Powrót na stadion przy ul. Wyspiańskiego, pozyskanie sponsorów, 24
wygrane mecze i osiem punktów przewagi nad drugą w tabeli Siarką - to
był dobry sezon Resovii, która zameldowała się w trzeciej lidze po
trzech latach przerwy.
Resoviacy nie tylko obronili pozycję lidera z jesieni, ale powiększyli
swoją przewagę nad konkurencją. Zresztą, grupa pościgowa szybko
przestała istnieć, a emocje skończyły się w długi majowy weekend, kiedy
w trzech meczach tarnobrzeżanie stracili 8 punktów. Spotkanie w
Rzeszowie dwóch najlepszych drużyn ligi miało zatem charakter wyłącznie
prestiżowy i zakończyło się zwycięstwem "pasiaków".
Wiosna
dla Resovii była nad wyraz spokojna. Ze swojego stadionu drużyna
uczyniła twierdzę, która padła dopiero pod ciosami napastników Pogoni
Leżajsk. I w momencie, gdy rzeszowscy piłkarze myślami byli już na
urlopach. Awans zapewnili sobie tydzień wcześniej, remisując 1-1 w
Przemyślu z Polonią. Między słupkami stanął wówczas Dawid Polak,
pozyskany w trybie pilnym z Ikarusa Tuszów Narodowy. Zastępował
kontuzjowanych Marcina Pietrykę i Łukasza Kuta. Pietryka do dzisiaj nie
wznowił treningów po operacji głowy, jaką przeszedł na wskutek zderzenia
z napastnikiem Lechii Sędziszów.
Resovia kreuje
Czym wyróżniała się Resovia na tle innych
zespołów ? - Potrafiliśmy wygrywać
mecze determinacją, bo przecież nie zawsze na boisku wszystko nam się
udawało. Zawodnicy zrozumieli, że nie liczą się pojedyncze zwycięstwa
nad Galicją czy Siarką, lecz ważny jest każdy mecz. Nie dyskutowaliśmy o
szansach naszych rywali, tylko konsekwentnie robiliśmy swoje. I to zdało
egzamin - tłumaczy trener Maciej Huzarski, podkreślając, jak
ważne było to, iż udało się zebrać w kadrze 20 równorzędnych zawodników.
- Jak na IV-ligowe warunki to dużo.
Bywało, iż zawodnicy wchodzący z ławki wygrywali mecze. A przecież nie
mieliśmy gwiazd. Może poza pierwszą rundą, gdy rozstrzelał się Bartek
Bogacz. Trener zauważa, że niektórych piłkarzy wykreowała właśnie
Resovia. - Bo czy ktoś wcześniej
słyszał o Sławku Przybyle ? Albo taki Michał Bogacz. W Igloopolu niczym
specjalnym się nie wyróżniał, u nas wyrósł na czołową postać defensywy.
O wspaniałej atmosferze w szatni opowiadali sami zawodnicy.
- Tworzyliśmy wielką rodzinę - mówił szczęśliwy Jarosław Mita po
ostatnim meczu sezonu ze Stalą Mielec. Piłkarz, który uczestniczył w
poprzednich awansach Resovii w 2000 i 2003 roku.
- Nie zapominajmy o transferach, które
były przysłowiowymi strzałami w dziesiątkę. Nie chodzi tylko o
zawodników. Gdy zatrudnialiśmy Macieja Huzarskiego i Marka Kramarza, od
jednego z trenerów związanych z Resovią usłyszałem, że jesteśmy bucami,
bo przecież Huzarski to stalowiec. To ja teraz się pytam, kto tu jest
bucem ? - triumfuje Paweł Kalita, prezes sekcji piłki nożnej.
Huzarski
i Kramarz, choć charakterami różni, doskonale się rozumieją i
uzupełniają. Nowych zawodników dobierali według klucza: umiejętności
musiały iść w parze z odpowiednią mentalnością. Nikt nie zawiódł. A
Damian Polak wiosną okazał się chyba najlepszym lewym obrońcą ligi.
Zimą zespół pracował solidnie i nieco inaczej, niż w latach ubiegłych. -
Wiele skorzystaliśmy na testach
szybkościowych i wytrzymałościowych opracowanych przez mojego kolegę z
uczelni Emila Zadarko - podkreśla Maciej Huzarski.
Twardo na ziemi
Zaopatrzeni w
markowy sprzęt piłkarze Resovii wcale nie zarabiają kokosów. -
Może sytuacja sekcji piłkarskiej zmieni
się, gdy ruszy budowa Resovia Park, centrum rekreacyjno-sportowego oraz
handlowego. Na razie jednak twardo stąpamy po ziemi - mówi Paweł
Kalita, który niejednokrotnie musiał dementować informacje, jakoby
najstarszy podkarpacki klub opływał w dostatek. -
Gdyby ktoś wiedział, jakim
dysponowaliśmy budżetem, nie uwierzyłby. Ten awans to ogromny sukces.
Myśmy na niego nie liczyli, więc nawet nie ustalaliśmy premii za
pierwsze miejsce w tabeli. Chłopaki zasłużyli jednak na nagrodę,
ufundowaliśmy im i ich rodzinom weekend w Bieszczadach, myślę że za
jakiś czas znajdą się też dodatkowe pieniądze.
Trzecia liga to większe wydatki, ale prezes jest dobrej myśli. -
Lada dzień będziemy rozmawiać z firmami
Bać-Pol i Aquarel o przedłużeniu umowy. Co do kadry: nie stać nas na
Mirosława Maja czy Pawła Załogę, a ja nie zamierzam obiecywać gruszek na
wierzbie. Z drużyny, która wywalczyła awans odejdą jedynie Maciej
Dziwisz i Lesław Latuszek, nie wiemy jeszcze, co postanowi Bartłomiej
Bogacz. Pozyskaliśmy już utalentowanego obrońcę Stali Mielec Rafała
Pydycha, a na oku mamy jeszcze dwóch zawodników, którzy dzięki Resovii
będą się mogli wypromować. Na tym transfery się skończą -
informuje.
- To nie będą wzmocnienia, lecz
sensowne uzupełnienia składu. O wzmocnieniach mówilibyśmy, gdyby
przyszli do nas ludzie z drugiej bądź trzeciej ligi - dodaje
opiekun biało-czerwonych. - Jestem
dobrej myśli. Oglądałem mecze trzeciej ligi. Gra jest bardziej ułożona
pod względem taktycznym, ale kolosalnej różnicy nie dostrzegłem. Mamy
zespół taki, na jaki nas stać. Jego atutem są młodość i ambicja.
W przerwie letniej resoviacy wyjadą na dwa obozy: 9 lipca do Baligrodu,
27 lipca do Dębicy. Zaplanowano sparingi z mocnymi przeciwnikami:
Concordią Piotrków Trybunalski, Górnikiem Wieliczka, Wisłoką Dębica,
Okocimskim Brzesko, Izolatorem, Orłem Przeworsk, być może z Ikarusem
Tuszów Narodowy. Do października na stadionie powinny się zakończyć
prace remontowe skrajnych sektorów, powstanie monitoring, zostanie
wydzielone miejsce dla kibiców drużyn przyjezdnych. Z otrzymaniem
licencji obiekt nie będzie miał kłopotów.
|