W trakcie dwugodzinnej operacji na oddziale
chirurgii szczękowo-twarzowej Marcinowi Pietryce lekarze wstawili pod
czoło trzy metalowe płytki. W ciągu najbliższych 6 tygodni mają się
zrosnąć z kością. Bramkarzowi Resovii założono również 44 szwy. -
Szkoda, że nie 82, bo taki noszę numer na bluzie - śmieje się wracający
do zdrowia zawodnik.
Złamanie części płata oczodołu górnego i
pęknięcie kanału zatokowego - to efekt walki o piłkę z Tomaszem Płonką,
napastnikiem Lechii Sędziszów. - Brzmi groźnie, ale to same kości. Na
szczęście nic złego nie stało się z okiem, obyło się również bez krwiaka
w mózgu - uspokaja Marcin Pietryka, choć tuż po zdarzeniu, z boiska
powiało grozą. Bramkarz runął na ziemię z dziurą w głowie, stojący w
pobliżu koledzy podnieśli alarm, na murawę wbiegła cała ekipa Resovii.
Było 0-0, potem lider strzelił gola i wygrał, ale wynik zszedł na dalszy
plan. Liczył się tylko stan zdrowia Marcina, zawodnika wzbudzającego
powszechną sympatię nie tylko wśród fanów biało-czerwonych.
Operację przeprowadzali dr Lewandowski i Lech z
Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Rzeszowie. - Trochę się
namęczyli, bo złamanie okazało się bardziej rozległe, niż się wydawało.
Stąd trzy płytki, zamiast jednej - tłumaczy bramkarz "pasiaków" - Zabieg
był niezbędny ze względów estetycznych. Gdyby go nie wykonano, miałbym
zmiażdżoną część czoła - dodaje.
Jak z perspektywy czasu Pietryka ocenia tamten
wypadek? - Zderzyliśmy się głowami, bardzo niefortunnie, ale takie
rzeczy w futbolu się zdarzają. Rywala nie obwiniam. Jeśli już miałbym do
kogoś pretensje, to do sędziego, który nie utemperował w porę lechistów.
A ci byli zmotywowani i grali bardzo ostro. Po zderzeniu poczułem silny
ból czaszki, jednak przytomności nie straciłem. Słyszałem wsparcie
kibiców i chciałem im za to podziękować. Koledzy mnie uspokajali, choć
robili dobrą minę do złej gry - później przyznali, że byli przerażeni
tym, co ujrzeli.
Tomasz Płonka odwiedził Marcina w szpitalu. -
Bardzo się z tej wizyty ucieszyłem. Tomek mnie przepraszał, ale jak już
mówiłem, nie czuję do niego urazy. Dostałem też mnóstwo SMS-ów, nawet od
nieznajomych. To bardzo miłe.
Agnieszka, żona Marcina, chodzi na mecze Resovii,
ale feralnego dnia akurat się nie pojawiła. - I dobrze. Na żywo musiało
to strasznie wyglądać, a tak dowiedziała się już po wszystkim.
Oczywiście bardzo to przeżyła - opowiada bramkarz, który latem pragnie
wrócić do treningów. - Jestem optymistą. Prawdę mówiąc, nie wyobrażam
sobie, że miałbym nie grać z Resovią w trzeciej lidze. Na początku
strach przed interwencją w powietrzu pewnie się pojawi, ale to normalne.
Najważniejsze, że z każdym dniem czuję się coraz lepiej.
Kibice Resovii zbierają pieniądze dla kontuzjowanego Marcina. Można je
wpłacać na konto Stowarzyszenia Przyjaciół Piłki Nożnej w banku PeKaOSA
I oddział w Rzeszowie: 72 124017921111000019740771. Przelew należy
zatytułować "Darowizna dla Marcina Pietryki". Zbiórka pieniędzy odbywać
się będzie również podczas najbliższych meczów Resovii przy ul.
Wyspiańskiego.
|
Bramkarz
Resovii Marcin Pietryka, który w minioną sobotę podczas meczu z Lechią
Sędziszów Małopolski doznał urazu głowy, w czwartek wyszedł ze szpitala.
W poniedziałek miał operację, podczas której wszczepiono mu trzy płytki.
- Miała być początkowo jedna, ale okazało się, że trzeba włożyć trzy -
mówi zawodnik, który czuje się już dużo lepiej. - Wiadomo, że nie jest
tak jak wcześniej, ale z każdym dniem jest coraz lepiej. Przez sześć
tygodni nie będę mógł nic robić, bo kość zrasta się właśnie tyle czasu.
A co będzie później, to się zobaczy - dodaje Pietryka.
Tymczasem kibice rzeszowskiej piłkarscy i siatkarscy zbierają pieniądze
dla swojego zawodnika. Te można wpłacać na konto Stowarzyszenia
Przyjaciół Piłki Nożnej Resovia Rzeszów, w Banku PeKaO SA I oddział w
Rzeszowie (nr konta 72 1240 1792 1111 0000 1974 0771), w tytule
przelewu wpisując: "Darowizna dla Marcina Pietryki". Pieniądze zbierane
będą także podczas najbliższych meczów Resovii u siebie oraz na aukcjach
zorganizowanych przez kibiców siatkówki. |
Bramkarz Resovii -
Marcin Pietryka, który w sobotnim meczu z Lechią Sędziszów Małopolski
doznał urazu czaszki, przeszedł w poniedziałek zabieg operacyjny. -
Marcin ma wstawione trzy blaszki, a operacja trwała około dwóch godzin -
mówi kierownik drużyny Resovii Witold Walawender. - Zawodnik teraz
odpoczywa, a w szpitalu ma zostać jeszcze ponad tydzień. Mamy nadzieję,
a nawet to wiemy, że szybko wróci do zdrowia - dodaje. |