Bezsprzecznie największym świętem sportowym, na które przybywało tysiące
kibiców, były derby Rzeszowa, organizowane na wzór corocznych rozgrywek
piłkarskich między "Cracovią", a "Wisłą".
U nas walczyły o palmę pierwszeństwa i miano najlepszego klubu w
regionie "Resovia" i "Stal".
Każdy z tych klubów miał swoich zapalonych
kibiców. Wobec braku miejsc na stadionie, a także i pieniędzy na wstęp,
młodzi chłopcy wdrapywali się na okalające stadion drzewa, które niby
drzewa owocowe w pełnym okresie zbiorów czekały, aż dojrzałe owoce
spadną na ziemię. A jakże. Wystarczyło nadejście gospodarza lub mała
niezręczność i młodzi zapaleńcy sportu lecieli jak gruszki, aby
wdrapywać się powtórnie na konary po nastaniu spokoju.
Przeważnie, ku mojej rozpaczy, zwycięstwo było po stronie klubu "Stal".
Nie było się czemu dziwić. Klub ten miał swojego sponsora. Utrzymywał "Stalowców"
najbogatszy zakład w Rzeszowie. W związku z powstałym w okresie
międzywojennym Centralnym Okręgiem Przemysłowym na obrzeżach miasta
wzniesiono ogromny zakład przemysłowy - Wytwórnię Sprzętu
Komunikacyjnego, produkujący silniki do samolotów. WSK dawała
zatrudnienie kilkunastu tysiącom pracowników, zaimportowanych przede
wszystkim z okolicznych wiosek i miasteczek. Codziennie wczesnym rankiem
liczne pociągi wypluwały setki dojeżdżających, zmierzających tłumnie
ulicą Obrońców Stalingradu (obecnie to ul. Hetmańska). Na końcu ulicy
Obrońców Stalingradu ogromna żelazna brama połykała cały ten tłum tak
zwanych "chłoporobotników". Dochodziło do takich absurdów, że służby
parające się zatrudnieniem bardzo często poszukiwały po wsiach
niewykwalifikowanych sił, zgarniając ich prosto od wideł do samochodów
dostawczych, kursujących nieustannie na trasie wioska - WSK. A wytwórnia
nieustannym huczeniem hamowni silników oznajmiała, że pracuje pełną
parą, aby nadążyć za obowiązującym wówczas wyścigiem zbrojeń na linii
Moskwa - Waszyngton, zajmującym czołowe miejsce w polityce
międzynarodowej. Wyścig ten wyciskał ostatnie krople potu z narodów
nadzorowanych przez Związek Radziecki.
Nic więc dziwnego, iż WSK sponsorowała rozliczne sekcje sportowe, budowę
obiektów piłkarskich i żużlowych. "Suknia z zielonej portiery"
(fragm.)
|