PRASA

  klub
strona główna
aktualności
informacje
prasa
wydarzenia
wywiady
  liga
kadra
terminarz
mecze
tabela
  historia
kronika
resoviacy
1905...
Rzeszów
artykuły
  www
e-muzeum
foto
linki
kontakt
księga gości
forum

 




 



 

20011.12.05 | Resovia źle weszła w sezon, ale pod wodzą Jałochy wyszła z dołka

Przed startem ligi szefów Resovii interesowała pozycja zdecydowanie wyższa, niż siódma. Dziś nikt na nią nie narzeka. Nic dziwnego, bo w pewnym momencie sezon wydawał się stracony.
Przed inauguracją w Resovii zatrudniono dyrektora sportowego (słynny "Guma” czyli Jerzy Podbrożny) sprowadzono tłum nowych graczy. Tymczasem po 6 kolejkach drużyna, której postawiono zadanie awansu, miała na koncie 0 goli i 3 punkty. Minimalna ilość straconych goli (3) była marnym pocieszeniem.

Jałocha za Łuczyka
Faktem jest, że przez remont boiska Resovia za gospodarza początkowo robiła w Boguchwale, że Michał Twardowski w dwóch pierwszych meczach zmarnował 4 setki, a Marcin Juszkiewicz miał problemy z potwierdzeniem do gry. Jednak gdy piłkarze zaczęli przebąkiwać o braku sił, los trenera Artur Łuczyka był przesądzony (stracił pracę po 4 kolejkach).
Zastąpił go Marcin Jałocha, facet z piękną zawodniczą kartą i solidną trenerska (Bruk-Bet poprowadził z V do I ligi). Nowy coach dał sobie 3 tygodnie na wyprowadzenie zespołu z dołka. Miał mu w tym pomóc fizjolog. Jałocha z czasem postawił na węższą grupę graczy i raczej dobrze wybrał.
W meczu z Wigrami Resovia pokazała wreszcie skuteczność, potem coraz częściej dorzucała do tego piłkarski rozmach i polot w grze. – Chcę, abyśmy budując akcje korzystali z całej szerokości boiska – mówił Jałocha i piłkarze zaczęli iść tym tropem.

 


                                                                                         foto: K. Kapica (Nowiny)

Odrodzenie Hajduka
Fizjolog wykonał dobrą robotę, bo rzeszowianie wyglądali coraz lepiej fizycznie (przy tym niewiele kontuzji), co najlepiej było widać po Sebastianie Hajduku. Ten ostatni plus Dariusz Kantor zaczęli nękać bramkarzy rywali, a "pasiaki” powoli pięły się w górę tabeli.
Największego przyspieszania proces ten nabrał między 15 a 19 kolejką. Nasz team wygrał wtedy 4 mecze z rzędu (raz pauzował), grając chwilami, jak z nut (12 goli w tych meczach).
Resovia nadal imponowała w defensywie, gdzie brylował Michał Bogacz i... Andriej Nikanowycz.
Ukrainiec pierwszy raz w życiu grał jako stoper i był na tej pozycji, jak skała. Gdy wrócił do zdrowia swą wartość w II linii udowodnił Juszkiewicz. Na skrzydle szarpał Michał Ogrodnik i choć młodzieńcza fantazja go ponosiła, kilka razy wpłynął na wynik.

Piechniak odchodzi
Osobna kwestia to Piotr Piechniak czyli transferowy hit lata. Piłkarz z największym nazwiskiem w ekipie początek miał niewyraźny, ale na finiszu rundy jego wejścia z ławki urozmaicały ofensywne aktywna drużyny. Sęk w tym, że na linii trener – piłkarz nie ma raczej tak zwanej chemii i była gwiazda Groclinu raczej pożegna Rzeszów.
Zimą wielkie zakupy nie są planowane. Resovia szuka przede wszystkim młodych-zdolnych, bo na pozycji młodzieżowców pole manewru było za małe. Zimą w drużynie powinien się pojawić specjalista od przygotowania fizycznego i II trener.

Ruszyć z kopyta
Starty do czołówki nie są małe 11 pkt. do 2 miejsca, OKS ma mecz więcej). W Resovii nastroje jednak dopisują. Jeśli wiosna drużyna od razu ruszy z kopyta, pierwsza liga może się pojawić na horyzoncie..
Zrobiliśmy krok do przodu, ale nie mamy jeszcze zespołu na awans. Nie mówię, że jest on niemożliwy, bo pracujemy, aby drużyna była wiosna mocniejsza. Ale II runda wiosenna będzie krótka, dlatego apeluję o cierpliwość. Najważniejsze, aby iść w dobrym kierunku, wtedy Rzeszów doczeka się I ligi – podkreślił coach resoviakow.

Tomasz Ryzner, Nowiny | 05.12.2011

 
























 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

| ... do prasa |

 
© 2006 | resoviacy.pl  serwis informacyjny CWKS Resovia Rzeszów | design by