|
2017.11.18 | Resovia Rzeszów - Podhale Nowy Targ 0:1 (0:1)
|
10' Przybylski
Resovia: Pietryka, Kowal, Makowski,
Pawlak, Kmiotek, Pyrdek (62' Adamski), Lorenc (78' Feret), Kwiek,
Ogrodnik (83' Bieniasz), Buczek,
Pałys-Rydzik (55' Hass)
Podhale: Gorzelański, Drobnak,
Mikołajczyk, Lewiński, Bedronka, Przemyk (85' Buć, 90' Bałos),
Przybylski (70' Dziedzic), Ligienza,
Świerzbiński (85' Komorek), Nawrot, Pląskowski
Sędzia: Łaszkiewicz (Zamość), Widzów: 300
To był jeden ze słabszych meczów Resovii w rundzie jesiennej.
Rzeszowianie w pierwszej połowie spotkania dali się zdominować piłkarzom
Podhala, którzy stosując pressing znaleźli łatwy sposób na pokonanie
dotychczasowego wicelidera.
Przyjezdni zapowiadali przed meczem, że postarają się rozmontować
najlepszą defensywę ligi i cel pomógł im osiągnąć Marcin Przybylski.
22-letni wychowanek Śląska Wrocław oddał na bramkę rywali więcej celnych
strzałów niż cały zespół "Pasiaków" razem. W 10 minucie meczu ruszył z
piłką przez niemal połowę boiska i przy biernej postawie gospodarzy z
dystansu trafił idealnie koło słupka do rzeszowskiej bramki.
Kilka minut póxniej przed szansą stanął Bedronka, ale jego uderzenie z
kilku metrów zablokowali rzeszowscy defensorzy.
"Biało-czerwoni" mieli kłopoty z przedostaniem się na połowę rywali, a
tymczasem "Górale" coraz śmielej poczynali sobie na błotnistej murawie.
W 28 minucie ponownie na bramkę Pietryki uderzał Przybylski, a 8 minut
później wtórował mu Drobnak.
W pierwszej połowie meczu rzeszowianie tylko raz zagrozili bramce
Gorzelańskiego. W 32 minucie Pyrdek strzałem po ziemi starał się
zaskoczyć golkipera gości.
Po przerwie resoviacy starali się zmienić obraz gry i częściej
zapuszczali się pod bramkę Gorzelańskiego, ale okazji bramkowych mieli
jak na lekarstwo. W 62 minucie piłka poszybowała nad poprzeczką po
strzale Michała Ogrodnika, a trzy minuty później wylądowała w rękawicach
Gorzelańskiego po koronkowej akcji: Buczek-Ogrodnik.
W 66 minucie plac gry opuścił David Kwiek. Pomocnik Resovii faulował
szarżującego z piłką rywala i ujrzał drugą żółtą kartkę. Grający w
dziesięciu resoviacy rzucili się do desperackich ataków na bramkę
Gorzelańskiego, ale ich chaotyczne akcje były skutecznie rozbijane przed
defensywę gości. Resoviacy nie stworzyli sobie stuprocentowej okazji do
zdobycia gola i mecz zakończył się zwycięstwem Podhala.
|
resoviacy.pl
|
2017.11.12 | KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski - Resovia Rzeszów 1:2 (0:1)
|
75' (k) Persona -
7' 58' Buczek
KSZO:
Zacharski, D. Cheba, Sołtykiewicz, Kudryavtsev (39' Mężyk), Janik,
Kapsa (58' Puton) Czajkowski (90' Jakubowski), Sarwicki (70'
Kokosza), Persona, Mąka (58' P. Cheba), Jamróz
Resovia: Pietryka, Kowal, Makowski,
Pawlak, Kmiotek, Ogrodnik (70' Adamski), Kaliniec (90' Lorenc), Kwiek,
Pyrdek (84' Hass), Buczek (90' Pałys-Rydzik), Feret (66' Drobot)
Sędzia: Jabłoński (Kraków), Widzów: mecz bez udziału publiczności
Miłą niespodziankę sprawili swoim kibicom piłkarze Resovii, którzy w
Ostrowcu Świętokrzyskim pokonali jednego z kandydatów do awansu. "Biało-czerwoni",
którzy jeszcze niedawno byli mocno krytykowani za brak skuteczności tym
razem pokazali, że są zespołem ze sporym
potencjałem i po 16. kolejce zajmują miejsce wicelidera III ligi.
Mecz fantastycznie zaczął się dla rzeszowskiego zespołu. W 7 minucie
resoviacy odebrali rywalom w środku pola piłkę i Michał Ogrodnik
prostopadłym podaniem uruchomił wbiegającego w pole karne Buczka.
Snajper "Pasiaków" nie miał łatwej pozycji, bo był naciskany przez
rywala, ale wślizgiem skierował piłkę do siatki obok wychodzącego
Zacharskiego.
Już dwie minuty później rzeszowianie przeprowadzili kolejny kontratak,
ale tym razem Michał Ogrodnik dośrodkowywał niezbyt dokładnie i piłka
wyszła na aut.
Miejscowi odpowiedzieli akcją Jamroza i Mąki, po której ten ostatni
uderzył na bramkę Resovii, ale w ostatniej chwili nogę dostawił Kaliniec
i piłka potoczyła się na rzut rożny.
Resoviacy z przodu mieli sporo miejsca i z ogromną łatwością
wyprowadzali groźne kontrataki. W 16 minucie Feret zakończył swój rajd
dośrodkowaniem przed pole karne a tam centymetrów zabrakło Ogrodnikowi,
aby uprzedzić wychodzącego z bramki Zacharskiego. Boczny pomocnik
Resovii jeszcze przed przerwą miał "setkę" po kolejnym kontrataku, ale
tym razem zgubił piłkę i wychodzący przed pole karne Zacharski wyszedł z
opresji.
Podopieczni Tadeusza Krawca w 41 minucie mieli wymarzoną okazję do
wyrównania. W zamieszaniu podbramkowym piłkę do bramki starał się
wstrzelić piętą Jamróz, ale sytuację ratował stojący na linii bramkowej
Daniel Pawlak.
W ostatnich sekundach pierwszej połowy przed szansą bramkową stanął
jeszcze Tomasz Persona. 29-letni pomocnik KSZO przymierzył z rzutu
wolnego, ale piłka o kilkanaście centymetrów poszybowała nad poprzeczką.
Druga połowa meczu niewiele różniła się od pierwszej. Resoviacy grali
uważnie w defensywie i szukali swojej szansy w kontratakach. Szczęście
dopisało im jednak po rzucie wolnym. W 58 minucie meczu David Kwiek
posłał "rogala" w pole karne, a tam głowę przystawił Bartłomiej Buczek.
Strzał nie był zbyt mocny, lecz na tyle dokładny, że piłka po koźle
wpadła obok słupka do siatki.
W 75 minucie miejscowi zdobyli bramkę kontaktową. Piłka dośrodkowana z
prawej strony boiska trafiła w rękę Makowskiego i arbiter odgwizdał rzut
karny. Skutecznym egzekutorem "jedenastki" był Tomasz Persona, który
strzałem pod poprzeczkę zaskoczył bramkarza Resovii.
Trzy minuty później na rzeszowską bramkę uderzał głową Kacper Kokosza i
Marcin Pietryka wykazał się instynktem bramkarskim, wybijając piłkę na
róg.
W końcowych fragmentach spotkania miejscowi starali się ratować wynik,
ale uważnie grający defensorzy Resovii nie pozwolili rywalom na zbyt
wiele. Daniel Pawlak i Bartłomiej Makowski bez ceregieli czyścili pole
karne z dorzucanych przez rywali piłek.
|
resoviacy.pl
|
2017.11.04 | Resovia Rzeszów - Avia Świdnik 1:0 (0:0)
|
48' Ogrodnik
Resovia:
Pietryka, Kmiotek,
Pawlak,
Makowski, Cach, Ogrodnik (85' Adamski), Kaliniec,
Kwiek
(90' Kowal), Buczek
(78' Hass), Pyrdek (67' Pałys-Rydzik), Feret
(75' Lorenc)
Avia: Wójcicki, Kazubski, Jarzynka, Mazurek, Kołodziej, Wrzesiński
(68' Wołos), Piekarski
(27' Szymala), Orzędowski, Czułowski, Barański (68' Nowak), Białek
(46' Olszak)
Sędzia: Przyłucki (Kielce), Widzów: 450
Resoviacy dopisali 3 punkty w tabeli, ale
zwycięstwo z Avią nie przyszło im łatwo. "Biało-czerwonym" w pierwszych
minutach spotkania gra się kompletnie nie kleiła. Przyjezdni zaatakowali
odważnie i już w 9 minucie mieli świetną okazję do zdobycia bramki. Na
przeszkodzie stanął im jednak Marcin Pietryka, który jakimś cudem
obronił strzał Patryka Czułowskiego i dobitkę Wojciecha Białka.
"Panowie więcej przekonania, stoimy i się przyglądamy!" - głośno
podsumował po kwadransie grę swoich podopiecznych trener Szymon
Grabowski. Resoviacy wzieli sobie do serca krytykę szkoleniowca i po 20
minutach gry zaczęli grać odważniej.
W 36 minucie meczu Michał Cach przechwycił piłkę i uruchomił Bartłomieja
Buczka. Napastnik Resovii tego dnia częściej niż zwykle przebywał w
środkowych rejonach boiska i dogrywał piłkę do wychodzących na pozycje
kolegów. Tym razem dograł precyzyjnie do Ogrodnika, a ten zakończył
swoją szarżę minimalnym pudłem koło słupka. Była to najlepsza akcja
"Pasiaków" w pierwszej połowie meczu. Kilka minut później ponownie
pokazał się Michał Ogrodnik. Tym razem piłka po jego strzale
ostemplowała poprzeczkę.
Goście odpowiedzieli akcją przeprowadzoną prawą stroną boiska, po której
Wojciech Białek ręką wepchnął futbolówkę do rzeszowskiej bramki. Arbiter
nie dał się oszukać i ukarał napastnika Avii żółtym kartonikiem.
W 48 minucie meczu rzeszowianie zdobyli bramkę, dającą im 3 punkty.
Piłka podana w uliczkę trafiła do wychodzącego na czysta pozycję
Ogrodnika, a ten nie zwykł marnować takich okazji. Precyzyjnym strzałem
po ziemi pokonał wychodzącego z bramki Wójcickiego. Goście do końca
walczyli o wyrównującą bramkę i w końcowych fragmentach meczu mocno
przycisnęli rzeszowską defensywę. W 62 minimalnie przestrzelił Czułowski,
a w 87 minucie piłka po strzale Kołodzieja wylądowała na słupku.
Resoviacy mogli uniknąć nerwowej końcówki meczu, ale nie potrafili
uregulować celowników. Po efektownej akcji Kwieka pudłował głową Buczek,
a później niecelnymi strzałami wykazali się Hass i Pałys-Rydzik.
|
resoviacy.pl
|
2017.10.28 | Orlęta Radzyń Podlaski - Resovia Rzeszów 1:2 (0:0)
|
Orlęta Radzyń Podlaski - Resovia Rzeszów 1:2 (0:0)
62' Myśliwiecki
- 74' Hass, 87' Ogrodnik
Orlęta:
Stężała, Kiczuk, Stolarczyk, Zarzecki, Szymala
(89' Zawierucha), Ciborowski
(46' Melnychuk), Puton, Korolczuk (75' Iwańczuk), Wiejak,
Zmorzyński, Myśliwiecki (67' Kalita)
Resovia:
Pietryka, Cach, Makowski, Pawlak, Domoń (36' Kwiek), Kmiotek,
Kaliniec,
Pyrdek (59' Ogrodnik), Pałys-Rydzik (67' Hass),
Buczek (90' Lorenc), Feret
Sędzia: Kolak (Nowy Sącz), Widzów: 400
Resovia wraca z Radzynia Podlaskiego z kompletem punktów i oby był to
znak, że rzeszowska lokomotywa kierowana przez Szymona Grabowskiego
wraca na właściwe tory. "Biało-czerwoni" przez większą część spotkania
mieli pod górkę.
W 36 minucie plac gry opuścił kontuzjowany Konrad Domoń, a w 62 minucie
miejscowi wyszli na prowadzenie.
Resoviacy wyszli do meczu w mocno przemeblowanym składzie. Przez
kontuzje (Gnatek, Frankiewicz, Drobot), kartki (Barszczak) i choroby
(Kowal) trenerzy "Pasiaków" musieli sięgnąć po głębokie rezerwy. Stąd w
meczowej osiemnastce pojawili się debiutanci: Jakub Bieleń, Maciej Słoma
i Szymon Feret. Ten ostatni nie tylko zagrał cały mecz, ale miał ogromny
wpływ na jego wynik.
W pierwszej połowie żaden z zespołów nie miał zdecydowanej przewagi i na
przerwę zawodnicy schodzili przy stanie 0:0.
Po przerwie groźnie zaatakowali resoviacy. W 52 minucie mocnym
strzałem na bramkę popisał się Przemysław Pyrdek, a po chwili wtórował
mu Dawid Pałys-Rydzik, ale piłka o kilka centymetrów minęła słupek. Dwie
minuty później Bartłomiej Buczek posłał futbolówkę w pole karne gości i
defensorzy Orląt ratowali sytuację dalekim wybiciem.
"Biało-czerwoni" atakowali bramkę rywali coraz odważniej, a tymczasem
miejscowi zdobyli niespodziewanie bramkę. Paweł Myśliwiecki wykorzystał
podanie Piotra Zmorzyńskiego i pokonał Marcina Pietrykę.
Podrażnieni takim obrotem sprawy resoviacy postawili wszystko na jedną
kartę. Rzucili się do ataku i na szczęście na efekt nie trzeba było
długo czekać. Grząskie boisko nie sprzyjało budowaniu akcji ofensywnych,
ale trenerskim nosem wykazał się Szymon Grabowski. Szkoleniowiec
"Pasiaków" wprowadził do gry Michała Ogrodnika i Pawła Hassa i wkrótce
okazało się, że rezerwowi będą trafiać do siatki.
W 74 minucie debiutujący w meczu ligowym "Pasiaków" Szymon Feret podał
piłkę do Hassa, a ten z bliskiej odległości zmusił do kapitulacji
Stężałę.
Trzynaście minut później na ławce trenerskiej rzeszowskiego zespołu
zapanowała euforia, bo piłkarze "Malty" wyszli na prowadzenie. Po raz
kolejny dogrywał 19-letni Feret, a Michał Ogrodnik głową wpakował piłkę
do siatki, zapewniając swojemu zespołowi 3 punkty.
|
resoviacy.pl
|
2017.10.25 | Orzeł Wólka Niedźwiedzka - Resovia Rzeszów 0:5 (0:2) (Puchar
Polski)
|
15' Pałys-Rydzik, 41' Feret, 62' 90' Kmiotek, 73' (k) Ogrodnik
Orzeł:
Szwaja, D. Bałut, Kuduk, Smycz (81' Cisek), Gaca, B. Chorzępa,
Rzeszutek (68' M. Chorzępa), Serafin (62' Śliż), F. Drozd, Szylar, A.
Bałut (81' Słonina)
Resovia: Pietryka, Kowal (46' Cach), Pawlak, Makowski, Staszczak
(46' Kmiotek), Bieniasz, Domoń (46' Lorenc), Kaliniec, Pałys-Rydzik (46'
Ogrodnik), Buczek (46' Hass), Feret (46' Kwiek)
Piłkarze rzeszowskich "Pasiaków" pokonali w
ćwierćfinale Pucharu Polski na szczeblu podokręgów Rzeszów-Dębica
A-klasowy Orzeł Wólka Podleśna 5:0 i awansowali do kolejnej rundy
rozgrywek.
Zadaniem "biało-czerwonych" w meczu z rywalem z niższej ligi było
wyregulowanie celowników, które szwankują w meczach ligowych. Resoviacy
osiągnęli cel i dzielnie walczący gospodarze nie mieli za wiele do
powiedzenia.
Pierwszy na listę strzelców wpisał się w 15 minucie gry Dawid
Pałys-Rydzik. Kilka minut przed gwizdkiem na przerwę resoviacy cieszyli
się z kolejnego trafienia. Tym razem autorem bramki był Szymon Feret.
Po przerwie kolejne trafienia dołożyli Mirosław Kmiotek (dwa gole) i
Michał Ogrodnik, który był skutecznym wykonawcą rzutu karnego.
|
resoviacy.pl
|
2017.10.21 | Resovia Rzeszów - Wólczanka Wólka Pełkińska 0:0
|
Resovia:
Gnatek (80' Pietryka), Kowal,
Makowski, Pawlak, Barszczak,
Ogrodnik (46' Adamski),
Domoń, Kwiek
(80' Lorenc), Pałys-Rydzik
(62' Hass), Pyrdek (83' Bieniasz), Buczek
Wólczanka:
Smoleń, Podstolak, Walat,
Wrona, Przewoźnik, Kocur (90' Wątróbski), Szewc, Lech
(90' Baran), Gwóźdź (64'
Jurczak), Hul
(76' Więcek), Pietluch
(89' Khorolskyi)
Sędzia:
Gurgul (Kraków),
Widzów:
450
Bezbramkowym remisem zakończył się mecz 13.
kolejki, w którym resoviacy podejmowali na własnym stadionie Wólczankę.
"Biało-czerwoni" pokazali w dzisiejszym spotkaniu dwa oblicza. W pierwszej
połowie lepszą i przede wszystkim szybszą grę zaprezentowali goście, którzy
stworzyli sobie trzy świetne okazje do zdobycia bramki. Po przerwie do roboty
wzięli się miejscowi, ale nie potrafili zdobyć gola, który pozwoliłby im wyrwać
się z marazmu.
Przed przerwą "biało-czerwoni" tylko dwukrotnie zmusili do interwencji Damiana
Smolenia. Bartłomiej Buczek po rzucie rożnym próbował zaskoczyć bramkarza mocnym
strzałem głową, a Przemysław Pyrdek strzałem z dystansu był bliski trafienia
idealnie pod poprzeczkę.
Podopieczni Sławomira Sitka przeprowadzali groźne kontrataki, po których Gnatek
miał sporo pracy. Szczególnie po zagraniach Mateusza Kocura bito na alarm w polu
karnym "Pasiaków". Po jednej z takich akcji swoje snajperskie umiejętności
starał się pokazać Krzysztof Pietluch. Napastnik Wólczanki uderzył piłkę głową z
bliskiej odległości, ale Gnatek wykazał się refleksem i wyłapał futbolówkę.
Po zmianie stron na murawie pojawił się Radosław Adamski i gra "pasiaków"
nabrała kolorów. W 55 minucie skrzydłowy rzeszowskiego zespołu przeprowadził
szarżę, po której Dawid Pałys-Rydzik spudłował o kilkanaście centymetrów.
Dwadzieścia minut później Pyrdek po raz kolejny uderzał z dystansu, ale i tym
razem piłka minęła cel.
W 80 minucie spotkania na noszach boisko opuścił bramkarz "Pasiaków", który
kilkanaście minut wcześniej mocno się poobijał podczas jednej z interwencji. W
bramce pojawił się Marcin Pietryka. W końcowych minutach meczu resoviacy starali
się atakować bramkę gości, ale nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy
rywali.
W doliczonym czasie gry po raz kolejny pokazał się Adamski. Po jego solowej
akcji piłka trafiła do stojącego w polu karnym Pawła Hassa. Napastnik Resovii
uderzył piłkę z półobrotu i po chwili mógł tylko złapać się za głowę, bo piłka
znowu minęła cel.
|
resoviacy.pl
|
2017.10.15 | Chełmianka Chełm - Resovia Rzeszów 2:1 (1:0)
|
16' Banaszak, 63' Kobiałka - 67' Pyrdek
Chełmianka:
Drzewiecki, Jabkowski (59' Budzyński), Wołos, Chodziutko,
D. Niewęgłowski (79' Chariasz), Kotowicz, Kobiałka,
Uliczny, Prytulak, Banaszak, Kompanicki
Resovia: Gnatek, Cach (46' Kowal), Makowski, Barszczak,
Staszczak
(89' Feret), Pyrdek, Kaliniec,
Kmiotek, Adamski (64' Bieniasz), Kwiek, Hass (58' Pałys-Rydzik)
Sędzia: Fudala (Brzesko), Widzów: 750
Bez punktów z Chełma wrócili piłkarze
Resovii, którzy z dużym impetem staczają się w dół ligowej tabeli.
Dotknięci plagą kontuzji oraz kartek resoviacy zagrali w mocno
przemeblowanym składzie i już po 16 minutach gry musieli gonić wynik.
Gospodarze wyszli na prowadzenie po szybkim kontrataku. Szybka wymian
kilku podań wystarczyła, aby obrońcy Resovii nie zdążyli ustawić
defensywnych szyków i Kotowicz po wygranym pojedynku z
Barszczakiem wyłożył piłkę Banaszakowi.
W końcówce pierwszej połowy ten sam
zawodnik miał okazję zadać kolejny cios "Pasiakom", ale piłka po jego
strzale głową wylądowała na poprzeczce.
Po przerwie gospodarze ponownie zaatakowali bramkę Gnatka i Kompanicki
przymierzył w słupek. W 63 minucie bramkarz Resovii miał już mniej
szczęścia, bo piłka po uderzeniu Michała Kobiałki z bliskiej odległości
trafiła do siatki. Asystę przy tej bramce zaliczył Banaszak, który
technicznym podaniem ośmieszył rzeszowską defensywę.
Rzeszowianie cztery minuty później zdobyli kontaktową bramkę. Akcję
zainicjowaną przez Bartłomieja Makowskiego przygotował Dawid Kwiek, a zakończył Przemysław Pyrdek,
który w swoim stylu ściął do środka i precyzyjnym strzałem pokonał
Drzewieckiego. Resoviacy uwierzyli, że są w stanie wywieźć z Chełma
przynajmniej jeden punkt. Groźnie było pod bramką gospodarzy po
wrzutkach Kwieka. Na bramkę Drzewieckiego strzelali Pyrdek i
Bieniasz, ale wynik meczu nie uległ zmianie.
Po jednej z akcji
"biało-czerwoni" sygnalizowali zagranie ręką w polu karnym przez jednego
z defensorów Chełmianki. Arbiter jednak nie dał się namówić na użycie
gwizdka i rzeszowianie z dorobkiem 22 punktów zajmują 6 miejsce w
tabeli.
|
resoviacy.pl
|
2017.10.11 | Kolorado Wola Chorzelowska - Resovia Rzeszów 4:4 (2:3) 2:4 po rz.
karnych (Puchar Polski)
|
10' Weryński, 19' A. Bajorek, 54' (k) 85' A. Rado, -
11' Barszczak 17' Pyrdek, 41' Hass, 83' Feret
(karne)
A. Rado, Chruściel - Feret, Kmiotek, Domoń, Cach
Kolorado:
Leś, A. Bajorek, Bies (72' Kotula), Małek (46' Sz. Rado), Hill,
Chruściel, Weryński, S. Bajorek, A. Rado, Zając (55' Sypek), Wypasek
(86' Leśniak)
Resovia: Pietryka, Barszczak (46' Lorenc), Domoń, Pawlak, Cach, Adamski, Kaliniec
(46' Pałys-Rydzik),
Pyrdek (64' Feret), Kmiotek, Kwiek (46' Bieniasz), Hass (76' Kądziołka)
Piłkarze z okręgówki nie przestraszyli się wyżej notowanego rywala i
mogli pokusić się o wyeliminowanie III-ligowców z Pucharu Polski. O tym,
który zespół przejdzie do dalszego etapu rozgrywek, zadecydowały rzuty
karne. "Jedenastki" lepiej wykonywali piłkarze z Rzeszowa i to oni będą
kontynuować pucharową przygodę.
Jedynym pozytywnym akcentem występu "Pasiaków" w Woli Chorzelowskiej
jest debiut Jakuba Kądziołki. Filigranowy wychowanek Iskry Jawornik
Polski zwrócił na siebie uwagę szkoleniowców Resovii w meczach rezerw i
po raz pierwszy dostał szansę na grę w pierwszym zespole.
|
resoviacy.pl
|
2017.10.07 | Resovia Rzeszów - Wisła Sandomierz 0:0
|
Resovia:
Gnatek, Drobot (35' Cach), Makowski (59' Pawlak), Domoń, Barszczak,
Pyrdek (66' Adamski), Kwiek, Frankiewicz (9' Kmiotek),
Ogrodnik, Hass (79' Bieniasz), Buczek
Wisła: Drzymała, Korona, Wilk,
Górski, Jakóbczyk
(60' Ziółek), Piątkowski, Mokrzycki (85' Siudak), Sudy, Siepierski (75'
Tur), Juda (90' Piechniak), Michalski (46' Drapsa)
Sędzia: Kantor (Dębica), Widzów: 500
Podczas przeprawy przez sandomierską Wisłę "Pasiakom" zardzewiały
strzelby. Rzeszowianie przez większą część spotkania mieli zdecydowaną
przewagę, ale nie potrafili jej przełożyć na gole. Przyznać też trzeba,
że okazje bramkowe stworzyli sobie dopiero w ostatnich minutach
spotkania.
"Biało-czerwoni" mieli tego dnia pod górkę. Przed meczem z kadry wypadł
Szymon Kaliniec. W trakcie spotkania do grona kontuzjowanych dołączyli
kolejni piłkarze. W 9 minucie meczu murawę opuścił Dariusz Frankiewicz,
który miał tego dnia budować akcje "Pasiaków". Jeszcze przed przerwą do
szatni powędrował (a właściwie został zaniesiony przez Radosława
Adamskiego) trzymający się za nogę
Aleksander Drobot.
Gra ofensywna rzeszowskiego zespołu opierała się na rajdach Michała
Ogrodnika, który rządził w bocznych rejonach boiska. To jednak za mało
na uważnie grających defensorów Wisły.
Przyjezdni zagrali tego dnia bez Andrija Nikanovycza (kartki) i Daniela
Choroby (kontuzja). Zaczęli mecz odważnie, bo już w 8 minucie minimalnie
niecelnie na bramkę uderzał Damian Juda. Później skupiali się głownie na
pilnowaniu bezbramkowego remisu.
W pierwszej połowie meczu poza kontuzjami gospodarzy niewiele działo się
na boisku. W 12 minucie mocnym strzałem na bramkę Drymały popisał się
Michał Ogrodnik.
Po zmianie stron resoviacy nacierali na bramkę gości głównie prawą
stroną boiska, gdzie dwoił się i troił Ogrodnik.
Akcje Resovii nabrały rumieńców po wejściu na boisko Radosława
Adamskiego. W 88 minucie piłka po strzale rezerwowego "Pasiaków"
wylądowała na słupku. W doliczonym czasie gry rzeszowianie mieli
najlepszą okazję do zmiany rezultatu. W zamieszaniu podbramkowym piłkę
na ósmym metrze dopadł któryś z resoviaków, ale ostatecznie strzał
został zablokowany przez obrońcę Wisły.
|
resoviacy.pl
|
2017.09.29 | Wiślanie Jaśkowice
- Resovia Rzeszów 0:0 / mecz w Skawinie
|
Wiślanie:
Ropek,
Węgrzyn, Galos,
N. Morawski, P. Morawski, Kuliszewski (75' Labut),
Żaba (75' Czarnecki),
Michał Morawski
(46' Białek), Bębenek (86' Grzesicki), Krasuski (46' Wcisło) Popiela
Resovia:
Gnatek, Barszczak, Makowski, Domoń, Staszczak,
Ogrodnik (60' Pyrdek), Kaliniec, Frankiewicz
(90' Lorenc), Drobot, Kwiek (52' Hass), Buczek (90' Pałys-Rydzik)
Sędzia:
Burak (Zamość),
Widzów:
600
Bezbramkowym remisem zakończyło się
rozegrane w podkrakowskiej Skawinie spotkanie Wiślan Jaśkowice z Resovią, Rzeszowianie kończyli mecz w okrojonym
składzie, bo plac gry opuścić musiał ukarany drugą żółtą kartką
Arkadiusz Staszczak.
W dniu jutrzejszym Soła Oświęcim podejmuje Motor Lublin i w przypadku
ewentualnej wygranej Motoru, rzeszowianie na rzecz lublinian stracą
fotel lidera.
Podopieczni Szymona Grabowskiego liczyli na komplet punktów, ale
beniaminek nie po raz pierwszy pokazał, że jest wymagającym
III-ligowcem.
Początek należał do "Pasiaków". W pierwszym kwadransie spotkania
Bartómiej Buczek groźnym strzałem zmusił do interwencji bramkarza
gospodarzy. Po 20 minuta do głosu doszli Wiślanie.
Po przerwie ponownie na bramkę uderzał Buczek, ale i tym razem nie
zdołał pokonać Ropka. W 89 refleksem wykazał się Piotr Gnatek, który
ratował swój zespół przed stratą bramki.
|
resoviacy.pl
|
2017.09.24 |
Resovia Rzeszów - Soła Oświęcim 1:2 (0:0)
|
81' Buczek - 46' Kasolik, 90' Czapla
Resovia:
Pietryka, Barszczak (65' Bieniasz), Makowski, Pawlak, Kowal,
Ogrodnik,
Kaliniec,
Kmiotek (70' Kwiek),
Drobot (88' Cach), Pyrdek (56' Hass), Buczek (88' Pałys-Rydzik)
Soła: Gargasz, Kasolik, Wadas, Drzymont, Jamróz, Gleń, Wawoczny,
Szewczyk (80' Szymczak), Cygnar, Hałgas (88' Snadny), Knapik (75'
Czapla)
Sędzia: Szczółko (Lublin), Widzów: 250
Resoviacy pierwszy raz w tym sezonie poznali gorzki smak porażki. "Biało-czerwoni" schodzili po ostatnim gwizdku do szatni w fatalnych nastrojach, bo bramkę na wagę
zwycięstwa goście zdobyli w doliczonym czasie gry.
Piłkarze rzeszowskiej "Malty" stracili punkty, ale zasłużyli na słowa
pochwały, bo zagrali jedno z lepszych spotkań w tym sezonie.
Mecz był pojedynkiem ofensywnie grających zespołów, toczących bój o
każdy metr boiska. O tym, że goście przyjechali do Rzeszowa z zamiarem
pokonania lidera widać było już w pierwszych minutach. Przyjezdni dobrze
radzili sobie na ciężkiej, nasiąkniętej murawie rzeszowskiego stadionu i
starali się narzucić swoje warunki gry.
W 15 minucie przed szansą na bramkę stanął Paweł Cygnar. Były piłkarz
Resovii, który uczestniczył w niemal każdej akcji oświęcimskiego
zespołu, starał się ominąć z piłką interweniującego Marcina Pietrykę.
Doświadczony bramkarz "Pasiaków" nie dał się zaskoczyć i wybił
futbolówkę na róg.
Cztery minuty później groźną akcją odpowiedzieli rzeszowianie. Swoich
szans próbował powracający po kontuzji do gry Damian Barszczak. Obrońca
Resovii dwukrotnie uderzał na bramkę Gargasza i dwukrotnie golkiper Soły
z niemałym trudem wybijał futbolówkę.
Resoviacy starali się grać skrzydłami i to właśnie po akcjach
prowadzonych w bocznych rejonach boiska bito na alarm pod bramką
Gargasza. W 30 minucie z linii pola karnego uderzał na bramkę Michał
Ogrodnik, ale po raz kolejny udaną interwencją wykazał się golkiper
gości. Skrzydłowy Resovii już dwie minuty później ponownie starał się
zaskoczyć Gargasza, lecz tym razem piłka wylądowała na łączeniu słupka
poprzeczką.
Goście przeprowadzali groźne kontrataki, ale wydawało się, że rzeszowska
lokomotywa wkracza na właściwe tory, bo po chwili na bramkę gości
uderzał groźnie Buczek.
W 46 minucie meczu piłka trafiła pod nogi wbiegającego przed pole karne
"Pasiaków" Konrada Kasolika i 19-letniemu obrońcy Soły wyszedł
fantastyczny strzał pod poprzeczkę, po którym goście wyszli na
prowadzenie.
Poirytowani stratą bramki resoviacy rzucili się do odrabiania strat, ale
na nasiąkniętym wodą boisku trudno było przeprowadzać płynne akcje.
W 65 minucie w polu karnym rywali runął na murawę szarżujący z piłką
Aleksander Drobot i rzeszowianie domagali się rzutu karnego, ale sędzia
nie zareagował.
W 81 minucie meczu rzeszowianie w końcu zdobyli bramkę, na którą
pracowali od dłuższego czasu. Z prawej strony boiska w pole karne zagrał
piłkę Paweł Hass i wydawać się mogło, że defensorzy Soły wymiotą
futbolówkę z trzeciego metra, ale tam jakimś cudem znalazł się
Bartłomiej Buczek. Po desperackim wejściu na piłkę, napastnik Resovii
razem z nią wpadł do siatki.
Najlepszy strzelec ligi ustawił szybko futbolówkę na środku boiska i był
to znak, że gospodarzy interesuje tylko zwycięstwo. Tymczasem
niespodziewanie do natarcia wzięli się piłkarze Sebastiana
Stemplewskiego, którzy zasypali bramkę Marcina Pietryki groźnymi
strzałami.
W 88 minucie "Cinek" dwukrotnie wykazać się musiał refleksem i ratował
zespół przed stratą bramki. W doliczonym czasie gry odbił strzał
Arkadiusza Czapli, ale przy dobitce tego samego zawodnika nie mógł już
nic zrobić.
|
resoviacy.pl
|
2017.09.16 | MKS Trzebinia/Siersza
- Resovia Rzeszów 1:1 (0:0)
|
59' Mizia - 63' Buczek
MKS:
Szymala,
Stokłosa (90' Michalec), Kalinowski, Ochman, Sawczuk (65' Jagła), Kowalik, Cichy, Górka
(81' Kłusek), Mizia (79' Świętek),
Porębski (89' Małodobry), Stanek
Resovia: Pietryka, Kowal, Makowski, Domoń,
Staszczak, Kmiotek (60' Kwiek), Kaliniec, Drobot (84' Antonik), Pyrdek, Buczek, Hass
(60' Ogrodnik)
Sędzia: Kowalski (Kielce), Widzów: 300
W meczu 8. kolejki III-ligowych rozgrywek
piłkarze rzeszowskiej "Malty" podzielili się w Trzebini
punktami z miejscowym MKS-em. "Biało-czerwoni" pozostają jedyną niepokonaną ekipą w lidze.
Gospodarze odważnie weszli w mecz i już w 6 minucie groźnie na bramkę
Marcina Pietryki uderzał Witold Cichy. Kwadrans później Marek Mizia
dograł piłkę w pole karne do wbiegającego Stanka, ale 24-letni napastnik
nie zdołał wykończyć akcji.
Z czasem do głosu doszli rzeszowianie. W 32 minucie mocnym strzałem na
bramkę gospodarzy popisał się Paweł Hass, ale świetną interwencją
wykazał się Szymala. Pięć minut później resoviacy stanęli przed kolejną
szansą. Tym razem uderzał Bartłomiej Buczek i ponownie piłka wylądowała
w rękawicach bramkarza.
Po przerwie ponownie zaatakowali "biało-czerwoni". W 50 minucie ze
swoich snajperskich umiejętności starał się skorzystać Aleksander Drobot,
ale został zablokowany przez defensora.
Miejscowi przetrwali napór rzeszowskiego zespołu i w 59 minucie
przeprowadzili akcję, po której wyszli na prowadzenie. Drogę do bramki
otworzyli sobie prostopadłym podaniem, po którym Marek Miizia strzałem w
długi róg pokonał Pietrykę.
Radość miejscowych nie trwała jednak długo. W 63 minucie meczu
Bartłomiej Buczek dostał górną piłkę od Staszczaka i
doprowadził do wyrównania strzałem głową.
W końcowych fragmentach meczu piłkarze Szymona Grabowskiego mocno
zaatakowali bramkę gospodarzy, ale nie mieli tego dnia szczęścia, bo
futbolówka dwukrotnie (po strzałach Pyrdka i Ogrodnika) lądowała na
poprzeczce.
Gospodarzom udało się trafić do siatki w 73 minucie meczu, ale arbiter
(pomimo protestów strzelca) dopatrzył się spalonego i gola nie uznał.
|
resoviacy.pl
|
2017.09.09 |
Resovia Rzeszów - Spartakus Daleszyce 2:1 (2:1)
|
18' 32' Pyrdek - 3' Sot
Resovia:
Pietryka, Staszczak, Makowski,
Domoń, Kowal,
Kmiotek (56' Ogrodnik), Kaliniec, Lorenc
(70' Drobot), Pyrdek
(88' Bieniasz), Buczek (66' Kwiek), Hass (89' Adamski)
Spartakus: Pietras, Ostrowski Gębura,
Kobryń
(46' Dziubek),
Zawadzki, Szmalec, Załęcki (46' Wołowiec), Jeziorski
(82' Wychowaniec), Sitarz (46' Skrzypek), Blicharski, Sot
Sędzia: Czerwień (Kraków), Widzów: 550
Spartakus mocno postraszył lidera
III-ligowej tabeli, ale ostatecznie punkty zostały w Rzeszowie. Duża w
tym zasługa Przemysława Pyrdka, strzelca dwóch bramek i Marcina Pietryki,
który wybronił rzut karny.
Kibice zgromadzeni na stadionie przy ul. Wyspiańskiego nie mogli
narzekać tego dnia na brak atrakcji. Mecz świetnie zaczął się dla
przyjezdnych, którzy już w 3 minucie wyszli na prowadzenie po strzale
Bartosza Sota. Kamil Blicharski idealnie dośrodkował w pole karne i
zamykający akcję Sot mocnym strzałem głową w długi róg zaskoczył Marcina
Pietrykę. "Stoimy i patrzymy" - krytykował po straconej bramce
swoich podopiecznych trener Resovii.
Jego słowa podziałały na zespół, bo po kwadransie "biało-czerwoni"
zabrali się do roboty, a sygnał do ataku dał Paweł Hass. Napastnik
Resovii przymierzył zza pola karnego i piłkę nie bez trudu na rzut rożny
wybił Pietras. Bramkarz Spartakusa (do niedawna reprezentant SMS-u
Resovia) miał tego dnia sporo pracy. W 18 minucie piłkę w środku boiska
przejął Bartłomiej Buczek, który bez zbędnych ceregieli uruchomił
Przemysława Pyrdka. Skrzydłowy "Pasiaków" zdecydował się na zaskakujący
strzał zza pola karnego. Piłka przeszła pod nogami obrońców i wpadła do
siatki koło słupka i bezradnego Pietrasa.
W 29 minucie w polu karnym "Pasiaków" runął na murawę Zawadzki i goście
domagali się rzutu karnego. Sędzia nie dał nabrać się na teatralne
popisy symulanta i po gwizdek nie sięgnął. Kilkadziesiąt sekund później
piłka po strzale Buczka z rzutu wolnego wylądowała na słupku.
Więcej szczęścia tego dnia miał Przemysław Pyrdek, który w 32 minucie po
raz drugi pokonał Pietrasa. Jego bramka może bez wątpienia kandydować do
tytułu gola sezonu. Skrzydłowy Resovii przełożył piłkę z lewej nogi na
prawą, uderzył na dalszy słupek, a piłka zatoczyła w powietrzu łuk i
wpadła idealnie w okienko bramki.
W 44 minucie goście mieli idealną okazję do wyrównania. Mateusz Lorenc
nieprawidłowo przytrzymywał w polu karnym jednego z rywali i arbiter
wskazał "na wapno". Rzut karny wykonywał Jeziorski, ale Marcin Pietryka
wyczuł intencje strzelca i w świetnym stylu wybronił strzał.
Po przerwie goście odważnie atakowali rzeszowską bramkę i kilka razy
zrobiło się nerwowo w polu karnym "Pasiaków". W 74 minucie bliski
wyrównania był Kamil Blicharski, ale po raz kolejny na stanowisku był
Pietryka. Kilkadziesiąt sekund później ponownie bramkarz gospodarzy
ratował zespół przed stratą gola. Tym razem piąstkował piłkę po
niefortunnym wybiciu Makowskiego.
W doliczonym czasie gry Konrad Domoń ofiarnymi wejściami wyjaśniał
sytuację w polu karnym "Pasiaków" i ostatecznie "biało-czerwoni" mogli
odetchnąć z ulgą po ostatnim gwizdku.
|
resoviacy.pl
|
2017.09.02 |
JKS 1909 Jarosław -
Resovia Rzeszów 1:4 (0:2)
|
63' Kmak - 36' Hass,
41' Kmiotek, 51' (k) 57' (k) Buczek
JKS:
Zając (46' Mikus),
Gliniak, Ochał,
Maciejewski, Michalak, Boratyn (46' Kmak),
Tarasenko, Surmiak (85' Urbaniak), Stachyra (70' Pękala), Purcha (46'
Bała), Zawiślak
Resovia: Gnatek, Kowal (83' Cach), Barszczak, Domoń, Staszczak,
Pyrdek
(59' Bieniasz), Kaliniec, Kmiotek (67' Lorenc), Adamski (54' Ogrodnik),
Buczek, Hass (61' Kwiek)
Sędzia: Górka (Zamość), Widzów: 700
Rzeszowianie byli bliscy powtórzenia
wyczynu duńskiej reprezentacji, która pokonała dzień wcześniej w
Kopenhadze kadrę Polski 4:0. Na przeszkodzie stanął "Pasiakom" jednak
Daniel Kmak, który w 63 minucie efektownym strzałem pod poprzeczkę
zdobył honorową bramkę dla gospodarzy.
Wynik "Pasiaków" robi spore wrażenie, tym bardziej, że wystąpili bez kontuzjowanego
Dariusza Frankiewicza przyznać jednak trzeba, że gospodarze mieli od
początku spotkania "pod górkę".
W 19 minucie meczu Dominik Ochał dosyć niefrasobliwie złapał przed polem
karnym piłkę ręką i arbiter bez ceregieli wyrzucił go z boiska. Sytuacja
ta miał spory wpływ na losy spotkania, bo osłabieni gospodarze cofnęli
się do defensywy. W 36 minucie meczu Paweł Hass otrzymał świetne podanie
i pewnym strzałem do siatki dał prowadzenie "biało-czerwonym".
Kilka minut później Kamil Kowal świetnym podaniem obsłużył Mirosława
Kmiotka, a ten precyzyjnym strzałem koło słupka podwyższył wynik meczu
na 2:0.
Po przerwie miejscowi dokonali trzech zmian w składzie i od razu groźnie
zrobiło się pod bramką gości. Miejscowi sporo pretensji mieli do
arbitra, bo domagali się rzutu karnego za zagranie piłki ręką przez
jednego z rzeszowskich graczy.
Irytacja gospodarzy była jeszcze większa, gdy arbiter odgwizdał
"jedenastkę" po faulu w polu karnym Mikusa na Hassie. Skutecznym
wykonawcą rzutu karnego był Bartłómiej Buczek, który mierzonym strzałem
koło słupka nie dał szans golkiperowi JKS-u.
W 57 minucie w polu karnym nieprawidłowo powstrzymywany był Michał
Ogrodnik i arbiter po raz kolejny wskazał na wapno. Ponownie do
"jedenastki" podszedł Buczek, który i tym razem był nieomylny.
Po godzinie gry do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W 63 minucie
Daniel Kmak niesygnalizowanym strzałem z 20 metrów zaskoczył Gnatka i
zmniejszył rozmiary porażki. W końcowych fragmentach meczu na bramkę
"Pasiaków" groźne strzały oddali jeszcze Gliniak, Zawiślak i wychowanek
SMS-u Resovia - Patryk Pękala.
|
resoviacy.pl
|
2017.08.30 |
Resovia Rzeszów - Unia Tarnów 2:1 (1:1)
|
36' Kaliniec, 68' Barszczak - 24' Witek
Resovia:
Gnatek, Staszczak, Kowal, Domoń,
Barszczak,
Pyrdek, Frankiewicz (82' Lorenc), Kaliniec,
Hass (88' Twardowski), Bieniasz (60' Ogrodnik),
Buczek
(68' Kwiek)
Unia: Banek Więcek (70' Wrzosek), Bartkowski, Witek, Łazarz,
Węgrzyn (84' Trykała), Niemiec
(60' Tyl), Hebda,
Zawrzykraj (63' Biały), Lubera (63' Jamróg), Sojda
Sędzia:
Łaszkiewicz (Zamość),
Widzów: 700
Resoviacy w 5. kolejce rozgrywek ligowych
pokonali Unię Tarnów na swoim stadionie 2:1. Rzeszowianie wygrali
czwarty mecz w sezonie i wskoczyli na fotel lidera.
Mecz zaczął się dosyć niemrawo, ale goście cieszyli się z prowadzenia
już po pierwszym strzale na bramkę Gnatka. Płaskie dośrodkowanie w pole
karne zaskoczyło defensorów Resovii i po strzale z ośmiu metrów bramkarz
Resovii musiał skapitulować.
"Biało-czerwoni" podrażnieni takim obrotem sprawy przyspieszyli tempo
gry i juz dwie minuty później przeprowadzili groźny kontratak, po którym
Damian Barszczak posłał mocną piłkę wzdłuż linii bramkowej. Niestety
żaden z piłkarzy Resovii nie zdołał dostawić nogi, aby wykończyć akcję.
W 30 minucie zakotłowało się w polu karnym tarnowskich "jaskółek".
Wówczas atomowym strzałem na bramkę popisał się pracowity Pyrdek. Po
chwili dobijali jeszcze Buczek i Hass, ale Banek za każdym razem w
dobrym stylu bronił strzały "Pasiaków".
W 36 minucie rzeszowianie przeprowadzili kolejną groźną akcję, po której
na stadionie rozległo się głośne "....jeeeest!". Z prawej strony boiska
dośrodkował piłkę Bartłomiej Buczek, a z kilku metrów pod poprzeczkę
uderzył Szymon Kaliniec.
Po zmianie stron "biało-czerwoni" atakowali bramkę rywali, ale długo nie
mogli znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza gości. Przyjezdni też nie
ograniczali się do defensywy i mecz stał się ciekawym widowiskiem. W 59
minucie Piotr Łazarz ostro sfaulował Dariusza Frankiewicza i arbiter
pokazał mu żółtą kartkę. Dla 17-letniego piłkarza gości był to już drugi
kartonik i goście kończyli mecz w okrojonym składzie.
W 68 minucie rzeszowianie wyszli na prowadzenie. Piłka dośrodkowana
przez Staszczaka trafiła idealnie na głowę Barszczaka, a ten niezbyt
mocnym, ale precyzyjnym strzałem zmusił do kapitulacji Banka.
Rzeszowiane chcieli wyższego zwycięstwa, a wprowadzeni na murawę
rezerwowi David Kwiek i Michał Ogrodnik dali zespołowi "dobrą zmianę".
Obydwaj mieli świetne okazje do zmiany wyniku, ale po raz kolejny na
drodze stanął bramkarz Unii.
W ostatnich minutach spotkania rzeszowianie atakowali jednak zbyt
ryzykownie i po stracie piłki nie zawsze zdążyli poukładać szyki
obronne. Mogło ich to sporo kosztować, ale wynik spotkania nie uległ
zmianie.
|
resoviacy.pl
|
2017.08.26 |
Karpaty Krosno - Resovia Rzeszów 0:2 (0:2)
|
7' (k) Buczek, 30' Bieniasz
Karpaty:
Krawczyk, Stasz (59' Białasik), Kołodziej,
Wawoczny,
Świech, Nowak, Wcisło, Kantor,
Mordec, Kuliga, Cempa
(79' Pelc)
Resovia: Gnatek, Barszczak, Kowal, Domoń, Staszczak, Adamski (46'
Pyrdek), Frankiewicz, Kaliniec (89' Lorenc), Bieniasz (71' Kmiotek),
Buczek, Hass (65' Kwiek)
Sędzia: Wróbel (Biała Podlaska), Widzów: 700
Rzeszowianie pokonali krośnieńskie Karpaty
po raz szósty z rzędu. Mecz w Krośnie już od pierwszych minut układał
się po myśli rzeszowskiego zespołu.
Kluczowym momentem spotkania była już 7 minuta. Wówczas piłkę po strzale
Frankiewicza przejął w polu karnym Hass i w sytuacji, gdy wychodził na
pozycję do oddania strzału, został podcięty przez Świecha. Arbiter
odgwizdał "jedenastkę", którą na bramkę zamienił pewnym strzałem
Bartłomiej Buczek. Krawczyk wyczuł intencję snajpera Resovii i rzucił
się do piłki w kierunku prawego słupka, ale uderzenie było na tyle
precyzyjne, że piłka wylądowała w siatce.
Gospodarze odpowiedzieli mocnym strzałem Dawida Cempy. ale Gnatek
wykazał się refleksem i wybił futbolówkę poza boisko. Po chwili na
bramkę Resovii szarżował Konrad Nowak, ale i tym razem golkiper
"Pasiaków" popisał się udaną interwencją.
"Biało-czerwoni" czuli się na boisku krośnieńskiego stadionu bardzo
pewnie i w 30 minucie swoją przewagę przypieczętowali kolejnym
trafieniem. Piłkę z lewej strony dograł w pole karne Bartłomiej Buczek,
a Dawid Bieniasz uprzedził wychodzącego bramkarza i z kilku metrów
trafił do siatki.
Podopieczni trenera Grabowskiego w tej części gry mieli jeszcze kilka
wyśmienitych okazji do podwyższenia wyniku, ale szwankowała skuteczność.
Szczęścia nie miał Paweł Hass, bo piłka po jego strzale zmierzała do
pustej bramki, ale ostatecznie minęła cel o kilka centymetrów, Przed
szansą na kolejne trafienia stanął też Bartłomiej Buczek. Napastnik
Resovii z łatwością ograł Kołodzieja i uderzył na bramkę, ale trafił
prosto w golkipera.
Po stronie osłabionych kadrowo Karpat głównym zagrożeniem był Dawid
Cempa. Snajper gospodarzy, który ma za sobą grę w rzeszowskim zespole
przed przerwą trafił piłką w słupek. To wszytko, czym miejscowi
postraszyli gości.
Po przerwie resoviacy grali już nie tak przebojowo, ale nadal
kontrolowali przebieg meczu. Swoje okazje bramkowe mieli Dawid Kwiek
(dwukrotnie), Karol Twardowski i Bartłomiej Buczek. Wynik meczu nie
uległ jednak zmianie, a duża w tym zasługa bramkarza gospodarzy, który
był tego dnia najpewniejszym punktem zespołu.
|
resoviacy.pl
|
2017.08.20 |
Resovia Rzeszów - Motor Lublin 2:1 (2:1)
|
8' (k) Buczek, 24' Kaliniec - 19' Nowak
Resovia: Gnatek, Staszczak,
Domoń, Kowal (86' Twardowski), Barszczak (50' Pawlak), Pałys-Rydzik (60'
Adamski), Frankiewicz, Kaliniec, Bieniasz (65' Pyrdek) Buczek
(75' Kmiotek), Hass
Motor: Socha,
Michota,
Tadrowski,
Gieraga, Słotwiński, Kaczmarek, Korczakowski
(80' Kamiński), Tymosiak
(46' Cholerzyński), Oziemczuk (89' Koźban), Majkowski (65'
Dzięgielewski), Nowak
Sędzia: Pieron (Kielce), Widzów: 600
Resovia w meczu z Motorem pokazała, że stać ją na wiele. "Pasiaki" kilka
dni temu toczyli równorzędny bój z faworyzowaną Stalą, a tym razem
pokonali kandydata do awansu z Lublina. Rzeszowianie mają swoje problemy
kadrowe i w składzie "Pasiaków" trudno znaleźć lidera. Wiele wskazuje
jednak na to, że w tym sezonie duży wpływ na wyniku zespołu będzie miał
Szymon Kaliniec.
"Kali" nie tylko rozpieszcza swoich kibiców fantastycznymi asystami, ale
jest w tym sezonie wyjątkowo skuteczny. Po trzech rozegranych kolejkach
ma już na swoim koncie trzy trafienia.
Resoviacy od pierwszych minut pokazali, że nie będą patyczkować się
lubelskim Motorem i zaatakowali od pierwszego gwizdka. W 8 minucie meczu
szarżującego na bramkę rywali Dawida Bieniasza faulował w polu karnym
Paweł Socha i arbiter wskazał "na wapno". Skutecznym egzekutorem
jedenastki okazał się Bartłomiej Buczek, który zaliczył pierwszą bramkę
w tym sezonie.
Podopieczni Szymona Grabowskiego nie cieszyli się jednak długo z
prowadzenia. W 19 minucie meczu Konrad Nowak uderzył z dystansu na tyle
mocno i celnie, że zaskoczony Piotr Gnatek nie zdołał skutecznie
interweniować.
Resoviacy nie stracili jednak rezonu. Po pięciu minutach do siatki Sochy
wycelował kapitan gospodarzy Szymon Kaliniec i piłka po raz kolejny
wylądowała w sieci.
Jeszcze przed przerwą Kamil Majkowski trafił do bramki Resovii, ale
arbiter odgwizdał pozycję spaloną.
Po przerwie zaatakowali przyjezdni, ale ich nerwowe ataki skutecznie
rozbijali rzeszowianie. Podpoieczni Marcina Sasala nie przebierali w
środkach i sędzia coraz częściej sięgał po kartoniki. Przyjezdni w ten
sposób ukarani zostali aż 7 razy. W doliczonym czasie gry po raz drugi
żółtą kartę ujrzał Marcin Michota i ostatnie sekundy resoviacy grali z
przewagą jednego zawodnika.
|
resoviacy.pl
|
2017.08.15 |
Stal Rzeszów - Resovia Rzeszów 0:0
|
Stal: Wasiluk, Skała,
Kursa,
Drelich, Kordas, Buszta, Gordijczuk
(64' Szeliga), Skiba, Reiman, Brocki (46' Koczon), Marczak (63' Prędota)
Resovia: Gnatek, Staszczak,
Domoń,
Barszczak,
Cach (86' Kowal), Adamski (46' Bieniasz), Frankiewicz,
Kaliniec, Pyrdek (56' Pałys-Rydzik), Buczek (56' Kwiek), Hass
Sędzia: Iwanowicz (Kraśnik), Widzów: 2500
Bezbramkowym remisem zakończyły się 83. derby Rzeszowa. Był to typowy
mecz walki, w którym zespoły toczyły bój o każdy metr boiska. Obydwie
jedenastki miały swoje okazje, aby sięgnąć po komplet punktów, ale
bramkarze zachowali czyste konto.
Zespoły znają się jak przysłowiowe łyse konie i nie mogło być
zaskoczenia w sposobie gry, ale trenerzy tego dnia mocno pomieszali w
kadrach wyjściowych. W Stali na ławce usiedli: Szeliga, Prędota i Gil, a
tymczasem trener "Pasiaków" odesłał na ławkę Pietrykę i Pałysa-Rydzika.
Nie było zaskoczeniem, że to stalowcy będą prowadzić grę, a Resovia
nastawi się na kontrataki. "Biało-czerwoni" zaczęli jednak mecz bardzo
odważnie i już w 13 minucie Przemysław Pyrdek starał się zaskoczyć
Wasiluka mocnym strzałem, po którym piłka poszybowała nad poprzeczką. W
odpowiedzi Buszta zmusił do pracy Gnatka. Gospodarze groźni byli tego
dnia głównie przy stałych fragmentach gry. Trener Szymon Grabowski
uczulał swoich podopiecznych na rzuty wolne egzekwowane przez Reimana i
miał rację, bo pomocnik Stali dwukrotnie postraszył Gnatka. Przy jednym
ze strzale piłka wylądowała na słupku.
W 37 minucie spotkania bito na alarm w polu karnym Resovii. Buszta
posłał piłkę wzdłuż bramki i piłkę po główce Brockiego w ostatniej
chwili wybijał jakimś cudem Konrad Domoń.
Po zmianie stron gospdarze podkręcili tempo gry, ale ich chaotyczne
akcje nie robiły większego wrażenia na "biało-czerwonych". W 52 minucie
na bramkę Resovii uderzał głową Michał Marczak, ale Gnatek po raz
kolejny był na stanowisku. Resovia nie ograniczała się do defensywy i
starała się wyprowadzać groźne akcje skrzydłami. Z każdą kolejna minutą
piłkarze "Malty" czuli się na boisku rywali coraz pewniej. W końcowych
fragmentach meczu na bramkę Wasiluka uderzał głowa Dawid Bieniasz, ale
piłka nie wylądowała w siatce. Podobnie futbolowka nie znalazła drogi do
siatki przy strzale Reimana w 83 minucie.
Resoviacy kończyli mecz w dziesięciu, bo w ostatniej minucie plac gry
opuścił Dariusz Frankiewicz. Pomocnik Resovii ukarany został drugą żółtą
kartą, ale nie miało to już większego wpływu na sytuację na boisku.
|
resoviacy.pl
|
2017.08.12 |
Resovia Rzeszów - Podlasie Biała Podlaska 4:0 (1:0)
|
11' 50' Kaliniec, 67' Hass, 85' Bieniasz
Resovia:
Gnatek, Cach (76' Kowal),
Barszczak, Domoń,
Staszczak,
Pałys-Rydzik (51' Kwiek), Frankiewicz (89' Lorenc), Kaliniec, Adamski,
Buczek (62' Bieniasz), Hass
Podlasie: Zagórski, Pajnowski,
Konaszewski
(82' Skrodziuk), Łakomy (88' Renkowski), Kocoł (85' Renkowski), Wojczuk (69' Pyrka),
Grajek, Zabielski (75' Nieścieruk), Kruczyk, Komar, Leśniak
(46' Syryjczyk)
Sędzia: Gurgul (Kraków), Widzów: 350
To było zasłużone zwycięstwo "Pasiaków", którzy
wyszli do meczu mocno zmotywowani, pokazując wolę walki i piłkarską agresję. "Biało-czerwoni" przewyższali rywali we wszystkich
elementach piłkarskiego rzemiosła i zaczęli sezon od wysokiego zwycięstwa.
Po udanej inauguracji rozgrywek nie ukrywali zadowolenia nowi trenerzy
Resovii: Szymon Grabowski i Rafał Rajzer, którzy powrócili do systemu
gry czwórką obrońców.
Zaskoczeniem dla kibiców był widok w roli rezerwowych: Marcina Pietryki
i Bartłomieja Makowskiego. Ich miejsce zajęli tego dnia młodzieżowcy:
Piotr Gnatek i Michał Cach.
"Biało-czerwoni" rozpoczęli mecz z dużym impetem i już w 11 minucie
cieszyli się z pierwszej bramki. Piłka dośrodkowana po ziemi, z prawej
strony boiska, trafiła pod nogi wbiegającego w pole karne Szymona
Kalińca, który wślizgiem skierował ją do siatki.
Rzeszowianie narzucili szybkie tempo meczu, ale porywisty wiatr
skutecznie utrudniał im grę. W 22 minucie meczu soczystym strzałem
popisał się pracowity Paweł Hass. Kilkanaście minut później przed szansą
stanął Dariusz Frankiewicz, ale piłka po jego mocnym uderzeniu trafiła
prosto w bramkarza.
Po przerwie grający z wiatrem resoviacy praktycznie nie schodzili z
połowy rywali. W 51 minucie spotkania na dośrodkowanie z lewej strony
boiska zdecydował się Michał Cach. Piłka minęła kilku zawodników i
ostatecznie trafiła do stojącego w polu karnym osamotnionego Szymona Kalińca. Kapitan
zespołu precyzyjnym strzałem koło słupka podwyższył wynik spotkania na
2:0.
Goście starali się ratować wynik kontratakami. W 63 minucie piłka po
strzale Mateusza Konaszewskiego o kilkanaście centymetrów minęła cel.
W 67 minucie resoviacy potwierdzili swoją przewagę na boisku kolejnym
golem. Tym razem
piłkę w pole karne dograł Radosław Adamski, a David Kwiek strzałem z
bliska starał się zaskoczyć Zagórskiego. Bramkarz odbił futbolówkę, ale
przy dobitce Pawła Hassa był już bezradny.
"Biało-czerwonym" ciągle było mało i w końcowych fragmentach meczu
bramkarz Podlasia miał sporo pracy. W 76 minucie wyręczył go kolega z
zespołu, który po strzale Bieniasza wybijał piłkę z linii bramkowej.
W 85 minucie dali znać o sobie rezerwowi. David Kwiek prostopadłym podaniem uruchomił Dawida Bieniasza, a ten w sytuacji sam
na sam z bramkarzem idealnie koło słupka trafił do celu.
|
resoviacy.pl
|
|
|