PRASA

  klub
strona główna
aktualności
informacje
prasa
wydarzenia
wywiady
  liga
kadra
terminarz
mecze
tabela
  historia
kronika
resoviacy
1905...
Rzeszów
artykuły
  www
e-muzeum
foto
linki
kontakt
księga gości
forum

 




 

 

1990.10.12 | Ostatni Mohikanin?

Edward Lewanda - człowiek, z którym nieodłącznie kojarzy się nazwa Resovii i jeden z nielicznych już, którzy swoją pracą przez kilkadziesiąt lat tworzyli jej historię. Zmieniali się ludzie, zmieniały się czasy, a on i jemu podobni fanatycy trwali na swych "szarych" stanowiskach.
Do pracy przy ulicy Sportowej namówił go ówczesny prezes Władysław Hess. Znalazł zatrudnienie w magazynie sprzętu sportowego w charakterze, cytując umowę zawartą w dniu 1.03.1957 r. "pracownika fizycznego, jako gospodarz sprzętu sportowego".
Były to czasy, w których szanowało się pracę. Nic dziwnego, że pan Edward zaczynał pracę jako pierwszy, a kończył ostatni. Bywało, że późną nocą. Gdy wymagała tego sytuacja i klub był w potrzebie, przeistaczał się w porządkowego, kosiarza, malarza, konserwatora itd. Nic wiec dziwnego, że klub funkcjonował w oparciu o wąskie grono "zapaleńców", żeby wspomnieć z tego okresu (przełom lat 50. i 60.), oprócz prezesa Władysława Hessa - Wincentego Inglota, Wandę Bandasiewicz, Jóezefa Majkę, Tomasza Pańczyszyna, pana Szymaszka.
Przeszedł kolejne szczeble w hierarchii zawodowej - starszego magazyniera i kierownika magazynu. Spędził tu kilkanaście lat do 1979 roku, bowiem zdrowie nie dopisywało, znalazł się na zasłużonej emeryturze, ale nie odszedł z klubu. Został pracownikiem fizycznym na pół etatu, co wcale nie oznaczało zmniejszenia zakresu obowiązków czy czasu pracy, bo praca dla pana Edwarda to nie przymus, ale rodzaj służby dla środowiska i ludzi, których znał i szanował. A przewinęło się ich w osobach prezesów (m. in. Hess, Słowik, Kadow) trenerów (Hogendorf, Anioł, Zwoliński, Walczak, Kruk, Brzezańczyk) i zawodników niemało.


Edward Lewanda - legenda stadionu Resovii, foto: I. Gałuszka (AZ)

Szczególnie lubił piłkarzy, którym np. znając ich upodobania serwował po treningach oranżadę, mleko, śmietanę, dla starszych bywało i piwo. Ale inni to byli ludzie, inna mentalność. Aktualnie pan Lewanda jest "szefem" boiskowego zegara, który obsługuje podczas każdego meczu piłkarzy Resovii. Jest to ostatnia nić łącząca go aktywnie z "jego" Resovią (definitywnie zakończył pracę zawodową 30 kwietnia 1990 r.). Rzeczywiście jego, bo gdyby nie autentyczny sentyment i przywiązanie dawno by odszedł, choćby do Waltera czy Stali, gdzie chciano go "skaperować".
Trzydzieści kilka lat życia oddane temu klubowi to wystarczająco dużo by utożsamiać się z jego historią, a jednak zbyt mało, by ludzie umieli to docenić. Owszem, jest dumny ze Złotego Krzyża Zasługi, Medalu 40-lecia PRL czy złotej odznaki z zasługi w pracy związkowej i zawodowej, ale czy równoważą one tę piękną, wieloletnią "służbę"? 360-tysięczna renta zamyka materialne aktywa jego życia. Z drugiej zaś strony rozmawiając z tym człowiekiem wyczuwa się zadowolenie z życia i dobrze spełnionego obowiązku. Optymizm, skromność i poczucie humoru dodają tej postaci dodatkowego kolorytu. Są to przymioty, których nie da się porównać z żadnym medalem czy orderem.
Niech ta historia będzie również ukłonem w stronę całej rzeszy ludzi z tego samego pokolenia, szczerze oddanych Resovii, związanych z rzeszowskim  klubem sercem, a nie stanowiskami czy honorami. Tym bardziej, że zostało ich już niewielu.
Edward Lewanda zmarł 17 maja 1994 r. w Rzeszowie (przyp. resoviacy.pl)

Waldemar Kłos, AZ (nr 99, 1990 r.)

 












































 

| ... do prasa |

 
© 2006 | resoviacy.pl  serwis informacyjny CWKS Resovia Rzeszów | design by