-
Czuję się jak bokser po nokaucie - mówi Wojciech Zając, wiceprezes ds.
organizacyjnych CWKS Resovia. Rzeszowski klub nie dostał licencji na grę w nowym
sezonie II ligi. Może też nie dostać na III i IV ligę...
- Prześlemy jeszcze pismo na zarząd PZPN, do rzecznika obrony prawa
związkowego i prawdopodobnie do przewodniczącego Komisji Odwoławczej o ponowne
rozpatrzenie i chyba tyle jest szybkich możliwości, bo inne instancje trwają
zbyt długo - mówi Wojciech Zając.
Resovia nie dostała licencji ze względu na zaległości finansowe w stosunku do
ZUS. Według naszych informacji długi te sięgają aż 2002 roku i wynoszą już ok.
300 tys. zł.
"Klub przedstawił komisji jedynie protokół ze spotkania swoich
przedstawicieli z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych, który nie stanowił podstawy
do zmiany orzeczenia komisji ds. licencji” - napisał Nowinom Jakub
Kwiatkowski, rzecznik PZPN.
- Ważne jest, czy od ubiegłego roku, gdy klub dostał licencję warunkową,
zadłużenie wobec ZUS malało - mówi nam były działacz PZPN.
- Nie chcę mówić o kwotach bo nie jestem upoważniony, ale w porozumieniu były
daty, kwoty. Wydaje mi się, że zabrakło dobrej woli - dodaje Zając.
Decyzja w sprawie Resovii jest ostateczna. W najlepszym wypadku "Pasiaki"
zagrają więc w III lidze.
- Złożymy dokumenty i zobaczymy co trzeba będzie jeszcze donieść - kończy
Zając.
Wygląda jednak na to, że z takimi zaległościami wobec ZUS to samo zaświadczenie
może nie wystarczyć nawet na grę w III i IV lidze. Jutro 10 klubów starać się
będzie o licencję na grę w tych ligach, m.in. Resovia.
- Jeżeli chodzi o ZUS to wymagania podkarpackiego związku są takie same jak
na drugą ligę - mówi Adam Sadecki, przewodniczący Komisji Licencyjnej
Podkarpackiego ZPN i... członek sekcji piłkarskiej Resovii.
- Osobiście żal mi strasznie, bo ktoś powinien pojechać i przedstawić w
Warszawie nasze racje. Tym bardziej, że porozumienie z ZUS jest, trzeba było to
tylko dobrze wytłumaczyć - dodał Sadecki, przez kilka lat prezes sekcji
piłkarskiej w Resovii. |