Bali się ich w
rzeszowskim ratuszu, policja przygotowywała się do walki. Tymczasem
kibice Resovii spokojnie przyszli do prezydenta, zaśpiewali mu,
poklaskali i rozeszli się do domów.
O tym, ze
kibice Resovii szykują marsz ulicami Rzeszowa, władze miasta dowiedziały
się wczoraj na dwie godziny przed manifestacją, bo organizatorzy
zawiadomili o pochodzie w ostatniej chwili. Zezwolenia nie mieli, wiec
manifestacja była nielegalna.
Policja ściągnęła kilkudziesięciu funkcjonariuszy z oddziału prewencji.
Czekali na kibiców przy alei Pod Kasztanami. Stąd sympatycy klubu mieli
wyruszyć w kierunku ulicy 3 Maja przez Kościuszki pod ratusz. Tuż prze
14.30 policja zablokowała aleję- Jeżeli ruszymy, to zatrzymają nas na 3
Maja. Jeżeli będzie zadyma to dostaniemy po dupie-mówił do dziennikarzy
podenerwowany Rafał Przyszlak, drugi trener sekcji koszykówki.
Wystarczy, że ktoś kogoś opluje i popchnie i chłopakom dużo nie trzeba,
a my chcemy tylko pokojowo przyjść do prezydenta- zapewniał.
Po co ta
manifestacja?- Marsz zorganizowano w związku z tragiczna sytuacją klubu.
W poniedziałek ma do niego wkroczyć komornik. Chcemy, by ludzie
dowiedzieli się, że ten klub upada- tłumaczył dziennikarzom powody
zorganizowania akcji trener koszykówki.
Przy alei w ciągu pół godziny zgromadziły się dziesiątki kibiców. Po co
przyszli? - Chcemy pomóc Resovii - mówi dwudziestolatek. - To stary klub,
zawsze tak było, że chodziło się na Resovię, a teraz słyszę, że ma go
nie być, dlatego że prezydent daje na Stal, bo promuje żużel- odpowiada.
- Chcemy żeby istniał. Od dziecka chodzę na Resovię na mecze, nie chcę
chodzić na Stal. Dałem dla Resovii sprzęt grający- wtrąca się rosły
młody mężczyzna. Najmłodszy z kilkuosobowej grupy, która rozsiadła się
na ławce przestrzega- Jak nie będzie klubu to będziemy się prać na
ulicach i będą zadymy.
Policja do ostatniej chwili namawiała organizatorów, by zrezygnowali z
pochodu. - Musimy zmieścić się w granicach prawa. Mam propozycję byście
piknik zrobili sobie tutaj na miejscu, a do prezydenta niech wyjdzie
grupa piętnastu osób. Tym sposobem obejdzie się bez przepychanek.-
przekonywał kibiców Marek Sępski, negocjator rzeszowskiej policji.
- My chcemy tylko spokojnie iść! Ulicą nam spokojnie
chodzić nie wolno?- denerwował się jeden z sympatyków Malty. - I tak
dojdziemy pod ratusz- nawoływali. Kilkanaście minut przed piętnastą
kibice wyruszyli spokojnie do prezydenta, ale inną trasą. Skręcili w
ulicę Słowackiego. Policja nie interweniowała. Przed ratuszem zebrało
się już kilkaset osób. Skandowali:- Był, będzie, jest - rzeszowski CWKS
!!! Okrzyki przeplatali klubowym hymnem i brawami.- Panowie Stefan miał
przynieść tubę, ale nie ma ani Stefana, ani tuby- informował Rafał Pryszlak. Odczytał list otwarty do prezydenta, który później trafił do
niego osobiście.
Prezydent Andrzej Szlachta zaraz na początku rozmowy zrugał działaczy
Resovii za sposób z jakim rozmawiają z władzami miasta na temat
problemów klubu. - Dziwię się, że nie czynią tego statutowe władze klubu-
mówił. Prezydent starannie przygotowała się do rozmów. Mówił od długach
klubu i o przychylności władz miasta, które nie dość, że klub wspierają,
to jeszcze umarzają jego długi. Z rozmów u prezydenta działacze nie
wyszli zadowoleni.
- Oni swoje, my swoje, ale mamy się spotkać za tydzień na konkretnych
rozmowach- dowiedzieli się kibice po wyjściu z rozmów działaczy klubu.
- Proszę was abyście spokojnie się rozeszli do domów- apelował po raz
kolejny trener koszykówki.- Dobrze, ale niech policja też się spokojnie
rozejdzie- krzyknął jeden z kibiców. Manifestanci opuścili centrum
miasta.
Dlaczego manifestowali:
Kazimierz Obodyński, prezes CWKS Resovia oskarżył władze Rzeszowa o
niedotrzymanie obietnic finansowych, co w konsekwencji doprowadzić miało
klub do bardzo złej sytuacji. W odpowiedzi na to prezydent miasta
zarzucił prezesowi Obodyńskiemu, że nie miał pomysłu na uzdrowienie
sytuacji w klubie. A klub- zdaniem prezydenta był tak zadłużony, ze
znalazł się na skraju bankructwa.
List otwarty
sympatyków Resovii do władz miasta
Jako działacze, zawodnicy i sympatycy najstarszego klubu w Rzeszowie i
jednego z najstarszych klubów sportowych w Polsce CWKS Resovia zwracamy
się do Panów o zaprzestanie działań zmierzających do upadku naszego
klubu. (....) Prezes Obodyński do końca kadencji wyprowadzał Resovię z
ogromnej zapaści finansowej i organizacyjnej. W tym czasie udał o się
oddłużyć klub o prawie połowę, a wszystkie sekcje odnotowały znaczące
sukcesy (...). Nikt nie mówi, że my nie popełniliśmy błędów, gdybyśmy
byli bezbłędni, być może list otwarty byłby niepotrzebny.
Apelujemy do panów o natychmiastową pomoc naszemu klubowi. Nie ma
Resovii bez Rzeszowa i bardzo ubogi byłby Rzeszów bez Resovii.
|