Piłkarze
Resovii dziś zameldowali się w Kołobrzegu. W sobotę przy jupiterach zagrają tam
z miejscową Kotwicą.
Celem "pasiaków” jest wywalczenie dobrego wyniku przed rewanżem w Rzeszowie.
W barażach o awans gra 8 ekip. Awansują dwie. Tym samym, aby po roku wrócić do
II ligi Resovia musi wyeliminować dwóch rywali. Na początek trafia na mistrza
grupy pomorsko zachodniej. Kotwica w 30 meczach zgromadziła 60 punktów. W
nadmorskim mieście głośno się mówi o awansie. Podopieczni trenera Wiesława
Bańkosza (prowadził pod koniec lat 90 Wisłokę Dębica) w wywiadach podkreślają,
że nie będą mieli z Resovią problemów.
– Słyszeliśmy, że rywale są pewni siebie – mówi Andrij Nikanowycz,
pomocnik "pasiaków”.
– Nie rusza to nas. Bądźmy poważni. Czego tu się bać. To trzecia, a de facto
czwarty stopień rozgrywek. Nikt nie ma Bóg wie jakich budżetów, czy gwiazd w
składach. Nie pękamy przed Kotwicą.
Trener Maciej Huzarski przez ostatnie dni rozkładał rywala na czynniki pierwsze.
– Nasz człowiek oglądał jeden z meczów Kotwicy, mamy też nagrania jej meczów.
Potrafią grać w piłkę, ale jak każdy, mają też słabsze strony. Nie ruszymy
oczywiście na hurra, musimy uważać w tyłach, najlepiej zachować czyste konto.
Nie oznacza to chowania się za podwójną gardą. Jedziemy tam, aby zagrać swoje,
poczekać na swoje szanse i coś strzelić.
W ostatnim czasie Resovia miała trochę problemów kadrowych. Na urazy narzekali
Mateusz Świechowski, Łukasz Sękowski i Piotr Szkolnik.
– Dwaj pierwsi trenują i będą gotowi do gry. Piotrek jedzie z nami, ale na
miejscu się okaże, czy wystąpi – informuje Stanisław Mandela, kierownik
drużyny.
Mecz rozpocznie się o godzinie 20. W czasach PRL-u latem o tej porze dnia
odbywał się w Kołobrzegu festiwal piosenki żołnierskiej. Może to dobry omen. W
końcu Resovia to Cywilno-Wojskowy Klub Sportowy. Życzymy, aby dała w sobotę
fajny koncert.
|