka, Żmuda, Domoń, Świst (55' Ogrodnik), Barszczak, Kmiotek, Kaliniec (79' Wiejak), Frankiewicz, Staszczak, Pałys-Rydzik (55' Bieniasz), Dziedzic (46' Buczek)
Motor:
Zając, Michota, Tadrowski, Gieraga, Słotwiński
(80' Tkaczuk), Cholerzyński (69' Kamiński), Tymosiak, Majkowski (75' Stachyra), Oziemczuk (75' Szysz), Kaczmarek, Paluch
Sędzia:
Gawęcki (Kielce), Widzów: 900

Resoviacy zawiedli swoich kibiców w meczu ostatniej kolejki III ligi lubelsko-podkarpackiej, przegrywając w słabym stylu z walczącym o awans lubelskim Motorem. Przyjezdni zrobili swoje, ale po ostatnim gwizdku schodzili z murawy ze spuszczonymi głowami. Znali już wynik z Krakowa, gdzie Garbarnia pokonała tarnowską Unię i tym samym zapewniła sobie awans do II ligi.
Początek pojedynku był wyrównany, ale wraz z upływem kolejnych minut przewagę osiągnęli przyjezdni. W 32 minucie nie popisał się Marcin Pietryka, który na zbyt wiele pozwolił Michałowi Paluchowi. Obydwaj piłkarze wyskoczyli do piłki dośrodkowanej na 5 metr od bramki i napastnik Motoru głową wbił futbolówkę do siatki. Bramkarz Resovii miał sporo pretensji do arbitra. Sygnalizował, że jest faulowany, ale zarobił tylko żółtą kartkę.
Goście poszli za ciosem i już 4 minuty później cieszyli się z kolejnego trafienia. Tym razem Patryk Słotwiński ośmieszył defensywę "Pasiaków" i precyzyjnym strzałem z półobrotu umieścił piłkę w siatce kilkanaście centymetrów obok słupka.
Po zmianie stron do natarcia ruszyli rzeszowianie i w 47 minucie meczu byli bliscy zdobycia kontaktowej bramki, ale piłkę dośrodkowaną przez Staszczaka sprzed nosa sprzątnął Buczkowi lubelski obrońca. Cztery minuty później napastnik Resovii dostał futbolówkę po kiksie lubelskich obrońców i uderzył mocno, ale niecelnie.
Lublinianie przeczekali dziesięciominutowy napór Resovii i ponownie zabrali się do roboty. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 57 minucie niepilnowany Julien Tadrowski po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, głową skierował piłkę do siatki.
Resoviacy starali się zmniejszyć rozmiary porażki, ale nie mieli zbyt wielu argumentów, aby postraszyć rywali. Trochę ożywienia wnieśli na boisko rezerwowi. Michał Ogrodnik dorównywał szybkością piłkarzom z Lublina i stwarzał zagrożenie pod bramką Zająca.
W doliczonym czasie gry Szymon Wiejak precyzyjnym podaniem uruchomił Dawida Bieniasza i skrzydłowy Resovii mocnym strzałem zdobył honorową bramkę dla "Pasiaków".
Resoviacy zakończyli rozgrywki ligowe w słabym stylu, ale po ostatnim gwizdku kibice docenili 5 miejsce "biało-czerwonych" w tabeli i brawami podziękowali im za kończący się sezon 2016/17. Na pomeczowej konferencji prasowej trener Resovii Szymon Szydełko ogłosił swoje odejście z rzeszowskiego klubu.

resoviacy.pl

2017.06.11 | Resovia Rzeszów - Cosmos Nowotaniec 3:1 (1:1)

36' 56' Dziedzic, 69' Pałys-Rydzik - 31' (k) Maślejak

Resovia: Pietryka, Żmuda, Domoń, Pelc (62' Salwach), Barszczak, Świst (68' Kowal), Kaliniec, Frankiewicz, Kmiotek (62' Buczek), Pałys-Rydzik, Dziedzic (62' Ogrodnik)
Cosmos: Krawczyk, Michał Misiak (58' Łeń), Maluga, Sobota, Pluskwik, Natkaniec (75' Pieszczoch), Chrząszcz, Maślejak, Rak, Laskowski, Zarzyka
Sędzia: Szelc (Krosno), Widzów: 250

Cosmos Nowotaniec przed meczem z Resovią miał teoretyczne szanse na utrzymanie się w III lidze. Piłkarzom z małej podsanockiej miejscowości nie udało się jednak wywieźć ze stolicy województwa ani jednego punktu i w przyszłym sezonie grać będą w IV lidze.
Rzeszowianie bez zbędnych ceregieli od pierwszych minut spotkania zaatakowali bramkę Miłosza Krawczyka. Już w 2 minucie Szymon Kaliniec zmusił do pracy golkipera Cosmosu strzałem po ziemi. Kilkadziesiąt sekund później piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trącił głową Pałys-Rydzik i goście mieli sporo szczęścia, bo futbolówka spadła na poprzeczkę.
W 31 minucie meczu resoviacy dosyć nonszalancko stracili futbolówkę pod polem karnym rywali i zapłacili za to dosyć niespodziewaną stratą bramki. Szybki kontratak Cosmosu zakończył się mocnym strzałem Laskowskiego, a przy dobitce jednemu z rywali  przeszkodził Łukasz Świst. Arbiter interwencję resoviaka uznał za  nieprzepisowe zagranie i odgwizdał "jedenastkę". Rzut karny na bramkę zamienił pewnym strzałem koło lewego słupka Marek Maślejak.
Radość gości nie trwała jednak długo, bo w 36 minucie meczu Sebastian Dziedzic ratował honor "Pasiaków". Napastnik Resovii dostał piłkę za plecy obrońców i strzałem z ostrego kąta doprowadził do wyrównania.
W 45 minucie piłkarze Resovii mieli sporo pretensji do arbitra, który nie zareagował na faul w polu karnym na Mirosławie Kmiotku.
Po przerwie na boisku zdecydowanie rządziła Resovia i w 56 minucie meczu ponownie Sebastian Dziedzic wpisał się na listę strzelców. Napastnik Resovii otrzymał piłkę od Szymona Kalińca i efektownym uderzeniem piętą zaskoczył Krawczyka.
Po zdobyciu drugiej bramki resoviacy zaczęli się rozkręcać, a tymczasem goście tracili wiarę w korzystny rezultat. W 60 minucie po raz kolejny przed szansą stanął Dziedzic. Tym razem piłka po jego strzale przeszła kilkanaście centymetrów obok słupka.
Po godzinie meczu na murawie zaczęli pojawiać się zmiennicy. Trener Szydełko dał szansę na debiut 19-letniemu Radosławowi Salwachowi i przypomniał sobie o czekającym od dłuższego na powrót do pierwszego zespołu Kamilowi Kowalowi. Młodzi piłkarze odwdzięczyli się dobrą grą i wzorowo wywiązali się z boiskowych obowiązków.
W 69 minucie rzeszowianie po raz trzeci trafili do siatki. Tym razem Dariusz Frankiewicz dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, a Dawid Pałys-Rydzik bez przyjęcia uderzył precyzyjnie piłkę, trafiając precyzyjnie koło słupka.
W ostatnich minutach meczu "biało-czerwoni" mieli jeszcze trzy okazje bramkowe, ale nie udało im się zdobyć kolejnych goli. Strzał Barszczaka został zablokowany, a po akcji Ogrodnika piłkę z pustej bramki wybił Sobota. W 90 minucie meczu bliski wpisania się na listę strzelców był Kamil Kowal, ale jego strzał głową po rzucie rożnym obronił Krawczyk.
Resovia bez względu na wyniki spotkań w ostatniej kolejce zapewniła sobie 5 miejsce w lidze w kończącym się sezonie 2016/17.

resoviacy.pl

2017.06.04 | Soła Oświęcim - Resovia Rzeszów 0:1 (0:1)

31' Kaliniec

Soła: Gargasz, Kasolik, Szewczyk, Drzymont, Jamróz, Gleń (84' Stankiewicz), Wawoczny, Dynarek, Hałgas (64' Snadny), Knapik (64' Janik), Czapla
Resovia: Pietryka, Domoń, Żmuda, Świst, Barszczak (62' Bieniasz), Frankiewicz, Kaliniec (90' Chamera), Kmiotek (68' Ogrodnik), Staszczak, Dziedzic (68' Buczek), Pałys-Rydzik
Sędzia: Przyłucki (Sandomierz), Widzów: 300

W Oświęcimiu odliczano serię spotkań bez porażki i doliczono się serii dziewięciu zwycięstw. Dobrą passę Soły przerwała gospodarzom Resovia, która z oświęcimskim zespołem walczy o 5 miejsce w tabeli. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył dla rzeszowskiej "Malty" powracający do gry po kontuzji barku Szymon Kaliniec.
Resoviacy po spotkaniu nie ukrywali, że dodatkowej motywacji dodali im rywale, którzy zignorowali prośbę "Pasiaków" o zmianę godziny meczu. Resoviacy chcieli zdążyć na transmisję telewizyjną finałowego spotkania Ligi Mistrzów i odmowa klubu z Oświęcimia wywołała w zespole dodatkową sportową złość.
Mecz zaczął się od groźnych sytuacji pod bramką Marcina Pietryki. Już  w 5 minucie Dynarek uruchomił prostopadłym podaniem Krzysztofa Hałgasa, który miał przed sobą tylko Marcina Pietrykę. Nie z takich opresji wychodził jednak w swojej karierze rzeszowski bramkarz i nie inaczej było i tym razem. "Cinek" ze stoickim spokojem wyczekał na rywala i odbił piłkę na bok. Po chwili poradził sobie również ze strzałem Knapika z bliskiej odległości.
Rzeszowianie przetrzymali napór gospodarzy i odgryźli się akcją Dawida Pałysa-Rydzika, który strzałem w krótki róg starał się zaskoczyć Gargasza.
Decydująca akcję meczu resoviacy przeprowadzili w 31 minucie. Prostopadłym podaniem w pole karne Konrad Domoń uruchomił Kalińca, a ten pewnym strzałem pokonał bramkarza Soły.
Resoviacy mieli w drugiej połowie spotkania więcej okazji do zmian wyniku meczu. Po rzucie rożnym Gargasz obronił groźne strzały Domonia i Barszczaka. Gospodarze sporo pretensji mieli do arbitra, który nie sięgnął po gwizdek, gdy w polu karnym na murawę padł Jakub Snadny. Zareagował jednak w 80 minucie meczu i ukarał czerwoną kartką Dynarka, który bezpardonowym atakiem na nogi jednego z rzeszowian starał się powstrzymać akcje "Pasiaków".

resoviacy.pl

2017.05.27 | Resovia Rzeszów - JKS 1909 Jarosław 2:1 (1:1)

21' Dziedzic, 73' Pałys-Rydzik - 30' Aab

Resovia: Pietryka, Świst, Domoń, Żmuda, Barszczak (51' Janur), Staszczak, Frankiewicz, Wiejak (61' Buczek), Kmiotek (81' Bieniasz), Pałys-Rydzik, Dziedzic (61' Ogrodnik)
JKS:
Mikus, Gliniak (77' Hass), Dudek, Świech, Aab
, Bała (55' Kaganek), Kłusek, Kycko, Surmiak, Pękala, Kmak (77' Raba)
Sędzia: Mroczek (Mielec), Widzów: 400

Resovia pokonała Jarosławski Klub Sportowy i wskoczyła na 5 miejsce w tabeli kosztem Soły Oświęcim, z którą zmierzy się w następnej kolejce rozgrywek.
Rzeszowianie byli zespołem lepszym, ale beztroski futbol "Pasiaków" mógł momentami irytować.
Jarosławianie w składzie mieli pięciu młodzieżowców i już od pierwszego gwizdka nie ukrywali, że ich gra będzie się opierać głównie na kontratakach. Gospodarze od początku zaatakowali bramkę 19-letniego Andrzeja Mikusa. Jako pierwszy w 9 minucie zmusił go do interwencji Mirosław Kmiotek. W kolejnych fragmentach meczu na bramkę uderzał dwukrotnie Sebastian Dziedzic, ale jarosławski golkiper mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem, bo ta za każdym razem szybowała kilka metrów nad poprzeczką.
Napastnik Resovii zrehabilitował się w 21 minucie po stałym fragmencie gry wykonywanym przez Arkadiusza Staszczaka. Piłkę dośrodkowaną w pole karne JKS-u przedłużył na 4 metr głową Barszczak, a tam dopadł do niej Dziedzic i również głową wpakował do siatki.
"Biało-czerwoni" cieszyli się z prowadzenia tylko kilka minut, bo w 30 minucie meczu zapomnieli od defensywie. Podopieczni Szymona Szydełki wykonywali rzut rożny i piłkę w polu karnym rywali zgubił Łukasz Świst. Wystarczyły dwa podania, aby czwórka jarosławskich graczy znalazła się z piłką pod rzeszowską bramką, mając ze sobą asystę tylko dwóch resoviaków. Całą akcję wykończył skutecznym strzałem do siatki Kamil Aab.
Rzeszowianie mieli w pierwszej połowie spotkania jeszcze jedną okazję, aby ponownie wyjść na prowadzenie, ale strzał głową Przemysława Żmudy fantastyczną interwencją wybronił Mikus.
Po przerwie gra "Pasiaków" była dosyć niemrawa. W 53 po raz kolejny sporym pudłem wykazał się Sebastian Dziedzic. Dwie minuty później Staszczak posłał futbolówkę wzdłuż linii bramkowej, ale żaden z jego kolegów nie zdążył zamknąć akcji. Goście odpowiedzieli groźnym strzałem Patryka Pękali, który jeszcze niedawno reprezentował Resovię w młodzieżowych zespołach.
Gra "Pasiaków" ożywiła się gdy na boisku pojawili się Bartłomiej Buczek i Michał Ogrodnik.
Już kilka minut po wejściu na plac gry Ogrodnik przeegzaminował mocnym strzałem Mikusa.
Tymczasem goście w 70 minucie meczu po raz kolejny postraszyli Resovię. Groźny kontratak jarosławskiego zespołu przerwał faulem Jakub Janur, a po strzale Rafała Surmiaka (drugiego eks-resoviaka) z rzutu wolnego piłka wylądowała na poprzeczce rzeszowskiej bramki.
W 73 minucie resoviacy rozklepali jarosławską defensywę i Dawid Pałys-Rydzik zdobył niecodzienną bramkę. Zaczęło się od rajdu Michała Ogrodnika. Skrzydłowy Resovii w swoim stylu zgubił dwóch rywali i zagrał do Staszczaka. Boczny pomocnik Resovii "z klepy" odegrał do Frankiewicza, a ten do Pałysa-Rydzika. Młodzieżowiec Resovii uderzył piłkę bez przyjęcia i trafił w słupek, a futbolówka po odbiciu od zaskoczonego bramkarza wpadła do siatki. Pięć minut później ponownie przed szansą bramkową stanął Pałys-Rydzik, ale piłka po jego efektownym woleju trafiła w stojącego przed linią bramkową obrońcę.
W 80 minucie plac gry za drugą żółtą kartkę opuścić musiał Przemysław Żmuda i w szeregach Resovii zrobiło się nerwowo. Tym bardziej, że rywale coraz odważniej atakowali bramkę Marcina Pietryki. W 82 minucie rzeszowska publiczność odetchnęła z ulgą, bo piłka po strzale jednego z jarosławskich piłkarzy zmierzała do siatki, ale jakimś cudem głową z linii bramkowej wybił ją Michał Ogrodnik.
Grający w dziesiątkę resoviacy też mieli swoje okazje do zmiany wyniku. W 88 minucie Mikus wybronił strzał Ogrodnika, a dwie minuty później z rzutu wolnego minimalnie przestrzelił Bartłomiej Buczek.

resoviacy.pl

2017.05.20 | Resovia Rzeszów - Orlęta Radzyń Podlaski 0:0

Resovia: Pietryka, Barszczak, Domoń, Żmuda, Staszczak, Frankiewicz, Wiejak (83' Świst), Kmiotek (58' Janur), Bieniasz (58' Ogrodnik), Pałys-Rydzik, Buczek (70' Dziedzic)
Orlęta: Stężała, Wrzesiński, Zarzecki, Stolarczyk, Szymala, Iwańczuk (90' Romaniuk), Kot, Puton (90' Konaszewski), Kalita, Zmorzyński, Olszak (74' Rycaj)
Sędzia: Kwiatek (Chełm), Widzów: 350

Na stadionie przy ul. Wyspiańskiego wiało nudą i mecz "Pasiaków" z Orlętami należał do kategorii tych, o których należy zapomnieć jak najszybciej. Zapowiadało się dobrze, bo już w 6 minucie Dawid Pałys-Rydzik uderzył na bramkę Stężały i piłka o centymetry poszybowała nad poprzeczką.
W kolejnych minutach meczu groźnych akcji z obydwu stron było jak na lekarstwo. W 15 minucie jeden z napastników Orląt w polu karnym nie opanował piłki i skończyło się na strachu w obozie Resovii. Cztery minuty później na bramkę gości uderzał Żmuda i piłka wylądowała na poprzeczce.
Kilka minut po zmianie stron koronkową akcję w polu karnym Resovii przeprowadzili goście i piła ostatecznie znalazła się w bramce, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną i gola nie uznał. Rzeszowianie wymieniali sporo podań i długo utrzymywali się przy piłce, ale nie stwarzali większego zagrożenia, bo akcje nie miały oczekiwanego tempa.
Gra Resovii nabrała rumieńców po wejściu na boisko Michała Ogrodnika i Jakuba Janura. Dwójka rezerwowych grała o wiele szybciej od kolegów z zespołu i udowodniła, że należy dawać im szanse w kolejnych meczach.
W 63 minucie efektowną przewrotką popisał się niewidoczny wcześniej Bartłomiej Buczek. Piłka po jego strzale przeszła jednak koło słupka. Kilka minut później z woleja uderzał Ogrodnik i Stężała z dużym trudem odbił piłkę.
W 74 minucie rzeszowianom udało się umieścić piłkę w siatce rywali, ale arbiter dopatrzył się faulu. W końcowych fragmentach mecz polegał głownie na poszukiwaniu piłek przez piłkarzy na tartanowej bieżni, co było efektem braku chłopców do podawania piłek.
Wyrównane spotkanie zakończyło się sprawiedliwym podziałem punktów.

resoviacy.pl

2017.05.14 | Unia Tarnów - Resovia Rzeszów 4:2 (1:1)

44' Wrzosek, 50' Węgrzyn, 75' Biały, 90' Lubera - 8' Staszczak, 62' Dziedzic

Unia: Banek, Jamróg (66' Zawrzykraj), Ł. Bartkowski, Witek, Węgrzyn, Drozdowicz, Tyl, Hebda (90' Nytko), Wrzosek, Sojda (77' Lubera), Biały (90' Łazarz)
Resovia: Pietryka, Domoń
, Swist, Żmuda, Bieniasz (58' Pelc), Kmiotek (68' Twardowski), Frankiewicz, Kaliniec, Staszczak (77' Barszczak), Buczek, Dziedzic (68' Wiejak)
Sędzia: Adamski (Brzesko), Widzów: 700

Początek meczu ułożył się po myśli "Pasiaków". Już w 8 minucie Arkadiusz Staszczak posłał piłkę z rzutu wolnego w bliższy róg bramki i ta, odbijając się od nóg Drozdowicza, wpadła do siatki.
Miejscowi rzucili się do odrabiania strat i kilkadziesiąt sekund przed gwizdkiem na przerwę udało im się zmusić Pietrykę do kapitulacji. Wówczas Krzysztof Wrzosek popisał się fantastycznym uderzeniem z 25 metrów i trafił w samo "okienko" rzeszowskiej bramki.
Po przerwie "Jaskółki" zaskoczyły rywali kolejnym trafieniem. Tym razem uderzeniem z ostrego kąta popisał się Paweł Węgrzyn. Ofensywnie grające "Pasiaki" nie traciły wiary w korzystny wynik i w 62 minucie Sebastian Dziedzic (po dośrodkowaniu z rzutu wolnego) wpakował piłkę do siatki.
Resoviacy chcieli wywieźć komplet punktów z Tarnowa. W końcówce spotkania zaatakowali bramkę gospodarzy większą liczbą zawodników, ale zapomnieli o defensywie. Miejscowym wystarczyło przechwycić piłkę i kilkoma podaniami przeprowadzić klasyczny kontratak, po którym w 75 minucie wyszli na prowadzenie. Tym razem na listę strzelców wpisał się Artur Biały.
W 90 minucie gospodarze ustalili wynik spotkania na 4:2, po kolejnej zabójczej kontrze. Asystował Kacper Nytko, a trafienie dopisał Damian Lubera.

resoviacy.pl

2017.05.03 | Karpaty Krosno - Resovia Rzeszów  0:2 (0:1)

12' Kmiotek, 62' Bieniasz

Karpaty: Stępień, Pawlak, Krupa, Kołodziej (89' Sajdak), Kantor (72' Paszek),  Buszta, Skiba, Mordec, Stepankov (67' P. Pelc), Kuliga,  Cempa
Resovia:
Pietryka, Staszczak, Makowski
, Świst,  J. Pelc, Bieniasz, Kaliniec, Frankiewicz (90' Socha), Kmiotek (68' Wiejak), Pałys-Rydzik (87' Janur), Buczek (90' Dziedzic)
Sędzia: Iwanowicz (Kraśnik), Widzów: 1300

Resovia ma patent na krośnieńskie Karpaty, które pokonała po raz piąty z rzędu. Rzeszowianie do miasta szkła jechali zdziesiątkowani kontuzjami i kartkami, ale pomimo ubytków kadrowych nie pozwolili rywalom na zbyt wiele. W przemeblowanej orkiestrze Szymona Szydełki pierwsze skrzypce grali tego dnia zawodnicy z rocznika 1996 (Pałys-Rydzik, Kmiotek, Bieniasz).
"Biało-czerwoni" zaskoczyli miejscowych spokojną i poukładaną grą. W rzeszowskim zespole brylował Dawid Pałys-Rydzik, który z łatwością uwalniał się rywalom spod opieki i mógł pozwolić sobie na skuteczne asysty.
Rzeszowianie swoją przewagę na boisku udokumentowali bramką już w 12 minucie meczu. Zaczęło się od rzutu wolnego z okolic środkowej linii boiska. "Biało-czerwoni" szybko wykonali stały fragment gry i prawą stroną z piłką popędził Bartłomiej Buczek. Napastnik Resovii uruchomił wbiegającego w pole karne Pałysa-Rydzika, a ten wyłożył futbolówkę Kmiotkowi. Wychowanek Pogórza Dubiecko strzałem po ziemi pokonał Stępnia i mógł odbierać gratulacje od kolegów.
Po bramce sporo pretensji do sędziego miał trener gospodarzy Adam Fedoruk, który kilkadziesiąt sekund później odesłany został przez arbitra na trybuny.
Gospodarze nie rzucili się do odrabiania strat, a Resovia coraz pewniej czuła się na murawie krośnieńskiego stadionu.
W 23 minucie Kamil Kmiotek miał kolejną okazję, aby podwyższyć rezultat meczu, ale obrońca gospodarzy wybił w ostatniej chwili futbolówkę zmierzająca do siatki.
Krośnianie w pierwszej połowie mecz
u rzadko przedostawali się pod pole karne rzeszowskiego zespołu. W 30 minucie groźnym strzałem na bramkę Pietryki popisał się Jaromir Skiba, ale piłka minimalnie przeszła nad poprzeczką.
W drugiej połowie spotkania rzeszowianie starali się utrzymywać grę z dala od własnego pola karnego. W 56 minucie na bramkę Stępnia uderzał głową Bartłomiej Buczek, ale piłka przeszła nad poprzeczką. Miejscowi odpowiedzieli akcją Stepankova, który w dogodnej sytuacji nieczysto trafił w piłkę i również spudłował.
W 62 minucie meczu resoviacy ustalili wynik spotkania na 0:2. Z lewej strony boiska piłkę dograł Dawid Pałys-Rydzik, a wbiegający w pole karne Dawid Bieniasz pokonał Stępnia precyzyjnym strzałem koło słupka. W końcowych fragmentach meczu widać było, że miejscowi odczuwają trudy spotkania. Tymczasem Resovia skrupulatnie budowała kolejne akcje bramkowe i przy odrobinie szczęścia mogła pokusić się o trzecie trafienie. W 81 minucie Stępień z dużym trudem wybijał piłkę po strzale Dawida Pałysa-Rydzika, dwie minuty później Bartłomiej Buczek z rzutu wolnego posłał piłkę nad poprzeczką.

resoviacy.pl

2017.04.29 | Resovia Rzeszów - KSZO Ostrowiec Św. 1:1 (1:0)

44' Pałys-Rydzik - 56' Cheba

Resovia: Pietryka, Żmuda, Domoń, Makowski, Bieniasz (70' Pelc), Kmiotek (77' Chamera), Kaliniec, Wiejak (64' Frankiewicz), Staszczak, Pałys-Rydzik, Dziedzic
KSZO:
Wierzgacz, Stachurski,  Sołtykiewicz, Łatkowski, Persona
, Podstolak, Mężyk, Cheba (83' Łokieć), Tylec (90' Dziadowicz), Dobkowski, Grunt (85' Gil)
Sędzia: Wąsik (Lublin), Widzów: 700

"Biało-czerwoni" podzielili się punktami z liderem i wydawać się może, że walczący o awans piłkarze KSZO mogą żałować tak ważnych dla nich straconych punktów. To jednak rzeszowianie po ostatnim gwizdku schodzili do szatni ze spuszczonymi głowami.
Przyjezdni ujrzeli w trakcie meczu dwie czerwone kartki i resoviacy mieli ułatwione zadanie, aby zadać decydujący cios, ale nie wykorzystali szansy.
W pierwszej połowie kibice oglądali wyrównany pojedynek ofensywnie grających zespołów. W 16 minucie meczu mocnym strzałem na bramkę "Pasiaków" popisał się Tomasz Persona. Po chwili rzeszowianie odpowiedzieli uderzeniami Przemysława Żmudy i Sebastiana Dziedzica.
W 35 minucie meczu kibice mogli odetchnąć ulga, bo piłkę po strzale jednego z graczy KSZO z linii bramkowej wybił Bartłomiej Makowski.
Podopieczni trenera Szymona Szydełki schodzili na przerwę w dobrych nastrojach, bo w 44 minucie wyszli na prowadzenie. Bramkę dopisano Dawidowi Pałysowi-Rydzikowi, który trącił głową piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego przez Staszczaka. Młodzieżowiec Resovii zmienił kierunek lotu futbolówki, która po odbiciu od Stachurskiego, wpadła do siatki.
Dwie minuty wcześniej nie popisał się Sebastian Dziedzic. Po nieudanej pułapce ofsajdowej zastawionej przez gości napastnik Resovii popędził z piłką na bramkę Wierzgacza. Miał sporo czasu na pokonanie bramkarza, bo obrońcy zostali daleko za nim. Postanowił ominąć z piłką golkipera gości, ale zrobił to na tyle nieudolnie, że ten zdołał wyłuskać futbolówkę i skończyło się jedynie na rzucie rożnym.
Po przerwie odważnie do ataku ruszyli goście, ale wkrótce okazało się, że sami będą sobie utrudniać zadanie ratowania wyniku. W 54 minucie arbiter słusznie wyrzucił z boiska  Mateusza Podstolaka, który rzucił futbolówką w Szymona Kalińca. Grający w dziesiątkę piłkarze KSZO byli zdecydowanie szybsi od gospodarzy. Rzeszowianie mieli problemy szczególnie z powstrzymaniem Huberta Tylca, który przeprowadzał groźne rajdy lewą stroną boiska. Po jednej z takich akcji goście doprowadzili do wyrównania. Piłka dośrodkowana w pole karne przez Tylca trafiła idealnie na głowę zamykającego akcję Dominika Cheby. 20-letni obrońca KSZO nie miał najmniejszych problemów z trafieniem do siatki z czterech metrów
Trzy minuty później kolejny piłkarz gości przed czasem opuścił plac gry. Tym razem Tomasz Persona za niecenzuralny gest w kierunku kibiców ukarany został czerwoną kartką. Grający w dziewięciu podopieczni Waldemara Domagały musieli zmienić sposób gry i od 60 minuty skupiali się na bronieniu dostępu do własnego pola karnego.
Szybko okazało się, że atak pozycyjny to pięta achillesowa w grze rzeszowskiego zespołu. Resoviacy wymieniali mnóstwo podań, z których nic nie wynikało. Resoviacy bili głową w mur i stworzyli sobie tylko jedną okazję, po której mogliby pokusić się o trafienie. W 82 minucie głową efektownie uderzał Staszczak, a Wierzgacz z niemałym trudem wybił futbolówkę na rzut rożny.
W 90 minucie goście dość nieoczekiwanie wyszli z groźnym kontratakiem i gdyby Rafał Gil zdecydował się podać piłkę koledze z zespołu, goście mogliby cieszyć się nie z remisu, a ze zwycięstwa.

resoviacy.pl

2017.04.22 | Avia Świdnik - Resovia Rzeszów 1:1 (0:0)

67' (s) Domoń - 63' Pałys-Rydzik

Avia: Gieresz (15' Zolech), Bogusz,  Szymala, Dykyy, Kazubski,  Jeleniewski,  Orzędowski,  Mroczek, Czułowski (58' Wołos), Sołdecki (90' Starok), Białek (90' Feret)
Resovia: Pietryka, Makowski, Domoń, Żmuda, Barszczak, Bieniasz (84' Kmiotek), Kaliniec, Wiejak (76' Frankiewicz), Pałys-Rydzik, Dziedzic, Buczek

Sędzia: Ubożak (Kielce), Widzów: 400

Piłkarze Resovii podzielili się punktami w Świdniku z miejscową Avią  i po 25. kolejce ligowych rozgrywek zajmują 4 miejsce w tabeli. Spotkanie Avii z Resovią miało być pojedynkiem najlepszych snajperów ligi (Białek, Buczek), a było meczem walki, w którym piłkarze obydwu jedenastek sporo pudłowali.
Mecz od początku nie układał się po myśli gospodarzy. Już w 14 minucie meczu Jakub Zolech musiał zastąpić w bramce kontuzjowanego Łukasza Gieresza. Kilka minut później podopieczni Jacka Ziarkowskiego mieli idealną okazję, żeby wyjść na prowadzenie. Jeden z piłkarzy Resovii zagrał piłkę ręką w polu karnym i arbiter odgwizdał "jedenastkę". Przy rzucie karnym świetną interwencją popisał się Marcin Pietryka, który wyczuł intencje Białka i odbił futbolówkę. Zdezorientowany najlepszy strzelec ligi próbował jeszcze szans przy dobitce, ale posłał piłkę koło bramki.
W 43 minucie na bramkę "Pasiaków" uderzał Mroczek, ale piłka  po jego strzale wylądowała na słupku. Resoviacy również mieli swoje okazje do zmiany wyniku. W 43 minucie groźnie na bramkę Zolecha uderzał Barszczak, a dwie minuty później Dziedzica ubiegł bramkarz gospodarzy, który sprzątnął mu piłkę kolanem.
Po przerwie zaatakowali rzeszowianie i kilka razy zrobiło się spore zamieszanie pod bramką Zolecha. Przełomowym momentem spotkania okazała się 55 minuta. Wiktor Bogusz otrzymał drugą żółtą kartkę i miejscowi musieli kończyć mecz w ograniczonym składzie. Dodało to animuszu "biało-czerwonym", którzy zaatakowali jeszcze odważniej. W 61 minucie starał się zaskoczyć bramkarza Avii Bartłomiej Buczek, ale Zolech był na stanowisku.
Dwie minuty później Damian Barszak z łatwością ograł dwóch rywali i dograł futbolówkę do Konrada Domonia. Obrońca Resovii "z klepy" zagrał do stojącego w polu karnym Pałysa-Rydzika, a ten precyzyjnym strzałem koło słupka zaskoczył Zolecha.
Radość "Pasiaków" trwała jednak tylko cztery minuty. W 67 minucie meczu na listę strzelców pisał się Konrad Domoń, który zaliczył "swojaka". Obrońca Resovii zamiast zostawić piłkę wychodzącemu z bramki Pietryce, skierował ją głową do własnej bramki.
W końcówce rzeszowianie za wszelką cenę starali się o drugiego gola. Próbowali gry skrzydłami i strzałów z dystansu. Na bramkę uderzali Frankiewicz, Buczek i Dziedzic, ale ich strzały wyłapywał Zolech. Grający w dziesiątkę gospodarze w ostatnich minutach starali się zmianami "ukraść" kilka minut meczu i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

resoviacy.pl

2017.04.15 | Resovia Rzeszów - Podhale Nowy Targ 1:3 (0:0)

71' Buczek - 53' Potoniec, 78' (s) Frankiewicz, 90' Duda

Resovia: Pietryka, Barszczak, Domoń, Żmuda (35' Makowski), Bieniasz, Chamera (60' Frankiewicz), Wiejak (75' Świst), Staszczak, Kmiotek (60' Pałys-Rydzik), Dziedzic, Buczek
Podhale: Różalski, Basta, Bedronka, Zając
, Drobńak, Świerzbiński, Ligienza, Nawrot (77' Silczuk),    Potoniec,  Komorek (90' Duda), Piwowarczyk (40' Mikołajczyk)
Sędzia: Kowalski (Kielce), Widzów: 300

W meczu 24. kolejki III lig lubelsko-podkarpackiej piłkarze Resovii przegrali na własnym boisku z nowotarskim Podhalem. To był bardzo słaby mecz w wykonaniu rzeszowskich "Pasiaków". Na murawie aż roiło się od niecelnych podań, strat i kiksów.
Pierwsza połowa nie był porywającym widowiskiem, ale resoviacy mieli dwie okazje, po których mogli pokusić się o bramki. Mecz jednak nie układał się po ich myśli.
W 3 minucie Różalski popisał się udaną interwencją po strzale głową Arkadiusza Staszczaka. Kilkanaście minut później ponownie skrzydłowy "Pasiaków" postraszył rywali. Tym razem przedryblował dwóch defensorów Podhala i zagrał na 9 metr do Chamery. Rozgrywający "Pasiaków" nieczysto trafił w futbolówkę i skończyło się na kontrataku gości. Po 20 minutach coraz odważniejsze akcje zaczęli przeprowadzać piłkarze Dariusza Sieklińskiego.
W 35 minucie meczu
kontuzje zgłosił Przemysław Żmuda i jego miejsce na boisku zajął Bartłomiej Makowski.
Rzeszowianie powinni wyjść na prowadzenie w 51 minucie. Arkadiusz Staszczak dostał doskonałe podanie i miał dogodną okazję do oddania strzału. Wybrał jednak wariant podania do Adriana Chamery, który uderzył na bramkę na tyle lekko, że obrońca nie miał problemów, aby wybić piłkę klatką piersiową.
O tym, że niewykorzystane okazję się lubią zemścić, resoviacy przekonali się już dwie minuty później. Po akcji lewą stroną boiska na bramkę Pietryki uderzał głową Jarosław Potoniec. Pierwszy strzał 20-letniego napastnika doświadczony bramkarz Resovii zdołał odbić, ale przy dobitce był już bez szans. Piłka po odbiciu od słupka wylądowała w siatce.
"Biało-czerwoni" rzucili się do odrabiania strat, ale ich chaotyczne akcje nie przynosiły zamierzonego efektu. W 60 minucie meczu efektownym strzałem na bramkę Różalskiego popisał się Buczek, ale piłka przeszła minimalnie koło słupka. Kilka minut później drugą żółtą kartką ukarany został Damian Barszczak, który zagraniem ręką przerwał groźną akcję gości.
W 71 minucie odżyły nadzieje rzeszowskiego zespołu na dobry wynik. Wyróżniający się w szeregach Resovii Dawid Pałys-Rydzik popędził z futbolówką przez połowę boiska i dograł na prawą stronę do Sebastiana Dziedzica. Napastnik Resovii precyzyjnym dośrodkowaniem zagrał futbolówkę do wbiegającego w pole karne Buczka, a ten mocnym strzałem zdobył 11 bramkę w sezonie.
Radość "Pasiaków" nie trwała jednak długo, bo już po 7 minutach stracili bramkę na własne życzenie. Po akcji gości i nieudanym dośrodkowaniu w pole karne piłka trafiła w Dariusza Frankiewicza. Powracający do gry w Resovii po niespełna czterech latach piłkarz na tyle niefrasobliwie starał się wybić futbolówkę, że trafił do własnej siatki.
Grający w przewadze jednego zawodnika "Górale" mogli kontrolować spotkanie i czekali, aż ryzykujący w tyłach rzeszowianie popełnią kolejne błędy. W 90 minucie przeprowadzili kontratak, po którym Daniel Duda ustalił wynik spotkania.

resoviacy.pl

2017.04.08 | MKS Trzebinia-Siersza - Resovia Rzeszów 0:1 (0:0)

57' Dziedzic

MKS: Szymala, Sawczuk (90' Górka), Ochman, Kalinowski, Jagła, Kowalik (71' Stokłosa), Gawęcki, Majcherczyk, Mizia, Stanek (63' J. Pająk), Sochacki (57' Dudek)
Resovia:
Pietryka, Barszczak, Domoń, Żmuda, Bieniasz
, Kaliniec, Wiejak (77' Chamera), Pałys-Rydzik (87' Socha), Staszczak, Buczek (82' Świst), Dziedzic (90' Twardowski)
Sędzia: Śliwa (Pińczów), Widzów: 300

Piłkarze Resovii pokonali w Trzebini miejscowy MKS 1:0, a ich zwycięstwo mogło być wyższe, bo zmarnowali dwa rzuty karne.
Jednym z bohaterów spotkania był Kacper Szymala. 20-letni golkiper MKS-u w 34 minucie meczu wybronił strzał Bartłomieja Buczka z jedenastu metrów, a w 89 minucie powtórzył swój wyczyn odbijając piłkę uderzoną z rzutu karnego przez Sebastiana Dziedzica.
Rzeszowianie od pierwszego gwizdka starali się narzucić swoje warunki gry. Już w 5 minucie meczu po zagraniu z rzutu rożnego uderzał na bramkę miejscowych Przemysław Żmuda, ale jego strzał był zbyt lekki. W 18 minucie Szymon Wiejak z 17 metrów trafił w słupek.
W 34 minucie meczu Kaliowski faulował w polu karnym Arkadiusza Staszczaka i sędzia wskazał na wapno. Bartłomiej Buczek przymierzył z "jedenastki" koło słupka, ale Szymala wyczuł jego intencje.
Decydująca o wyniku spotkania okazała się 57 minuta. Arkadiusz Staszczak dalekim wrzutem z autu posłał piłkę na głowę Buczka, a ten przedłużył podanie do stojącego 8 metrów od bramki Dziedzica. Napastnik Resovii strzałem z półobrotu zaskoczył Szymalę i mógł odbierać gratulacje od kolegów.
W 78 minucie Mariusz Stokłosa uruchomił prostopadłym podaniem Marka Mizię, a ten skierował piłkę do siatki. Radość z trafienia piłkarzom gospodarzy odebrał szybko sędzia boczny, który podniósł chorągiewkę, sygnalizując spalonego.
W 89 minucie Jakub Ochman zagrał w polu karnym piłkę ręką i sędzia przyznał "Pasiakom" drugą "jedenastkę". Tym razem pechowym egzekutorem okazał się Sebastian Dziedzic.
W doliczonym czasie gry na listę strzelców miał okazję wpisać się debiutujący w meczu ligowym Resovii Krzysztof Socha. 18-letni wychowanek ŁKS-u Łowisko uderzył piłkę głową z 6 metrów na bramkę, ale Szymala po raz kolejny popisał się refleksem i odbił piłkę.
Po meczu miejscowi mieli sporo żalu o stracone punkty. W trakcie zejścia z murawy doszło do niemałej szarpaniny pomiędzy zespołami i minęło sporo czasu, zanim sędziowie opanowali sytuacje.

resoviacy.pl

2017.04.01 | Resovia Rzeszów - Stal Rzeszów 2:1 (1:0)

31' Dziedzic, 50' Kaliniec - 46' Reiman

Resovia: Pietryka, Żmuda, Domoń, Barszczak, Bieniasz, Kmiotek (90' Świst), Kaliniec (54' Chamera), Wiejak, Staszczak, Dziedzic (83' Pałys-Rydzik), Buczek (90' Makowski)
Stal: Wasiluk, Drelich
, Skała, Zięba (69' Bożek), Kvych (59' Cande), Pilypas (80' Maślany), Gil, Szeliga, Reiman, Brocki (46' Giel), Prędota
Sędzia: Jabłoński (Kraków), Widzów: 999

"Biało-czerwoni" pokazali resoviacki charakter i pokonali lansowany przez władze miasta i lokalne media zespół z ul. Hetmańskiej. Derby Rzeszowa obfitowały w sytuacje podbramkowe i były jednym z ciekawszych pojedynków na stadionie Resovii w ostatnich miesiącach. 
Podopieczni Szymona Szydełki w ostatnich spotkaniach grali dosyć niemrawo, ale tego dnia wyszli na murawę mocno naładowani. Od pierwszych minut widać było, że walka będzie się toczyć o każdy metr boiska.
W 18 minucie spotkania piłkarze rzeszowskiej "Malty" mieli pierwszą akcję, po której mogli pokusić się o bramkę. Sebastian Dziedzic zagrał głową w pole karne do wychodzącego Buczka, ale snajper "Pasiaków" nieczysto trafił w piłkę.
W 31 minucie meczu odważna gra "Pasiaków" przyniosła efekty. Zaczęło się od odbioru piłki przez Barszczaka. Dwoma szybkimi podaniami resoviacy przenieśli się pod pole karne rywali. Tam Buczek zgrał piłkę Kmiotkowi, a ten wypuścił w pole karne Dziedzica. Napastnik Resovii z łatwością posłał futbolówkę koło słupka i zdezorientowany Wasiluk tylko wzrokiem mógł odprowadzić piłkę zmierzającą do siatki.
Po zdobyciu bramki resoviacy nie zamierzali bronić wyniku i przeprowadzali kolejne solidne akcje. Stalowcy odpowiadali groźnymi strzałami zza pola karnego. W 34 minucie mocno postraszył "Pasiaków" Kvych, ale Marcin Pietryka wykazał się świetnym refleksem i wybił piłkę na rzut rożny. Bramkarz Resovii jeszcze kilka razy tego dnia pokazał, że jest w świetnej formie. W 38 minucie miał również sporo szczęścia, bo piłka po strzale Reimana z rzutu wolnego wylądowała na słupku.
W 42 minucie spotkania Bartłomiej Buczek miał szansę odebrać rywalom ochotę do gry. Czołowy strzelec ligi po świetnym podaniu Dziedzica uderzył po ziemi na bramkę, ale trafił dokładnie w nogę stojącego na linii Wasiluka.
Druga połowa spotkania idealnie zaczęła się dla gości. W 46 minucie z autu wrzucił piłkę Damian Skała i futbolówka pokozłowała przez pole karne między obrońcami Resovii, aby ostatecznie trafić na głowę Reimana. Wbiegający w pole karne pomocnik Stali wykorzystał roztargnienie "Pasiaków" i doprowadził do wyrównania.
Radość stalowców nie trwała długo, bo cztery minuty później resoviacy odpowiedzieli kolejnym trafieniem. Arkadiusz Staszczak fantastycznym podaniem w pole karne uruchomił Szymona Kalińca, a ten łatwo ominął Wasiluka i wpadł z piłką do siatki. Rozgrywający Resovii bramkę okupił kontuzją i w 53 minucie musiał opuścić plac gry.
W 60 minucie efektowną szarżą w polu karnym popisał się Szymon Wiejak. Pomocnik Resovii uderzył z 13 metrów na bramkę Wasiluka i bramkarz gości z niemałym trudem wybił futbolówkę.
W 63 minucie nieudana pułapka ofsajdowa Resovii mogła zakończyć się bramką. Gil znalazł się w sytuacji sam na sam z Marcinem Pietryką i fantastyczną interwencją wykazał się "Cinek" który ratował swój zespół przed stratą gola.
W końcowych fragmentach gry przyjezdni zaatakowali większą liczbą, ale ich akcje skutecznie rozbijali defensorzy Resovii, którzy zanotowali tego dnia świetny występ. W obronie dwoił się i troił Konrad Domoń, a wtórowali mu grający po bokach Przemysław Żmuda i Damian Barszczak. Pewności w grze dodawały im również świetne interwencje Marcina Pietryki. W 78 minucie bramkarz Resovii po raz kolejny stanął stalowcom na drodze do wyrównania. Tym razem obronił jedną ręką mocny strzał Giela.
W doliczonym czasie gry stalowcy mocno zaatakowali, ale ich chaotyczne akcje nie mogły przynieść zamierzonego efektu. Mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem Resovii.

resoviacy.pl

2017.03.26 | Podlasie Biała Podlaska - Resovia Rzeszów 2:0 (0:0)

60' 86' Syryjczyk

Podlasie: Krukowski, Skrodziuk, Pyrka, Łakomy, Komar, Grajek, Nieścieruk, Jakubowski (79' Hołownia), Kocoł (68' Radziszewski), Syryjczyk (90' Andrzejuk), Czapski (85' Goździołko)
Resovia
: Pietryka, Barszczak, Domoń (83' Twardowski), Makowski, Pelc (65' Janur), Kmiotek (55' Pałys-Rydzik), Kaliniec, Wiejak (65' Chamera), Staszczak, Dziedzic, Buczek
Sędzia: Iwanowicz (Kraśnik), Widzów: 600

Rzeszowianie z kolejnego meczu wyjazdowego wracają bez punktów. Beniaminek z Białej Podlaskiej nie potrafił wygrać na własnym terenie od maja 2016 roku, ale na rzeszowski zespół znalazł sposób i po bramkach Jakuba Syryjczyka przerwał fatalną passę.
Grający ofensywną piłkę "Pasiaki" nie zachwycają swoją grą, a takiej ilości straconych bramek po 20 kolejkach ligowych nie mieli od 2008 roku.
W pierwszej połowie spotkania warunki na boisku dyktowali "biało-czerwoni", którzy nie potrafili swojej dominacji przypieczętować trafieniem do siatki. Po przerwie miejscowi pokazali charakter i to wystarczyło, aby dać pstryczka w nos wyżej notowanemu rywalowi.
Bramka na 1:0 padła po zagraniu z rzutu wolnego. Kamil Jakubowski posłał piłkę na drugi słupek, Mateusz Łakomy oddał strzał i przy biernej postawie "Pasiaków"- skutecznie dobijał piłkę Jakub Syryjczyk.
W końcówce rzeszowianie starali się doprowadzić do wyrównania, ale to zespół trenera Storto wykazał się skutecznością po raz kolejny. Przy drugim trafienie Jakub Syryjczyk wykorzystał błąd Barszczaka. Obrońca Resovii zbyt lekko podawał piłkę do Pietryki i z prezentu skorzystał 20-letni pomocnik Podlasia, który efektownym lobem ustalił wynik spotkania.

resoviacy.pl

2017.03.11 | Resovia Rzeszów - Wierna Małogoszcz 1:0 (1:0)

22' Buczek

Resovia: Pietryka, Żmuda, Domoń, Makowski, Pelc (78' Staszczak), Wiejak (86' Chamera), Kaliniec, Kmiotek (90' Janur), Barszczak, Dziedzic (74' Pałys-Rydzik), Buczek
Wierna: Gugulski, Krzeszowski (78' Kraus), Grunt, Michał Kołodziejczyk, Zawadzki, Malinowski (58' Wijas), Mularczyk (70' Bała), Czarnecki, Marcin Kołodziejczyk, Paprocki, Rogula (46' Krzyżyk)
Sędzia: Kozub (Brzesko), Widzów: 450

Rzeszowianie zgodnie z oczekiwaniami pokonali outsidera i dopisali do ligowej tabeli komplet punktów. "Biało-czerwoni" przez całe spotkanie byli zespołem dominującym, ale fajerwerków bramkowych nie było. Tylko raz resoviacy potrafili zmusić do kapitulacji bramkarza Wiernej. Podopieczni trenera Szymona Szydełko razili brakiem skuteczności i niedokładnością, a na dodatek po raz kolejny wyłapali kilka niepotrzebnych kartek.
Akcję meczu w 22 minucie przeprowadziła dwójka napastników. Sebastian Dziedzic popędził z piłką lewą stroną boiska i precyzyjnie dograł piłkę do wbiegającego na 6 metr od bramki Bartłomieja Buczka. Snajperowi "Pasiaków" wystarczyło dostawić nogę, aby zdobyć dziesiąta bramkę w sezonie i odbierać gratulację od kolegów.
W 36 minucie meczu powinno być 2:0 dla "Pasiaków", ale piłkę po dokładnym podaniu Kmiotka przeniósł nad poprzeczką Dziedzic.
Po przerwie przewaga rzeszowskiego zespołu była bezdyskusyjna, ale miejscowi nie potrafili wykończyć akcji. Zamiast strzeleckiego festiwalu kibice oglądali strzelecką niemoc. W 53 minucie meczu w polu karnym rywali znalazł się z piłką Sebastian Dziedzic. Napastnik Resovii wycofał futbolówkę na 11 metr do Bartłomiej Buczka, ale desperacki wślizg jednego z obrońców Wiernej zakończył akcję bramkową.
Sześć minut później ponownie w polu karnym szarżował Dziedzic. Tym razem nie opanował piłki i nie zdołał uderzyć na bramkę Gugulskiego.
Napór Resovii zwiększał się z upływem czasu, ale kibice raz za razem łapali się za głowy, bo wszystkie akcje kończyły się niepowodzeniem. W 75 minucie rzeszowianie strzelali na bramkę Gugulskiego trzykrotnie i za każdym razem piłka blokowana była przez defensorów Wiernej. W 85 minucie meczu przed szansą stanęli Bartłomiej Buczek i Szymon Kaliniec, ale po raz kolejny Gugulski wyszedł z opresji.
W 90 minucie meczu Dawid Pałys-Rydzik uruchomił Kalińca, a ten w dogodnej sytuacji uderzył piłkę kilka metrów nad poprzeczką.
W doliczonym czasie gry przyjezdni przeprowadzili pierwszą groźną akcję meczu i tylko odrobiny szczęścia zabrakło im do wyrównania. Piłka po dośrodkowaniu na 10 metr trafiła na głowę Krausa, a ten minimalnie przestrzelił koło słupka.

resoviacy.pl

2017.03.11 | Garbarnia Kraków - Resovia Rzeszów 3:2 (2:2)

22' Kitliński, 34' Ogar, 76' Masiuda - 7' (k) Buczek, 38' Kmiotek

Garbarnia: Cabaj, Piszczek (87' Pawłowicz), Kalemba, Kujawa, Mistrzyk, Nieśmiałowski, Masiuda, Kostrubała (64' Pietras), Kitliński (56' Liput), Ogar, Siedlarz (73' Górecki)
Resovia: Pietryka, Żmuda, Domoń, Makowski, Pelc (80' Bieniasz), Kaliniec, Wiejak (77' Chamera), Kmiotek, Staszczak (58' Barszczak), Dziedzic (70' Pałys-Rydzik), Buczek
Sędzia: Pożarowszczyk (Lublin), Widzów: 400, Lipka (rezerwowy Resovii)

Bez punktów z grodu Kraka wrócili podopieczni trenera Szymona Szydełki. "Biało-czerwoni" przez większą część spotkania dotrzymywali kroku gospodarzom, ale rzeszowska defensywa na zbyt wiele pozwalała szybkim krakowskim napastnikom i Marcin Pietryka trzykrotnie sięgał po piłkę do siatki.
Spotkanie było bardzo zacięte i wyrównane, a zawodnicy obydwu zespołów nie odstawiali nogi. Kilku z nich mocno ucierpiało w starciach o piłkę. Momentami nad sytuacją na boisku nie radził sobie arbiter, do którego sporo pretensji miała ławka rezerwowa "Pasiaków". Sędzia Pożarowszyk kilka razy upominał trenera Resovii, a w końcowych fragmentach meczu wyrzucił z ławki rezerwowych bramkarza Piotra Lipkę.
Pretensje do arbitra mieli również gospodarze. Szczególnie w 6 minucie meczu, gdy w polu karnym miejscowych padł na murawę wyskakujący do górnej piłki Jan Pelc. Arbiter uznał, że młodzieżowiec "Pasiaków" był faulowany przez defensora Garbarni i wskazał "na wapno". Jedenastkę na bramkę zamienił pewnym strzałem po ziemi Bartłomiej Buczek.
Po kwadransie gry do roboty wzięli się "Garbarze". W 22 minucie meczu wykorzystali fatalny błąd rzeszowskich obrońców i doprowadzili do wyrównania. Zaczęło się od dalekiego wybicia piłki przez Cabaja. Bartłomiej Makowski przegrał pojedynek główkowy na 30 metrze od bramki. Piłka trafiła do Siedlarza, który uruchomił Kitlińskiego. Napastnik Garbarni uciekł Pelcowi i mierzonym strzałem po ziemi pokonał Pietrykę.
Dwie minuty później miejscowi przeprowadzili kolejną groźną, akcję ale tym razem Nieśmiałowski przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.
W 34 minucie meczu gapiostwo rzeszowskiej defensywy zakończyło się kolejnym golem "Garbarzy". Piłka dośrodkowana z lewej strony boiska trafiła pod nogi Tomasza Ogara. Strzał 31-letniego piłkarza Garbarni został zablokowany przez Wiejaka, ale po chwili futbolówka ponownie wróciła w pole karne Resovii. Tym razem napastnik Garbarni nic nie robiąc sobie z towarzystwa Makowskiego i Pelca,  strzałem z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce.
Cztery minuty później skuteczną akcją odpowiedzieli rzeszowianie. Jan Pelc dośrodkował piłkę z lewej strony boiska, a wbiegający w pole karne Mirosław Kmiotek dostawił nogę i zdezorientowany Cabaj nie miał szans na obronę.
Po przerwie kibice oglądali brzydkie, obfitujące w faule widowisko. Arbiter rozdawał kartki, ale nie potrafił utemperować krewkich zawodników.
Pierwsi zaatakowali rzeszowianie. W 49 minucie meczu Cabaj dość pewnie wyłapał piłkę po strzale aktywnego Sebastiana Dziedzica. Gospodarze odpowiedzieli kontratakiem w 56 minucie, po którym Konrad Domoń w ostatniej chwili wybił piłkę Siedlarzowi.
Bohaterem spotkania miał szansę zostać tego dnia Mirosław Kmiotek. Strzelec bramki z 38 minuty w drugiej połowie meczu dwukrotnie stanął przed szansą na kolejne trafienia. Brakowało jednak szczęścia i doświadczenia. W 48 minucie po rzucie rożnym minimalnie posłał piłkę koło słupka, a dwadzieścia minut później po dograniu Barszczaka w wyśmienitej okazji uderzył prosto w Cabaja.
Gospodarze nie byli usatysfakcjonowani podziałem punktów i w końcowych fragmentach meczu ruszyli do natarcia. W 70 minucie Krzysztof Kalemba strzałem z rzutu wolnego postraszył Marcina Pietrykę. Sześć minut później gospodarze dopięli swego. Wykonawcą rzutu wolnego z 30 metrów ponownie był Kalemba. Obrońca Garbarni dograł piłkę w pole bramkowe i niepilnowany przez żadnego z "Pasiaków" Marek Masiuda zmieniając kierunek lotu piłki, ustalił wynik meczu.
W 80 minucie meczu ratować wynik próbował jeszcze Bartłomiej Buczek, ale jego efektowny strzał z rzutu wolnego równie efektownie obronił Cabaj.

resoviacy.pl

2017.03.04 | Resovia Rzeszów - Spartakus Daleszyce 1:0 (0:0)

70' Dziedzic

Resovia: Pietryka, Makowski, Domoń, Żmuda, Pelc, Kmiotek (69' Pałys-Rydzk), Kaliniec, Chamera (69' Wiejak), Staszczak (90' Bieniasz), Dziedzic (88' Świst), Buczek
Spartakus: Kołomański, Kaleta, Gębura, Stefański, Papka, Jeziorski, Gil (77' Ostrowski), Horna (75' Kidoń), Paprocki, Blicharski, Laskowski (60' Sot)
Sędzia: Gawęcki (Kielce), Widzów: 600

Rzeszowianie na inaugurację rundy wiosennej dopisali 3 punkty w ligowej tabeli, ale zwycięstwo wcale łatwo im nie przyszło. "Biało-czerwoni" byli zespołem lepszym, lecz swojej przewagi na boisku nie potrafili udokumentować  bramką przez ponad godzinę. Ogromny wpływ na widowisko miał porywisty wiatr, który skutecznie utrudniał grę obydwu zespołów.
Pierwszą groźną akcję spotkania przeprowadzili goście. Już w 6 minucie meczu futbolówka potoczyła się wzdłuż linii bramkowej Resovii, ale na szczęście dla "Pasiaków" napastnik Spartakusa nie zdążył dostawić nogi, aby zamknąć akcję i skierować ją do pustej bramki.
Kilka minut później po raz pierwszy dali znać o sobie rzeszowianie. Atomowym strzałem na bramkę popisał się Szymon Kaliniec, lecz trafił prosto w Kołomańskiego.
W 15 minucie spotkania dwójkowa akcja Buczka i Dziedzica skończyła się niecelnym strzałem tego ostatniego. Goście do przerwy grali z wiatrem i wcale nie zamierzali ograniczać się do obrony własnej bramki. W 22 minucie mocnym strzałem postraszył "Pasiaków" Kamil Blicharski. W kolejnych minutach spotkania dużo kłopotów sprawiał rzeszowianom wszędobylski Andrzej Paprocki. To od niego zaczynało się większość akcji Spartakusa.
Po przerwie to rzeszowianie dostali wiatr w plecy i łatwiej było im budować składne akcje. Długo nie mogli rozmontować defensywy broniącego się Spartakusa, ale w 70 minucie meczu przeprowadzili skuteczny kontratak, po którym Sebastian Dziedzic zdobył długo oczekiwaną bramkę. Napastnik Resovii dostał piłkę po prostopadłym podaniu, "objechał" bramkarza gości i trafieniem do pustej bramki  zapewnił punkty swojej drużynie.
W 84 minucie meczu ten sam zawodnik popisał się efektownym uderzeniem z woleja, ale tym razem piłka przeszła koło słupka.
Ambitnie grający piłkarze Spartakusa w końcowych fragmentach meczu ruszyli do natarcia i dwukrotnie zakotłowało się w polu karnym Resovii. Na bramkę "Pasiaków" uderzali Maciej Horna i Damian Gil, ale szczęście sprzyjało gospodarzom, bo piłka za każdym razem o kilkanaście centymetrów mijała cel.

resoviacy.pl

 




 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

| ... do strony głównej |

 
© 2006 | resoviacy.pl  serwis informacyjny CWKS Resovia Rzeszów | design by